To i owo…

 

Jedyni śmiałkowie…a dziewczyna została na brzegu 😉

Wyobraźcie sobie, że jest  miejsce w naszym kraju gdzie przez  kilka dni z rzędu świeciło słońce,  a deszcz jak był, to tylko nocny i przelotny. Misiek jest tego dowodem, a właściwie Jego twarz. Opalona, trochę piekąca… Dziecko wcześniej   już doświadczyło   samodzielnego wylegiwania się na nadmorskim słońcu i to  niekoniecznie przyjemnego , więc wzięło sobie  do serca  i smarowało się, ale o twarzy zapomniało…Za to o współtowarzyszach nie 😉 Więc jak na trzy osoby jedna twarz i jedne plecy, to bilans strat niewielki ;)…Innych strat nie ma, bo o dziwo nie odmrozili sobie uszu w Bałtyku…Nie dlatego, że był ciepły…ten jak zwykle nie zawiódł i przywitał ich lodowato. Młodzi odważni i się w nim zanurzyli…podobno nie raz, ale rekordów żadnych nie bili, niestety morsami nie są…;) Ogólne zadowolenie…z siebie, z miejsca, pogody i…przygody, jaką dają samodzielne wakacje 😉

 

Taki sobie przerywnik gramatyczno-ortograficzny…

 

Misiek wrócił ze sklepu z wielkim bananem na opalonej twarzy:

-Mamuś szkoda, żeś tego nie słyszała i nie widziała – śmieje się już w głos…

Zastanawiam się, co Go tak rozśmieszyło…

-No więc…

-Nie zaczyna się zdania od więc..

-Zacząłem od no przecież…

-No to gadaj wreszcie …

-A więc…Jedna ekspedientka trzymając cenę, a na niej napisane  A B S O L W Ę T woła do drugiej by przyszła do niej, to pokaże jak się  poprawnie pisze,a w odpowiedzi usłyszała „a co przez ” P ” ?

 

 

A w sobotę  wieczorem włączyłam „piąty bieg” i razem z koleżanką zdzierałam gardło i bujałam się w rytm muzyki w pobliskim miasteczku, bo grała BUDKA SUFLERA…Gdy na początku popłynęły słowa…”Znowu w życiu mi nie wyszło” poczułam, że wbrew wszystkiemu na nic nie jest za późno ;), a na pewno nie na zabawę przy ulubionym zespole. A gdy śpiewałam…”Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu”… młody człowiek na oko w wieku Miśka odwrócił się do mnie i mówi:

-Tyyyyy znasz słowa ???

-A czemu mam nie znać, w końcu to piosenka mojej młodości…

Wzrok miał mocno zdziwiony i nie wiem, czy wziął mnie za dużo młodszą, czy za dużo starszą … 😉

Zresztą w świetle późniejszych fajerwerków nie miało to już żadnego znaczenia 😉

 

 

A wczoraj jeszcze był wypad do  kina, a przy okazji chińszczyzna  i przepyszne lody z owocami leśnymi. I tak ja ze wsi dowiedziałam się, że już są w lesie jagody 😉 No i że kino w centrum handlowym, to  dałam się namówić koleżance na zakupy…ciążowe…No kurcze pieczone, jakie teraz są świetne ciuchy dla przyszłych matek…Jak sobie przypomnę, w czym ja musiałam chodzić i jak wszystko zdobywać to żal aż ściska …ech…Ale miałyśmy frajdę, jakbyśmy nie wiadomo jakie kreacje wybierały ;)…Koleżanka wyszła obładowana, a ja  na osłodę kupiłam sobie nową torebkę…”ciężarną”  bo takie lubię najbardziej 🙂