Jest ciepło, słonecznie i…bardzo wietrznie.
Najpierw Tuśka zabrała moje kijki, które zalegały w pomieszczeniu piwnicznym, czekając na lepsze czasy…W sumie odkąd pokochałam rower, to w ruch szły tylko wtedy, gdy przyjeżdżała PT z DM, albo, kiedy razem wyjeżdżałyśmy nad morze. Potem Tuśka zabrała mój rower, który już w lutym przeszedł serwis u fachowca, aby w sezonie sprawował się, jak należy.
A ja, jak ta sójka co wybierała się nad morze, nie mogę wybrać się na spacer do pobliskiego lasu (lub po własnych włościach). W ciągu ostatnich sześciu miesięcy byłam …dwa razy i to w styczniu. No, ale wczoraj, ubrana w grubą bluzę z kapturem na głowie, opatulona kocem, posiedziałam na tarasie gapiąc się w niebo i dostrzegając, że czereśnie już zaczynają przekwitać. I to mi uzmysłowiło, jak wiele przegapiłam…Jak tym razem leczenie i jego skutki uboczne mnie ograniczyło i wciąż ogranicza.
Tęsknie za samodzielną jazdą własnym autem, choć te akurat już kilka dni u Miśka, bo jego w serwisie.
Cholera, nawet marchewki zetrzeć na tarce nie mam siły…do zupy ogórkowej ;D.
*****************************************************************************************
Pani orzecznik wpadła do mnie we wtorek. Piszę, wpadła, bo była około sześciu minut. Przygotowana- jak sama powiedziała- z wypisanym zaświadczeniem/ oświadczeniem, więc tylko pozostało niewiele uzupełnić. Potrzebny był mój dowód i moje zeznanie, w jakim charakterze pracuję. Aha, jeszcze upewniła się, czy dobrze wpisała daty moich zmagań ze skorupiakiem. Po czym oznajmiła, że to czy dostanę zasiłek, czy rentę zadecyduje główny orzecznik, a ja dostanę pismo pocztą.
No i dziś dostałam (tu muszę uznać, że szybko się uwinęli 😉 ) a w nim: orzeczono całkowitą niezdolność do pracy na rok. Orzeczenie zostało wydane po przeprowadzeniu bezpośredniego badania i dokonaniu analizy przedstawionej dokumentacji medycznej- tak napisano w uzasadnieniu. Pani doktor gruntownie zbadała mój dowód osobisty ;D. Dokumentacje z przebiegu leczenia mieli w swoich aktach, co zresztą napisali i badali u siebie na miejscu.
Wciąż uważam, że w takim przypadku jak mój, to szkoda czasu i marnowania kasy na takie ” bezpośrednie badania”. Ale to tylko moje subiektywne zdanie…
Słuszność powinna być zawsze po swojej stronie.
Z moich doświadczeń wynika, że „bezpośrednie badanie” przeważnie polega na stwierdzeniu, czy w dacie wystawienia decyzji wnioskodawca nadal żyje – ku rozczarowaniu ZUS. :p Bo może nie przetrwał długiego okresu oczekiwania na jakiekolwiek ruchy administracyjne…
A jeśli chodzi o uciekanie wiosny, to mnie też ucieka, już kolejny raz, choć z innych powodów. O ile Cię to pocieszy w jakimkolwiek stopniu…
PolubieniePolubienie
Ha, pośmiałabym się gdyby nie faktyczne częste przypadki albo zabierania renty albo spóźniania się z decyzją w momencie gdy pacjent już jedną nogą po tamtej stronie. Ruchy administracyjne są niemrawe i gdyby ktoś inny był na moim miejscu to zostałby bez środków do życia, bo zanim przyznają, naliczą i wyślą to czasem miesiące mijają…
No nie pocieszyłaś mnie, bo ja nie z tych co mnie cieszy, że inni też tak samo albo jeszcze gorzej, choć w grupie niedoli raźniej ;P
Łap tę wiosnę, bo naprawdę szkoda, tak szybko mija. Wiosna i lato zbyt krótkie są!
PolubieniePolubienie
Wiosna 🙂 nareszcie 🙂
PolubieniePolubienie
Ja też się cieszę, choć jeszcze nie używam ;D
PolubieniePolubienie
Chyba muszę przysiąść fałdów, bo wizyta czwartkowa u pana Ryszarda (chyba wiesz którego) i Bidulki jest i moją, i jego odpowiedzią. Zmobilizowałaś mnie, spróbuję wieczorem dopisać
PolubieniePolubienie
Przysiądź! Dla naszego ucieszenia się 🙂
Wiem wiem.
PolubieniePolubienie
Powolutku, pomalutku nabierzesz sił. Nie zawsze można śmigać na rowerze, czasem nawet tej marchewki nie da się utrzeć. Wtedy musi wystarczyć kontemplacja natury z tarasowego fotela:) Ale zobaczysz, że z każdym dniem będzie lepiej. A wiosna na pewno Ci w tym pomoże. Słoneczne pozdrowienia przesyłam:)
PolubieniePolubienie
Uparłam się i odbyłam dziś dwudziestoparominutowy spacer po lesie:) Zapowiadają pogorszenie pogody więc musiałam wykorzystać dzisiejsze słoneczko. Wieczorem już padał deszcz, ale przynajmniej podlał mi truskawki 😉
Pozdrawiam wiosennie 😉
PolubieniePolubienie
wiosenne słoneczko i leżakowanie na tarasie….chwilowo niestety muszą zastąpić jazdę na rowerze…
Pozdrawiam wiosennie )
PolubieniePolubienie
Podejrzewam, że ta chwila będzie trwała długo…Ale już spacer zaliczyłam 🙂
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie