Inaczej…

Mimo szalejącego zmutowanego wirusa- nie pomogły zaklęcia narodowego kłamcy, który kilkakrotnie już oznajmiał odwrót i zachęcał, żeby się go nie bać- mimo wciąż obecnego strachu, niepewności, to odbieram obecny czas inaczej niż rok temu, gdzie niewiedza, obrazki z Chin i Europy były przytłaczające. Minął rok, wszyscy jesteśmy zmęczeni, znowu na święta zamknięci, rzeczywistość skrzeczy…ale dla mnie osobiście jest inaczej. Przede wszystkim dlatego, że jestem w domu. Jak ktoś większość swojego życia mieszka w domu z ogrodem, to wie, jakim luksusem jest wyjście bez maseczki, żeby zaczerpnąć wiosennego powietrza, bez oddalania się gdzieś dalej, bo brak sił. Ale! Żeby nie było. Wszak prace wiosenne w ogródku czekają. Skopanie, wyplewienie, grabienie, ustawienie skrzynek, wsypanie odpowiedniej ziemi, posadzenie i posianie… To wszystko się zadziało! Choć ja tylko chodziłam, dreptałam, kucałam, a czasem przysiadłam na pieńku, czyli, innymi, słowy nadzorowałam 😉 Jak stara zniedołężniała, zrzędliwa baba.

Zobaczywszy przez okno kuchenne Ciocię, która rozprawiała się z zielskiem, czym prędzej udałam się do niej, wcześniej umówiwszy się z dwoma osobnikami płci odmiennej do pomocy, a właściwie realizacji moich wymysłów. Pośpiech był wskazany, bo zaraz cały ten obszar byłby zaanektowany przez ziemniaka. Kompera. Nie tym razem!

Zdążyłam. W domu nierozpakowana walizka łypie na mnie okiem, obiad w powijakach, czyli w sferze pomysłu, ale proszę bardzo…. oto efekt.

eksperyment na obcej ziemi ;p

Czuję się usatysfakcjonowana, bo w pierwszej skrzyni już wsadzona dymka na szczypior i posiana natka pietruszki! A ja dotleniona jak już nie pamiętam kiedy. Cudnie! Rok temu byłam tego pozbawiona, siedząc- z własnej decyzji- sama w mieszkaniu, więc mimo iż wciąż wiele niepokojów, to jak napisałam do PT teraz wiesz, dlaczego nie chciałam zostać w DM i przeczekać tej fali- najwyżej umarnę grzebiąc w ziemi ;p, czuję, że żyję! Ta normalność, choćby tylko na skrawku własnej posesji, pozwala patrzeć bardziej optymistycznie na to, co się dzieje wkoło.

Swoją drogą, chyba nikt się nie spodziewał, że tak długo i tak intensywniej covid-19 będzie nam meblował życie, odbierał je i rujnował zdrowie… Dzieci Młodsze mają nowy, ostateczny termin ślubu. W lipcu. To już trzeci. Śmieję się do PT, że co sobie obiorę cel do dożycia, to albo on się oddala, albo pojawia się kolejny. Prawidłowo, prawda? Bo dobrze mieć cele, choćby tylko takie efemeryczne, jak zjedzenie tegorocznej sałaty z własnego ogródka, a potem cukinii… i łzy i radość z powodu szczęścia własnego dziecka.

38 myśli na temat “Inaczej…

  1. He, he , he ….słowem ocaliłaś kawałek ziemi od inwazji ziemniaka 😉 Ciocia widzę ma moc – nic się nie zmieniło :p

    W sprawie narodowego kłamcy , zmilczę , gdyż nie chciałabym używać wyrazów powszechnie uważanych za wulgarne . Nie mogę go słuchać , a dzisiaj jadąc samochodem , zrobiłam to.

    Napewno w takiej sytuacji , dom i ogród dają inne możliwości , zmniejszają poczucie zamknięcia i izolacji , na wyciągnięcie ręki jest to co kochamy , szczególnie wiosną .
    Ja wprawdzie chyba w tej chwili gorzej odbieram, to co się dzieje , niż rok temu ; wtedy poza przebudową domu , urządzaniem, niewiele do mnie docierało ; teraz czuję zmęczenie materiału , znużenie tematem , często brak nadziei na zdecydowane polepszenie sytuacji.

    Z całego serca życzę Młodym , żeby ten termin był już ostateczny i ze wszech miar szczęśliwy . Będą mogli obchodzić rocznice wszystkich trzech terminów – kto im zabroni 😛
    Oj , chciałoby się , żeby latem wróciła normalność ; bardzo jej brakuje , im dłużej , tym bardziej.
    Serdeczności na dzisiejszy dzień przesyłam , pozdrawiam .

    Polubienie

    1. I niech się nie zmienia, ale nie ukrywam, że jej zazdraszczam💪😀 Ciocia sceptycznie patrzyła na mój wynalazek, a jak powiedziałam, że pod płotem wysieję kwiaty, to stwierdziła, że tam nic nie urośnie😂

      Mnie się robi niedobrze już na sam jego widok.
      Temu zmęczeniu nie ma co się dziwić- wszyscy mu ulegamy. I dobrze mieć coś (kogoś😉), co pozwoli uciec od marazmu, który tylko czyha by nas dopaść.
      Ha, ha , no tak, w październiku- bylibyśmy już tyle po ślubie, w maju- prawie nam się udało…Mam nadzieję, że za 4 miesiące będzie chociaż możliwość w większym gronie usiąść przy stołach. Wątpię, że będzie to wesele na 150 osób, ale mam nadzieję, że jednak jakieś będzie. Dzieci od razu chciały przełożyć na lipiec, ale wtedy właściciel się nie zgodził, bo myślał ze ten termin sprzeda. I pewnie tak by było, gdyby to nie był piątek.

      Uściski serdeczne😘🌺🌸🌼

      Polubienie

  2. Fakt, ludzie mieszkający w blokach z pewnością trudniej znoszą tą chorą rzeczywistość w której przyszło nam żyć od roku. Nawet takie wyjście z grabiami na ogród pomaga jakoś to wszystko psychicznie przetrwać, a gdy człowiek jest zamknięty w czterech ścianach jego mieszkanie w końcu przestaje być azylem a staje się więzieniem.

    Polubienie

    1. Mnie w tamtym roku nie było tak źle, ale tęskniłam… i patrząc z perspektywy i na to, że wirus nie odpuszcza, a ja na barkach dźwigam jeszcze dodatkowo skorupiaka, to nie chcę być aż tak wyizolowana. Rok temu to nawet lasy nam zamknięto. Nigdy więcej!

      Posiałeś już coś?

      Polubienie

      1. Na razie tylko pomidory i paprykę mam w skrzynkach. Pogoda w Polsce bywa naprawdę szalona i raz tak miałem że obsieliśmy ogród a potem śnieg wszystko przywalił, więc jeszcze zwlekam jak długo tylko będę mógł.

        Polubienie

  3. A ja zauważyłam, że chyba zaczynam się przyzwyczajać do sytuacji..i kilka snów,gdy budzę się przerażona, a śni się, że ide ulicą bez maseczki…No czy to nie objaw choroby:)? Rok temu nie myślałam, że to potrwa tak długo, teraz -usłyszałam wczoraj, że do końca 2022 pandemia powinna zostać opanowana. Powinna…Nie planuję wakacji, zaczyna mi wystarczać wyjście do ogrodu, chociaż wciąż za chłodno na hamak. I sama nie wiem,może to już depresja?

    Polubienie

    1. Basiu, wszyscy mamy obniżony nastrój, taki czas. Mam wrażenie, że się jakoś „urządzamy” w tej rzeczywistości. Lepiej lub gorzej. Wakacje… no latem na pewno nigdzie, ale może jeszcze przed sezonem albo po. Mniej wtedy ludzi będzie, a chciałabym wyjechać też z Najmłodszymi. Na krótko, blisko, ale zmienić otoczenie. Zobaczymy.
      Trzymajmy się zdrowo i cieszmy się drobiazgami! 💚🌼🌸🌺

      Polubienie

  4. W zeszłym roku z tego powodu nasz trawnik przed domem ożył lawendą. W tym roku będziemy kontynuowali prace, czekamy tylko na utrwalenie się ciepłej aury i dostawę interesujących nas kwiatów do sklepu ogrodniczego 🙂 Ogród warzywny w skrzynkach to świetny patent.

    Polubienie

    1. W zeszłym to wiosnę siedziałam w mieście i Ciocia zajęła cały warzywniak😀Zresztą i tak bym nie miała sama sił uprawiać, a w skrzynkach to sobie ( mam nadzieję) i zasieję i wypielę sama. Mam 4 krzaczki lawendy, ale że ze mnie ogrodnik jak z koziej de… to nie mam pojęcia, czy przetrwały. Wczoraj odważyłam się przyciąć hortensje, mam nadzieję, że zakwitnie. I w końcu magnolia została uwolniona od totalnego cienia.
      Niech Wam wszystko pięknie rośnie i rozkwita! 🌺🌸🌷🌼

      Polubione przez 1 osoba

  5. Dobrze, że mam Gutka, to chociaż z nim mogę chodzić na spacery… Myślałam, że nas też zamkną, ale nie. Czekam na szczepienie i mam nadzieję, że choć na tydzień uda mi się zwiać z miasta i bloku. Zaczynam zazdrościć ludziom działek i wolności, jaką dają…
    Pozdrawiam i przytulam 😘😘😘

    Polubienie

    1. Gucio jest wspaniały! Masz z nim wesoło😀
      No tak, takie zielone odskocznie to szczególnie w tej rzeczywistości są oazami bezpieczeństwa i przyjemności. Życzę, żeby taki wyjazd był jak najszybciej możliwy💚
      Uściski😘😘😘

      Polubienie

  6. Ja z tych, co na 50 m2 bez balkonu. Nie komentuję…
    Tego tam od wystąpień w TV też nie komentuję, bo go na szczęście nie widuję, a stronę TVN łatwo przewinąć bez kliknięcia w tytuł, który mi się nie podoba.
    Za to gratuluję skutecznej obrony przed ofensywą ziemniaczaną! 😀
    A Młodym gratuluję cierpliwości. 🙂 U Was inna sytuacja rodzinna – jak znam swoich młodych, to byliby już dawno po ślubie, bo wesela to nie jest coś, co ich kręci.
    I TAK, fajnie jest mieć na co czekać. 🙂

    Polubienie

    1. W DM w większym mieszkaniu nam balkon, ale oszklony- można pootwierać okna, ale to już nie to… I w sumie jest wąski… Za to masz basen, O!
      Nawet nie chodzi o duże weselisko, choć dzieci chciałyby dzielić swą radość z wszystkimi bliskimi im osobami, ale w tej chwili to nawet na ślubie bym nie mogła być, bo tylko 5 osób w urzędzie. Dzieciaki i tak planowały ślub poza urzędem, ale w tej chwili jest zakaz. A dla mnie osobiście to okazja do spotkania się w szerszym rodzinnym i przyjacielskim gronie- bezcenne.
      Wszyscy czekamy na to, żeby ta zaraza poszła sobie precz!

      Polubienie

  7. Kto ma skrzynie, ten nie zginie😄 też mam takie, ale brzydsze, stare. I też trochę pracowałam w ogrodzie, przegonił mnie deszcz.. Dobrze, że jest cieplej, zaraz jakoś raźniej na duszy😊Nie mam siły komentować tupetu, cynizmu, bezczelności.., a przede wszystkim głupoty. Trzymajmy sie mimo wszystko, zdrowia i serdeczności 💚

    Polubienie

    1. Miałam już zamawiać, ale pokazałam OM i a on stwierdził, że znajdzie coś podobnego na naszej bazie, więc tylko zakupił ziemię. Wcześniej obiecała mi LP, bo ona sama sobie zbiła. Najlepsze byłyby wysokie, żeby nie trzeba było się schylać.
      Dziękuję i wzajemnie💚🌼🌸🌺

      Polubienie

  8. Piękne masz skrzyneczki, na pewno wszystko się przyjmie. Ja jeszcze dzisiaj poleciałam do Leroya, żeby kupić nawóz do trawy i rododendronów. Ale u mnie wszystko (chyba) załatwia pies i jakoś kiepsko rośnie. Albo ze mnie kiepska ogrodniczka ( a znającej się cioci brak). Na usprawiedliwienia zawsze mówię, że jestem z miasta, z centrum miasta.

    Polubienie

    1. W takiej ilości to mogę sobie dosiewać w razie Wu…HA! No ze mnie podobnie, ale przez te 30 lat mam zrywy zapału bycia pierwszą ogrodniczką we wsi😂Nie mieliśmy działki, a u babci jak pieliłam jej w ogródku to marchewkę potraktowałam jako chwast🙈A lubiłam to robić (tylko ręcznie wyrywając!) bo efekt od razu widoczny. Przypomniałaś mi o nawozie pod hortensje. Ja bez Google nic nie zrobię😂A Ciocia to całe dorosłe życie w bloku, zna się tylko na pyrach i ogórkach oraz marchewce tudzież cebuli i czosnku, nawet sałata to już wynalazek. Teraz mieszka u Mamy OM, opiekując się nią, więc poczuła zew ziemi 😀A że płotu między nami nie ma, to kto pierwszy ten lepszy z zaznaczeniem, ze ja mam sobie robić, co tylko chcę, bo przecież to nie jest jej… Innymi słowy, dobrze że jest Ciocia😀

      Polubienie

      1. Fajna ta Twoja ciocia. Podziwiam, że na pyrach i ogórkach chociaż się zna.
        My nie mieliśmy działki, więc żadnego kontaktu z zieleniną. W młodości próbowałam hodować rzodkiewkę w skrzynkach na balkonie. Ale przy pl. Rodła to ciężko coś wyhodować…No i pewnie za gęsto siałam😊

        Polubienie

        1. Ja ją podziwiam za zapał, siły mimo 70plus, ale przede wszystkim za ogromną pomoc w opiece.
          Rzodkiewki do gruntu nie sieje od lat, bo mi szybko parcieje i robaki maja wyżerkę.
          Wciąż mieszkasz przy plecy? Toż to rzut beretem od mojego osiedla.

          Polubienie

          1. Nie, od 16 lat na Żelechowej. Ale ponad 26 na Piłsudskiego (czyli samo centrum). Stąd moja zerowa wiedza o uprawie😊.
            To były piękne czasy – podwórko, trzepak, boisko betonowe, nawet mieliśmy fontannę! Bieganie po piwnicach (kto wymyślał takie zabawy?).
            Prawdę mówiąc tęsknie za centrum (chociaż nie mam daleko). Może to tylko sentyment, ale czuję się „dzieckiem” miasta

            Polubienie

            1. Aaa to gdzieś tam za Niebuszewem… z którym Śródmieście graniczy. Łapię się często, że nie znam nazw ulic, po tych wszystkich zmianach (o nowych nie wspomnę); syna podał mi nazwę ulicy, gdzie przyjmuje notariusz, po czym powiedział, że to w okolicy Kaskady, a ja dalej nie kojarzyłam, aż w końcu spytałam, czy to ten sam, u którego byliśmy 2 lata temu. Bingo.Noszzz to Obrońców Stalingradu, gdzie odwiedzałam kumpli, a potem w tym mieszkaniu mieszkała przez kilka lat moja przyjaciółka wychodząc za jednego z mich zamąż (3 braci). Na przykład taki Plac Lenina będzie u mnie dożywotnio! 😂

              Polubienie

              1. Mam dokładnie to samo. Dalej nie wiem czy plac Lenina to Zgody czy Szarych Szeregów. Obrońców Stalingradu to Obrońców Stalingradu i basta😊.
                Żelechowa nie ma dobrej opinii, ale jestem zadowolona (zwłaszcza po 3 latach mieszkania w Mierzynie).Mam stadion Stali niedaleko i ogródki działkowe za płotem. Ale starczy już tych wpisów o Szczecinie bo zrobi się nudno😊

                Polubienie

  9. Pewnie mam inne podejście po roku, ale strach wcale nie mniejszy. Gdyby nie zamknięto przedszkoli to i tak zatrzymałabym Tamalugę w domu. Śledzę statystyki. I tyle.
    Mam nadzieję, że w końcu do ślubu dojdzie. Trzymam kciuki.

    Polubienie

  10. To się nigdy nie skończy
    Po Poznaniu chodzą tłumy wstawionych młodych ludzi, bez maseczek. Bez problemu możesz zjeść posiłek w restauracji. A kelnerka do tego nie ma maski

    Kurtyna

    Polubienie

    1. Młodzi mają przyzwolenie starych, twierdzących: a niech się bawią! Bo im się należy.
      Od dawna już mowię, że to jaką mamy rzeczywistość to zależy od naszych zachowań. Bo rząd sobie może nakazywać czy zakazywać, a potem odmrażać, ale to własny rozsądek i logika powinna brać górę. No ale szkodliwych idiotów u nas wielu, którzy nie potrafią zrozumieć o co kaman w tych maseczkach🙈 Pewnie przez całe życie kaszląc czy kichając nie zasłaniali sobie ust. Bo po co.

      Polubienie

  11. To bardzo dobrze, że to zwykłe /niezwykłe/ życzie toczy się dalej….. bo to daje nadzieję.
    Ja ostatnio szaleję w loggi i sprzątam, myję, szoruję, sadzę bratki, niezapominajki i stokrotki.
    A więc jest normalnie……. chociaż wcale normalnie nie jest.
    Serdeczności Roksanno 🙂

    Polubienie

    1. O tak! To nas trzyma w pionie! Ja w tym roku na tarasie planuję skromnie, bo podczas mojej nieobecności nie na komu podlewać.
      Użyłam wyobraźni i stwierdzam, że masz cudnie ukwieconą loggię 💚
      Ściskam serdecznie🙂

      Polubienie

  12. No my nie wkopujemy w ziemię takich skrzynek drewnianych a taśmą zieloną,wydzielamy część na odpowiednie rośliny i ziemię odpowiednią.Ale też już większość rzeczy w ogrodzie mamy porobione.Z zeschniętych liści i gałązek,robi się kompost.Ale jest to komfort życia mieszkanie na wsi.Bo i bez maseczki możemy sobie swobodnie po ogrodzie chodzić .Bo i obiad dzisiaj na tarasie jedliśmy.Mamy w ogrodzie od kilku już lat jeża Tuptusia,to czasem widzimy go jak przechodzi.Kot Filemon chodzi koło nas.Jak jedliśmy obiad,to przyszedł się wy miauczeć ,no i opłaciło mu się,bo mamunia nasza się nad nim zlitowała.Już oko możemy pocieszyć kwiatkami i pączkami na róży…Niech żyje wolność.Wolność i swoboda.Zdarza mam się śpiewać.A i pies nasz się wybiega na maxa i szczeka na biegające za płotem psy sąsiadów.Zdarza się koncert psich głosów.Trio.He,he…👦🏻Mariusz.

    Polubienie

    1. Aż się uśmiecham do tego co napisałeś😀I do jeża ( tez mam, i wiewiorę) i kota. I oczywiście do Towarisza tez😀Te skrzynki nie są wkopane. Wykorzystałam opakowanie po wymiennikach ciepła 😉
      Ja zresztą siewu poczekam do połowy kwietnia. Ale jutro i pojutrze ma być cudna pogoda, więc być może wypiję kawę na tarasie… pierwsza od tygodni…

      Polubienie

      1. No my skupiamy się na kwiatach ogrodowych.Hortensje,różaneczniki,róże rabatowe i pnąca.Skalniak chcielibyśmy przywrócić do życia a tu zamknięte ogrodnicze centra też.Iglaków dużo mamy i żywe choinki wkopujemy po Bożym Narodzeniu.Drzewka owocowe w ilości kilku sztuk mają dopiero drugi rok,więc…👦🏻Mariusz.

        Polubienie

        1. U mnie owocowe w większości przynajmniej 30- letnie. Tez mam wkopane choinki świąteczne. Hortensje dopiero drugoroczne. Miałam piękne krzewy kwitnące, ale większość zlikwidowane, gdy runął płot między teściami, a część wytrzebiona przez mrozy ( cudny i już duży ostrokrzew) i susze. Wasz ogród pewnie wyglada pięknie🙂

          Polubienie

Dodaj odpowiedź do roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi