Obłowiłam się…

W bagażu, a raczej w bagażniku oprócz wspomnień z ostatniego zlotu przywiozłam do domu jedenaście książek. Dziesięć z biblioteczki gospodyni naszej towarzyskiej imprezy, choć właściwie większość z księgozbioru jej męża, bo bliżej mi do jego gustu czytelniczego, a że oboje lubią czytać i kupują namiętnie, to jest w czym wybierać, a jedenastą upolowałam w mieszkaniu- prezent urodzinowy synowej. Chciałam sobie zaklepać kolejkę, ale Ata powiedziała, że mogę od razu wziąć do czytania. Właśnie skończyłam i muszę przyznać, że król King jednak bardziej mi odpowiada w wersji kryminalnej, więc jego najnowsza książka Billy Summers przypadła mi bardzo do gustu. Trudno było się od niej oderwać, choć kiedy zaczęłam ją czytać, to musiałam wykradać spokojne chwile sam na sam z książką. Biorąc pod uwagę, że od powrotu do domu przesypiałam kilka godzin w ciągu dnia umęczona nerwobólem, mieliśmy dwudniową wizytę Taty, więc postarałam się go po rozpieszczać kulinarnie, czyli domowym jedzeniem, w międzyczasie wizyty Najmłodszych, to przeczytanie trzech książek i zaczęcie czwartej w ciągu jednego tygodnia uważam za sukces, gdyż żadnej nocy nie zarwałam, wręcz przeciwnie, bo zdarzyło mi się ciurkiem spać 9-11 godzin. A na szafce nocnej przy łóżku stosik do czytania jeszcze urósł i obecnie to 21 pozycji 😀 W piątek dostałam SMS-a od pani z biblioteki, że moje zamówione książki są już do odebrania; będąc ostatnio, trafiłam na przyjęcie świeżej dostawy, więc bibliotekarka obiecała mi dać znać, kiedy już będzie można wybrane przeze mnie pozycje wypożyczyć. Razem z zakupionymi jeszcze w październiku własnymi, mam teraz w czym wybierać. W sumie to rozrywkowe pozycje czasem o ponurej tematyce, ale mnie relaksują. Książki przede wszystkim mają odciągnąć mnie od świata rzeczywistego i zatopić w tym wymyślonym, choć jak najbardziej prawdopodobnym. No za fantastyką to ja nie przepadam, choć zdarza mi się coś tam przeczytać.

*

I tak całkiem z innej beczki, wypełnionej niestety po same brzegi niemocą, bezradnością tak, że chce się głośno krzyczeć. Nie mamy wpływu w jakim miejscu, w jakiej rodzinie przychodzimy na świat. Możemy mieć mniejszy lub większy wpływ na to, jak i gdzie przeżyjemy jedno życie, które mamy. Ludzie zawsze migrowali. W poszukiwaniu bezpieczeństwa, lepszej pracy, pomocy medycznej, spokojniejszego życia czy realizacji własnych marzeń. Z powodu wojen i okrucieństwa panującego reżimu. Prześladowań. Do krajów o lepszych perspektywach. Często ryzykując, stawiając wszystko na jedną kartę, zostawiając wiele lub niewiele z dobytku jaki posiadali. Nie zrozumieją tego tylko ci, którzy mniej lub bardziej czują się komfortowo w swych przyciasnych ścianach, uważając, że gdzie się urodziłeś tam musisz umrzeć, i najlepiej jeszcze ku chwale ojczyzny. Rodzimej.

Idzie zima… Jesień już zebrała śmiertelne żniwo.

20 myśli na temat “Obłowiłam się…

    1. Miałam na liście kupna… i się uradowałam na jej widok. Bo i tak zostaje w rodzinie 🙂
      Nie pierwszy raz wymieniamy się książkami.

      Niewiele czasem można, oprócz wsparcia różnych stowarzyszeń, które tam na granicy działają…

      Polubienie

  1. O rany , chowam się ze wstydu . Strasznie zaniedbałam się z czytaniem , normalnie tragedia .
    Ten remont dużo u mnie zmienił ….. raczej psia kość wszystko na niekorzyść. Może sięgnę , skoro obie z Rybką
    polecacie . Tylko muszę odszukać swojego Kindle ( o ile baterii szlag po ponad roku nie trafił ) .
    Podziwiam ile czytasz , kiedyś też takie stosiki miałam przy łóżku , nie wyobrażałam sobie dnia bez książki ,
    wykorzystywałam każdą chwilę a teraz … szkoda gadać :-Ooo
    Pisząc słucham TVN24 i dosłownie już nawet nie potrafię skomentować , tego wszystkiego , co się dzieje .
    I na granicy i w kraju w sprawie pandemii . I w sprawie chamstwa urzędników państwowych ….
    „Brak słów”staje się dla mnie coraz częstszym zwrotem i ma on tym razem znaczenie bardzo dosłowne .
    Naprawdę brak 😦
    Serdeczności przesyłam :*

    Polubienie

    1. Jam ci rencistka, mam czas i żadnych remontuf na głowie🤪choć dziś z głowy mi nie może wyjść (po telefonie Miśka), że dziecka wciąż w mieszkaniu- 5 miesięcy już mija🙈
      Na granicy dzieją się rzeczy okrutne…a gdyby nie pomoc różnych grup to sytuacja byłaby jeszcze tragiczniejsza ludzi, którzy potrzebują tej pomocy. Brak słów na ten cały nierząd!
      Uściski😘

      Polubienie

  2. Podejrzewam że akurat ci ku chwale ojczyzny by nie chcieli umrzeć, a ten ich patriotyzm jest tylko usprawiedliwieniem dla nienawiści jaką w sobie noszą. Nic tak nie zdobi skurwysyna jak udawana wiara i miłość do ojczyzny. Najbardziej boli krzywda tych dzieci na granicy, bo one nie są niczemu winne, a w takich warunkach…Ech…

    Polubienie

Dodaj komentarz