Pod powierzchnią…

Nie każdy uzewnętrznia to, co go zżera od środka. Bywa, że smutek ma wesołą twarz… To, że ktoś nie chowa się pod ciemnym i grubym kocem depresji, nie znaczy, że jej nie doświadcza.

Dawno nie czułam takiego wzburzenia. Nie lubię tego w sobie, ale usprawiedliwiam tym, że obojętność byłaby gorsza. Chyba. Wydaje mi się, że wiele rzeczy zaakceptowałam z godnością, ba, nawet z humorem, który pozwala mieć dystans. Do wszystkiego. Aż tu nagle bum! Silne poczucie bycia poza marginesem. Kimś, z kim się nie rozmawia tylko informuje. Bo i po co…

i jeszcze ten wiatr…

ale na na poukładanie sobie w głowie- rozmowa

i cudne zdjęcia naszego morza…

85223885_117585826357394_6103090223434956800_n

to jedno z nich (autorstwa PT)

 

23 myśli na temat “Pod powierzchnią…

  1. Nie wiedziałam, że jest nowy wpis.
    Brzmi tym razem ….smutno .
    Nie wiem o co chodzi , ale znam z autopsji stan, kiedy byłam tylko informowana …. to zawsze boli.
    Mam nadzieję , że smutek sobie pójdzie gdzieś dalej a Ty po rozmowie masz już lepszy nastrój ;
    jak to dobrze, że jest z kim pogadać.
    Serdecznie przytulam :***

    Polubienie

    1. Dobrze móc, szczególnie gdy ktoś zna aż za dobrze aktorów dramatu😉
      Wkurzenie przeszło, bo u mnie trwa tyle, co wyładowania atmosferyczne- silne i błyskawiczne. Pozostał tylko do rozwiązania problem, bo samo przyznanie mi racji, niestety go nie rozwiązało.
      Buziaki😘😘😘

      Polubienie

        1. A ja znów się zaoglądałam do ostatniego odcinka i zasnęłam później niż powinnam. I kolejny raz pęcherz był moim budzikiem, bo ten wyłączony- czuje się niewyspana 😞
          Dziękuję😘

          Polubienie

  2. Zazdraszczam chodzenia po plaży, ale cieszę się, że robisz reset od wszystkiego. 😘
    To, że Cię nie informowali o wszystkim jest przykre, ale po prostu nie dokładali Ci kolejnej cegiełki do plecaka, żebyś nie nie denerwowała. Czasami sądzą, że niewiedza jest lepsza dla drugiej osoby. 😘
    Przytulam😍

    Polubienie

    1. Chodziłam tylko wirtualnie, niestety, więc też mogę tylko
      zazdrościć 😉
      Bogusiu, akurat to nie jest problem typu „ciężkiej cegły”, przed którym trzeba kogokolwiek chronić. Problem się dopiero zrobił, kiedy oznajmiono decyzję (wszem wobec) bez konsultacji ze mną. A teraz to ja muszę postanowić, jak to najlepiej rozwiązać.
      Ściskam 😘

      Polubienie

  3. Czasem obojętność wcale nie jest gorsza od wzburzenia… Ja ostatnio staram się przyjmować wszystko na tyle chłodno na ile się da, bo te wszystkie wzburzenia, nerwy doprowadziły tylko i wyłącznie do problemów z ciśnieniem.

    Polubienie

  4. Przeczytałam wszystkie Twoje wpisy, bo nareszcie mam na czym!

    Każda troska i każde wkurzenie ma swój początek, przebieg i koniec. Jeśli wszystko trwa tyle, co błyskawica, to dobrze i zdrowo.

    Od mętów się nie ślepnie. One tylko czasem strasznie przeszkadzają. Mój mózg postanowił je ignorować i dzięki temu nie jest źle. Twój też też tak zrobi po jakimś czasie. Poza tym teraz są na to ponoć jakieś sprytne aerozole na bazie srebra.

    Ściskam Cię przemocno!!! :-)))

    Polubienie

    1. Ooo cieszę się, że masz już sprawny sprzęt.
      Dostałam kropelki wraz z ostrzeżeniem, żeby nie dźwigać (w sensie ciężarów a nie zwykłych zakupów) i zareagować, gdyby coś więcej się pojawiło. Normalnie to pewnie nie udałabym się do okulisty, gdyby nie przypadek Taty- stwierdziłam, że lepiej dmuchać na zimne.
      Buziaki 😘😘

      Polubienie

  5. Oj, jak tam pięknie!! Nad naszym morzem nie byłam już 25 lat!! Cholernie tęsknie i co roku sobie obiecuję, że je odwiedzę, i co roku drobna obsuwa w czasie…na rok następny:-)

    Polubienie

Dodaj komentarz