Co z nami kobietami…

Pewna była już burmistrz, była członkini zarządu, która przez kilka lat napsuła krwi, wtrącając się niemerytorycznie, odnosząc się często lekceważąco ad personam, okazała się zwykłą naciągaczką. Co z tego wyniknie, jeszcze nie wiadomo. Przez trzy lata Tuśka sygnalizowała, że źle się dzieje w państwie Duńskim, ale dopiero jak babę pogonili wyborcy, to zaczęto głośno mówić o biznesowo-prywatnych powiązaniach, mających na celu wyłudzenie kasy. Być może wejdzie prokurator, bo wyłudzenie przez firmę, której chroniła tyłek, jest rzędu kilku milionów. A jak podchodziła do pieniędzy podatników, czyli swoich pracodawców jest przykład zakupu telefonu i laptopa z najwyższej półki z nadgryzionym owocem w logo na 3 miesiące przed wyborami i wykup tychże za 800 złotych. Audyt.
Panowie z zarządu się kajają, przyznają rację po czasie. A niech się bujają na drzewo. Dla spokoju i konformizmu nie reagowali na zagrywki byłej burmistrz. No cóż. Baba jest nie w ciemię bita, wiedziała, że Tuśka nie da sobie mydlić oczów, więc robiła wszystko by ją zdyskredytować.

Ostatnio ktoś mi napisał na grupie” bo baby są zazdrosne”… Mieliśmy dyskusję na temat traktowania przez macierzyste związki tenisistów i tenisistki. No jest różnica. Ale! Federacja federacją, ale ma się wrażenie, że panowie są bardziej solidarni i nie wrzucają kamyczków do swoich ogródków. A na korcie widać, jak większość panów po skończonym meczu wylewnie sobie dziękuje, poklepując się po plecach, zamieniając kilka słów. U pań serdecznych uścisków jak na lekarstwo. Ot, uciski dłoni, często bez słowa dziękuję za grę, a nawet spojrzenia w stronę rywalki. Chłód. I często głupie nieprzemyślane komentarze, gdy któraś głośno odważy się zwrócić uwagę na coś istotnego, dotyczącego wszystkich zawodniczek. Nie widać, nie czuć tej solidarności.

Statystyki są jeszcze bardziej przerażające, niż obserwacje z życia wzięte. O istnieniu tak zwanej „solidarności jajników” mówi 21% kobiet i 10% mężczyzn, a o wzajemnym wspieraniu się na płaszczyźnie biznesu i rozwoju, tylko 18% kobiet.

*

Kolejna długa noc przespana ciurkiem, która zaczyna się przed 23, a mimo tych 9 godzin snów, budzę się zmęczona… dobrze, że śnią mi się przyjemne rzeczy, choć ulotne, mijające, jak każdy kolejny dzień, niczym ważnym niezapisany w kalendarzu wydarzeń. Bo czy odgruzowanie werandy, która od dawna prosiła się o porządek, to wydarzenie warte wzmianki? Może tylko, a na pewno z tego powodu, że to z inicjatywy LP, która zadzwoniła, że przyjedzie na kawę i zrobi porządek, bo akurat ma czas pomiędzy pomocą przy przeprowadzce rodziców, dorywczą pracą, ogrodem, polem, pilnowaniem wnuków etc… Ja mam tylko mówić co do wyrzucenia, co zresztą uczyniłam. Jedyne co zrobiłam przez te kilka dni w domu, to wymienienie bratków na niecierpka w jednej donicy…

I posadzenie pysznogłówki do dużej donicy- jak rozkwitnie zrobię zdjęcie…

Siedziałam sobie na ostatnim stopniu schodów tarasowych i gapiłam się na skrzydlate… I było mi przyjemnie, bo pogoda bardzo mi pasuje, nie tęsknie za temperaturą powyżej 20 stopni, mnie wystarczy tak jak jest…

Dobrego weekendu dla Was, uśmiechniętego i słonecznego 🙂

29 myśli na temat “Co z nami kobietami…

  1. Roksanko i dobrze, nie przemęczaj się, dbaj o siebie. Nabieraj sił.

    Jestem pewna, że dużo kobiet zazdrości innym kobietom. Wyglądu, kariery, rodziny, rzeczy materialnych, szczęścia, faceta. Na szczęście jestem uodporniona na taką zazdrość. Mam bliską koleżankę, szczerą. Zauważa u mnie drobne rzeczy, chwali. I mam przyjaciółkę(znamy się ok. 30 lat), niedawno zdałam sobie sprawę, że nigdy mi nie powiedziała że np. ładnie wyglądam. Ja mam przyjemność kiedy u kogoś widzę coś fajnego i to powiem, pochwalę. Przykre, że tak często kobieta kobiecie wrogiem jest.

    Kochana uściski, serdeczności, dobrego samopoczucia 💗😘Dorota

    Polubienie

    1. Dziś tylko byłam w aptece. Kupiłam obiad, więc zrobię tylko sałatę z ogródka, i tyle… zaczyna już się ból pozastrzykowy, więc i tak mnie to osłabia i uniemożliwia robienie czegokolwiek…

      Chyba za mało/za rzadko mówimy sobie komplementy, podkreślamy to, co u innych jest fajne, dobre, piękne… ech… Kurczę, muszę zwrócić na to uwagę.
      Moje przyjaciółki są okej pod tym względem, a ja potrafię się zapytać wprost😉

      Ściskam😘

      Polubienie

  2. Niecierpek jest śliczny! A nie znałam…

    No cóż, solidarności jajników z taką panią ex-burmistrz (i jej podobnymi) to raczej nie nalezy się spodziewać. 😛
    U mnie z tą solidarnością jajników jest dużo lepiej, organizacjom feministycznym przezorniej jest nie wchodzić w drogę. 😀 Tak samo zresztą jak związkom zawodowym. Nieopatrzne ruchy anty- najczęściej kończą się rozjechaniem walcem na placuszek grubości mikrometra. O czym przekonał się niedawno niejaki Rubiales, szef hiszpańskiej piłki nożnej. Ale trudno się dziwić, że kobiety czują głęboką potrzebę trzymania się razem w kraju, który wymyślił słowo „macho”. 😛

    Temperaturowo to jesteśmy na przeciwnych biegunach – kiedyś uważałam, że poniżej 15 C nie da się normalnie egzystować, teraz mi się to przeniosło na 20 C. A szanowny OM coraz częściej jest zdania, że chodzi o 25 C… 😀 😀 😀

    Polubienie

    1. Ooo… a mnie się w tamtym roku nie udało kupić, bo na mój zaciemniony taras on się nadaje…
      Myślę, że jest mnóstwo organizacji kobiecych, ruchów gdzie jest wsparcie i wspólne działanie, nawet w PL, to widać… tyle że to nie do końca odzwierciedla relacje, bo tam idą kobiety, które mają wspólne cele, ideę, motywacje etc…
      Nie wiem jak to jest w większości miejscach pracy, ale na przykładzie mojej przyjaciółki, Tuśki, czy u nas, to jednak baby są wilkiem dla siebie.
      Jeśli przy 19 stopniach mam bose stopy i krótki rękaw, bo nie wiem zimny wiatr a do tego nie pali słońce w ep, to dla mnie jest idealnie… Poniżej 15 też nie chcę, chyba że w nocy.

      Polubienie

      1. W miejscach pracy to pewnie i tu, i w PL jest tak samo, wyścig szczurów robi swoje. Choć tu panuje ogólna kultura „przejmujący się nadmiernie żyją krócej”, więc może jest trochę lepiej.
        Natomiast jeśli jakakolwiek kobieta czuje się pokrzywdzona z dowolnego powodu (seksizmu szefa na przykład) i zgłosi się z tym do organizacji kobiecych, to zaczyna się polowanie z nagonką na sprawcę i nie ma zmiłuj, jeńców się nie bierze. 😀 Poza wszystkim, kobieta będąca ofiarą przemocy (niekoniecznie domowej, choć najczęściej) ma przywileje takie same jak inwalidzi, rodziny wielodzietne itp. – pierwszeństwo do wszystkiego.

        Polubienie

      1. baby są zazdrosne jak cholera i wredne !! i pamiętliwe:-DD

        zakraczą i zadziobią, bo młodsza, bo ładniejsza, bo chudsza, bo ma sukcesy, bo ma fajnego faceta, bo ma zdolne dzieci, bo ….

        no i na prawdę sie musi stać cos mocnego, żeby sie jakoś zjednoczyły… żeby ta solidarność jajników, no i jeszcze podbierają sobie facetów, nie mają skrupułów żadnych. ma żonę i dzieci nie szkodzi 😀

        ja tam wolałam całe życie facetów 🙂

        dobrego łikendowania i słońca dużo słońca cmok cmok

        Polubienie

        1. Ostro😄
          No ale ja się zgodzę. Zazdrości doświadczyłam dużo na początku przeprowadzki na wieś od lokalnej koleżanki. Zerwałam kontakt.

          Bardzo sobie cenię przyjaźń z facetami, ale nam trzy przyjaciółki, każda inna i trwa to latami… Jak byłam dzieckiem 2-7 lat to mieszkaliśmy drzwi w drzwi z panią z synem o rok starszym ode mnie. No to się chowaliśmy razem, bo to była góra domu z ogrodem, a nasze mamy pracowały razem. Nie bawiłam się lalkami tylko strzelałam z łuku etc… a potem na osiedlu w naszym bloku była paczka, w której byłyśmy tylko we dwie z koleżanką i sami chłopcy, Bywali u mnie w domu, często nawet jak mnie nie było, czekając i dyskutując z Mam na różne tematy, bo to trwało aż do studiów…
          Lubię męski świat…

          Polubienie

          1. Ostro ?adzie tam sama prawda, czasu i ekranu :-)))

            no to mamy podobnie w każdym momencie 🙂 i ja strzelałam z procy, skakałam po drzewach i budowałam szałasy… no i miałam przyjaciółki. Czy teraz mam? ano mam jedna w warszawie od studiów, druga na miejscu. i trzecia. ale ja stałam się ostrożna. Ta najważniejsza z dzieciństwa wyjechała do Kanady. ta druga z pierwszych studiów…historia dramatyczna z mężem w tle :-DD

            bo faceci to tylko potrafia spierdolić kobieca przyjaźń.

            Jak Ty się czujesz? i jaka macie pogodę? u nas dzis pełne słońce. piorę. i mimo gila i złego samopoczucia będę sie wstępnie pakowała. bo wyjazd tuż.

            Buziam

            Polubienie

            1. Prawda 😀

              A u nas też historia w sumie z dwoma mężami w tle. Bo druga w kolejności (stażem) przyjaciółka tak się składa, że przyjaźniliśmy się rodzinami (święta, wyjazdy etc) od czasów studenckich, jeszcze przed ślubami i dziećmi, rozstała się po kilkunastu latach z mężem, ale nasza przyjaźń przetrwała, bo my murem oboje za nią. A z moją najstarszą stażem od dziecka również często rodzinnie, ale filar to my dwie, a jakiś czas temu moje i OM relacje z jej mężem się bardzo poluźniły- były powody, ale nie udało mu się spieprzyć nasza przyjaźń. Za silne więzi, . A z lokalną to również od początku rodzinnie, czyli nasi mężowie również się przyjaźnią.
              Są jeszcze dwa zaprzyjaźnione małżeństwa (Niemcy i Kanada), jeden to od dzieciństwa przyjaciel męża, drugi członek rodziny choć niespokrewniony, a ich żony akurat się przyjaźniły od dziecka. Z tymi z Kanady trochę się poluzowało z różnych powodów…
              Ech… no nie mogę nie wspomnieć przyjaciół z Bieszczad… no my to jednak mamy szczęście do dobrych ludzi…

              Ciepło, słonecznie.
              Dziś nic nie robię. Nie jest najgorzej, bo już nie wspomagam się tabletkami (dziś) choć boli mnie wszystko, nawet szczęka ale tak ćmi, tak upierdliwie…
              Poleguję sobie to na tarasie, to w ogrodzie, a jak mi za gorąco to w chłodnym domu…
              Za to OM obcina gałęzie 😅
              😘😘

              Polubienie

  3. To jeszcze szybko w temacie ; lubię kobiety , mam dobre doświadczenia . Jak ktoś pisze o zazdrości ( a zwróciłam uwagę że pojawia się to co jakiś czas) to zupełnie nie wiem . skąd ludzie
    wiedzą , że ktoś im czegoś zazdrości , bo ja nie zauważam 😛
    A komplementy lubię (szczerze) mówić , komu jak nie kobietom 😉
    Kaczuszki śliczne ale one chyba na talerzu skończą 😦
    Trzymaj się , niech zło pozastrzykowe szybciutko minie :**
    sowa

    Polubienie

    1. Znam zazdrość nawet w rodzinie- siostry siostrze…
      Ileż osób (wiem to od PT) psychicznie wykończonych szefową kobietą, atmosferą w pracy (swojego czasu u Tuśki- gniazdo żmij) ląduje na psychoterapii. Zazdrość, często irracjonalna, ale w naturze niektórych jest zazdrościć komuś tego, czego sam nie ma- bo u sąsiada trawa zieleńsza 😉
      Skończą, taki ich los.
      Trzymam się, choć czasem padam 😘

      Polubienie

  4. Nawet język, znaczy polski, odzwierciedla ten brak więzi, solidarności kobiecej.

    Bo jest „braterstwo” od zawsze i wszyscy wiemy o co chodzi. A „siostrzeństwo” to takie świeżutkie słowo, bo i pojęcie jakieś mgliste.

    A znowu „solidarność jajników” brzmi jak fraza wymyślona przez faceta, niesympatycznie tak.

    Ale ja osobiście nie mam złych doświadczeń z kobiecą zawiścią, zazdrością, kopaniem dołków. A dużo fajnych z pomaganiem sobie nawzajem, wsparciem i ciepłem. Czego życzę wszystkim babom oraz chłopom.

    Polubienie

    1. Tak.
      Ogólnie ja też. Tyle że ja całe życie byłam szefową😅
      W przyjaźni również mam dużo szczęścia. Ale to nie znaczy, że nie widzę, nie słyszę, nie czytam… no i nie jest aż tak kolorowo.

      Polubienie

      1. o to jest argument i ja jest szefową przez całe życie głównie 🙂 szefowa w teatrze, w domu kultury. tylko w szkole nie jestem i w szkole najbardziej widzę co jest pięć.

        Polubienie

          1. u mnie jest fajna, spokojna i życzliwa. nie ma obrabiania tyłków, nie ma afer i nie ma spinek. choć artyści to ciężka materia…mogę też liczyć na pomoc i vice wersa. W covidzie woziliśmy sobie zakupy, odkopywaliśmy auta zimą… Naczelnik kopał.

            Polubienie

            1. świetnie 🙂
              do takiej pracy chce się chodzić.
              Moja przyjaciółka, która przez lata była sobie sterem i okrętem, zatrudniła się w miejscu, gdzie zespól to same kobiety. I myślała, że nie przejdzie na emeryturę tylko popracuje dłużej, ale nie potrafi się odnaleźć pośród tych bab, a najgorsza była szefowa. A Aliś to bardzo życzliwa, z poczuciem humoru i kontaktowa osoba i zawsze lubiana. Nie potrafiła tego pojąć.

              Polubienie

Dodaj komentarz