Prezent

Czasem mam wrażenie, że jestem zawieszona w próżni, że życie gdzieś toczy się obok mnie. No bo czy tak nie jest?? W końcu z osoby energicznej, ciągle gdzieś pędzącej, mającej milion dwieście spraw na głowie, od ponad 3 miesięcy żyję 3 tygodniowymi etapami, czyli od szpitala do szpitala, a pomiędzy to…nie jestem ja. Może przesadziłam, ale gdy i dusza chora to człowiek staje się innym człowiekiem, mimo woli…Tak walczę …i chyba bardziej niż z chorobą to z samą z sobą. Choćby z tym by wstać z łóżka i …ubrać się. A gdy to już się stanie to patrzę tęsknie w okno by móc wyjść, gdziekolwiek…tak normalnie…W pionie trzymają mnie bliscy i Przyjaciele. Przy nich potrafię się uśmiechać, a nawet śmiać się w głos. Zawsze wiedziałam, że to ludzie są najważniejsi w naszym życiu. Rodzina i te osoby, które spotykamy na swojej drodze nadają sens życiu…

W starym roku oprócz szczęśliwych chwil, były i ciężkie, pełne bólu i wątpliwości. Ale o tych złych momentach można zapomnieć, właśnie z powodu tych, którzy są blisko nas choćby tylko myślami. W przedostatnim dniu starego roku dostałam najpiękniejszy PREZENT jakiego w ogóle się nie spodziewałam. W moich progach stanęła osoba, z którą słowem i myślami wymieniałam się prawie od początku pisania tu na blogu. Znałyśmy swój głos, wygląd, ale móc się wyściskać realnie, a nie tylko wirtualnie jak do tej pory robiłyśmy…Bezcenne.
Misiu, oby wszystkie niespodzianki były właśnie takie, to osoby obdarowywane będą przeszczęśliwe.
Dziękuję !!! Takie chwile właśnie trzymają człowieka w pionie…
A to dla Ciebie i innych właścicielek kotków :*