W święto nie powinno się kłaść do szpitala. Powinno się siedzieć z rodziną przy stole i świętować. W święto nie dyżurują pielęgniarki, które potrafią wkuć się w port, by pacjent (ja) mógł dostać w żyłę to, co miał na dziś zaplanowane. Czekam więc na anestezjologa, w nim jedyna deska ratunku. Współlokatorki śpią lub drzemią, wymęczone przez te, które nawet nie próbowały mi wbić igłę, za to na nich się „uczyły”. Rekordzistka miała siedem prób, drugie miejsce zajęła ta, co miała ich pięć, a pozostałe miały ich co najmniej trzy. Ot, taka rzeczywistość szpitalno- świąteczna…Zajadam więc kutię, przyniesioną przez Przyjaciółkę, i próbuję się zrelaksować. Nie ma co się denerwować na coś, na co nie ma się żadnego wpływu. Tylko, jeśli będę musiała czekać z podłączeniem do jutra, aż na oddziale nastanie normalny dzień roboczy, to jednak się wkurzę. Bo ten wieczór mogłam spędzić z OM i dziećmi albo nawet w DM z rodzicami, a nawet w trzeciej wersji- w domu Przyjaciółki. OM nie dostałby mandatu i punktów za zrobiony skrót (kiepskie oznakowanie), i nie zostałby zabrany dowód rejestracyjny za brak przeglądu w moim aucie…Więc choć już zaraz dochodzi 20. i od kilku godzin nikt z personelu się mną nie interesuje, to jednak wciąż mam nadzieję, że moje dzisiejsze „poświęcenia” nie będą na darmo…i dostanę dziś w żyłę.
W dzień świąteczny…
Napisane przez roksanna
Jestem jaka jestem...niedoskonała...a w tej niedoskonałości...doskonała...;) Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest roksanna
Opublikowano
Trzymaj się… Myślami jestem z Tobą.
PolubieniePolubienie
Dzięki :)*
PolubieniePolubienie
Mam nadzieję, że jednak się udało. Świąteczna działalność szpitali to osobna bajka. Nie daj Boże zachorować w dniu wolnym od pracy.
Trzymaj się dzielnie:)
PolubieniePolubienie
Udało! Ale musiałam o sobie przypomnieć. Trójca się nade mną skupiła i p. doktor choć długo się decydował na wbicie, to za pierwszym razem się udało 🙂
Dziękuję, staram się 🙂
PolubieniePolubienie
co to za fajtłpay, ze tyle pórb wkłucia?!
PolubieniePolubienie
Nie mam pojęcia, bo nie wszystkie były na dyżurze z innych oddziałów. Usprawiedliwieniem może być to, że” chemiczki” żyły mają kiepskie, ale są pielęgniarki, które bez problemu wkuwają się za pierwszym razem, więc…
PolubieniePolubienie
usiąść i płakać ale to nie wyjście i nic nie zmieni, nadzieja, że kiedyś się coś zmieni….
PolubieniePolubienie
O płaczu nie ma mowy, wszak my wojowniczki…na płacz przyjdzie jeszcze czas…
PolubieniePolubienie
Przerażają mnie te opowieści o pielęgniarkach. W tym zawodzie powołanie powinno być sprawdzane przed wpuszczeniem do szpitala – nie wiem co prawda jak, może jakimś wykrywaczem kłamstw czy coś.
Pozdrawiam, ściskając mocno i przesyłając mnóstwo mnóstwo siły i pozytywnej energii.
PolubieniePolubienie
Mnie przeraża niedaleka perspektywa. czyli brak wykwalifikowanych pielęgniarek, bo coraz mniej osób decyduje się na ten zawód, a gro wyjeżdża na zachód. Z wiadomych przyczyn…i dlatego na dyżurach jest łatanie dziur i takie kwiatki…
Dziękuję za energię…z każdym dniem ciut więcej 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
z własnego, bolesnego doświadczenia wiem, że nowe pokolenie(młode) pielęgniarek robi to lepiej. Aż mnie to dziwi, ale w końcu przestałam się bać badania krwi, a mam je prawie każdego miesiąca. Trzymaj się dzielna kobieto!
PolubieniePolubienie
Ja się nigdy nie bałam 😉 moje żyły już tak i chowają się ze strachu 😉
Trzymam się:)*
PolubieniePolubienie