Co z tą miłością ?

Czy pojęcie miłości na zawsze, takiej  aż po grób,  ma   odzwierciedlenie w rzeczywistości? 

Oczywiście, że z upływem czasu, miłość  przechodzi różne stopnie natężenia, jest nasycona różnymi kolorami, zapachami,  ma po prostu swoje etapy. Ale jest. I nie chodzi tu o staż partnerski czy małżeński, bo ten niekoniecznie idzie  w parze z miłością.  Często gdzieś tam po drodze  ich ścieżki   się rozchodzą. Chodzi o uczucie, niekoniecznie tak intensywne, jak na początku, ale na tyle silne, by przetrwać każdą burzę, wyjść z każdego zakrętu.  Trwać. Więc czy w dzisiejszym świecie  taka „miłość na zawsze” istnieje?  Jeśli tak, to dlaczego jest tyle rozstań, rozwodów, porzuceń…? A może nigdy nie istniała?  Przytrafiając się tylko nielicznym, jak ten wyjątek co potwierdza regułę. 

Dziś  „na zawsze” to pojęcie abstrakcyjne.  Mało kto,  stając  przed ołtarzem,  urzędnikiem lub tylko przed  samym sobą i  przysięgając sobie miłość, wierność i, że nie opuści… wierzy całym sobą, że tak właśnie będzie.  A  to tylko pobożne życzenie,  bo gdzieś tam w tyle głowy już kołatają się myśli dotyczące rozstania. Asekurujące, tak na wszelki wypadek, bo przecież trzeba być przygotowanym na wszystko. Przysięga ani obecna miłość nie jest żadnym gwarantem.
Tylko dlaczego?
 Dobierając się w pary, ludzie często  mylą  miłość z pożądaniem, namiętnością, zauroczeniem…Gdy to mija lub blednie i pojawiają się przeszkody, to robią krok do tyłu, zamiast wspólnie je pokonywać. Bo świat wymaga od nas związku idealnego. Przecież jesteś tego warta!- grzmią kolorowe pisma. Więc  sama rzucasz wszystko i  porzucasz. Tak, coraz częściej to kobiety odchodzą. 
 Miłość  wiele może znieść, wybaczyć, zrozumieć. Może nie wszystko, ale wiele. Jest skłonna do poświęceń. 
Nie powinna tak łatwo przechodzić, ulatniać się jak kamfora, znikać…odpuszczać walkowerem
Dziś pojęcie miłości, związku na zawsze – zdewaluowało się.
Niestety.
Dziś jeszcze, ci, co pokochali się w ubiegłym stuleciu i wciąż się kochają, wzbudzają podziw i zazdrość. Ale coraz częściej niedowierzanie. 
Z czasem może przyjść politowanie.
Bo nikt nie uwierzy, że związek trwa tak długo z powodu miłości.  Li tylko jej.
Czy problem polega na tym, że zbyt pochopnie się wiążemy?
Nie z Tym, nie z Tą. 
Czy może mamy zbyt ogromne oczekiwania i nierealne wyobrażenie o miłości ?
A może nie potrafimy pokochać kogoś bardziej niż samego siebie?
 
Ani różnica poglądów, ani różnica wieku, nic w ogóle nie może być powodem zerwania wielkiej miłości. Nic, prócz jej braku.
                                                                                                    Maria Dąbrowska