Przewidziałam…

Nie, żebym się nastawiała, ale już znam na tle swój organizm i potrafię wyczuć spadek i tak już niskiej formy. Dlatego, to że nie dostanę piguł, w ogóle mnie nie zaskoczyło. Acz, że to tym razem białe krwinki będą chciały dorównać czerwonym, to nie przewidziałam. Czerwone zaś postanowiły trzymać poziom i ani drgnęły od ostatniego badania. Wakacje od piguł już tak nie cieszą, bo trzeba łykać inne, a sam fakt, że ponownie muszę udać się do szpitala, i to dwa dni przed świętami, nie wywołuje banana na twarzy. Powtórka bezproduktywnego siedzenia na zydelku i czekania na wyniki, potem na decyzje, a na samym końcu na wypis i receptę, a wszystko to trwało ponad cztery godziny, nie brzmi zachęcająco, nawet jak ten czas spędziło się w miłym towarzystwie na rozmowach przy wystrojonej (sztucznej) choince. Dowiedziałam się też, że panie pielęgniarki już się pozapisywały na szczepienia. (To taki kontrast do słów, że w strzykawkach podadzą ‚ścierwo”, bo wypowiadający się przecież dogłębnie zbadali skład i są wybitnymi naukowcami/znawcami jak na Polaków przystało). Zwiedziłam sobie nowo wybudowany łącznik, w którym powstały dwie sale dla pacjentów i gabinety dla lekarzy. I przez cały czas dyskutowałam sama ze sobą, czy wracać, czy zostać jeszcze jeden dzień. Wróciłam.

W tamtą stronę przegadałam całą drogę (dosłownie) z PT przez telefon, która jak ja jechała w kierunku DM, tyle że ze stolicy. Zawsze do mnie dzwoni z długiej trasy, żeby pogadać, tym razem trafiła, jak wyjeżdżałam spod domu, uprzednio przeżywszy horror uszkodzonej szyby, bo zobaczyłam z lewej strony coś, co wyglądało na pionowe pęknięcie jak od linijki na całej długości. Zadzwoniłam do OM przez FaceTime, pokazując mu, jak to wygląda… od środka. Cholewka! Poprosił jeszcze o zdjęcie, więc wygramoliłam się z auta i najpierw chciałam organoleptycznie zbadać jak głębokie jest to pękniecie, bo że dłuuuuuugie, to widziałam od razu… i kawałek tego pęknięcia zostało mi na palcu w postaci czarnej mazi… Taaa… Dwie godziny gadulca z przerywnikami, gdy traciłam zasięg w lesie, pozwoliło mi odreagować moje przewrażliwienie na temat szyb Ceśkowych. W jednym z miasteczek najechałam na wypadek w momencie, jak już policja kierowała na objazd, jednak przez chwilę stałam naprzeciwko roztrzaskanego auta i zastanawiałam się jakim cudem na prostej przy ograniczeniu w obszarze zabudowanym do 50km/h znalazło się na przeciwnym pasie. Potem na FB przeczytałam, że był to 66-latek, który zjechał na przeciwny pas i zderzył się z tirem. Wypadek śmiertelny. Wieczorem, kiedy z Dziećmi Młodszymi zajadaliśmy sushi, zadzwonił Tata, który na drugi dzień wybierał się do nas na wieś ze swoją okrojoną brygadą w sprawie kotłowni w trzech domach. Byłam przekonana, że zabierze się z chłopakami, bo ma też bus sześcioosobowy, no, ale przecież niecały tydzień temu odebrał nowe auto, więc ściemniał mi, że się nie zmieści, bo kabina trzyosobowa… Taaa… No to mu kazałam uważać i… powiedziałam o wypadku. Chyba coś do niego dotarło, bo Misiek nazajutrz jak do mnie zadzwonił, to powiedział, że zabrał się z pracownikami. Ufff… Minęliśmy się na rogatkach DM, kiedy już szarzało… Oczywiście zadzwonił z nakazem uważania na drodze 🙂

Porzuciłam myśl o szczepionce po słowach… ciebie to by nawet martwy wirus zabił

A w DM… tłumy na chodnikach, tłumy przy CH i na świątecznym jarmarku … chłonęłam ten ruch przez okna Ceśki i taksówek… Zaś wracając, podziwiałam ustrojone światełkami miasta, miasteczka i wsie… Mam takie wrażenie, że nastrój świąteczny doświadczam tylko przez szkło… Na razie…

26 myśli na temat “Przewidziałam…

  1. gópie krwinki:(:(:( ( pisownią też je chcę zmotywować do poprawy!) ja nie widzę i nie czuję nastroju nawet przez szybę…zmuszam się do jakichś działań typu nowy , fajny stroik , ale bardziej dlatego, że to była aukcja na zbożny cel…nawet dekoracji nie widzę, bo w mieście nie byłam od dawna…trzymam kciuki!

    Polubienie

    1. Zgłupły doszczętnie.
      Ja dziś przez chwilę pomyślałam o zmianie powłoczek na poduszkę i o kocu świątecznym, że może już czas wyciągnąć z szafy, po czym rozdzwoniły się telefony i nastrój prysł…
      Dziękuję❤️ i ściskam serdecznie z nadzieją, że jednak ten czas świąteczny będzie łaskawie miły.

      Polubienie

  2. No i właśnie, są osoby, które nie mogą się zaszczepić, ale byłyby chronione dzięki tym, którzy mogą i to zrobią. Byłyby, ale pewnie nie będą, bo coś czuję że tego testu Polacy nie zdadzą. I już nawet nie muszę swoich przypuszczeń czerpać z mediów, w.moim otoczeniu 80 procent osób deklatuje jasno, że szczepić się nie będzie. Moi rodzice też nie zamierzają. I nic nie mogę zrobić, bo to dorośli ludzie.

    Polubienie

    1. Też tak czuję. W Europie jesteśmy na pierwszym miejscu w ilości osób, które deklarują, że się nie będą szczepić.
      Polacy to jednak ani mądrzy, ani solidarni, ani odpowiedzialni…

      Polubienie

      1. Ja to się tutaj podłamałam cokolwiek: https://tinyurl.com/y98hzjls
        Czerwone krwinki działały na kopa, a białe na co? Na perswazję? Czy też na kopa? Tak czy owak, trzeba im przywrócić rozum.
        A własną formę fizyczną to bym jednak wolała ścigać po Hawajach niż po Himalajach. 😀 Może to mniej skuteczne, ale znacznie przyjemniejsze.

        Polubienie

        1. No nie jest zbyt optymistycznie. Wprawdzie w komentarzach wypowiadają się również medycy, że w szpitalach nie zawsze była informacja o zapasach, bądź dotarła zbyt późno. Ogólnie panuje jednak opinia, że cała ta logistyka szczepień jest wciąż w lesie. Brak podstawowych informacji, konkretnych wytycznych.
          Już sama nie wiem na co te moje krwinki reagują, ale kop im na pewno nie zaszkodzi🤪

          Polubienie

  3. Miałam kiedyś auto pechowe z szybami. Chyba 3 razy wymieniałam! Dobrze, że są ubezpieczenia, chyba za 3 lata mi się zwróciło.

    Wraca paniusia do formy szybciutko poproszę!

    Polubienie

    1. Szyby trzeba osobno do ubezpieczać i nie można tego zrobić w trakcie trwania ubezpieczenia, kiedy już raz się je zrealizowało, dlatego żadnej szyby Ceśka nie może stracić do marca! OM pamięta o szybach, bo to jemu najczęściej się trafia ich uszkodzenie. Mnie po raz pierwszy, ale za to z przytupem😀
      Forma moja to gdzieś się się w Himalajach albo na Hawajach zaszyła, i nie chce wracać, bo jej tam dobrze 😉

      Polubienie

      1. To jakimś psim swędem miałam takie ubezpieczenie, pewnie agent mnie namówił a ja nawet nie zauważyłam. Nawet boczne lusterka w to wchodzą, o czym nie wiedziałam i też zamiast płącić 400 eurasków to mi wzięli z ubezpieczenia, asama sobie dumnie w garażu uszkodziłam!

        No jakoś będziemy je tłumaczyć, że się myli, że nie ma jak w domu!!!

        Polubienie

        1. My od lat ubezpieczamy szybę.
          Ale za to szkoda nie idzie w utratę składek. Tylko może się trafić nie częściej niż raz w roku. Przy pierdylionie kilometrów jakie pokonuje OM, a kiedyś i ja, to zawsze jakiś kamyczek spod kół wyskoczy…
          Będę ją zachęcać z całych sił! Może wystroje dom świątecznie? 🎄

          Polubienie

  4. Mogę tylko potupać na Twoje krwinki, żeby się przestały wygłupiać i wróciły do normy, choć troszkę. 💞
    Nie czuję w tym woku żadnej magii świątecznej, mimo, że widzę udekorowane okna, jak jadę do Mamci.
    Pozdrawiam i przytulam 😘😘😘

    Polubienie

    1. Ty tup, a ja będę karnie łykać piguły, które może podźwigną je w górę.
      Dobrze, ze są ludzie, którzy czują, dekorują, biegają na świąteczne zakupy, bo inaczej smutek zalał by świat… i trzeba byłoby odwołać święta 😉
      Ściskam mocno 😘❤️

      Polubienie

  5. Mam nadzieję że jednak Twoje krwinki ulegną świątecznemu nastrojowi i będę grzeczne… Coraz częściej słyszę bagatelizowanie covidu gadkami w stylu, że covid to nic innego tylko zwykła grypa, tylko rozdmuchana przez media. Tyle że zwykła grypa nie posyła tylu ludzi pod respiratory i do piachu. Boję się, nie tyle o siebie co o swoich bliskich, bo o ile własnym życiem jestem juz wymęczony, to nie chcę znosić kolejnych śmierci bliskich osób, nie mam na to po prostu siły. Obyśmy jednak wszyscy to przetrwali. Trzymaj się.

    Polubienie

    1. No ja mam nadzieję, że krwinki wezmą się do roboty!
      Ech… niektórym z nauką jest nie po drodze. Negują wiedzę i doświadczenie, bo przecież sami są mądrzejsi, bo włączyli myślenie, wprawdzie nie potrafią nic powiedzieć na temat wirusa oprócz tego, że to grypa, a o składzie szczepionek tylko tyle, że to ścierwo, to uważają się za mądrzejszych od innych, bo reszta to stado baranów idących na rzeź. Nie mam takich osób w swoim najbliższym otoczeniu, na szczęście…
      Ty tez się trzymaj i pamiętaj, że życie nigdy nie jest permanentnie do dooopy! 😉

      Polubione przez 1 osoba

  6. Byliśmy na jarmarku przez chwilę z Tomkiem i Tamalugą, wesprzeć lokalny biznes. Nie wiem kiedy nagle zrobiło się tłoczno więc się zawinęliśmy. Oczywiście Tamaluga jeszcze siku koniecznie po drodze, więc musiałam z nią wejść do Kaskady… :/

    Polubienie

Dodaj komentarz