…miłością?…pieniędzmi? A może jednym i drugim.
Młoda, sympatyczna z burzą blond loków, studentka pierwszego roku oznajmiła rodzicom, że wszystko rzuca i wyjeżdża do Anglii. Na poparcie swoich słów pokazała bilet lotniczy w jedną stronę. Szok. Oprócz domu rodzinnego porzuciła też chłopaka, z którym była ponad dwa lata. Poznała innego, do niego pojechała i do pracy …kilka dni temu. Koleżanka Tuśki starsza o rok. Jej mama wczoraj była u mnie na kawie…Zdruzgotana, ale tak naprawdę już pogodzona, bo nic, nic nie mogła zrobić…
Kilka dni temu u znajomych w domu spotkałam starszą siostrę kolegi Tuśki z klasy gimnazjalnej. I usłyszałam, że ich rodzice załamani, bo brat oznajmił, że zaraz po maturze nie czekając na wyniki wyjeżdża do swojej dziewczyny do…Anglii. Jeśli się sprzeciwią, w ogóle do matury podchodzić nie będzie i jedzie od razu po skończeniu szkoły…
Młodzi, gniewni…i zakochani…? Znam realia naszej rzeczywistość i rozumiem decyzje o wyjeździe. Rozumiem, że młodzi i nie tylko oni nie widząc tu na miejscu dla siebie żadnej szansy, próbują gdzie indziej. Ale nie rozumiem tego pędu na oślep, podcinania własnej gałęzi, na którą dopiero co się wdrapali. Tylko co my dorośli, rodzice w takiej sytuacji możemy zrobić?
jak to młodzi….lecą w to słońce dopóki się nie przewrócą..a nasza rola to być przy nich:) buziaki:)
PolubieniePolubienie
Mają prawo wyboru i choć często nie jest on po naszej myśli, zostaje nam tylko wspierac, tak by jak najminiej opalili sobie skrzydełka w tym słońcu ;).Buziakuję i ja :)))))
PolubieniePolubienie
Z jednej strony trudno się dziwić młodym , z drugiej odnosze wrażenie , że marnują swoją szanse na wykształcenie . Cóż mogą zrobić rodzice ? Wspierać, rozmawiać i choć to trudne pozwolić na wybór : miec czy być . Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Młodzi chcą chyba jedno i drugie i mieć i być z naciskiem na mieć…Tak ,pozostaje nam rozmowa i wsparcie .Serdeczności:)
PolubieniePolubienie
Ja jako rodzic się nie wypowiadam, bo nim nie jestem:) Ale bliżej mi do młodzieży. Ja też chciałam wyjechać, pracować i to już nie czekając na nic. Na całe szczęście rodzina i przyajciele przemówli mi do rozsądku i zostałam. Teraz bardzo się z tego cieszę:) Studiuję wymarzony kierunek, mam pracę(moze nie tak bardzo dobrze płatną, ale nie narzekam) i jestem w Polsce, z rodziną i bliskim mi osobami:)
PolubieniePolubienie
Nie palić za sobą mostów, dokładnie przemyśleć decyzję, bo czasem wydaję się ,że coś jest bardziej kolorowe i atrakcyjne niż w rzeczywistości. Jesteś pozytywnym przykladem ,że i u nas można być szczęśliwą 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję, miło słyszeć, że jestem dobrym przykładem na coś:) Wiadomo, że nie każdemu może sie dobrze powodzić i że nie każdy moze mieć tutaj dobrą pracę.Jednak teraz nie umiałabym wyjechać. Za dużo planów, marzeń do zrealizowania. I uważam, że to tam za granicą nie ma dla mnie żadnych perspektyw(nawet gdybym skończyła studia).
PolubieniePolubienie
Najważniejsze jest by czuć się dobrze w swojej skórze, w miejscu w którym, się jest.Gdy coś nas uwiera wtedy albo z rezygnacja to przyjmujemy albo szukamy nowych dróg..:) Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
Są młodzi, jednak na tyle dorośli, że widzą, dostrzegają co się wokół nich dzieje. Widzą brak perspektyw i szarą rzeczywistość. Dlatego też, bez względu na ryzyko, uciekają…A nam rodzicom pozostaje tylko patrzeć na to i życzyć im z całego serca powodzenia! I wierzyć, że wszystko będzie dobrze, że będzie im lepiej niż tutaj.
PolubieniePolubienie
Jeśli to jest przemyślana decyzja,a nie tylko implus , bo inni też tak zrobili…Jednak rzucanie szkoły, uczelni nie wydaje mi sie dobrym pomysłem…Mozna najpierw przecież spróbować w wakacje…Tak myslę …A życzyć powodzenia trzeba 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem mamą dwóch emigrantek więc znam ten ból. Znam wszystkie odcienie tęsknoty, ale to był Ich wybór i ja to uszanowałam. Nie wolno zatrzymywać dzieci na ich drodze życiowej, można tylko dyskutować , wspierać. Najważniejsze żeby nie zagubić łączącej nas więźi. Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Ból rozłaki i strach jak sobie dadzą radę wypuszczeni na szerokie wody. Ale nie możemy za nich przezyć ich własnego zycia…Uściski:)
PolubieniePolubienie
Emigracja moze byc bardzo bolesna, ale mlodzi ludzie czesto nie zdaja sobie z tego sprawy.A Zachod nie zawsze da to , co „obiecal”.Obawiam sie jednak,ze kazdy musi sam do tego dojsc i dojrzec.Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Sam dotknąć…tak, każdy sam.Pozdraiam 🙂
PolubieniePolubienie
Ja nie chcę wyjeżdżać, choć wielu znajomych nas namawia. Rozdzielać się z mężem nie mam zamiaru, bo co to za małżeństwo? Nie po to zakładałam rodzinę, by teraz wysyłać męża za ocean na zarobek, albo sama jechać. Oboje raczej też nie pojedziemy (raz ze dziecko w drodze), chcemy być blisko rodziny. Kokosów miec nie musimy. Jeśli zdołamy tu zarobić na jako takie życie – nie wyjedziemy. Nie mamy wlasnego mieszkania – wynajmujemy, ale od biedy (gdyby wynajmy wzrosly kosmicznie , a nigdy nie kupilibysmy wlasnego)- zawsze mamy gdzie wrócić – do mamy ;o)) !!!!
PolubieniePolubienie
To ja Ci zyczę ,żebyś nigdy nie musiała podejmowac takich decyzji :)))) Na szczęscie kokosy też można kupic w naszych sklepach, ;)))a rodzina…a rodzina jest najważniejsza…i oby zawsze decyzje były wspólne.Buziaki:)*
PolubieniePolubienie
cały ten nasz kochany kraj przypomnina uschniętego badylawięc nie dziw się że kto tyklo może schodzi na ziemie i w nogi gdziekolwiek
PolubieniePolubienie
A ja troszeczkę się dziwie…Bo ci mlodzi przeze mnie opisani nawet tu na miejscu żadnej próby nie podjeli…próby zycia…
PolubieniePolubienie
Ale mi sie podoba Pani blog!! świetny jest, naprawde, takze bede tu cześciej zaglądac, pozdrawiam serdecznie! 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję i odpozdrawiam :))
PolubieniePolubienie
Nic chyba nie pozostaje jak pogodzić się z faktem i wspierać… Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Dokładnie…niby dorosli są…ech :)Usciski 🙂
PolubieniePolubienie
18 lat już mają i jakby nie było kazać za bardzo się nie da. A pewność trafności swoich decyzji chyba maleje z doświadczeniem… Nic tylko czekać i nie tracić kontaktu. Koleżanki siostry córa pojechała do Stanów do pracy i jak została, to jej matka wzięła miesiąc urlopu , kazała sobie tam jakąś pracę załatwić i na jakiś czas pojechała. Zobaczyła, uspokoiła się i jest dobrze. oprócz tęsknoty.Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
18 lat już mają i jakby nie było kazać za bardzo się nie da. A pewność trafności swoich decyzji chyba maleje z doświadczeniem… Nic tylko czekać i nie tracić kontaktu. Córka siostry koleżanki pojechała do Stanów do pracy i jak została, to jej matka wzięła miesiąc urlopu , kazała sobie tam jakąś pracę załatwić i na jakiś czas pojechała. Zobaczyła, uspokoiła się i jest dobrze. oprócz tęsknoty.Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Ta doroslość naszych dzieci nas często zaskakuje, cięzko dać im wolnośc i prawo do własnych doświadczeń…Ech…a tęsknota…no to temat rzeka , często nie do pokonania .Usciski:)
PolubieniePolubienie
Bywaja sytuacje, szanse na „normalne” zycie, na zdrowie, na wakacje gdziekolwiek na swiecie… Bywaja… Nie rozumiem tylko tego podcinania galezi, wszak to co w Polsce, wypelnia nas calych, po czasie dostrzegamy roznice miedzy tymi wychowanymi na innych bajkach, tesknimy, Mysle, ze wyjazd to trudna decyzja i mimo wszystko powinna byc dyskutowana z rodzina… Ta swiadomosc, ze mozna wrocic jest wazna… Bardzo wazna… Ale, tak jak ktos napisal juz wczesniej, mlodzi zrozumieja to nieco pozniej….
PolubieniePolubienie
Zakaz Misiu nic nie da,a rozmowy choć wydaje się ,że nie poskutkowały to myślę ,że zostaną gdzies tam zapamietane.Matka opisywanej dziewczyny , zdruzgotana , bo ojciec na wiadomość wyrzucił dziecko z domu…to są prawdziwe dramaty..A dzieci? no cóż uwagę na pewne sprawy zwróca…z czasem, to raczej nieuniknione…
PolubieniePolubienie
To jest tak że w opowieściach tych co wyjechali Anglia jawi się ziemią obiecaną. Do tego dochodzi chęć usamodzielnienia się i logiczny wniosek że polskie wykształacenia w obcym kraju nieczęsto się przydaje, bo niby po co ? Do zmywania garów, wykładania towaru, pracy w kuchni czy na budowie ? Wiesz, że jedno dziecko już mam tam ( ale na razie ma zamiar wracać ), drugie po skończeniu studiów jedzie z zamiarem zostania na stałe…. Trochę zaczęłam rozumieć, ale to nie zmienia tego, że wolałabym by zostały w kraju…..
PolubieniePolubienie
Logicznie to byloby po kolei… matura, studia ,lub chociaz taki wyjazd na probe na wakacje..by zobaczyć jak tam jest…Często już bez powrotu lub przedłuzony…Na ślepo rzucac coś co na dobre się nie zaczeło, lub przed samym końcem…hmmm nie na moja logikę, ale życie pisze rózne scenariusze… i nie wiadomo co dla kogo lepsze jest.Tych dwoje młodych co opisałam, nawet tu na miejscu nie zdążyło spróbować tak naprawde życia. Mój chrzesniak student 3 roku informatyki, 3 miesiace w Szkocji przepracował na zmywaku…I powiedział po powrocie ,że woli w Polsce szukać pracy…I znalazł…od kwietnia zaczyna na cały etat, a godziny ma tak ,ze pogodzi z dziennymi studiami…:) Ale i ja rozumiem tę chęć emigracji , nawet tymczasowej…Choć nie w każdym przypadku 😉
PolubieniePolubienie
to ciężka sytuacja, ne jestem rodzicem ale na pewno bym bardzo to przeżyła, choc ludzie są pełnoletni czasem decydują się zbyt pohopnie potem moga zalować ale co wtedy? nie jesttak łatwo w obcym kraju ja to wiem pozdrawiam cieplutko
PolubieniePolubienie
Właśnie…żeby niczego nie żałować…kazde doświadczenie wykorzystać…i nie palić za sobą mostów…:)
PolubieniePolubienie
Wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma…Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Upraszczajac…prawda :)))Uściski 🙂
PolubieniePolubienie
a mi smutno jak diabli,ze nastała fala emigracji…takiej masowej….takie to bolesne,,,,Wiem jaki ból zadają wyjezdzający tym którzy zostają….nie wiem czy ktoś sie cieszy,ze tamtym sie uda,ze bedą zyc w dostatku….tesknota boli.Te cholerne pieniądze….Zwłaszcza,ze wcale nie wyjeżdzają najubozsi….
PolubieniePolubienie
Jest to w tej chwili masowe, nie zawsze tylko za chlebem…Szczególnie mlodzi chcą popróbowac, zaznac innego życia…Czesto to wyrwanie się spod skrzydeł rodzicielskich..Świat powoli staje się globalną wioska do której w każde miejsce mamy dostęp…To kusi…A tęsknota…hmmm moja mama kilkanascie lat temu rozpaczała ,że wyprowadzam się tylko 120 km …ech…Nieposkromniona jest rodzicelska tęsknota…Buziaki Kimuś 🙂
PolubieniePolubienie
Zaczekac aż wrócą. Często wracają. Buziaki.
PolubieniePolubienie
Nawet po latach…bo oni tez tęsknią 🙂 Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
moze to nie tylko pogon za miloscia czy pieniedzmi… moze tez pogon za swoim miejscem… za wykorzystaniem okazji… tylko sposob w jaki to zalatwiaja jest jak najbardziej nie na miejscu… przeciez nikt nikogo na sile nie trzyma… ale to nie w porzadku w stosunku do rodzicow… to wszystko mozna inaczej podac… ale zeby gdzies jechac… to trzeba miec troche wiecej jak bilet w jedna strone… podejrzewam, ze tam ich zycie nauczy pokory… i bedzie to bolsena nauczka…
PolubieniePolubienie
Na pewno doświadczą czegoś innego niż do tej pory, bo oprocz tej wolność dojdzie odpowiedzialnośc i obowiązki i tak naprawdę zdanie sie na siebie samego…Dobra lekcja życia…. W poszukiwaniu swojego miejsca bywa i tak ,że szukamy go na oslep…Ale każdy musi to zrobić sam…
PolubieniePolubienie
Te wyjazdy za chlebem też mnie dołują. Wyjeżdżają ci najsympatyczniejsi… Czasami też zastanawiam się, czy by ni pójść ich śladem… Ale ogarniają mnie strasznie mieszane uczucia… lęk, żal…???
PolubieniePolubienie
Wiem co teraz moga czuć rodziny i przyjaciele..Ja w 80-tych latach przezywałam rozstania z bliskimi, tyle ,że wtedy jeszcze niepokój dochodzil , bo nic nie było łatwe, za to tęsknota, tęsknota zawsze taka sama ….
PolubieniePolubienie