Na pół gwizdka…

Życie.

I nie ma co się buntować. Trzeba zaakceptować.

Z dzisiejszego ranka, pan Taksówkarz:

Gonił panią ktoś?  Tak podsumował efekt przejścia kilkunastu kroków z bramy bloku do auta. Bez komentarza.

Do DM w niedzielę przywiózł mnie OM. Odpuściłam Julkowi, bo intuicyjnie wyczuwałam, że jestem słabsza. Niestety potwierdziły to dzisiejsze wyniki.  Jak przyjęcie ekspresowe  (poza kolejką), szybkie pobranie krwi, spotkanie Kasieńki na oddziale, piguły czekające w aptece, i łóżko, na którym wylegując się, mogłam czekać na wyniki- czyli wszystko gra i buczy…to…Oskarowa pierwsza poinformowała mnie, że nie jest najlepiej i musi się skonsultować z Doktorowymi. Telefonicznie, bo obie przy zabiegach. Po jakimś czasie  dopadła mnie Gina przy automacie z kawą, i już wiedziałam, że nie jest halo.  No i wyszło, że nie mogę dostać piguł, bo najpierw muszę się zregenerować. Na szczęście bez aresztu szpitalnego.  Przez tydzień jestem na regenerujących tabletkach, a za tydzień znowu na oddział na kontrolne badania i wtedy być może wyjdę z chemicznymi pigułami. Nawet się nie zastanawiam czy ta tygodniowa przerwa będzie miała wpływ na skorupiaka. Nie mam na to sił. (A tak uważałam na marzenia, żeby nie myśleć o życiu bez budzika).

 

W DM jest pięknie. Słonecznie i ciepło, aż chce się żyć! Myślałam, że dam radę i wybiorę się na Błonia, żeby własnymi oczami popodziwiać krokusowy dywan, ale… No właśnie. Wystarczył mi wczorajszy intensywny dzień. Rano poradnia, w której zostawiłam ( chorej, już dziś jej nie było) mojej p. Doktor papiery na rentę. Z taksówki wysiadłam jeden tramwajowy ( krótki) przystanek wcześniej, bo chciałam wejść do optyka- pękły mi okulary słoneczne. Zmierzyłam kilka par i tylko jedne wpadły mi w oko, zaś cena ( 1050zł) definitywnie ostudziła mój zapał do szybkiego zakupu. Ale kupić jakieś muszę, bo Misiu po wspólnym obiedzie na mieście, wziął je do optyka, zapytać się czy można skleić. Nietrwale. W każdym razie przejście i zajrzenie do trzech sklepów po drodze wyczerpało moje siły witalne do cna. Spotkanie z Aliś przed obiadem, wieczorem z PT- jak już wychodziła, to ze zmęczenia nie wiedziałam, jak się nazywam.

Wracać miałam z Miśkiem, ale…Czekam na Tuśkę, która ma dziś wizytę u mojego p. Profesora- tego, co zrobił  wszystko, abym nie wyjechała z sali operacyjnej z torebeczką. Od wczoraj ma zalecenie operacji i to jak najszybciej. Zobaczymy co na to Profesor.

Jak nie urok to przemarsz wojski radzieckich…Spokój w mym domu nie jest nam dany.

A jutro pogrzeb, na którym nie będę. Zmarł młodszy brat Taty, H.  Lubiłam Wujka, choć ostanie lata, to nawet Tata nie miał z  Nim zbyt częstego kontaktu, choć mieszkał tylko jeden przystanek dalej od rodziców. Alkohol nie ułatwiał spotkań. Tylko On jeden z rodzeństwa poddał się nałogowi. Teraz została ich piątka. To trzeci brat Taty, którego żegna. Jednak dwóch stracił dużo wcześniej, jednego będąc jeszcze  dzieckiem, a drugiego jak ja miałam pięć lat. Tata jest najstarszy…

20 myśli na temat “Na pół gwizdka…

  1. Masz racje zycie…ja tez sie teraz obawiam wynikow bo totalnie stracilam apetyt na wszystko……..A jak juz cos zjem to bole brzucha ,wymioty….jeden ,dwa dni przerwy i od nowa a juz 2 tydodnie od chemii W srode na oddzial ,Zobaczymy jak bedzie . Pozdrawiam Cie ja zwykle serdecznie ,otulam cieplymi myslami.

    Polubienie

    1. Bóle brzucha mam od kilku dni- budzę się z nimi. I apetyt mniejszy.
      Zapytaj może o jakieś osłonowe.
      Trzymam kciuki za dobre wyniki, ściskając serdecznie. Myślę codziennie:*

      Polubienie

        1. Podejrzewam, ze chodzi o żołądek albo wątrobę? W każdym razie porozmawiaj o tych dolegliwościach ze swoją doktor, może coś przepisze…Jak podają chemię to dają też osłonowe: przeciwuczuleniowe, renigast i coś tam jeszcze…

          Polubienie

  2. Doktory są mądre i wiedzą, co robią. Jak kazali się regenerować, to nie ma zmiłuj – zbieraj siły na kolejne piguły. Słonko sprzyja regeneracji:) Też nie byłam na Błoniach, ale może jutro tam zajrzę?
    Trzymam kciuki za Ciebie i Tuśkę!

    Wyrazy współczucia dla Twojego Taty. Ot, życie…

    Ściskam Cię mocno! I Tuśkę też:))))

    Polubienie

    1. Dziękuję w imieniu Taty i Tuśki- na szczęście ta operacja nie ma nic wspólnego ze skorupiakiem.

      Oby. Choć mam wrażenie, że na mnie się uczą, bo ja pierwsza z tym lekiem i jak na razie wciąż jedyna. Mam jednak świadomość, że owe piguły mogą mnie zabić tak jak skorupiak, albo zwykła infekcja przy tak obniżonej odporności jaką teraz mam. Tyle że nie wiem, czy nie powinnam brać osłonowych by paramenty nie leciały na łeb i szyję, przed, zanim szlaban na piguły jest ratunkiem. Nie wiem i jakoś mi już to obojętne. Komfort życia z pigułami nie jest na tyle dobry, żeby walczyć o nie jak lwica. Dlatego nie myślę o ewentualnych konsekwencjach obsuwy, bo tak naprawdę nie wiem, co w tej chwili dzieje się w moim organizmie.

      Uściski 🙂

      Polubienie

        1. Twoje gardło zregenerowałabym miętowymi lodami. Polecam!
          Swoje się boję, bo właśnie coś wieczorem zaczęło mnie drapać. Ale jadłam dziś zdrowo bo sushi przywiezione wczoraj z DM. I pełna regeneracja banana na twarzy po wizycie Pancia ;D
          a teraz lulu…

          Polubienie

Dodaj komentarz