Nie martw się!-

– jak to łatwo powiedzieć. Innym. Banalne słowa, które  nie przekonują tych, co samoudręczanie mają we krwi. Zamartwianie się na zapas  jest ich alergią na  niepewność tego, co ich czeka. Bujna wyobraźnia snuje katastroficzne wizje, tworzy coraz to nowe, często mało realne nieszczęścia. I  tak bez końca. Mocno zakorzeniony lęk, podparty perfekcjonizmem i chęcią kontrolowania wszystkiego i wszystkich- to  gotowość do samoudręczania się. Nieustającego. Każda duperela urasta do monstrualnego problemu.

Młode małżeństwo postanowiło spędzić urlop, podróżując po Europie własnym samochodem.. Jedna z mam była zachwycona pomysłem, druga za wszelką cenę chciała ich od tego odwieść, uważając, że na pewno ulegną wypadkowi itp…Snuła czarne wizje, wierząc, że się spełnią.  Zamartwiała się, zanim wyruszyli w drogę. Marudziła i zatruwała pozostałym życie. Tak, tak, ci co wiecznie się zamartwiają, marudzą, narzekają- zamęczają swoich bliskich.  I po co? Szkoda tej energii, którą można byłoby spożytkować choćby na rozwiązywanie realnych problemów.

Oczywiście, że martwienie się bywa czynem nieuniknionym. Gdy ma się faktyczny problem. Ale wtedy niepewność, jaka temu towarzyszy może być mobilizująca- do szukania skutecznej drogi wyjścia.

Tak więc nie martw się, jak nie musisz!

-jak to łatwo powiedzieć 😉

27 myśli na temat “Nie martw się!-

  1. martwić się na zapas nie ma co. Jak to mówią – będzie, co ma być, więc „nie wywołujmy wilka z lasu”. Niemniej jednak zawsze czekam na tego sms-a, że już są na miejscu. Zwłaszcza gdy droga daleka /1470 km/. Synowie codziennie za kierownicą . Taka praca. Martwiąc się można by zwariować.

    Polubienie

  2. Moja własna mama nie dalej niż na początku października odradzała mojej siostrze i jej mężowi latanie samolotami w miejsca wymarzone. Bo a nuż coś się stanie. Stać się może i w domu.

    Polubienie

  3. Ja bym się tam autem po Europie nie wybrał, ale to kwestia wieku naszego auta ;). Wiadomo, że najlepiej powiedzieć, żeby ktoś się nie martwił, ale czasem po prostu trzeba się martwić i tyle. Trudno jest całkiem pozbyć się zmartwień, tylko czasem ciężko wybrać ten przysłowiowy złoty środek pomiędzy zdroworozsądkowym martwieniem się, a panikowaniem ;).

    Polubienie

  4. ja tez mam skłonność do troski …o innych, ale zamartwiać się, ze sobie podróżują, czy w inny sposób organizują życie- nie! Co to byłoby za życie, polegające na siedzeniu w domu??? jeszcze na to przyjdzie czas.

    Polubienie

    1. Wszak na każdego niebezpieczeństwo może czyhać tuż za rogiem, co ma być to będzie…jednak warto być zwyczajnie rozsądnym, a nie przesadnie przesądnym 😉

      Polubienie

    1. Niestety to tylko pobożne życzenia, bo dziś ukształtowane jest z wczoraj, a jutro jest dziś tyle, że jutro…czyli nasze życie jest ciągiem…Co jednak nie przeszkadza cieszyć się chwilą!

      Polubienie

  5. Niestety sa ludzie ktorzy marusza czesciej w porownaniu z innymi…mam kolezanke w pracy ktora przychodzi do pracy i od razu zaczyna narzekac i tak narzeka przez caly dzien co mnie jako osobe ktora to slyszy meczy…ale tacy sa ludzie…i nie potrafia sie raczej zmienic ;*

    Polubienie

  6. Wiara w dzieci po prostu. Można się martwić zupełnie nie potrzebnie, a można się martwić mając uzasadnienie np dzieci już wcześniej mieli masę stłuczek jeśli nie to takiemu „matwiakowi” zalecam modlitwę o dobrą podróż i tabletki na uspokojenie, a tak serio to wskazane po prostu wyluzować 😀
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Niektórzy nie potrafią, tak mają i już! Bez powodu…
      Kiedyś sama będąc jakiś czas w innej strefie czasowej i po powrocie nie mogąc spać w nocy- naoglądałam się wypadków autokarowych. Od tamtego czasu truję bliskim, że mają latać, ewentualnie własnym autem lub pociągiem jako środek lokomocji- jeśli chodzi o dalsze podróże 😉

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~DD Anuluj pisanie odpowiedzi