W imię (nie)świętości…

Kiedyś to „czarna wołga” porywała dzieci…

dziś „lesby” i „pedały” aaa i „geje”, tak stwierdziła publicznie „członkini” pełnej rodziny… Bo pełna rodzina, czyli rodzice płci obojga plus dzieci (te bezdzietne to jakieś podejrzane są!)- to świętość narodowa.

 

naszą Księżniczkę nikt nie porwie, bo pilnuje starszy Brat 😉

67835752_919951535035076_7151608198426787840_n

*

Wciąż za mało deszczu (nie będzie grzybów w naszych lasach i z czego zrobię uszka wigilijne do barszczu?), dużo słońca, ale przecież to wakacyjne klimaty. I to takie, jakie lubię najbardziej, więc sporo czasu spędzam na zewnątrz (jak w końcu zwlokę się z łóżka, wypiję kawę zagryzając czymś słodkim), a wieczorami padam z książką w ręku bądź oglądając jakiś serial, zmęczona intensywnością dnia, acz uśmiechnięta, bo wciąż ten dzień jest dla mnie dłuuuugi, mimo iż coraz krótszy. I wakacje, takie dłuższe przede mną, już niedługo. Tylko najpierw dwie wizyty w DM, związane z pigułami. Moje są refundowane, dzięki śp. Korze, która walczyła o nie w swoim imieniu i pacjentek. Miejmy nadzieję, że lek ratujący (przedłużający) życie pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi również będzie refundowany, jak to jest niemalże w całej Europie, dzięki nagłośnieniu przez chorującą dziennikarkę. Szczególnie że jesteśmy jedynym krajem w UE, w którym umieralność na raka piersi wzrasta. No cóż, „dobra zmiana” na swych sztandarach ma przecież przegonienie Europy… Tak, wiem, że w służbie zdrowia nigdy nie było idealnie, wręcz przeciwnie, ale tak źle, to jeszcze nie było, a przecież miała być poprawa. Ach… zapomniałabym, przecież obecny minister oddał nasze zdrowie pod opiekę Matki Boskiej, więc pewnie strumień pieniędzy z naszych podatków jeszcze szerszym strumieniem popłynie do Torunia.

 

61 myśli na temat “W imię (nie)świętości…

  1. Jako element podejrzany, siedzący natenczas z kotem na kolanach i piszący tekst o tlenoterapii hiperbarycznej w leczeniu migren, mogę powiedzieć dosadnie, gdzie ta członkini może mnie cmoknąć.

    A, właśnie! Mówisz, że nie pada i nie będzie grzybów. U nas wczoraj lało jak z cebra, ciśnienie ścisnęło i tak mi głowa nawalała, że pewnie nawet ta tlenoterapia na ból głowy by nie dała rady. Przemek mówił, że u nich to samo i tyle grzybów nazbierał, że ledwo przyniósł. Nie można by to tak rozsądnie porozdzielać deszczu po całym kraju? A nie że w jednym leje żabami, a w drugim cisza…

    Polubienie

    1. 😀😀
      Koty w tym kraju są uznawane za członków rodziny, nie wiem jak się ma to do królików 😉
      Jesssu jak mi się marzą takie grzybki prosto z patelni. No wiem, że na południu dość mokro bywa, co mnie już w tamtym roku zaskoczyło, że tak soczyście zielono, kiedy u nas wszystko wypalone. Tylko pozazdrościć. Mam nadzieję, że jak będę we wrześniu to się gdzieś załapię na smażone rydze 😋OM jak był w tym roku w lipcu, to od Przyjaciół przywiózł dwa słoiczki marynowanych.

      Polubienie

    2. Właśnie przeczytałam, że elementem propagującym zdradę i faszyzm, czyli LGBT jest kogut namalowany przez dzieci na miejskim murze. Oczywiście takie herezje to tylko w Pcimiu i przez księdza katolickiego🤣👹

      Polubienie

      1. Nie mam pojęcia, czy śmiać się z tego, czy już rwać włosy z głowy. Coraz więcej takich rewelacji, coraz więcej takich genialnych pomysłów wyrażanych głośno i bez żadnej krępacji. Nie wiem co gorsze – czy że głoszący w to wierzą, czy że słuchający w to wierzą. Ech…

        Polubienie

    1. Niech! Dobrze, że w ogóle gdzieś pada. U nas to jakiś fenomen, bo nawet jak był deszcz to góra półgodziny (najczęściej krócej) i się zmywał. Zapowiadany się nie pojawiał. Sucho bardzo!

      Polubienie

  2. A jak się przyjrzeć niektórym „pełnym” rodzinom, których członkowie tak zieją nienawiścią, to włos się jeży na głowie.

    Cieszę się, że Kraciasty zachorował akurat w Irlandii, bo nie wiem czy inaczej mielibyśmy szansę się poznać. Skoro kiedyś było tak słabo, nie chcę myśleć jak źle jest teraz …

    Polubienie

    1. No i tu zwrot „użyj wyobraźni” mógłby być zastosowany, gdyż przecież może się zdarzyć, że ich dzieci mogą nie być heteroseksualne i co wtedy? Podejrzewam, że argument o równości, poszanowaniu, tolerancji nie przebije się do tak zabetonowanego i pełnego agresji umysłu.

      Zawsze było trudno i potrzebne było szczęście i… znajomosci. Gdy dopadł mnie pierwszy skorupiak w 1999 roku, to dzięki pomocy finansowej rodziców i przychylności szpitala mogłam zrefundować sobie lek 30% skuteczniejszy, ale w Polsce refundowany wtedy tylko przy drugim rzucie, czyli wznowie. I tak jest zawsze, że są leki pierwszego i drugiego rzutu, a te drugiego dopiero po latach obecności na naszym tynku stosowane są przy pierwszym. Wciąż zbyt rzadko terapie są celowane, czyli dokładne badanie hist. na co reaguje dany skorupiak. Lecą schematami, które owszem się często sprawdzają, ale dziś pacjent jest bardziej świadomy, a i lekarze informują o lekach i metodach już dostępnych, tyle że nierefundowanych. Ośrodki onkologiczne ratują się w ten sposób, że powstają programy kliniczne- podpisują umowę z producentem leku (tym krwiopijcą o korzeniach mafijnych ;p) i w ten sposób mogą bezpłatnie pomóc pacjentom. Niestety, uczestnictwo w takim programie ma ścisłe procedury i ograniczoną ilość.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Przerażające jest jak piszesz o braku terapii celowej. Taka właśnie uratowała Kraciastemu życie – tak długo grzebali w guzie (miał kilka biopsji, bo ciągle dokopywali się do martwych komórek), aż się dowiedzieli jaki to jest typ, żeby mu odpowiednio przyłożyć.

        Polubienie

        1. U nas też istnieje i jest stosowana, ale często dopiero wnikliwie badają, jak kolejna chemia zawodzi… a i to w niektórych ośrodkach dają na chybił trafił, czyli pacjent jako ten królik doświadczalny. Biorąc pod uwagę brak patomorfologów i wydłużony czas czekania na wyniki, to lecą schematem, gdzie mają wyniki hist. jaki to gad, który stopień złośliwości i zaawansowania. W 1999 roku sama nosiłam bloczki do przebadania w czasie już trwającej terapii i miałam zmianę w leczeniu. Dziś już takie badanie jest w standardzie, bardziej szczegółowe, ale leczenie najczęściej i tak schematyczne. Bo wszystko rozbija się o kasę.

          Polubione przez 1 osoba

    1. Ja p. Puślecką doskonale rozumiem! Po cyckowym raku, zaraz po naświetlaniach wróciłam do aktywnego również zawodowego życia, a na komisji w ZUS-e usłyszałam, że dobrze wyglądam 😀. Przede wszystkim, to ja się dobrze czułam po skończeniu leczenia. Zdrowa, choć łysa! I jeśli jest lek, który ten stan (remisję) utrzyma w ryzach, zdejmie z ramion choć część stresu wiążący się z nawrotem, to po prostu pacjentom się należy!

      Polubienie

  3. „Może się zdarzyć, że ich dzieci mogą nie być heteroseksualne i co wtedy?”
    Ano, wtedy „siedzą w szafie” w stosunku do własnej rodziny. Jeśli w Polsce się wyniosły do innego / dużego miasta, to wszyscy znajomi wiedzą, tylko nie rodzina.
    Akurat dwie moje młode siedzą w środowiskach „okołopsychiatrycznych” i tam pełno ludzi w wieku 25-35 z ciężką depresją na tym tle. Córka mojego zięcia też jest nienormatywna i wprawdzie w szafie nie siedzi, ale przed wyjściem z niej też zdążyła się nabawić klinicznej depresji, tak bardzo nie mogła sobie poradzić sama ze sobą. A nie jest Polką… Polacy mają jeszcze gorzej, bo dochodzi lęk przed presją społeczną – no i tacy właśnie rodzice.

    Polubienie

    1. Ech… smutna acz prawdziwa rzeczywistość. Marsze równości, szczególnie w „pipidówkach”, które z założenia są po to, żeby pokazać otwartość, tolerancję i poszanowanie wszelkiej odmienności, pokazują również, że wciąż jest jej mało w społeczeństwie i tak naprawdę, z czym się muszą zmagać takie osoby na co dzień. Z niechęcią, agresją, absurdalnymi zarzutami.

      Polubienie

  4. Przyznam szczerze, że nie jestem fanką marszów równości. I raczej myślę , że w głównej mierze dotyczą one
    środowisk homoseksualnych a reszta to tylko takie „przyklejone” dla niepoznaki.
    Z tego co sama widziałam w Berlinie ładnych parę lat temu, było to wyjątkowo obsceniczne przedstawienie i napewno niewiele miało wspólnego z manifestacją prawa do życia i funkcjonowania w społeczeństwie grup mniejszościowych. Drugi raz nie miałabym ochoty tego oglądać . I u nas w PL widać, że maszerujący starają się prowokować np w monstrancji niosąc żeńskie czy męskie narządy płciowe ;
    no to na reakcję „patriotów-katolików”, tfu pseudo-katoli raczej, nie trzeba czekać ! A że jest ona niewspółmierna i agresywna , bo nie tylko obrażanie ale również bicie i kopanie ; to już łączy się z obecną polityką, bo wiadomo jaki stosunek a raczej jaką słabość do narodowych środowisk ma obecna władza.
    Sama znam dwóch fajnych gejów (chociaż w sumie guzik mnie obchodzi z kim , kto śpi albo i nie) ale oni akurat zupełnie nie są zwolennikami maszerowania ulicami , bo do niczego im to nie jest potrzebne.
    No i się rozpisałam a chciałam tylko , że nie jestem entuzjastką wszelkich akcji , które rodzą i pogłębiają wzajemną niechęć . Prawo powinno pozwalać parom homoseksualnym zawierać rodzaj małżeństwa z wszelkimi
    prawami wspólnotowymi , narodowcy powinni być traktowani , zgodnie z obowiązującym prawem a biskupi i arcybiskupi i szeregowi kapłani powinni podkreślać , że nie ma w kościele miejsca na nienawiść i pogardę dla drugiego człowieka. I super , że głos zabrał Rektor UAM z Poznania 😉
    Jak za długie, to wywal w kosmos Roksanno :****
    A u mnię jeszcze mniej pada niż u Cię , czyli wcale albo minutę lub dwie ;;pp

    Polubienie

    1. Żaden kosmos! 😘
      Ja tam lubię odmienne spojrzenie, choćby tylko ciut 😉 no i nie ma limitu literek 😜
      Szczerze, to parady równości, te najgłośniejsze, też mi się kojarzyły z obscenicznymi scenami, które i mnie się nie podobają. Szczególnie te za granicą, bo tam one mają (chyba) inny cel, gdyż prawa związków partnerskich są bardziej uregulowane. Ale i u nas się zdarzały i pewnie będą zdarzać. Jednak „wysyp”naszych marszy równości jest w odpowiedzi na agresję wobec osób LGBT w miejscach publicznych, z ambony… I mnie bardzo się podoba, jak taki kolorowy, uśmiechnięty pochód przejdzie ulicami i może uświadomi innym, że można razem bez wstydu domagać się równości. I może w końcu uświadomi ludziom, że osób o odmiennej orientacji seksualnej jest bardzo dużo, że to nie są jakieś wyjątki, które trzeba zepchnąć na margines. I choć jak pisałam i ja mam ambiwalentne odczucia, gdy występują takie obsceniczne ekscesy, bo to faktycznie nie służy „sprawie”, ale nie mam z tym problemu, że marsze dotyczą głównie tego środowiska. Bo od przyjęcia przez prezydenta stolicy karty LGBT+, zaczęła się nagonka na to środowisko. Co spowodowało też aktywność tych, którzy do tej pory nie mieli potrzeby uczestnictwa w takich marszach i manifestacji swej orientacji. Nie organizowanie ich nie zmieni nastawienia rządzących i sporej części społeczeństwa do tej grupy społecznej. Mnie uświadomiły jedno, że nie tylko agresywne są tak zwane „karki” i „mohery”, ale również dzieciaki/ nastolatki i ich rodzice. Ja tam wolałabym, żeby dyskusja nie toczyła się na ulicach, ale jak widać nie ma co liczyć na szkołę czy kościół.

      Łomatko, w krainie deszczu bez deszczu! Co to będzie, co to będzie 😱

      Polubione przez 1 osoba

    2. Wiesz, co mi się wydaje? Że akcja powoduje reakcję. Im bardziej społeczeństwo jest anty-, tym bardziej prowokacyjne są te przemarsze. U mnie w Madrycie społeczeństwo nie ma nic przeciw, patronat sprawuje Urząd Miasta, Fundacja Helsińska i parę innych takich, plus organizacje LGBT oczywiście, i po mojemu jest dobra zabawa bez przesadnej obsceniczności. Przy czym to nie tylko manifestacja – to jest bite 9 dni imprez różnorodnych, z przewagą muzyki i sportu, ale też konferencji naukowych. A że poniektórzy świętujący są bardziej rozebrani niż przebrani… To się zdarza i przy innych okazjach (rocznica bitwy pod Kartaginą = przepaska biodrowa, rzymski hełm + sandały + ewentualnie płaszcz dowódcy i koniec, zresztą zgodnie z prawdą historyczną), a w 30+ stopniach to nie dziwi. W każdym razie osobiście nie widzę w tym nic, co mogłoby mnie gorszyć. A czy Ciebie, to sama zdecyduj: https://tiny.pl/t55hd

      Polubienie

      1. Mnie też nie gorszy, nie o to chodzi ale moim zdaniem może mieć odwrotny skutek, bo jeśli przyjmuje obsceniczny, wulgarny charakter, to prowokuje przeciwników ( a w PL mamy ich i tak w nadmiarze)
        Barwny, uśmiechnięty korowód to i ja nie mam nic przeciw i mogę sama w nim iść . To co ja widziałam było wprost mówiąc obrzydliwe (ok, było to ponad dziesięć lat temu )
        A mam wrażenie, że przemarsz niewiele uświadomi wrogom, tu potrzeba edukacji ; rzetelnej , nie naginanej w jedną czy drugą stronę . Jak się nie zrobi tego u podstaw , wśród młodych ludzi, to mam wrażenie , że żaden marsz tego nie zmieni a tylko zaostrza konflikty. Wykluczyć też nie można, że przy takiej wrogości nawet i jacyś prowokatorzy mogą jeszcze namieszać .

        Polubienie

        1. Bo wiesz, te 10 lat temu, to stosunek berlińczyków do LGBT pewnie też był inny, bardziej agresywny niż teraz. Więc na zasadzie „jak mnie wyzywasz, to ja Ci dopiero pokażę!” LGBT też był bardziej wyzywający. Akcja –> reakcja –> reakcja –> reakcja… i robi się spirala. Jak vendetta, kurczę. 😦
          Jak nie ma kogoś, kto powstrzyma spiralę, to jest kiepsko… A u mnie jest tak, jak widziałaś. 🙂 Nie wiem, pewnie 10 lat temu tutaj też było inaczej, poglądy wszędzie ewoluują.
          I podejrzewam, że tutaj trochę się do tego przyczyniło gwałtowne odwrócenie się Hiszpanów od KK, może i trochę na przekór zaczęli bez problemu tolerować LGBT.

          Polubienie

          1. I jeszcze co do edukacji – nic nie da, jeśli młodzi co innego usłyszą w szkole, co innego w domu. W PRL też mnie szkoła usiłował edukować ideologicznie, nieprawdaż. 😀 To trzeba całe społeczeństwo naraz, a nie tylko młodych. A inna rzecz, że na beton mocno oddziałuje to, co mówią biskupi… 😦 I oni to właśnie przekazują dzieciom i wnukom… vide ten 15-latek.

            Polubione przez 1 osoba

  5. A u nas pod blokiem pod drzewami rośnie mnóstwo, ale „psich” grzybów, tak u nas nazywało się te niejadalne. I zawsze się mówiło, że jak takie są, to i jadalne.
    Popadało 2 dni, tak gęsto, solidnie, bez burzy.
    Wróciłam niedawno z łąki, jest ciepło, gdzie zbierałam kwiaty i zioła na jutrzejszy bukiet do poświęcenia. Na dodatek mamy też 32-rocznicę ślubu.
    Zdrówka życzę, pogody ducha i uśmiechu:)
    Zapraszam na bloga i pozdrawiam najserdeczniej:)

    Polubienie

    1. O, to wszystkiego najlepszego dla Was obojga 🙂 ❤
      My też dzisiaj, tylko 37. 🙂
      Śmialiśmy się, że to już powinno dawać uprawnienia weterana wojennego. 😀

      Polubienie

      1. Raczej wszystkiego najlepszego dla Was czworga 🙂
        I pomyślałam piękne rocznice i dopiero po chwili dotarło , że też mieliśmy w tym roku podobną ; tak pomiędzy Waszymi 😉

        Polubienie

    2. Och, dużo miłości i szczęścia z okazji rocznicy💞! U mnie tyle samo wspólnych lat minie we wrześniu.
      Dwa dni deszczu? Och, to brzmi jak niespełnione marzenie 😉 U nas nawet tych „psiaków” nie ma. W tym roku kurki to na rynku-hurt kupowane, przywiezione gdzieś z Polski. A nasze lasy zawsze obfite były. Niestety lubuskie dopadła susza!
      Serdeczności Kochana! 😘

      Polubienie

    1. I jak. Były kałuże? Wczoraj właśnie z LP rozmawiałyśmy, że na naszą wieś ktoś zaklęcie rzucił, bo nawet jak przelotny deszcz pada w najbliższej okolicy to do nas nie doleci 😉Ewentualnie pięć ciężkich kropli na krzyż spadnie na pocieszenie. Ale ogólnie basze województwo w tym roku mocno suche.

      Polubienie

      1. Ha , nie tylko były ale są ! Nadal pada ! Była jedna przerwa , dwugodzinna (żebyśmy z Księciem na spacer mogli pójść, nawet słońce wyszło) a teraz znów pada , podobno do 20 .
        Zaklęty od deszczu to Poznań jest już od dwudziestu lat ; dookoła pada (też nieczęsto ) a środek suchy .
        Oby tylko już tak do października nie zostało z tym deszczem 😉
        Sciskam :***
        A! Chciałam napisać, że śliczne zdjęcie 🙂

        Polubienie

  6. Księżniczka ze starszym bratem po prostu CUDNI!!!

    A jeśli chodzi o te pieniądze, które ciągle idą do Torunia …. to po prostu ręce mi opadają. To jest skandal któremu w żaden sposób nie możemy zapobiec…

    Polubienie

        1. Dlatego nie napisałam „zakręcony”😉Rozdziału nie ma co się spodziewać, rzecz jasna.
          Ja lewicy życzę dwucyfrowego wyniku- najlepiej tak bliżej 20%. KO gdyby tak udało się te 30%, to mogliby rządzić razem. Wkurza mnie, że PSL przytulił Kukiza, bo radykalne konserwy, które cztery lata temu głosowały na grupę muzyka, zagłosują na konfederację i sprawią, że ta wejdzie do sejmu 😡

          Polubienie

          1. Wg tych badań, co o nich czytałam, to PSL z Kukizem mają synergię negatywną – jakieś 2-3% do kupy.
            A Schetyna nawet niczego nie przykręci, nie łudź się. On uwierzył na mur-beton, że jakby KK zabrał ćwierć paluszka, to go elektorat PO zje na surowo, bo jest 95% katolików.

            Polubienie

            1. Sam Schetyna nie, ale w koalicji z lewicą musi pójść na kompromis. Szczerze mówiąc to mnie bardziej chodzi o ten dodatkowy strumień pieniędzy, który teraz idzie szerokim nurtem. Na boku. Bo co legalnie z budżetu (zapisane) to wiadomo, że dofinansują. Ale może rozpocznie się dyskusja, żeby sami wierni zostali opodatkowani i utrzymywali KK 🤔

              No o tym właśnie mówię, że zamiast nich to wejdzie konfederacja- bo im rośnie!

              Polubienie

  7. U nas codziennie ostatnio troszkę deszczu kapie, ale grzybków ani widu ani słychu.
    A pieniążki zamiast na pomoc osobom chorym na raka i nie tylko powędrują do Torunia – zapewne … bolesne to i straszne.
    Mimo to pozdrawiam weekendowo! Edi.

    Polubienie

  8. Zdjęcie Twoich Wnucząt jest śliczne! Myślę, że będzie dla nich wzruszającą pamiątką.💖

    W czasie poprzedniej kampanii wyborczej mitycznym wrogiem byli uchodźcy, którzy mieli nieść ze sobą zarazę i nie-wiadomo-co-jeszcze. Teraz wrogiem są osoby LGBT, które były, są i będą w każdym społeczeństwie. Żyje im się trudniej nie tylko z powodu braku tolerancji ale też z powodów formalno-prawnych, więc nie ma się co dziwić, że upominają się o swoje.
    Rok temu brałam udział w Marszu Równości i w tym roku też pójdę, bo równość ludzi wobec prawa jest jedną z podstawowych wartości. Nie akceptuję obsceny, ale nie akceptuję też braku tolerancji dla inności. Na marsz pójdę z mężem i naszą niepełnosprawną wnuczką, która na co dzień doswiadcza nietolerancji. Nawet od osób, które teoretycznie powinny nieść jej pomóc.
    Dobrej niedzieli!🌷🌷🌷

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz