Jutro różni się od wczoraj…

Koniec starego i początek nowego…

w mojej wsi u sąsiada kwitną róże przez cały rok!
i znowu pocukrzyło ku radości Najmłodszych 🙂

Oby 2021 różnił się od 2020 jak te dwa zdjęcia, robione w odstępie niecałej doby na przełomie starego i nowego…

W Nowy Rok weszłam bez długów rzutem na taśmę. Nie, żeby mi zadłużenie sen z powiek spędzało, wręcz przeciwnie, śpię spokojnie. Ale! Ponieważ kompletnie nie byłam świadoma, że mam dług. I dalej nie byłabym, gdyby nie powiadomienie z Wydziału… Abonament RTV. Tak, tak, jestem tą frajerką, która płaci na telewizję rządową, nie oglądając NICZEGO na kanałach TVP, nawet jak ma w tytule „Osiecka”. Nie bo nie! A konkretnie…noszzz kurka wodna, wystarczy, że im płacę, więc nie będę im jeszcze robić oglądalności. I nie można być gołosłownym- trochę oglądać, a trochę nie… Nie oglądam, ale… No nie ma żadnego ale! To wszystko jest kurwizja. Kropka.

Ale do brzegu, a raczej do długu… Gdzieś nie wiadomo gdzie i jak zawieruszyło im się całe 11,60 złotych na przełomie 2018/19. I jedna miesięczna opłata za ubiegły rok. O niej akurat wiedziałam, że mi się przeoczyło, ale z premedytacją nie płaciłam, mając złudną satysfakcję, że płacę im z miesięcznym poślizgiem. Zgrzytając zębami (nie chodzi o kwotę, tylko sam fakt) puściłam przelew, pocieszając się, że oto wchodzę w Nowy Rok bez zaległych zobowiązań. Chociaż tyle.

Pierwszy zakup w tym roku też już poczyniłam. Czajnik z gwizdkiem na gaz. Nie że mam ochotę gwizdać na wszystko, ale OM uparcie nie korzysta z czajnika elektrycznego. I gwiżdże na moje utyskiwania. Za to te z gwizdkiem sukcesywnie wykańcza, nastawiając w nich wodę, po czym beztrosko zasypiając bądź wychodząc z domu na czas nieokreślony. Żeby jeszcze ta para szła w ten gwizdek. Ale, gdzie tam, idzie na cały dom, woda się wygotowuje… czasem zdążę wyłączyć, czasem nie…

Mnie zaś sukcesywnie wykończy Tata. W Sylwestra oznajmił, że przyjedzie w Nowy Rok, ale poprosiłam, żeby wziął pod uwagę pogodę, bo prognozy były typowo zimowe. Po czym rano ustaliliśmy, że jednak jest śnieżnie i ślisko, więc nie przyjedzie. Odetchnęłam z ulgą. Po czym po kilku godzinach, kiedy Najmłodsi z Tuśką zbierali się do domu, słyszę jak Pańcio krzyczy, że dziadek jest w kotłowni. Przyjechał do mojego i Tuśkowgo pieca. Nakarmiłam i dałam nocleg… 😉

PS.

Magia pierwszego wieczoru w tym roku…

wyjść czy nie wyjść, o to jest pytanie 😉

Śnieg nie zniknął w sobotni poranek. To pierwszy cud tego roku 😉 Radość- bo jakże miło usiąść na kanapie z widokiem ośnieżonego ogrodu, trzymając gorący kubek z kawą przy naleśnikach z konfiturą wiśniową w towarzystwie Taty- i niepokój- co do drogi powrotnej, szczególnie leśnego jej odcinka…

Pięknego pierwszego weekendu tego roku! 🙂

47 myśli na temat “Jutro różni się od wczoraj…

  1. Roksanko, czajnik z gwizdkiem mus mieć. Herbata z elektrycznego jest okropna. Do tego stopnia ze w pracy mam herbate w termosie przyniesioną z domu, bo w szkole tylko czajnik plastikowy. Wiem, mam na tym punkcie fizia i nie widze zadnej roznicy w kawie z ekspresu/ parzonej/ rozpuszczonej/sypanej… Za to herbata smakuje mi tylko jak sama sobie zrobię🤪Jestem herbaciarą i to moj nałóg wiekszy od slodyczy.
    A Twoj tata przypomina mi mojego Dziadka. On jak przyjezdzal do nas to najpierw robil sobil obchod, drewna narąbał zanim przyszedl 🤭😄I dopiero ktos zauwazyl motor Dziadka i probowalismy zlokalizowac gdzie się podzial 😁

    Polubienie

    1. Oooo! Ja herbaty mało piję, bo muszę wodę hektolitrami, ale teraz zimową porą mam cudne mieszanki owocowe, więc częściej. I zalewam różnie, raz z jednego czajnika raz z drugiego. Elektryczny mam porządny, taki ze stopniowaną temperaturą. Oba się przydają, bo piję wodę przegotowaną, gdyż musi być letnia, więc stale w którymś gotuję. U nas jest bardzo smaczna woda. Różnice i to kolosalną widzę jak piję herbatę czy kawę w DM>
      :DDD w wigilię też szukaliśmy, bo wyszedł do kur, ale potem się okazało, że pieszo zawędrował już do Tuśki… Jak Tata był co weekend w swoim wiejskim domu, to Myśka już z daleka auto wyczuwała i szczekała, więc się domyślałam, że jedzie do nas- oczywiście znikał gdzieś na terenie posesji.

      Polubienie

    2. Ja nie na temat 🙂 Melodio, czajnik elektryczny czajnikowi elektrycznemu nierówny. Wiem, przetestowałam. Wina chińskich plastików. Przed zakupem wącham środek. Jeśli „jedzie”, to się nie nadaje do kupienia i nawet 500x gotowana woda będzie śmierdzieć. I to niestety jest niezależne od ceny i firmy. Trzeba szukać „bezzapachowego” 😉

      Polubienie

      1. Zupełnie na temat🙃
        I masz rację, bo ja kiedyś dostałam taki termos dzbanek, a w sumie dwa w odstępie czasu. Ten pierwszy wylądował na śmietniku z powodu zapachu. Herbata z niego była okropna!

        Polubienie

  2. Witaj w nowym roku. 🙂 ❤
    Ja rozumiem, że nieprzewidywalności możesz mieć serdecznie dosyć, ale co poradzę, że Twój Tata wymiata? 😀 Jest nie do przejścia, i niech tak zostanie… ❤
    Natomiast co do zimy, to bardzo dziękuję, oddam w dobre ręce, może nawet za jakąś dopłatą… Z prognozowanego na Sylwestra i Nowy Rok wielkiego śniegu na szczęście wyszło wielkie nic, pogodę mamy piękną… o ile się ją ogląda zza szyby. 😛 Bo jak wystawisz nos, to ziiimno i nie bardzo się chce na spacer, nawet w tym słońcu. Chociaż zapuściwszy się w niemal nieznane regiony w całkiem bliskim sąsiedztwie stwierdziliśmy, że jedna taka góra parkowa mimo upływu 5 lat nadal czeka na zdobycie i rozpoznanie bojem… :O Ale to jednak może wtedy, jak już będzie można przysiąść po drodze i wilka nie złapać od tego, ani nie zamarznąć. 😛
    A drugie, mniej przyjemne odkrycie to klasa energetyczna budynków na naszym osiedlu – F. 😦 Już wiadomo, czemu najmilej pod kołderką, kurczę…

    Polubienie

    1. Hej, hej 😘❤️
      Ha, ha… no jest.
      Jak ja tęsknię za słońcem! U nas szare, ponure niebo, to choć ten śnieg uśmiechnął. Już topnieje. Dlatego nie mając o tej porze minimum 15 stopni i słoneczne dni, to chociaż niech zima będzie przez chwilę zimą. I tak siedzimy w domach, więc…
      Całkiem rozumiem to ławeczkowanie.. Dlatego nie wybieram się do lasu, bo nie za bardzo można przykucnąć na jakimś pieńku i złapać oddech.
      Uuuu u mię ciepło, ale mam problem z kominem, cug stracił i nie wiemy z jakiej przyczyny.

      Polubienie

        1. Burza śnieżna to może niekoniecznie, ale stanowczo za mało mam śniegu w tej chwili. Bo to co teraz (może dopada?) to ni pies ni wydra😉
          Z drugiej strony wcale nie chcę zimy, ale jak już przyszła to niech będzie piękna u mię na wsi😉

          Polubienie

  3. Twój Tata jest niesamowity! 😃

    W kwestii spalonych czajników mogę sobie podac rękę z Twoim Mężem. W życiu się nie przyznam, ile ich unicestwiłam. W koncu dałam się namówic na elektryczny, bo zwyczajnie bałam się, że doprowadzę do pożaru.
    Nie narzekaj na wodę w DM. Może pamiętasz, co leciało z naszych kranów w latach siedemdziesiątych? Tego zapachu i smaku nigdy nie zapomnę. Nawet umycie zębów było niezapomnianym doznaniem.😉
    Dobrej niedzieli!❤

    Polubienie

    1. U mnie też niebezpiecznie, bo już została nadpalona lada drewniana przy kuchence… kolejna.
      No mnie się też zdarzało wyjść i zapomnieć, nawet o gatkach na gazie. Kilka mam na sumieniu. Dlatego jak już jest ten gwizdek to niech chociaż gwiżdże! 😀
      Nie pamiętam. Różnice zauważyłam po wyprowadzce. Ale! Pamiętam wakacje z rodzicami w Żegiestowie i tam leciała woda mineralna z kranów. Śmiesznie się myło zęby😁
      Uściski ❤️

      Polubienie

  4. U mnie z Nowym Rokiem przymroziło, ale śniegu poskąpiło! Ale prognozy na najbliższe dni są obiecujące. 🙂 Lepiej wejść w Nowy Rok z czystym kontem i sumieniem, co też staram się praktykować 🙂 Oby nam się pięknie wiodło, bo po tym szalonym i podłym roku, jak to mawiała premier Szydło, nam się po prostu należy!!! 🙂

    Polubienie

  5. No U nas śnieg to był przez chwilę i tak zupełnie wcześnie rano a kiedy Zjedliśmy śniadanie i zrobiliśmy koło siebie wszystko co trzeba w łazience, to wyszedłem na zewnątrz na taras popatrzyłem na ogród a tu ani śladu już po śniegu. Dobrze że alejki w ogrodzie mamy asfaltowe, to przynajmniej nie musimy zabierać ze sobą z ogrodu te tony Błota i ziemi. U nas niestety, ale niechce jak na złość nic w ogrodzie zakwitnąć. Bardzo jesteśmy ciekawi, co to jest za odmiana róży u sąsiada, że o tej porze roku i kwitnie nadal. Ale o kwitnienie kwiatów to nie musimy się martwić, bo w środku w domu cały czas kwitnie nam skrzydłokwiat. Rozrósł się na potęgę, że wiosną to już nie wiem w co go posadzimy, bo na jesieni został przesadzony największą Jaka była możliwa w sprzedaży donicę i dalej się rozrasta. I mama nasza tylko liczy na nim jak ona to określa anteny satelitarne ( kwiaty). Wciąż kwitnie na oknie w salonie anturium na czerwono. Rozrosło się też i pewnie też z wiosną będzie trzeba je przesadzić. Mama nasza mówi, żebyśmy wydali komuś to anturium, albo do kupili do niego kalię i będzie wieniec pogrzebowy. Kilka lat temu, będąc na giełdzie kwiatowej, nawet do głowy by mi wtedy nie przyszło, że anturium, to roślina pogrzebowa. Kupiłem ją na Walentynki mojemu partnerowi. Spodobała mi się tylko dlatego, że miała takie czerwone serduszka – kwiaty. Więc wydać ją komuś, to wydać prezent walentynkowy Mariusza. Był wtedy dzień zakochanych i myślałem sobie, jak ja oryginalnie Mogę wyrazić swoją miłość. Mariuszowi się podoba i często na niego patrzy. Mnie się podoba. A mama wciąż mówi o Wieńcu pogrzebowym. Nie jest tak źle z tym kwitnieniem, bo bo czterech latach, zakwitł nam kaktus i ma pełno na sobie takich małych, drobnych kwiatuszków. Jeśli chodzi o długi, to nie mamy żadnych. Poza tym, że jesteśmy finansowo lekko ponad zero. No bo w dobie pandemi, mamy mały ruch w interesie a za lokale musimy czynsz zapłacić i nikt się nie pyta czy uhandlowaliśmy czy nie. Rachunki za prąd, za wodę też musimy płacić. No zawsze jest opcja zamknąć działalność handlową, ale pytanie co dalej. Z nadzieją że po szczepieniach na covid-19 znacząco zacznie spadać zakażenie koronawirusem i ruszy wszystko z płatka. No my się tak aż ideologicznie nie odcinamy od TVP. Oglądamy różne ciekawe programy na rozmaitych stacjach, pod warunkiem że czas nam na to pozwala, chociaż mamy nagrywarkę więc Nagrywamy nie rzadko jakiś program i potem w wolnej chwili wieczorem na spokojnie sobie obejrzymy. W święta oglądaliśmy w TVP np. Film dokumentalny o Krzysztofie krawczyku kropka łezka w oku i to niejedna się zakręciła, kiedy Patrzyliśmy na tego pełnego życia i energii na scenie Krzysztofa Krawczyka i tego współczesnego, dzisiejszego Krzysztofa Krawczyka, siedzącego w ogrodzie naprzeciw kapliczki Z różańcem w ręku i mnóstwem wspomnień. Teraz oglądamy od wczoraj The Voice of Senior. Lubimy muzykę. Lubimy taniec, więc chętnie popatrzymy jak osoby 60 + Mierzę się z piosenkami różnych polskich artystów i że nierzadko ktoś powiedziałby, że ci seniorzy są już nikomu nie potrzebni, To jednak oni sami są w stanie i udowadniają, że są w sile wieku, pełni życia i energii i są jeszcze komuś potrzebni. Oglądamy czasami jak czas pozwala teleturniej Vabank, albo Jeden z dziesięciu Tadeuszem Sznukiem w roli prowadzącego tyle lat nieprzerwanie ten teleturniej. W weekend zdarza nam się do obiadu oglądać familiadę na TVP2, czasami Postaw na milion kropka serwisów informacyjnych Nie oglądamy TVP Info nie oglądamy kropka Mama czasem ogląda TVP3 ze względu na to że jest tam masa programów z Krakowa, czy Małopolski. No niestety ale też musimy płacić abonament radiowo-telewizyjny a wolelibyśmy nie. Chociaż nie jest to aż tak duża kwota. Gorszy jest ten podatek co wszedł od niedawna, czyli podatek cukrowy, bo każdy produkt zawierający cukier, będzie o 2 – 3 złote droższy. Patrzyliśmy też w sylwestrową noc na sylwestrową moc przebojów z dwójką, ale tylko dlatego, że mama nasza, chciała sobie pośpiewać z Zenkiem martyniukiem kropka zaśmiałem się w pewnym momencie, bo Mariusz zapytał ileż tysięcy razy jak nie milionów razy, można słuchać tego samego. A ja na to odpowiedziałem słowami piosenki Zenka Martyniuka: PiS chce z nami grać w pokera. Raz nam daje raz zabiera. Parapaparapapa. Oho. Ehe kropka wszystkiego dobrego, optymizmu większego i nadziei na ciut lepiej i dużo zdrowia życzę.Pozdro.👱🏻Wojtek.

    Polubienie

  6. Uśmiechnęła mnie Wasza Mama 🙂 Jakoś też nie potrafię dzielić kwiatów na cmentarne i nie… Kompletnie nie znam się na różach, sama od lat ich nie mam w ogrodzie, w wazonie zaś lubię mieć. Miałam kiedyś kwitnące kaktusy, została mi niewielka doniczka na kuchennym parapecie, a w niej trzy różne kaktusy, ale jeszcze nie kwitły. Za to mam też fiołka, który trzyma się dzielnie mimo złego traktowania i wciąż podnosi się z przesuszenia i kwitnie już kolejne lata,
    Nie skreślam ludzi za to, ze oglądają jakieś programy w TVP- mój Tata ogląda np. ‚Barwy szczęścia” :))) Ja nawet nie oglądam od lat Polsatu, jeszcze długo przed tym, jak mocno skręcił na prawo i podlizuje się rządzącym. Zraziłam się już dawno, za głupkowate filmy typu mordobicia klasy C bądź jeszcze dalszej… Długo tkwił w tej komercyjnej konwencji, a ja zawsze wolałam coś poczytać niż głupkowatego oglądać. Choć uznaję i nie potępiam, ze są różne gusta w sprawie rozrywki, i niech tam sobie i tego Zenka ktoś słucha jak lubi. Zenek był jak i disco polo zanim zaczęła promować go rządowa telewizja, bo ma swoich wiernych słuchaczy i nie ma co z tego robić jakieś halo!
    Mam ceny z hurtowni np takiej coca- coli i chyba ktoś tam na głowę upadł, bo cena skoczyła o prawie 60%!

    Dziękuję za życzenia 🙂 Dla Ciebie i Mariusza dobrego, zdrowego Roku, pełnego wspaniałych niespodzianek!

    ps deszcz zamienił się w śnieg… u Was pewnie też w końcu przyjdzie piękna zima 😉

    Polubienie

    1. Dziewucho.U nas wielkie błoto w ogrodzie.Psa wypuściła mama do ogrodu na kwadrans,to trzeba było go od razu do wanny wstawić i wyszczotkować z tego błociska łapy na mokro.Od połowy stycznia ma z rosji nadejść arktyczny niż z temperaturami do -18,-22 stopnie,czytałem chwilę temu w internecie.Woda w wężu gumowym do kaskady zamarzła,bo rano chciałem puścić wodę,tak żeby sopelki się zrobiły na tych skałkach granitowych a tu kurek na max odkręcony na maxa a woda niw poleciała.Co do anturium,to dopytałem Mariusza,bo starszy i więcej widział niż ja,to powiedział,że w pewnym sensie mama nasza ma rację,bo jak się zamawiało w kwiaciarni duży wieniec pogrzebowy,taki stojący na nóżkach,to albo z czerwonego anturium,albo z kali,albo lilie wchodziły w grę.A teraz róże raczej widzę i goźdźiki,co Mariusz mówi dawno nie widziana ikona PRL-u.Pozdro.Wojtek.

      Polubienie

      1. 😀takie uroki zimyniezimy😉
        U nas zabrali właśnie prąd😡To jakieś fatum, bo w planach lepienie uszek( farsz już zrobiłam) ostatnio Tuśka ostatnie lepiła przy świeczce.
        Teraz na cmentarzu to ja widzę gatunki, kolory, formy jak na bazarze. Co komu się podoba, byle jak najwiecej😉

        Polubienie

        1. To u nas podatek mocowy dokleili do rachunku a u ciebie mocowego niw dali,tylko odłączyli…W tych pieniądzach,to się nie opłaca powiedzieli.Ale nie robiła byś tego farszu na pierogi,tylko wstrzymała byś się jakby wcześniej dali znać jakoś .A tak masz romantyczny nastrój w domu.Pozdro.👱🏻Wojtek.

          Polubienie

  7. Podziwiam Twojego Tatkę i od razu widzę moją Mamcię, tyle, że teraz uwaliło Ją kolano i nie może chodzić. Udało mi się załatwić skierowanie i termin do Ortopedy, już na 8 stycznia, bo twierdziła, że wytrzyma, ale już nie chodzi mi bez kuli po mieszkaniu, a prywatnie nie pójdzie do lekarza, za żadne skarby, od czasu, gdy prywatny neurolog wysłałby Ja w zaświaty za mocną dawką leku. Od tej pory, ja jestem do kontaktu z lekarzami i do pilnowania i kontroli tego co otrzymuje, a jak nie wiem, o mam obowiązek dzwonić do naszego sympatycznego rodzinnego, który musi zaakceptować Jej leki. Kółko graniaste z tego czasami wychodzi.
    Pozdrawiam i przytulam. 🙂 🙂 🙂

    Polubienie

    1. Ech, ogarnąć to wszystko… o Tatę i jego leki dba Misiek, w sensie zamówień tych stałych i biegania po aptekach jak jakiegoś nie ma, bo i tak się zdarzało. A Tata lekarzom tylko mówi, że mają tak przepisywać, żeby brał tylko rano i wieczorem, bo w dzień to on nie ma czasu😀🙈
      Zdrowia dla Mamci, i niech ortopeda się spisze. Moja Mam brała zastrzyki na kolano pomagały.
      Usciski 😘

      Polubienie

      1. Super że są jeszcze tacy ludzie,co dbają o mamcię o tatę.Mało takich ludzi w polsce.Bo albo brak czasu,bo do nocy pracują,albo wygodnictwo,albo brzydzą się śmierdzących staruszków…Spotkałem się w życiu z takim określeniem…że my mamy za elegancko w domu,czysto i pachnąco,więc robiącej w pieluchę staruszki(mamy)nam tu nie potrzeba a czystego powietrza.A poza tym my nie mamy czasu na zajęcie się starym smrodem(matką)…Dlatego wielki szacun dla was.No mój partner Wojtek(Wowka)przyjechał do polski ,do Krakowa ponad 7 lat temu.Jak się poznaliśmy,to wynajęliśmy mieszkanie 2 pokojowe w bloku.Był to tylko wynajem a Wojtka rodzice mieszkali na ukrainie.Cały czas chodziła mu po głowie myśl o tym,że jemu,nam,zaczyna się byt poprawiać a rodzice tam na ukrainie żyją w biedzie.Kontakt z jego rodzicami mieliśmy przez skype.My mieliśmy laptop,oni prosili miejscowego proboszcza o możliwość choć chwileczkę porozmawiania z synem,który pojechał do polski.Początkowo ksiądz proboszcz nic do tego nie miał,że w każdą niedzielę po mszy świętej oni idą z księdzem na plebanię i czekają aż syn ich zadzwoni na skype.Po krótkim czasie,powiedział im,że to nie jest poczta polska i że muszą się niestety dorobić na telefon komórkowy,albo komputer.Mój partner Wojtek,pojechał do swojego domu ze mną na ukrainę.Kupił tu w krakowie w komisie GSM najzwyklejszy telefon z guziczkami bez sim locka i tam na miejscu kupił im starter z numerem i doładował ten telefon jakąś rozsądną kwotą i tak nauczył mamę obsługi tego telefonu,odbierania połączeń i wiadomości sms i odpisywania na nie.I łaski bez księże proboszczu.Kontakt był.Dwa lata temu,kiedy mama została się wdową i siedziała sama w tym mieszkaniu na ukrainie,Wojtek mnie zapytał,co by się stało,jakbyśmy jego mamę sprowadzili tu do nas.Mieszkaliśmy już w domku jednorodzinnym z dużym ogrodem za krakowem.Mama Wojtka przeszła już na emeryturę,więc nie była zobligowana pracą.Zaprosiliśmy mamę Wojtka a moją teściową do nas do domu do polski.Siedziała tu dość długo.I tak przekonaliśmy ją do zamieszkania z nami pod jednym dachem.Z czasem Wojtek przekonał ją do sprzedaży tamtego mieszkania na ukrainie przez Biuro Pośrednictwa Nieruchomościami tam na miejscu.Pojechaliśmy tam na kilka dni na Ukrainę,20 kilka kilometrów za Lwowem.Przedłużyłem zaproszenie mamie w urzędzie we Lwowie na bezterminowe.Pomogłem zapakować w worki foliowe dokumenty,papiery ważne,osobiste rzeczy mamy.Na tyle,na ile zmieścił samochód osobowy.Do miesiąca czasu,pojechaliśmy raz jeszcze,bo biuro nieruchomości znalazło kupca na mieszkanie i trzeba było podać numer rachunku bankowego na przelew z prze walutowaniem.No i do reszty zapakować rzeczy mamy.Część z nich na śmietnik się wrzuciło.Biuro Pośrednictwa Nieruchomości zajęło się już starymi meblami,garnkami itd. i uprzątnięciem całkowitym mieszkania.Na ukrainie pozostał nagrobek granitowy,który Wojtek postawił w miejsce betonowej ramki i drewnianego,częściowo spróchniałego krzyża.Pochwana jest tam jego ukochana babcia i tato.Teraz przez pandemię tylko nie byliśmy tam na grobie,ale dałem mu słowo ,że jak tylko obostrzenia zmniejszą się tam i w polsce,to pojedziemy na grób tam.A nasza mama co wniosła do naszego domu?Emeryturę ukraińską po 32 latach pracy w kwocie z hrywny na złotówki 289 złotych.Dużo matczynej troski,ciepła,ukraińskiego ciepła,miłości,rodzinności,pobożności.Mama nasza Irena,bo tak w dowodzie polskim jej wpisano ma już polskie i ukraińskie obywatelstwo.Ma 68 lat.Jest sprawna fizycznie i umysłowo.Pomaga nam we wszystkim na tyle na ile potrafi tylko.Teraz mówi dość dobrze już po angielsku i uczy się dalej.I nie wyobrażamy sobie oddanie mamy do DPS.Nawet gdy będzie kiedyś leżącą osobą i wymagającą od nas całodobowej opieki,czy kosztownego leczenia.Teraz mama nasza jest spokojna o Wojtka i nie musi żyć w nerwach,czy on żyje,czy zdrowy jest i w ogóle.Ale i Wojtek jest spokojny o mamę.Na naszym blogu znajdziesz więcej.Więc wielki szacun dla was i nisko chylimy czoło przed wami,normalnymi.Pozdro.👦🏻Mariusz.

        Polubienie

        1. Fajne z Was chłopaki!
          Dziękuję za opowiedzenie Waszej historii.
          Mój Tata jest wciąż sprawny i pracuje, mimo iż skończył 77 lat. Ale potrzebuje pomocy, w niektórych sprawach, szczególnie teraz po śmierci Mam, bo to ona organizowała życie domowe. Zaś Mama OM ma starczą demencję i opiekę rodziny w swoim domu- posesja obok.
          Wiesz, myślę że wciąż jest więcej takich rodzin, które zapewniają opiekę swoim starszym bliskim. Pewnie to się będzie zmieniać…

          Polubienie

          1. Gdzie co ludzie młodzi uczą sie szacunku do rodziców,do starszych osób.Filmy akcji i gry komputerowe,playstation tego niw uczą.Traktują starych jak sponsorów.A potem DPS.Sami rodzice są sobie winni,bo zamiast budować więzi rodzinne,yo oni kolejny dom budują i gonią wciąż za pieniądzem.A potem ulica i telewizor i komputer wychowały takiego przygłupa,plastika.In You Barbie Girls tylko jej zaśpiewać.Ale los się zemści na niej kiedyś na starość . Pozdro.👦🏻Mariusz.

            Polubienie

              1. No ale teraz się nie uczy dziecko dobrego wychowania,tylko czekania na drogie prezenty i szukania męża sponsora,żebyś nie musiała iść do pracy a mieć lwkkie życie .Jednak nie wszystkie laski z ulicy mogą pretendować do rangi celebrytki z show biznesu.👱🏻Pozdro.Wojtek.

                Polubienie

              2. No Poza tymi katolickimi, ortodoksyjnym i Zjednoczonymi prawiczkami rodzicami. Bo one to nie pozostawiają wyboru dzieciom, tylko same za nie decydują i krzyczą że ma być i że”wszyscy Polacy” mają tak samo i chcą tak samo.Pozdro.Wojtek.

                Polubienie

  8. Jak sobie pomyślę, że co miesiąc przyczyniam się do pensji Holeckiej, to… no ale co mam zrobić. Telewizora się nie pozbędę, bo córka na nim ogląda swoje filmy. Pozostaje mi czekać na osiągnięcie „darmowego” wieku (nawet nie wiem, od którego roku życia się RTV nie płaci, ale na pewno jeszcze daleko). W gruncie rzeczy to jest trochę tak, jak z KK – nie korzystam, ale z moich podatków na to idzie 😉

    Polubienie

    1. Trzeba dożyć 75 😉 Są chyba jakieś jeszcze wyjątki.
      To że sama płacę i nie oglądam mnie tak nie wkurza, jak to, że od nas wszystkich (bo przecież rząd nie ma swoich pieniędzy) na tę tubę propagandową poszły i jeszcze pójdą miliardy! A na ten rok, zmniejszono pulę na leczenie onkologiczne! I to jest skandal! ech…

      Polubienie

      1. To mam jeszcze daleko 😉
        Ale mimo wszystko pamiętam, że nawet za komuny ta propaganda była jakaś taka… subtelniejsza. Wiadomo, że musiał być spust surówki w hucie i pierwszy sekretarz odwiedzający łódzkie prządki, ale dało się to olać. Natomiast gdy jestem u Ojczastego, który włącza tv na losowanie totolotka z pewnym wyprzedzeniem (a jest głuchy i nie można od tego jazgotu uciec) – to robię się autentycznie chora.

        Polubienie

  9. U nas śniegu brak, przyszedł za to deszcz 😉
    Nie zepsuł nam jednak weekendowych i noworocznych spacerów.
    Wręcz przeciwnie – pięknie było 🙂

    A abonamentu nie płacę. z rozmysłem. Wiem, że powinnam mimo, że nie korzystam z żadnej telewizji, ale nie widzę w tym sensu ani logiki 😛

    Polubienie

    1. U mnie śnieg dzielnie się trzyma przed całkowitym roztopieniem się.
      ja się pocieszam, że w rodzinie płacimy już jako jedyni ;pp Dzieci nie płacą, Tata i Mama OM już osiągnęli wiek. No, a my musimy, bo jak się za młodu zgłosiło, to już się nie ma jak z tego wymiksować. No telewizor, a nawet dwa są używane, choć ja spokojnie mogłabym przejść na oglądanie tylko w necie, ale OM szybciej zasypia jak coś do niego gada i miga ;pp

      Polubienie

  10. Ale się Tamaluga cieszyła z tego śniegu! Tę cienką warstwę z tej brudnej ziemi… paluszkami w utytłanych rękawiczkach… Ech. No nie mogło jeszcze dzisiaj popadać? Ale nie, te pięknie zapowiadające się płateczki zmieniły się w wodę.
    Nowy Rok to zmiany, mam nadzieję, że na lepsze. Jednak miło wiedzieć, że pewne rzeczy pozostają niezmienne (czytaj: tata) 😀

    Polubienie

      1. To myśmy dwa lata temu mieli lepszy numer.Ja i mojWojtek poszliśmy z naszym Tawariszem,psem rasy golden retrewier na taką opuszczoną łąkę ,działkę.Tam na spoko przez godzinę z zegarkiem w ręku pies się bawi i biega.W nocy napadał śnieg,więc wzięliśmy łopatę do odśnieźania,bo tam nikt nie odśnieża.Odśnieżyliśmy teren w miarę szybko.Pies sobie biegał za patykiem.Dobrze.Tarzał się w tym śniegu,bo lubi.W pewym momencie patrzymy a pies znalazł foliową siateczkę.Położył ją na odgarniętym śniegu i ze zwału bocznego nagarnia łapą ów śnieg do siatki i z dumą niósł ową siatkę ze śniegiem w pysku.Położył ją na dywanie i przerzucał łapą ten śnieg na dywan.Kiedy śnieg zaczynał się topić,to on po smutniał i zaczął skuczeć i patrzeć na nas,czy nir.możemy nic zrobić ,żeby nie stopniał ten śnieg w ciepłym salonie.Wsiąkła woda w dywan.Czekamy na śnieg.Pozdro.👦🏻Mariusz.

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do gaymalciki Anuluj pisanie odpowiedzi