Wolno nie wolno…

Jak na razie czas wcale wolno mi nie płynie. Udzielam się towarzysko, prowadząc długaśne rozmowy telefoniczne, ale to akurat normalne, tyle że teraz one się kumulują. Wychodzę też z mieszkania. Dla zdrowia psychicznego i wywietrzenia tegoż… Zamykam drzwi, robię jeden krok i otwieram drugie drzwi. W drugim mieszkaniu jest przynajmniej balkon, tyle że cały oszklony. I widok na ruchliwą, a teraz spokojną ulicę. Stojąc tak przy oknie i patrząc na życie za szybą… przypomniało mi się, jak mała Tuśka, a potem Misiek, przyjeżdżając do Dziadków, wchodzili na łóżko stojące przy oknie w małym pokoju (kiedyś moim) i opierając się o parapet i, zafascynowani widokiem patrzyli na przejeżdżające tramwaje.

Rządzący w swoim przekazie co wolno a co nie, zapętlili się tak, że w sumie nie wiadomo jak się zachowywać. Wyjście na zewnątrz legalne ma być tylko w jakimś celu. Niby konkretnym, ale tak naprawdę wyjściem na spacer można obejść ten zakaz. Całą rodziną. I z psem. Podobno tylko kilometr od miejsca zamieszkania, no cóż… ja jestem 120 km, i teraz nie wiem, czy wyjściem na zewnątrz narażam się nie tylko na koronę, ale i na grzywnę. Ale tak serio, przecież policja nie jest w stanie sprawdzić, czy ktoś po ulicy szwenda się bez celu, czy z celem. Wystarczy mieć siatkę z zakupami jako kamuflaż. Tak naprawdę wszystko zależy od odpowiedzialności ludzi. I prawdomówności. Ale to i tak stwarza wrażenie iluzorycznego zakazu. Jak ten o kwarantannie powracających z zagranicy. Na mojej wsi ludzie pracują w Niemczech, Holandii, Anglii… znają się dobrze, z widzenia, ze słyszenia i widzą, że nikt z przybyszów tego nie przestrzega. Policja nie reaguje. Sanepid udziela wymijających odpowiedzi.

Potraktowałam własne dziecię jak zarazę. Kiedy zadzwonił domofonem, to od razu otworzyłam drzwi na oścież, tak żeby nie musiał dotykać klamek. Ewakuowałam się na kanapę w odległości kilku metrów od wejścia i kuchennych szafek. Misiek w rękawiczkach, w maseczce* wniósł zakupy, rozpakował z toreb, chwilę porozmawialiśmy i jak poszedł, to dopiero zamknęłam drzwi wejściowe. Zostałam uraczona worem marchwi, z którego syna wziął sobie tylko trzy, bo tyle potrzebował, ale żebym nie została królikiem, to dorzucił sokowirówkę, humus, a do tego jeszcze seler naciowy. Nic z tych rzeczy nie było na mojej liście, którą tworzyłam w pocie czoła, jakby to było maturalne wypracowanie. I oczywiście jak już ją wysłałam, to jeszcze dwa razy poszła korekta.

91277122_780283682500865_8174799369749397504_n

na zdrowie! 🙂

*Dziecka Młodsze mają koleżankę, która szyje maseczki. Wiadomo, że nieprofesjonalne bez filtra, ale zawsze to coś. Udało im się kilka dostać i zamówić kolejne. Ata chciała mi oddać swoją, ale zaprotestowałam, bo ja mam jedną, a nie wychodzę, więc mogę poczekać. Ważniejsi są oni i Tata.

 

25 myśli na temat “Wolno nie wolno…

  1. Brawo, ja chodzę na spacery z Gutkiem i dziwnie, to wygląda u mnie na osiedlu, jak się mijamy dobry metr od siebie, nie pozwalając psom witać się za bardzo. To u mnie, bo u Mamci zaobserwowałam w zeszłym tygodniu, kilka pań, które chodziły wspólnie z kijkami i piesami i były zbulwersowane, że ja ominęłam je szerokim łukiem i nie pozwoliłam psu bawić się z ich psami. Przytulam 😘

    Polubienie

    1. Ech…
      Nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji. Czasem już nie wiadomo co jest przesadna ostrożnością, a co nie. Tyle że lepiej przesadzać niż coś zaniedbać, bo konsekwencje mogą być poważne.
      Trzymajcie się 😘

      Polubienie

  2. Roksanko, widzę że całkiem nieźle się tam urządziłaś 😉 Ja też zastanawiam się co z tymi spacerami. Właściwie to na spacery nie chodzimy, spędzamy kilka godzin na swoim podwórku a jak idziemy gdziej dalej to w stronę pól i lasów. O tym, że można iść 1 km nie słyszałam.
    U nas teraz nowe wyzwanie bo Starszy zaczął odbywać regularne lekcje online, a młodszy nauczony od dwóch tygodni że brat jest w domu i większość dnia się z nim bawi, musi teraz pozwolić bratu się uczyć. Ale nie pozwala! 🙈A ja muszę kombinować żeby nie wpadał Starszemu z impetem na fizykę np 😂 Okazuje się teraz , że dom parterowy ma też swoje minusy😜
    Do tego ja ciągle coś przygotowuję dla moich dzieci, nie jest może tego dużo bo nie chce zarzucać rodziców , którzy i tak mają teraz mocno pod górkę, ale mamy taki obowiązek. Na prośbę rodziców też im wysyłam różne rzeczy. I ogólnie jestem zmęczona „siedząc ” w domu i bardzo tęsknię za pracą i normalnym życiem. Jak każdy chyba .
    Buziaki Roksanko❤️😘

    Polubienie

    1. Dziś po obudzeniu się miałam mały kryzys, nawet nie wiem, co go uruchomiło.
      Ha. Pańcio oznajmił mi, że Zońcia jego pokój uważa za swój 😀
      Rozmawiałam wczoraj z LP, ona jest przerażona tą nauką zdalną (synek i wnuczka są w piątej klasie), bo musi sobie radzić z dwójką dzieci, a internetowo nie jest obeznana, nie ma też dobrego sprzętu, do dziennika elektronicznego, to zawsze córka zaglądała, a teraz już miesiąc z młodszym synem jest odcięta w szpitalu, i to w moim DM.
      Boję się Meluś, że to jeszcze potrwa, na pewno dłużej niż do świąt.
      Buziaki 😘😘

      Polubienie

    1. Przed chwilą dzwonił Tata: jestem obok… A i tak rozmawiamy przez telefon. I jeszcze mi zabronił dziś zabrać pranie, które tam zostawił, bo na ranczo ma starą pralkę po poprzednim właścicielu, która świruje.

      Polubienie

  3. Patrząc na moją uliczkę(małą na niewielkim osiedlu) widać,że ludzie raczej nie wychodzą.
    Z sasiadką rozmawiam przez okno w kuchni(zamknięte),
    Pan,ktory raz w tygodniu jeździ z jajami z własnej hodowli(często ma też warzywa,ziemniaki i jabłka),ubrany jak z filmu science fiction:)) Ale nic od niego nie kupowałam tym razem, nie chce teraz placic gotowka..bo wiadomo,pieniądze też mogą przenosić zaraze:Nie wychodzę,nawet przestalam jeźdzći na rowerze:})
    .Rioksano,ciesze się,że tak sobie dobrze radzisz..,balkon to zawsze coś, no i kochani bliscy przede wszystkim..
    Serdeczności

    Polubienie

    1. Jak odbierałam (w poniedziałek) jedzenie na wynos to zapytałam się, czy mogę zapłacić gotówką (odliczoną) bo widząc, jak z dwóch aut przede mną osoby bez rękawiczek dotykają terminalu i wbijają pin, to choć mając rękawiczki w aucie, nie chciałam zakładać, żeby potem nie dotknąć nimi kierownicy, a pan który wydawał towar miał rękawiczki, więc moje pieniądze, które w portfelu były długo przed pandemią nie były dla niego zagrożeniem. OM właśnie ma codziennie styczność z gotówką…
      Uściski.

      Polubienie

  4. Nasz rząd ma w wydawaniu przepisów „na papierze”, których nikt nie egzekwuje, praktykę sporą. Jeden w tą czy w tą nie gra różnicy. Zresztą zasady, żeby testować tylko tych, którzy byli za granicą lub z kimś takim się kontaktowali już pozamiatały i z pewnością w najbliższym tygodniu trzymany dystans nie zrobi takiej różnicy statystycznej, jak brak testów właśnie.

    Polubienie

    1. Brak testów, maseczek, odzieży ochronnej, i zamykanie ust lekarzom mówiącym o tym, jak wygląda rzeczywistość w szpitalach i nie tylko. A statystyki mamy bardzo nierzetelne. Nie wiem, czy ktoś jeszcze w nie wierzy.

      Polubione przez 1 osoba

  5. O rany , wygląda na to , że jestem chyba niefrasobliwa :-Ooo Na spacerze pozwalam Królewiczowi przywitać wszystkie miłe suczki , więc tak na 1.5 -2 m się zbliżam ; na ulicy nie przechodzę na drugą stronę , jak kogoś mijam
    a u mnie aż tak szeroko nie jest , więc przez ten moment mijania nawet metra odstępu nie ma.
    Ręce mam całe w drobnych rankach ,zawsze tak reaguję przy częstszym niż zwykle myciu rąk , masakra , bo już nie wiem czym smarować.
    U nas jeżdżą ludzie z wózkami dziecięcymi , z maluchami za rączkę czy z rowerkiem ; no i do niedalekiej słynnej cukierni też sporo samochodów podjeżdża.
    Tylko ogólnie widać – że ruch samochodowy mniejszy , że korków nie ma – tak jak normalnie było w niedzielę.
    Dzisiaj to nawet moi fachowcy zmusili mnie, żebym weszła na ich teren , niechętnie ale musiałam, bo elektryk chciał
    żebym narysowała na ścianie miejsca przyszłego oświetlenia; udało się tylko tyle, że żaden akurat nie kaszlał
    ( to notoryczni palacze, w przerwach między normalnymi papierosami, palą elektroniczne :-O) bo kaszlą od trzech miesięcy , jak tylko zaczęli pracować.
    Ech , byleby ludzie nie odpuścili sobie w czasie świąt , żeby nie zaczęli jeździć i się odwiedzać …
    A poza tym wiosna coraz śmielej zagląda do okien , cieplej jest i jaśniej 🙂
    Miłego dnia wszystkim i znalezienia miłego zajęcia na najbliższe dni .
    (znów popłynęłam)

    Polubienie

    1. No faktycznie brawura jak nic 😉😀
      Część na pewno odpuści. Nawet bez świąt. Zaniżają statystyki, więc ludziom się wydaje, że scenariusz włoski czy hiszpański nam nie grozi. Grozi, tyle że ludzie będą umierać w domach.
      Zajęć mi nie brakuje, przynajmniej na razie. Wciąż jest tu sporo rzeczy do przejrzenia i zadecydowania, co z tym dalej…
      i muszem zedrzeć hybrydę, jeszcze mi zostało 6 palcuf 😂

      Polubienie

  6. Mam wrażenie, że połowa kobiet w Szczecinie szyje maseczki. Dwie dostałam od synowej. Takie z dziurą, żeby można było wymieniać flizelinowy wkład. Lepsze to, niż nic. Jestem gotowa wypadek, gdyby zarządzono noszenie ich w miejscach publicznych.
    Tęsknię za widokiem człowieka, bo na moim osiedlu pusto!!!
    Damy radę! 🙂

    Polubienie

    1. Super! U mnie też pusto, zawsze sporo ludzi przychodziło w dzień do spółdzielni.
      Ja dziś widziałam Tatę! Nie wytrzymałam- jak wychodził ze swojego mieszkania to zapukał, żeby przez drzwi powiedzieć do widzenia- otworzyłam drzwi.
      Musimy! 🙂

      Polubienie

  7. W Suwałkach nadal spokój. Ale wydaje mi się to coraz bardziej podejrzane- przestaję wierzyć w słowa wszystkich zapewniaczy, że jest kontrola nad sytuacją,ze panujemy i ble,ble,ble. I zaczęłam się bać. Warszawa najbardziej skażona a tam moje dzieci i dwie wnuczki. I prawdopodobieństwo majowych wyborów.Zgroza! Jak władza otumania, znieczula, zobojętnia- do tego stopnia,że nie ważne bezpieczeństwo wyborców, ważne żeby znów dopaść do tej władzy. Dziś telefonicznie doszliśmy z synem do wniosku,że majowe wybory ominiemy i to nie dlatego,że właściwie nie bardzo jest kogo wybrać ale ze zwykłego strachu. To co się dzieje to początek, boję się mysleć, co dalej.

    Polubienie

    1. Nie panujemy. Lekarzom knebluje się usta. Polityka i wizerunek jak sobie cudnie radzą, jest ważniejsze niż rzeczywista ocena sytuacji.
      Marzy mi się, żeby całe społeczeństwo zbojkotowało wybory, jeśli do nich dojdzie w czasie pandemii.
      Spokoju i zdrowia życzę na ten trudny czas. Jest trudno. Pewnie będzie jeszcze trudniej, ale to minie!

      Polubienie

  8. Ten nakaz pozostania w domu jest kompletnie bez sensu, bo zostawia wystarczające możliwości by bez problemu poruszać się po mieście. Trzeba mieć jednak nadzieję że jesteśmy na tyle rozsądnym narodem, że i bez tego co mówią te ch..e w garniturach, pozostaniemy w domu. To jedyna metoda na wygranie z tym wirusem… Jak nie będzie miał nowych nosicieli to w końcu zdechnie.

    Polubienie

Dodaj komentarz