Gadulec przetkanych zapachami…

Pod stopami piach naprzemiennie z utwardzoną drogą drobnymi kamykami- podobno dobre dla stóp, więc i dla całego ciała. Niespiesznie, krok za krokiem, skupiając się bardziej na tym co wkoło, niż na leniwie toczącej się rozmowie, co chwilę biorąc głęboki oddech tak, aż się zakręci w nosie i w głowie od zapachów, jakie ofiaruje las… Pocięte drewno ułożone w stosy pachnie obłędnie żywicą…

67121141_2228779000568363_1485438954994925568_n

Przydrożny oset już z oddali kusi swym słodkim zapachem, więc zanurzam w nim swój nos, zatracając się w nim przez chwilę…

66472664_2341383819316215_1188301877528231936_n

Zerwany dziurawiec i rumianek tworzy zdrowy bukiet leśnych kwiatów…

66452414_1359276634210012_1648753084970565632_n

pięknie wygląda w rękach PT 🙂
więcej KLIK

Nie, nie do wazonu. Ususzony, a potem zaparzony będzie wspomnieniem rozmów na tarasie do pierwszej w nocy, obserwacji wiewiórki ganiającej po orzechu i modrzewiach,  wyścigu z Myśką, kto pierwszy zajmie leżak, odkrycia gołębicy wysiadującej jaja w gnieździe utkanym na pnączu pod tarasowym dachem, wspólnego pichcenia zupy śmietnik, siedmiu tysięcy kroków leśnym duktem, obserwacji wędrującego księżyca… Dwóch wspólnych dni napędzanych zachwytem… (Jak moja Ceśka, a raczej jej siostra bliźniaczka występująca w reklamie ;p hmm… czy ja nie powinnam mieć z tego powodu jakichś profitów? ;pp) o smaku jagodowych bułek i dojrzałych śliwek prosto z drzewa. I…

…Telefonu, pierwszego jak już wynurzyłyśmy się z lasu i byłyśmy przy Ceśce, z którego dowiedziałam się, że Tata wracając ze sklepu, przewrócił się, bo nie zauważył krawężnika i stłukł sobie nogę. Drugiego o czwartej rano, również od Taty, z informacją, że jest w szpitalu i czeka na wynik prześwietlenia. Co przeżyłam, widząc na wyświetlaczu godzinę i kto dzwoni… to moje. Pomijam, że zadzwonił, nie wiedząc jeszcze, czy go zostawią czy nie, ale zadeklarował, że ewentualnie wróci taksówką (na SOR zawiozło go wezwane pogotowie- swym uporem przekonał dyspozytora, bo uczciwie przyznał się, że upadek nastąpił kilka godzin wcześniej i sam doszedł do mieszkania, więc oczywiście wysyłano go do rodzinnego), bo Misiek akurat był poza miastem w odległości większej niż ja (oczywiście o tej samej godzinie zadzwonił do niego, z tą różnicą, że nie wyrwał go z głębokiego snu, bo dziecko dopiero co się kładło właśnie ;p) i z pytaniem, czy PT opuściła mój dom, bo może wykupiłaby mu receptę, jeśli taką dostanie. PT spała snem sprawiedliwym za ścianą, więc… Miał zadzwonić, jak już będzie decyzja, ale tego nie zrobił, więc jak w końcu zasnęłam i obudziłam się o dziewiątej, to zadzwoniłam sama. Był w domu, dali mu zastrzyk, złamania nie ma, robi okłady z lodu i będzie czekał, kto się pojawi prędzej, żeby wykupić mu receptę, ale pośpiechu nie ma. (Taaa, ale postawić nas o czwartej rano do pionu było koniecznością, przecież ;)). Pierwszy był Misiek, PT zaś dojechała wieczorem przywożąc za to świeżo upichconą zupę 🙂 Naprzemienne rozmowy z Miśkiem i PT przez telefon zakończyły dzień o 23 i padłam… znów śpiąc do dziewiątej, ale w końcu odespałam zarwane dwie noce z rzędu… i dni pełne wrażeń 😉

 

 

 

31 myśli na temat “Gadulec przetkanych zapachami…

  1. Piękny taki czas spędzony z kimś bliskim… i piękne takie wspólne zatrzymanie , żeby zauważyć ile się wokół dzieje….
    no i okoliczności przyrody urzekające ….nawet wielu słów nie trzeba …A Ty jak zawsze , tak o tym piszesz , że czuję zapach świeżo pociętego, rozgrzanego na słońcu drewna i leśnych ziół a nawet słyszę nieco już przyciszone ptasie trele pośród drzew.
    I byłoby jak w bajce , gdyby nie telefon ….omatkoicórko ! wyobrażam sobie co przeżyłaś ! A ja teraz również, bo uświadomiłam sobie , że nie wywiązałam się z obietnicy :-Oooooo
    Serdeczności przesyłam , zakrywając się rumieńcem zawstydzenia :***

    Polubienie

    1. Z PT to nie jest trudne- zatrzymać się. Przy niej to ja jestem ten pędziwiatr, nawet dziś😉
      Ech, staram się przekazać tak jak sama czuję, odbieram, choć wcale to łatwe nie jest- ubranie to w słowa. Zawsze czuję niedosyt. To tak jak ze zdjęciem- najczęściej nie odzwierciedla całego klimatu.

      Całe szczęście, że głos miał spokojny, ale w mikrosekundzie pomyślałam, że może coś z Miśkiem.
      Ajduś buziaki w ten rumieniec 😘😘😘

      Polubienie

  2. Takich dni, jak najwięcej, no może bez telefonów o świcie. Super czas, super towarzystwo. 😍
    Twój opis jest tak realny, że chciałam wciągać zapach tego lasu…😍

    Polubienie

  3. Zaniedbałam spacery, nie mam fizycznie siły. Rehabilitacja nie pomaga.
    Świat przyrody zawsze poprawiał mi nastrój.
    Dobrze, że chłoniesz zapachy, delektujesz się smakami lata. Tak trzeba!
    Pozdrawiam serdecznie, zdrówka życzę, pogody ducha i uśmiechu:)

    Polubienie

    1. Siły to i ja nie mam. Dwa razy kłapnęłam na pieńki, a na drugi dzień to raczej pozycja leżąca. Ale nie dam anemii odebrać sobie radości, więc…
      To w naszych głowach jest najwiecej hamulców, warto je przewietrzyć 😉
      Ściskam mocno 😘

      Polubienie

    1. Dziękuję 😘
      Jessu jakby złamał to już kaplica, i tak przez wzrok nie może jeździć autem (a czasem to robi), więc wymaga pomocy, to przy złamanej nodze musiałabym chyba zamieszkać w DM. Wczoraj dzwonił wracając z restauracji przez las na ranczo- to typ, który nie usiedzi na tyłku 🙈

      Polubienie

  4. na razie mogę chodzić tylko na twardym, płaskim…tęskno mi za spacerami po plaży i po lesie.
    Ale choć na chwilę byłam tam z Tobą:D
    Telefonu nocnego nie zazdroszczę.Prawdę mówiąc zawsze zastanawiam się, czy ten ktoś po drugiej stronie nie może pomyśleć, czy ten telefon jest potrzebny akurat w tej chwili?Dobrze, że to nie złamanie.
    Ściskam serdecznie

    Polubienie

    1. Ooo to miejmy nadzieję, że już za chwilę będziesz mogła śmigać nie tylko po twardym podłożu.
      Ech, no telefon zupełnie o tej godzinie był niepotrzebny, zwyczajnie nudził się czekając 😉Dobrze, że wcześniej już wiedziałam o nodze, bo pewnie wystraszył by mnie jeszcze bardziej.
      Tata na zegarek nie patrzy, on nie śpi, więc…
      Uściski😘

      Polubienie

  5. Te nocne telefony… Odbiera się je z duszą na ramieniu. Cieszę się, że to „tylko” zwichnięcie, a nie coś poważniejszego.

    Popatrz, dziurawiec to to niepozorne żółte! Mam żel o zapachu dziurawca właśnie i tak mi cudownie pachnie. Muszę znów wybrać się gdzieś poza miasto i nawąchać się ile wlezie 🙂

    Polubienie

  6. To ja jeszcze raz z całego serca za moce dziękuję Wszystkim 😘😘
    a Roksannie za przekaz szczególnie mocno i serdecznie 😘😘😘
    I super , ze u przypadkiem odnalezionej Siostry tez jednak okazalo się ok 😉

    Polubienie

  7. Nie ma to jak kontakt z naturą 🙂 Sam kiedyś też lubiłem chodzić po lesie, a teraz, choć las widzę z okna, zrobiłem się tak leniwy, że jak nie muszę to za furtkę nie wyjdę 🙂 A może już do reszty zdziczałem? Ale z drugiej strony dziki przecież lubią las… 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz