Wtrącanie się…

Co robić, gdy własne dziecko wiąże się z przestępcą.? Dorosłe dziecko. I robi to  świadomie. Bo zna przeszłość partnera i  dobrze wie, czym się   zajmuje i skąd ma  pieniądze. Nie jest  obciążony  tylko  przestępczą przeszłością i teraźniejszością, ale również dziećmi z poprzedniego związku. Teoretycznie, bo była partnerka   znając źródło dochodu ojca jej dzieci, nie bierze od niego nawet złotówki.  
Nie wtrącaj się, bo to moje życie- najczęściej takie słowa słyszą rodzice, nie tylko w tak drastycznej sytuacji.
No właśnie, czy można  skutecznie się wtrącić, jeśli słowa o braku akceptacji nie docierają do adresata?
Co zrobić?
Zerwać kontakt?
Zatrzasnąć drzwi do rodzinnego domu i…serca?
Obojgu, czy może tylko partnerowi córki.
Udawać, że problemu nie ma, albo że jest, ale zostawiony za  drzwiami? Zamieciony pod dywan…
 
Rodzice z podanego przykładu  wybrali  ostatni wariant, twierdząc, że córki się nie wyrzekną, cokolwiek zrobi.
 
 
Jak to jest z tym wtrącaniem się, gdy widzimy, że dorosłe dziecko popełnia błędy. Gdy jego  życiowe wybory, wybór partnera w oczach rodziców jest nie do zaakceptowania.
Wtrącać się czy nie?
Tak ogólnie. Czy mamy takie prawo?  I niekoniecznie tylko w takich drastycznych sytuacjach, które mogą doprowadzić  nasze dziecko na dno.
 Trudno się nie wtrącić. W końcu lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich.
Tylko że wtrącając się, często nie uzyskamy zamierzonego skutku, a wręcz odwrotny. 
Bunt, złość. Zamknięcie się w sobie, odizolowanie się od  nas- rodziców,
Przynajmniej na początku.
Jednak trudno milczeć, gdy widzimy, jak nasze dorosłe dziecko brnie w coś, co  może skutkować poważnymi konsekwencjami. 
Dużo tez zależy od tego, jakie mamy relacje z naszymi,  w końcu  już  dorosłymi  dziećmi. I od naszych umiejętności przekazywania tego, co naszym zdaniem jest dla nich dobre, a co nie. Wytykać błędy też trzeba potrafić.
Jedno wiem na pewno, że powinni poznać nasze zdanie, niezależnie od okoliczności.
Rodzić ma prawo je wyrazić.
 

30 myśli na temat “Wtrącanie się…

  1. Oczywiście, że rodzic ma prawo do swojej opinii ale tylko tyle. Wywieranie presji jest bez sensu bo skutek może być wręcz odwrotny. Serdeczności Roksanno.

    Polubienie

    1. Najczęściej właśnie taki jest- odwrotny. Ale też trudno siedzieć cicho i nic nie robić. Bo jaki rodzic by nie chciał dla swojego dziecka jak najlepiej? Serdeczności 🙂

      Polubienie

  2. perfidnie wtrącać – nie ale rozmawiać o zaistniałej sytuacji owszem. Każdy jest kowalem swojego losu, nigdy nie wiadomo do kogo zacznie nam bić nam serce. Zrywanie kontaktó, czy nie wpuszczanie córki do domu świadczy tylko o zacofaniu rodziców. poprzez rozmowe możemy zrozumieć dlaczego akurat ten a nie inny i wtedy to zaakceptować lub poprostu tolerować bądź nie.

    Polubienie

    1. Pisząc ten post nie miałam na myśli takiego wtrącanie się we wszystko co dorosłe dzieci robią, czyli takiego perfidnego by na każdym kroku pokazywać własne inne zdanie.Ale są sytuacje dla rodziców nie do zaakceptowania, z zwykłego powodu, nie na takiego człowieka swe dziecko wychowywali. W życiu obowiązują pewne zasady i choć nie przestaje się kochać to tolerować trudno…więc myślę, ze należy jakoś reagować. Pozdrawiam.

      Polubienie

    1. Jasne, ze każdy uczy się na własnych, tak już jest od pokoleń, jak i to, że rodzice zawsze starają się by dzieci ostrzec przed nimi. Ja ogólnie jestem za niewtrącaniem się, choć to czasem trudne ;), ale rozmawiać trzeba, i są takie sytuacje gdzie i reagować należy.

      Polubienie

  3. WitajKażdemu rodzicowi leży na sercu dobro dziecka. Kiedy widzimy, że dzieje mu się krzywda- rozmawiajmy, pytajmy dlaczego i jak możemy pomóc. Są jednak sytuacje, kiedy dorosłe dziecko musi się na własnych błędach nauczyć prawdziwej szkoły życia…Pozdrawiam weekendowo już 🙂

    Polubienie

    1. To prawda, najczęściej tak jest, ze uczy sie na własnych, ale dobrze gdy wie, że na rodziców zawsze może liczyć. Pozdrawiam : wraz z nowym Wielkim Tygodniem )

      Polubienie

  4. Tylko rodzice potrfia tez wtracic sie tez wtedy kiedy w zyciu ich doroslego dzicka jest dobrze… i tego jako dziecko nie znosze najbardziej…rodzicem jeszcze nie jestem….:*

    Polubienie

  5. Tylko rodzice potrfia tez wtracic sie tez wtedy kiedy w zyciu ich doroslego dzicka jest dobrze… i tego jako dziecko nie znosze najbardziej…rodzicem jeszcze nie jestem….:*

    Polubienie

  6. Gdyby moje dziecko wiązało się z przestępcą, za wszelką cenę chciałabym je odwieść od tego zamiaru, bo taki związek musi się skończyć źle. Facet w końcu pójdzie siedzieć, a kobieta zostanie sama nie wiadomo na jak długo. Poza tym, nawet nieświadomie, może być wplątana w jego sprawki i będzie musiałą ponieść tego konsekwencje. Ja bym przed takim zięciem/synową zamknęła drzwi.Jeśli zaś chodzi o wybór partnera życiowego, który nam – rodzicom się nie podoba, bo coś tam, to byłabym bardzo ostrożna. W końcu to nasze dziecko, a nie my wybiera sobie męża/ żonę i nie my będziemy z ta osobą spędzać życie. Żona syna nie bardzo przypadła mi go gustu, ale nie wtrącałam się do jego wyboru. Wprawdzie dziś nie utrzymujemy ze sobą kontaktu , ale oni są szczęśliwym małżeństwem i dla mnie to jest najważniejsze. Pozdrawiam:)

    Polubienie

    1. Dokładnie! niektóre rzeczy już się dzieją…A ja tak jak Ty też bym zamknęła drzwi- przed takim zięciem. Przestępca, na dodatek recydywista, który ani myśli zejść z tej drogi nie byłby w moim domu tolerowany, Nie potrafiłabym udawać, że wszystko jest ok. Każdy rodzic chciałby, żeby jego dziecko związało się z kimś odpowiednim, i tu czasem zaczynają się schody, bo rodzice często patrzą przez pryzmat swoich doświadczeń i wyobrażeń, a dziecko…. wiadomo, kocha i ma swoją własną receptę na szczęście. Dlatego, tak jak napisałaś, trzeba być ostrożnym i wybór zaakceptować i nie wtrącać się.Wybór mojej Tuski, w naszych rodzicielskich oczach jest jak najbardziej udany 🙂 I to mnie ogromnie cieszy. Nikt nie jest idealny, i zawsze czegoś można się czepić, tylko po co? Przecież najważniejsze jest to by nasze dzieci w swych związkach były szczęśliwe. Serdeczności 🙂

      Polubienie

  7. Gdyby moje dziecko wiązało się z przestępcą, za wszelką cenę chciałabym je odwieść od tego zamiaru, bo taki związek musi się skończyć źle. Facet w końcu pójdzie siedzieć, a kobieta zostanie sama nie wiadomo na jak długo. Poza tym, nawet nieświadomie, może być wplątana w jego sprawki i będzie musiałą ponieść tego konsekwencje. Ja bym przed takim zięciem/synową zamknęła drzwi.Jeśli zaś chodzi o wybór partnera życiowego, który nam – rodzicom się nie podoba, bo coś tam, to byłabym bardzo ostrożna. W końcu to nasze dziecko, a nie my wybiera sobie męża/ żonę i nie my będziemy z ta osobą spędzać życie. Żona syna nie bardzo przypadła mi go gustu, ale nie wtrącałam się do jego wyboru. Wprawdzie dziś nie utrzymujemy ze sobą kontaktu , ale oni są szczęśliwym małżeństwem i dla mnie to jest najważniejsze. Pozdrawiam:)

    Polubienie

  8. Mówić i ostrzegać można, a wręcz należy, gdy dzieje się coś złego. jednak należy pamiętać, że za drugiego człowieka nie możemy podjąć decyzji, a na siłę niewiele da się zrobić. Skutek może być wręcz odwrotny os oczekiwanego. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Na siłę nic się nie da, ale należy uświadomić, ze my czegoś, a z tego powodu kogoś nie akceptujemy. Bo jeśli ja wyznaję pewne zasady, czegoś w życiu nie akceptuję to nie będę udawała, że ze względu na własne dziecko wszystko jest ok i sprawa zamieciona pod dywan. Uściski.

      Polubienie

  9. Przede wszystkim, cieszę się, że z Maluszkiem wszystko ok i niech tak już zostanie na zawsze!Wtrącać się czy nie? Właściwie wydaje mi się, że przez córkę z przykładu każda rozmowa będzie uznana za wtrącenie się, bo ona emocjonalnie traktuje temat i nie przekona się jej, że rodzice mają prawo wyrazić swoje zdanie. Zwłaszcza, że sytuacja wcale nie jest optymistyczna: gdyby ów wybranek miał kryminalną przeszłość – ok, przy odrobinie dobrej woli i niehurraoptymistycznym zaufaniu zasługuje na szansę, bo może się zmienił, ale z tego co piszesz, on wciąż jest przestępcą. I tutaj się córce jednak dziwię, bo miłość miłością, a rozum rozumem. Nie dziwię się za to wyborowi rodziców: pewnie chcą przy niej być, gdyby coś, a wiedzą, że naciski tylko pogorszą sytuację.

    Polubienie

    1. Dziękuję w imieniu Maluszka :)) No właśnie, można dać szansę, bo człowiek pod wpływem miłości potrafi zmienić swoje życie, ale w tej sytuacji na nic takiego się nie zanosi, przynajmniej na tę chwilę.Rozumu brak- też tak mówię- ale gdy oprócz miłości jest również miłość do pieniędzy…to może tu jest jakaś kalkulacja? Nie wiem, bo mnie się wydaje, ze w coś takiego to ewentualnie może wpaść nastolatka, niedojrzała emocjonalnie…Trudno ocenić, choć dobrze wie, że cała rodzina nie toleruje jej wybranka. Dla rodziców to trudna sytuacja i ogromny strach, czy nie zostanie w coś wplątana.

      Polubienie

  10. Wydaje mi się, że mają prawo wyrazić swoją opinię. W ten sposób zaszczepią ziarnko niepokoju, które można kiełkując zacznie sprawiać, że dorosłe dziecko zacznie widzieć wyraźniej swoją sytuację. Zależy to też od wychowania, jak dorosłe dziecko zinterpretuje intencje rodziców. Jedno jest pewno, za żadne skarby nie należy wywierać presji, bo skutek może być wręcz odwrotny. Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Myślę, ze mają prawo i obowiązek, choćby po to by potem dziecko nie miało pretensji, ze nikt go nie ostrzegł. I bardzo dużo zależy od tego jakie są relacje w rodzinie, bo choć w emocjach trudno przyjmować krytykę, to gdy choć trochę opadną, jest szansa, że dziecko się chociaż zastanowi. Pozdrawiam.

      Polubienie

  11. Wydaje mi się, że mają prawo wyrazić swoją opinię. W ten sposób zaszczepią ziarnko niepokoju, które można kiełkując zacznie sprawiać, że dorosłe dziecko zacznie widzieć wyraźniej swoją sytuację. Zależy to też od wychowania, jak dorosłe dziecko zinterpretuje intencje rodziców. Jedno jest pewno, za żadne skarby nie należy wywierać presji, bo skutek może być wręcz odwrotny. Pozdrawiam.

    Polubienie

  12. Swoje zdanie zawsze warto wypowiedzieć. Może to marne pocieszenie, ale nasuwa mi się… – przynajmniej po latach dziecko przypomni sobie, co kiedyś mówili rodzice. Może wtedy (już po własnych doświadczeniach, kiedy ta newralgiczna sytuacja już znalazła jakieś rozwiązanie w przeszłości…) pomyśli „Rodzice jednak sensownie doradzali”. Często to słyszę i, wbrew pozorom, chyba nie jest to taki zły wniosek… Ale „A nie mówiliśmy!” już nie jest takie fajne 😉

    Polubienie

    1. O, wyżej właśnie napisałam, że to nawet obowiązek, no bo kto jak nie rodzic ma ostrzegać przed poważnymi konsekwencjami jeśli widzi, że własne dziecko ich nie dostrzega. Zresztą są sytuacje, które trudno zaakceptować, choćby właśnie ten przykład, bo ja sobie nie wyobrażam zacieśniać stosunków z kimś o którym wiem, że jest pospolitym przestępcą.Oj, jak ja nie lubię tego „a nie mówiłam”, bo wbrew pozorom wcale w takich sytuacjach nie lubię mieć racji. Więc choć czasem się cisną na ustach, to pozostają najczęsciej niewypowiedziane 😉

      Polubienie

  13. Ja jestem dumna z czytelnikow jakich sobie zaskarbilam przez krotkie 3 lata, to wartosciowi ludzie, tylko kto odda pieniadze za jacwisa sie pytam !!! ja czy wy ?

    Polubienie

  14. Ja jestem zdania, że każdy ma prawo żyć własnym życiem i nawet jeśli robimy coś co nie podoba się innym to mamy prawo do popełniania błędów ale też do dawania szansy drugiemu człowiekowi. Ok- rodzice się martwią o dziecko i wtrącają się dla jego dobra, ale przecież ten człowiek z kryminalną przeszłością i dziećmi też ma swoich rodziców, którzy chcą dla niego jak najlepiej i wierzą, że budując życie z dobrą dziewczyną ich syn wreszcie wyjdzie na prostą. Ja jestem osobą, która na co dzień ma do czynienia z wtrącaniem się mamy w moje życie. Zarówno w drobiazgi jak i większe sprawy i mam tego dosyć. Rodzic może doradzić dziecku ale tylko wtedy gdy dziecko poprosi go o pomoc, rodzic może pocieszyć ale nigdy niech nie mówi „a nie mówiłem” bo tylko tym odpycha dziecko. Apel córki nadopiekuńczej matki- Rodzice, dajcie żyć swoim dzieciom ich własnym życiem. Niech się sparzą, niech się uczą na własnych błędach, niech same wybierają jaką drogą iść.

    Polubienie

    1. Każdy ma prawo, to prawda bo nikt za nikogo życia nie przeżyje. Jednak są sytuacje gdzie trudno się nie wtrącić, bo trudno pewne rzeczy zaakceptować, i dziecko musi wiedzieć, że tego nie robimy i z jakiego powodu. A w opisanej sytuacji mogą być dwie opcje, że albo pociągnie za sobą dziewczynę, albo ona jego wyciągnie z bagna. Jak na razie, to on ciągnie dziewczynę na dno, a jego rodzice, no cóż chyba akceptują, ze mają syna, a właściwie dwóch kryminalistów,. Napisałam akceptują, bo podejmują pewne kroki by ich chronić. choćby przed konfiskatą majątku… Jak widzisz, nie zawsze jest wszystko czarno-białe.Dać szansę zawsze można, ale wtedy gdy ktoś chce ją otrzymać.Ale ogólnie też nie jestem za tym by się we wszystko wtrącać. Owszem wyrazić swoje zdanie, ale tak by dziecko nie poczuło się dotknięte. Ja jestem za rozmową, ale gdy ma się dobre relacje z dzieckiem. Owszem, czasem trudno jest milczeć, ale najczęściej trzeba 🙂 I nie chodzi o drobiazgi, bo któż by sie tam drobiazgami przejmował 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz