Trzeba było…

Słowa, które niczego nie zmieniają, za to utrwalają poczucie winy. Człowiek czuje się przegrany, bo przecież można było postąpić inaczej. Należało wręcz! Tyle że czasu nie da się cofnąć, zaś zawsze można coś zmienić tu i teraz i na przyszłość. I na tym lepiej się skupić niż roztrząsać czego się nie zrobiło. Tak jak pewnych spraw nie da się naprawić, wyprostować, nadrobić, ale zawsze można wszystko zacząć od początku. Szczególnie jeśli chodzi o relacje. Tylko trzeba chcieć. Żeby kolejny raz, po czasie, znów się nie katować słowami „trzeba było”…

Dziecka Starsze na rodzinnych wakacjach, co mnie raduje ogromnie, bo jeśli czegoś w życiu żałuję, to tego, że niezbyt często wyjeżdżaliśmy całą naszą czwórką na wakacje, jak dzieci były małe czy nastoletnie. Nie było nas na to stać, a przynajmniej tak myśleliśmy wtedy. Stać czasowo, nie finansowo- zawsze któreś z nas musiało być na miejscu i doglądać firmy. Tak naprawdę to na dłuższe niż trzy dni wspólne wyjazdy pozwalamy sobie dopiero od kilkunastu lat. A i tak OM wciąż wisi na telefonie… U Dzieci Starszych bardzo podobna sytuacja, jeśli chodzi o pracę Zięcia. Zresztą u Miśka też nie jest lepiej. Tydzień wakacji i to wszystko, na co może liczyć jako współwłaściciel firmy. No cóż, nikt z nich nie pracuje od-do… taki wybór.

Miłej, wciąż jeszcze wakacyjnej niedzieli! 🙂

44 myśli na temat “Trzeba było…

  1. Jak zwykle masz rację 😉
    ale…. tak ciężko uniknąć tego (często wewnętrznego niemniej potwornie upierdliwego) „trzeba było” .
    Ja mam z tym problem , chociaż rozumiem , że to nic nie zmieni , że nie da się podłubać w przeszłości chociaż chciałoby się ; choć troszkę .
    A relacje , dopóki żyjemy i jako tako kumamy (no bo już w towarzystwie takiego Alzheimera to raczej trudno) to możemy naprawiać , w każdym razie próbować.
    Wakacje ? Niby robiliśmy wspólne , niezbyt długie, bo i do Polski dużo jeździliśmy (a to nie do końca było to samo), ale teraz z perspektywy czasu też uważam , że można było więcej i częściej ….noo „trzeba było,,” ::pp
    Od dwóch dni pada . jakoś tak dziwnie i ponuro ; i jak tutaj człowiekowi dogodzić 😛
    Niedzielne uściski dla Ciebie i Czytaczy :**

    i podium! ma się rozumieć 🙂

    Polubienie

    1. Och, ach za podiuma za dnia 👏👏👏🌻🌻🌻🍓🍓🍓🍒🍒🍒🥦🍆🥑(żadnych słodkości 😉)
      W teorii😉
      Bo przecież nie obce i mi są takie myśli. O tyle dobrze, że bez konsekwencji- czyli zapadania się w czarną dziurę 😉No i czasem warto sobie powiedzieć, by pamiętać na przyszłość.
      I zawsze można bardziej i lepiej.
      U nas pochmurna niedziela. Bezdeszczowa! Na ten czas. Co za cholera rozłożyła nad nami parasol przeciwdeszczowy? Na wieczór przez 2h takie na 40%, no ale to już przerabialiśmy nie raz…
      Ściskam mocno 😘

      Polubienie

      1. Wysyłam ten deszcz w takim razie do Ciebie, u mnie wypalona trawa już w całości praktycznie zazieleniona , więc chętnie się podzielę .
        Zajrzałam do Rybnego , tam „anonimowo” Ella-5 pisze o soku z pigwy , zapytaj proszę czy mogłaby napisać jak robi ; no wiem że są przepisy w necie ale może ma jakiś , że nie ma dużo z tym roboty. Mam co roku piękne , wielkie i cudnie pachnące pigwy :-Ooo
        (ja spróbowałam jako anonim ale nie ma siły , chyba mam blokadę :p )
        Wypatruj deszczu od zachodu 😉

        Polubienie

          1. Ella dziękuję bardzo 🙂
            Fakt roboty dużo nie ma , tylko dla robota (moje pigwy baaaardzo pachnąca odmiana ale chyba z kamieniami polnymi skrzyżowana , ręcznie się nie daje kroić ) ale przeraża mnie ta ilość cukru;
            chyba , że spróbować jeszcze mniej . Najwyżej nie wyjdzie tzn się zepsuje (?) A kwaśne może być , aromatyczno- kwaśne .
            Roksanno , już go u mnie nie ma , przejaśniło się ; mam nadzieję , że już podlewa Twoje roślinki 😉

            Polubienie

            1. Taaa, na razie to mi słońce nagrzało sypialnie do 24,3, bo nie spuściłam żaluzji- przeca było pochmurno a teraz miało padać od godziny!!! Chyba gdzieś po drodze zabarłożył, ale wciąż jest szansa, że w końcu dotrze.
              P.S. ilość cukru też mnie przeraziła. Mam sok od Aliś malinowy i on lekko kwaskowaty, bo cukru ociupinkę, byle się nie zepsuł, więc może i pigwa nie będzie aż tyle potrzebować.

              Polubienie

              1. W krainie deszczowców półtora miesiąca nie padał deszcz !! Dużo starych drzew uschło , bo nigdy takiej suszy nie przeżyły i trawnik pierwszy raz zupełnie żółty i wypalony mieliśmy. Po dwóch dniach opadów wrócił do życia 😉
                Jeszcze nigdy tyle o deszczu nie gadałam co tego lata ::pp

                Polubienie

    2. Do Ajdy!
      Cieszę się, że wpadasz:)))

      Ale mi się wstrzelilas z tymi relacjami
      Od kilku dni się nie mogę pozbierać z powodu teściowej. Mistrzyni w rozwiązaniu relacji i znajdowaniu dziury w całym..

      Może to jakoś opiszę u siebie za kilka dni..

      Polubienie

        1. No wiesz , jak ktoś się uprze , żeby rozwalać , to choćbyś świętą była , nie dasz rady. Najważniejsze dla mnie przynajmniej , mieć poczucie zrobienia wszystkiego co w MOJEJ mocy; na innych nie mamy wpływu.
          Chociaż w sumie to tylko z Teściową i jedną kuzynką takie sytuacje miałam.
          Pozdrawiam :*

          Polubienie

          1. Ja też nie miałam dużo takich doświadczeń
            Ale to z teściową to graniczne
            Teraz ze sobą jakoś się dogadujemy
            Nie wiem, jak długo, bo zalazla mi za skórę ostatnio potwornie
            To typ bez żadnej refleksji w pewnym temacie

            Nie jestem ideałem
            Łatwo dość nawiązuję dobry kontakt z ludźmi
            Ostatnio z moją przyszłą synową i jej rodzicami:))

            Polubienie

            1. O to super , bo to relacja na długo 🙂
              Przecież wiesz , że ja miałam nieprzyjemne doświadczenia z Teściową , jakieś 25 lat a potem jej się odmieniło (ha , zobaczyła jaką ma wspaniałą synową ::pp ) i było to szczere i takie , jakby chciała mi tamte lata wynagrodzić . Pamiętałam wszystkie jej występki , ale pamięć ta nie niosła ze sobą żadnych emocji ; jakby kogoś innego dotyczyło. I tak do końca wytrwałyśmy w serdecznej relacji ( w co wcześniej bym nigdy nie uwierzyła , never !!)

              Polubienie

              1. U mnie po 30 latach związku jest trochę inaczej
                Ale ciągle czuje wrogość
                Ta kobieta organicznie nie może znieść żadnej kobiety wiążącej się z mężczyzną jej bliskim…

                Polubienie

  2. Popełniamy mniejsze i większe błędy, niepotrzebnie coś mówimy, niepotrzebnie milczymy, potem żałujemy, a czasu nie da się cofnąć. Jednak nie zawsze można odciąć się od tych błędów i zacząć od początku. Czasem ich ciężar gatunkowy jest zbyt duży i pozostaje tylko „trzeba było” – powiedzieć – nie powiedzieć, usłyszeć – nie usłyszeć, pojechać – nie pojechać.
    Z każdym „trzeba było” trzeba iść do przodu.
    Dobrego tygodnia!😘

    Polubienie

    1. Tak, czasem się nie da odciąć… Ale nie ma co się katować, jeśli nie mam na to wpływu- wystarczą ewentualne konsekwencje jakie ponosimy. I do przodu! 🙂
      Niech będzie pełen życzliwości! 😘

      Polubienie

      1. Ja też z tego klubu.
        P.S. Ciekawa jestem czy dobrze się podpielam.
        Roksanko, przydałaby się tu jakaś nawigacja lub instrukcja dotycząca podpinania 😉

        Polubienie

        1. Oj tam! Poradziłaś sobie 😀
          A tu nie krzyczą za złe podpięcie i można dowolnie 😉
          Chętnie bym zmieniła „wygląd” komentarzy, ale nie wiem jak, bez zmieniania motywu, czyli układu całej strony.

          Polubienie

  3. „Trzeba było” potrafi ciążyć jak kamień. Trzeba z tym żyć, choć bywa trudno.

    Bycie swoim szefem też łatwe nie jest. Coś za coś, zawsze. Co poradzić, nawet milionerzy mają problemy – i pewnie też z pieniędzmi, choć innego rodzaju 🙂

    Polubienie

    1. Kaliber ciężaru zależy od tego czego dotyczy. Czasem zamiast iść „do przodu” niepotrzebnie tkwimy w czymś, na co już nie mamy żadnego wpływu.
      Każdy ma jakieś problemy- z boku zawsze wydaje nam się inaczej 😉

      Polubienie

  4. Trzeba było, mało nie doprowadziło mnie do obłędu po śmierci Małża. Długo nie mogłam sobie wybaczyć, że nie zmusiłam Go do poczekania na naszego lekarza, że w ten feralny wtorek poszłam do pracy, jeszcze inni dokładali swoje, więc trzeba było… 😦 Dziś już nie mówię tego, idę do przodu, choć w zeszłym roku, gdy ratowaliśmy Kleksa i nam się to nie udało, to znów wróciło. Teraz, gdy mam Gutka, czwartego króla, bo przywiozłam Go do domu w Trzech Króli, jeżdżę z byle pierdołą do weta, ale On wcale mi się nie dziwi. 🙂

    Polubienie

    1. Ech… bo tu nie ma co się dziwić, po takich przeżyciach to się dmucha na zimne. Przytulam💕
      Tata już rzadziej zadaje pytanie, czy wszystko zrobiliśmy, żeby uratować Mam… a ja tak naprawdę nie znam odpowiedzi, a odpowiadam, że tak… Myśli, że mogłam coś wcześniej… spycham gdzieś w otchłań, ale tak naprawdę to córcia mi uświadomiła, że tak musiało być… Jeszcze się nie oswoiłam, że Jej nie ma. Czasem na cmentarzu zastanawiam się, co ja tutaj robię?
      Niech się Gutkowi nic złego nie dzieje! No! Majątek i nerwy stracisz😉

      Polubienie

      1. Szczęście w nieszczęściu, że to są weci, którzy nie zdzierają skóry za byle pierdołę, ale i tak jutro ruda małpa ma zabieg, bo urósł Mu w paszczy ropień od jakiegoś zakłucia i bez znieczulenia nie da się tego zrobić. Jak nie urok, to srebrne wesele…:-( Chyba, że ropień sam trzaśnie i będą zastrzyki z antybiotyku.:-(

        Polubienie

  5. Rozumiem, bo ja sama zawsze nalegałam na wspólne wczasy, wypady, dłuższe wyjazdy i tak dalej. Niestety coś zawsze kosztem czegoś, więc pewnie dlatego niczego się nie dorobiłam 🤔 😛
    Ale w dziewczynach udało mi się zaszczepić, więc do tej pory chętnie wyjeżdżamy rodzinnie.
    Pomijając tych, którzy pracują i nie mogą, mają swoje firmy i tak dalej, to nie rozumiałam ludzi którzy mają czas, ale… oszczędzają. W rezultacie nigdy nie byli z dziećmi na wakacjach, nie mają wspólnych wspomnień, za to mają kasę. Oczywiście na koncie. Co z nią dalej? Na co jest? Niewiedzą…

    Polubienie

    1. Znam (nie)jednego takiego. Też nie rozumiem.
      Moje dzieciaki wyjeżdżały najczęściej z moją Mam a my do nich dojeżdżaliśmy na 2-3 dni kilka razy podczas pobytu. Mama miała stałą miejscówkę w Pobierowie 🙂Jeździli tez z moimi rodzicami w góry. Latem trudno było się wyrwać obojgu, inną porą częściej, wtedy też tylko na przedłużające się weekendy. Nigdy w czwórkę nie byliśmy na dwutygodniowym wyjeździe. Ale byłam z Tuśką prawie całe wakacje za oceanem. No i u nas jezior w okolicy dość, więc nawet jak nie wyjeżdżaliśmy to znajdowaliśmy czas na pluskanie się w wodzie😉

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz