Decyzję już podjęła. W tym samym momencie poczuła ulgę i spokój. Nie było łatwo, bo nie jest łatwo odejść od firmy, w której przepracowała ponad 20 lat. Pierwsza jej praca i jedyna. Decyzję przyspieszył fakt, że od jakiegoś czasu nie realizowała wszystkich wymogów firmy, a co za tym idzie, nie spełniała wszystkich warunków, by wciąż być jej pracownikiem.
Mogła wprawdzie negocjować, ale już była tym zmęczona. Bzdurnymi wymogami, takimi, że zysk, który wciąż wypracowywała dla firmy, nie był wystarczającym czynnikiem, by nie dostać wypowiedzenia. Bo jeszcze jest potrzebna dynamika.
Ludzie sami odchodzą z firmy, prędzej czy później będą musieli zmienić zasady, ale ja już decyzję podjęłam- mówi.
Nie boi się, że zostanie bez pracy. Na samą wieść, że odchodzi, rozdzwonił się telefon z propozycjami od konkurencji. Ona najchętniej zmieniłaby branżę, ale jeśli się nie uda to trudno, zawsze w odwrocie ma to, co robiła do tej pory. Tyle że pod szyldem innej firmy, więc i innych zasad. Oby.
Pewnie, że jakiś niepokój w niej jest. Nigdy nie zmieniała pracy. Umie tylko to, co robiła do tej pory. Ale chce spróbować.
I tu jest problem, bo tej decyzji nie rozumie mąż. Nie wspiera, tylko dorzuca kamyczki do ogródka. Wyciąga same minusy takiej decyzji. W myśl zasady, że stare już oswojone i trzeba się tego trzymać, póki sami nie wyrzucą. Ciosa kołki na głowie, choć Ona zatyka uszy, bo rozmowa na argumenty dawno się już skończyła.
Dziwne, bo sam kilkakrotnie zmieniał pracę. Miał okres bezrobotny. Przez długi czas, to Ona więcej zarabiała. Tym bardziej jest Jej przykro, że nie ma w Nim wsparcia. Szczególnie że wytyka Jej lenistwo i brak zaangażowania, by wymogi firmy spełnić. A Ona się po prostu wypaliła. Nigdy nie lubiła swojej pracy, ale dopóki warunki w miarę Jej odpowiadały, to pracowała. Ale to klient był priorytetem, a nie firma.
Boli Ją ten bark wsparcia. Nie pomaga.
Chciałaby się poczuć bezpiecznie. W domu. W końcu nic się nie stanie, jeśli nawet przez jakiś czas będzie na utrzymaniu męża. Tak jak kiedyś On na Jej. Nie wymawia. Tylko czuje się z tym sama i nie chce być wpędzana w poczucie winy.
Dużo trudniej podejmować decyzje, gdy nie ma się wsparcia wśród bliskich.
Ale jeszcze trudnej jest wtedy, gdy go brakuje, kiedy taką decyzję już się podejmie.
moze maz sie boi, ze zona zrobi jeszcze kariere….
PolubieniePolubienie
Wątpię 😉 Kariera przeważnie wiąże się z wyższymi zarobkami…
PolubieniePolubienie
Oj, stresujący dla mnie temat. Niby wszystko jasno – godność, honor, poczucie własnej wartości, ambicja, spokój… Ale tak trudno znaleźć nową pracę, która odpowiadałaby nam pod wszystkimi względami.
PolubieniePolubienie
To prawda, ze trudno. Najłatwiej było w latach 90. Ale wtedy i Ona w swojej firmie najwięcej zarabiała, a warunki były inne.Ciężko chodzić do takiej pracy gdy człowiek źle się w niej czuje. Z różnych powodów. Ale również ciężko podjąć decyzję o zmianie, gdy do emerytury jeszcze trochę, a wiek dla pracodawcy już atrakcyjnym nie jest.Na szczęście jest jeszcze doświadczenie 🙂
PolubieniePolubienie
czasami meżczyźni nie potrafia stanąc na wysokościi zadania…miłego dnia Roksi…
PolubieniePolubienie
Dokładnie, nie potrafią. Miłego 🙂 wczoraj był fantastyczny, bo Tuśka została inżynierem !!
PolubieniePolubienie
Gratuluje…to wielka satysfakcja dla rodziców…
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 Obroniła się cudnie, ale poległa zapaleniu oskrzeli ;(
PolubieniePolubienie
Ajajaj, przeczytałam niechcący u Margolki, że Twoja córa dziś się obroniła wzorcowo. Gratuluję! 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki :))) Wzorcowo i bez stresu, bo jest tak chora, że nie miała siły myśleć o obronie:) Teraz szuka pracy, to znaczy szuka jej od 2 miesięcy, bo podyplomówkę robić już będzie zaocznie. O pracę ma mniejsze szanse tu niż w DM, no ale cóż…życie osobiste jest przecież ważniejsze, niż to zawodowe 😉
PolubieniePolubienie
Pewnie, że tak. Fajnie mieć rodzinę blisko 🙂 A skoro są już mieszkaniowo zabezpieczeni z małżonem… byłabym spokojna 🙂 A i z pracą może nie będzie tak źle, skoro wykształcenie „niszowe” (to humanistów produkują na potęgę) do tego podyplomówka… Będzie dobrze 🙂
PolubieniePolubienie
I ja mam taka nadzieję, bo chce pracować, zdobywać doświadczenie. Nie chce siedzieć w domu, choć teraz przy budowie własnego miałaby co robić 😉 W końcu może coś znajdzie, a jak nie to na staż pójdzie..
PolubieniePolubienie
Na mój głupi rozum to on nie powinien się odzywać bo świętym nie jest, a ona powinna robić to co uważa za słuszne. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Odzywać się powinni oboje, bo gdy się tworzy związek to takie sprawy dobrze przedyskutować, ale decyzja powinna należeć do osoby, której ten problem dotyczy.A druga powinna ją wspierać. No chyba, że nie chce więc niech siedzi cicho 😉
PolubieniePolubienie
Znam to, na szczęście miałam wsparcie w Kocurzastym gdy zmieniałam stanowisko… wciąż nie odważyłam się jeszcze zmienić firmy… może kiedyś:)
PolubieniePolubienie
Przed Tobą na pewno jest wiele innych możliwości, choćby z powodu wieku. Nasze pokolenie wyrosło z pokolenia gdzie nasi rodzice przepracowali całe życie w jednej firmie, bo liczne stempelki w dowodzie źle świadczyły o pracowniku. Teraz by świadczyły, że taki pracownik ma większe, a przede wszystkim różnorodne doświadczenie ;)A Kocurzasty mądry jest, że wspiera 🙂
PolubieniePolubienie
O tak, teraz liczy się doświadczenie:) Zresztą i tak nie chciałabym spędzić w tej firmie więcej czasu niż muszę, bo coraz bardziej mnie rozczarowuje…
PolubieniePolubienie
Tylko łatwiej szukać nowej, ciekawszej pracy gdy wciąż się w starej pracuje. To daje poczucie bezpieczeństwa.
PolubieniePolubienie
Witaj.Brawa dla Niej za odwagę- na pewno sobie poradzi :)Pozdrawiam cieplutko 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂 również myślę, że sobie poradzi 🙂 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Oj, to lekko nie ma. Tak naprawdę chyba najtrudniej jest podjąć decyzję, to jest bardzo wyczerpujące. Skoro to zrobiła mąż powinien to uszanować, jeśli już nie potrafi wspierać.
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak myślę. Jak również, że pewnie potrzebuje czasu by się z tą decyzją oswoić.Ale co potruje to jego. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Może on wytyka i rzuca kamienie, bo wie, że ona dobrze zarabiała przez co on miał bezpiecznie nawet jak był bezrobotny czy mało zarabiał a teraz nie wie jak się nowa sytuacja ułoży i być może sam będzie musiał się o pracę starać, zamiast beztrosko żyć z gwarancją stałej i dobrze płatnej pracy żony…
PolubieniePolubienie
Nie wiem co tak naprawdę myśli, ale na pewno w jakimś sensie podłożem tych myśli są pieniądze…
PolubieniePolubienie
Nie łatwo podejmuje się takie poważne decyzje, lecz czasem dobrze jest postawić krok do tyłu, by móc postawić 2 kroki w przód. W XXI w. bez ryzyka nie ma się niestety nic. Pozdrawiam [ http://bez-rewelacji.blog.onet.pl/ ] .
PolubieniePolubienie
O tak, bez ryzyka nie przekona się czy zmiana była dobra.A my często boimy się zaryzykować i postawić na jedna kartę;)
PolubieniePolubienie
Zupełnie jak ta scena z pierwszej miłości. Emilka chce zostać sołtysem a jej chłopak się zdziwił że się zgodziła na debatę polityczną z konkurentem. Szkoda, że nie ma oparcia w najbliżej osobie, ale trzeba jakoś zacisnąć zęby 😉
PolubieniePolubienie
Nie oglądam 😉 Ale wsparcie jest potrzebne:)
PolubieniePolubienie
Uważam, że to jest bardzo fajny blog i jego autorka wkłada w niego dużo pracy. Ja dopiero zaczynam i nie jestem tak doświadczony jak ona. Byłbym wdzięczny jakbyście mi pomogli. Każde uwagi będą dla mnie cenne, a szczególnie uwagi autorki tego bloga. Zapraszam do oceny (temat wydaje się taki, który zainteresuje każdego): najciekawszeciekawostki.blog.onet.pl
PolubieniePolubienie
Nie oceniam blogów 😉
PolubieniePolubienie
rzeczywiście łatwiej by Jej było wchodzić w niwy etap, jakże stresujący, bez balastu stresu dodatkowego, ale mam nadzieję, że sobie poradzi i udowodni na co Ją stać:-)
PolubieniePolubienie
I ja tak myślę, czas również przynosi nowe rozwiązania 🙂
PolubieniePolubienie
Nie rozumiem takich mężczyzn. Trudna sytuacja. Z kazdej strony kop. Najważniejsze,że decyzja podjęta. Trzeba przełknąć tę trudną lecję życia. Wyciągnąć wnioski i działać. Trzeba również pamiętać,że żyje się tylko raz. Może warto spróbować czegoś innego, żeby potem nie żałować,że się nie spróbowało.
PolubieniePolubienie
Trudna, bo zmiana pracy to zawsze jakaś niewiadoma. Ale warto podjąć decyzję, Ona też tak powiedziała, że życie jest jedno i nie zamierza do jego końca męczyć się w jednej firmie.
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że owe ciosanie kołków ma na celu zamaskowanie typowych obaw – co będzie jak nie znajdzie drugiej pracy, jak wyżyją do pierwszego. Szkoda, że wsparcia mąż nie daje, ale skoro to jej podjęta jak widać po głębokim przemyśleniu decyzja to należy ją uszanować
PolubieniePolubienie
Pewnie masz rację, choć propozycje od konkurencji już sie posypały, ale…to co znane i oswojone jest bezpieczne niż nowe.
PolubieniePolubienie
Przykre to, że w dostatecznie już trudnej i nerwowej sytuacji nie dostaje wsparcia ze strony najbliższej osoby. Tym bardziej, że wcześniej sama takie wsparcie ofiarowała. Nie zazdroszczę, temat zmiany pracy zwykle jest ciężki, bo zwykle coś się zaczyna od nowa i zwykle jest to jakaś niewiadoma. Ale pracować całe życie, nie lubiąc swojej pracy i nie czerpiąc z niej satysfakcji – nie wyobrażam sobie. Choć wiem, że wiele osób żyje w ten sposób.
PolubieniePolubienie
No przykre, bo od najbliższych oczekuje się wsparcia.Decyzja z tych trudnych, ale myślę, że słuszna, Ona również tak czuje.Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Wiesz Roksanno, czytam sobie dzisiaj Twojego posta i myślę: jakie to dziwne, wczoraj kumpela skarzyła mi się mailowo, że che coś zrobić w swoim życiu, że w pracy czuje, że się dusi. Lecz nie ma wsparcia męża, który wręcz wybił jej to z głowy a ona już nie może..( pracuje w tej firmie dopiero 5 rok, ma rewelacyjne zarobki ale czuje się wypalona ) Apel do mężów: – oczywiście nie wszystkichkurcze nie podcinajcie skrzydeł, nie zawsze pieniądze sa najważniejsze, ale pragnienia i odczucia też…Buziaki
PolubieniePolubienie
Słuszny apel!! i ja się pod nim podpisuję 🙂 Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
[SPAM] http://www.moje-skryte-ja.blog.onet.pl zaprasza po modernizacji!
PolubieniePolubienie