Zachciewajki…;))

Czasem coś za człowiekiem chodzi, jakiś smak, coś by konkretnego lub mniej zjadł. Eksperymentuje, próbuje, precyzuje i wciąż nie jest to, co chce. Pewnie każda z nas kilka razy w swym życiu miała nieodpartą ochotę na coś, czego pod ręką właśnie nie było. Ja też, przyznaję, że dwa razy mi się zdarzyło. Takie zachciewajki, że bez tego to umrę na pewno, czyli najbliżsi postawieni na nogi. Dosłownie i w przenośni. Bo obie w chorobie i obie owocowe. Za pierwszym razem to chodziło o banany w maju. Problem był ino taki, że to było 20 lat temu, 1 maja, gdzie wszystko było pozamykane. Ale ja się uparłam, że jak to, w portowym mieście??? No i mąż zdobył….od sąsiada marynarza, zielone wprawdzie, ale co tam, jednego zjadłam, a reszta dojrzewała w papierowej torbie. A drugi raz to arbuz w lutym…małe piwo, wolny rynek mamy a na nim wszystko. Tylko jeśli się mieszka na wsi to już nie taka prosta sprawa 😉 Zdobył…w końcu ja kapryśna nie jestem 😉 drugi raz na 20 lat…

…………………………………………………………………………………………………….

Rozjechał mi się blog i nie wiem co robić. Ponad 2 tygodnie na laptopie pisałam, teraz wróciłam na starego kompa i….no właśnie rozciągnął mi się okrutnie. Niby coś tam z rozdzielczością próbowałam, ale nie dałam radę go ściągnąć z powrotem….ech…niekumata jestem?

18 myśli na temat “Zachciewajki…;))

  1. Zachciewajki fajna sprawa jeśli jest ktoś kto nam je spełni lub chociaż próbuje.Co do bananów rozumiem uwielbiam je.Pozdrawiam serdecznie wera:)

    Polubienie

  2. A pewnie,ze mialam takie zachciewajki.I to nie raz na 20 lat ;)Dobrze,ze Twoje zostaly spelnione,bo to faktycznie oszalec mozna 🙂 Pozdrawiam :))))

    Polubienie

    1. No bo ja właśnie o takich momentach pisałam ,ze MUSI byc i koniec…szczególnie ,ze za kazdym razem chora byłam ( angina, grypa), więc tym bardziej mi się chciało ;)) Sciskam serdecznie 🙂

      Polubienie

  3. Tak sobie pomyślałam, że i tak człowiek się najmocniej męczy zanim dojdzie, czego mu się chce. Potem to już, zwłaszcza w skomercjalizowanym świecie, z górki ;-))Hmm, mnie też się blog jakiś czas temu rozjechał. Nic z tym w sumie zrobić do tej pory nie umiem, i dlatego tylko linki wyśrodkowałam, bo dociągnięte do lewej wyglądały jakoś nie bardzo..

    Polubienie

    1. Teraz faktycznie wszystko na wyciągniecie ręki…i czasem smak nie ten, bo jednak nie ma to jak truskawki w czerwcu, a nie w lutym, choć kuszą to nawet zapach nie ten… Qrcze myslalam ,ze jakos da sie blog sciagnac, kombinuje,ale nic mi nie wychodzi ech…

      Polubienie

  4. A najlepsze jest ze jak czasem mam takie zachciewajki to akutrrat na to czego nie ma ale takich przypadkow jak Ty nie koajzre….napsiz do onetu z ta sparwa rozciagniecia blogow…powinni pomoc..;*

    Polubienie

  5. Zachciewajki, to moja zmora, ciagle cos za mna „lazi” a jak tak do konca nie wiem co:( Slonko, moze to zdjecie jest za duze, albo wstawilas jakiegos linka, nic bez powodu nie rozciaga bloga, musi byc cos, co mu pomoglo sie rozciagnac, hehe:) Caluje mocno kochanie.

    Polubienie

    1. No też myślałam o zdjęciu , ale sprawdzałam ,ze wcześniejsze niektore mialy wiecej KB niz te, i zglupialam no.Denerwuje mnie to rozciagniecie,moze po jakimś czasie się sciagnie co? Buziaczki 🙂

      Polubienie

  6. Gdyby jeszcze tego kogos co te zachcianki spelnia miec… mmmmmmmmmmmmm to ja tez bym mogla zachcianki miec…:-))) ale juz niedlugo… bardzo niedlugo:-)))

    Polubienie

Dodaj komentarz