Ciemność…

Nie taka straszna jak ją malują…

W sobotni ranek obudził mnie jeszcze przed budzikiem telefon od Taty: Kiedy przyjeżdżasz?, bo w kawalerce nie ma prądu. W pierwszym ułamku sekundy pomyślałam, że korki, no ale przecież to nie licealistka Tuśka dzwoni, więc w drugim ułamku pomyślałam, o ho jakaś grubsza sprawa. No i faktycznie, bo dalej słyszę, że te bandziory zabrali licznik bez żadnego słowa. Pisanego czy telefonicznego. Zapewniłam, że mi brak prądu na jedną noc w ogóle nie przeszkadza i, że nie mam takiej potrzeby korzystania z zaproszenia spania na kanapie w mieszkaniu rodziców, więc do zobaczyska.  Po dwóch godzinach Tata dzwoni: Śpisz? No nie, już mnie jeden taki obudził wcześniej. Bo chciałem cię poinformować, że prąd będzie w środę, po czym szczegółowo opowiedział mi co zamierza, a czego nie, zrobić. Ech… (A wystarczyło w swoim czasie podpisać nową umowę, tyle że swoje w kolejce trzeba odstać).

Ja zamierzałam wziąć ze sobą latarkę.

Jadąc, odbieram telefon od Miśka: Mamuś wiesz jaka niespodzianka cię czeka? Wiem.

Misiek wypowiedział umowę, bo była zawarta przez pośredników, jeszcze przez Mam i mieli podpisać nową, ale musiał to zrobić Tata. Umowa kończyła się w kwietniu, a że licznik spod kawalerki jest na klatce schodowej, to sobie bez słowa zabrali. (Tu pewności nie ma, bo może był jakiś pisemny monit, ale trzeba by jeszcze do skrzynek zaglądać, gdyż z listonoszem- za napiwek- dogadali się, że pocztę poleconą ma przynosić do biura, więc tą zwykłą już sobie głowy nie zawracali). Na dodatek zrobili to w piątek, więc nie było szansy, by weekend cokolwiek załatwić. No i wkurzyli mi tym ojca, który tak naprawdę był jedynym winnym tej sytuacji, bo nigdy nie miał czasu, żeby zawrzeć nową umowę, aż zapomnieli oboje z Miśkiem, który teraz ma na głowie rachunki za 4 mieszkania plus 2 garaże… i od 3 miesięcy uczy się ogarniać to wszystko… Wkurzony Tata postanowił zagrać im na nosie i mieć głęboko w poważaniu zawieranie umowy z „bandziorami”, którzy kradną (własny) licznik. Bez słowa!

W mieście ciemność nie istnieje, bo światła ulicy, nawet jak okna na nią nie wychodzą, dają poświatę, że spokojnie można trafić do łóżka. Gorzej w łazience, ale dzięki latarce i przez to, że jest niewielka i wszystko w zasięgu ręki, to sobie poradziłam bez problemu. Noc ciepła, więc przez otwarte okno mimo rolet wpadało uliczne światło i odgłosy. Miasto nocą nie śpi… Ja na szczęście zasnęłam szybko, mimo że ani telewizor, ani czytanie książki mnie nie uśpiło, za to pod powiekami miałam obrazy wspólnego popołudnia i wieczoru. Roześmianego, wspominkowego… pachnącego piwoniami… smakującego domową owocową lemoniadą…

Rano wspólne śniadanie z Tatą przy kawie, którą on pije zimą a ja gorącą, a potem się rozjechaliśmy: Tata na ranczo, a ja z powrotem do siebie na wieś. W domu na górze jak w piekarniku, bo OM niefrasobliwie pozostawił pootwierane okna i niezaciągnięte żaluzje… i ciepły kaloryfer w łazience (woda z kolektorów poszła na ogrzewanie!).

Jestem w niedoczasie, bo wszystko robię w jeszcze wolniejszym tempie niż dotychczas przez ten skwar na zewnątrz. Śpię przy szeroko otwartym oknie bez spuszczonych żaluzji, wstaję wcześniej by spokojnie i przy kawie zjeść śniadanie (piguły przesunęłam o pół godziny później), ciesząc się porankiem z tarasowego leżaka przy akompaniamencie rozgadanych ptaków… Potem biegam po domu, zamykam wszystkie okna, zasłaniam roletami, również zewnętrznymi i mam ciemność w chacie za dnia… No, ale nie da się inaczej… i tak do wieczora, kiedy znów wszystko otwieram i odsłaniam.  Na odwrót niż normalnie.

*

Wzruszyły mnie wczorajsze obchody 30. rocznicy wyborów 4 czerwca. Nie śledziłam wszystkiego tego, co się działo w Gdańsku, wszystkich przemówień (pod koniec przemówienia D.T. wyszłam z Zońcią na spacer), ale i tak w tym dniu czułam radość i dumę. I smutek, że w tej radości nie jesteśmy wszyscy razem. Od katastrofy smoleńskiej z każdym rokiem podział społeczeństwa jest coraz większy. Jedna z Czarownic na spotkaniu powiedziała, że jak Polska jest tak na pół podzielona, to niech ta druga połowa się odłączy i urządza pod rządami dyktatora i kleru, pozostałym dając żyć… Mocno? Polska jak Korea? Tyle że wschodnia i zachodnia… Nie dziwię się tym słowom, bo od ponad 30 lat pracuje w jednej i tej samej państwowej firmie (przekształconej w spółkę akcyjną), przeszła różnych szefów z nadania partyjnego, ale to, co się dzieje od czterech lat, to jak twierdzi, za żadnych rządów nie było.

A mnie ta rocznica nastroiła refleksyjnie też z innego powodu. Na wybory poszłam jeszcze w DM, ale już jedną nogą byłam na wsi, bo to właśnie w czerwcu 89, wylądowałam tu, gdzie mieszkam do tej pory. I pamiętam tę radość z wygranej i myśl, czy podjęłam dobrą decyzję… Bo dziś jestem przekonana, że gdyby ta zmiana rzeczywistości nastąpiła rok, dwa lata wcześniej, to nie opuściłabym miasta… A tak, już stał stan surowy naszego domu… po którym drepcze już trzecie pokolenie. Zońcia zaczyna się już puszczać, jak by to nie zabrzmiało ;p Na razie tylko próbuje ustać, ale za chwilę możemy już mieć „jazdę bez trzymanki” ;D

 

 

32 myśli na temat “Ciemność…

  1. Rozumiem, że wszystkie Czarownice tych samych poglądów?
    Jak zwykle, słowa złego nie powiem na skwar za oknem. Bo nie daj Bóg, zima wróci. 😀
    Zońcia się puszcza… Toż to rok za chwilę…

    Polubienie

  2. Ciemne, ciepłe noce w mieście lubię
    Wczoraj eksperymentowałam jadąc do apteki dyżurnej
    Ruchu nie było
    Lubię ten spokój nie lubię chorób dzieci

    To romantycznie tak przy latarkę
    Mam nadzieję, że lodówka nie ucierpiała.

    Polubienie

    1. Tez lubię lato w mieście w porze wakacji albo weekendu, gdzie kto żyw nad morze bądź nad jezioro. I nocą też jechałam, rozwożąc Czarownice po domach (lampka czerwonego wina dawno straciła swą moc).

      Raczej niebezpieczne- odkryłam kilka siniaków, ale nie jestem pewna skąd 😉
      Lodówka wyłączona i stoi pusta od 2 miesięcy, Mam ją wykorzystywała na bieżąco jako dodatkową, a teraz nie ma takiej potrzeby, bo Tata swojej nie zapełnia na maksa, a ja jak będę potrzebować, to włączę, choć raczej stołuję się na mieście w czasie pobytu w DM.

      No i chorobom u dzieci mówimy stanowcze NIE!

      Polubienie

        1. Coś o tym wiem, więc spokojnie przyjęłam fakt braku prądu. Zaś Tuśce skojarzyło się, że nie będzie też cieplej wody 😀
          O świeczce pomyślałam po powrocie, jak się moczyłam we własnej łazience ( z oknem) i spojrzałam na świece😉

          Polubienie

  3. Wiesz, z wiekiem nie lubię ciemności, a kiedyś mi to nie przeszkadzało.
    Nie to, że wszędzie włączam światło niepotrzebnie.
    Latarki lubi mój Mąż, ma je przeróżne.
    Zdrówka życzę, pogody ducha i uśmiechu:)
    Pozdrawiam najmilej:)

    Polubienie

  4. W mieście rzeczywiście nigdy ciemno nie jest (jeśli nie ma awarii oświetlenia ulicznego) W naszym poprzednim domu, który dziecka objęły, to bez spuszczonych żaluzji zewnętrznych w kuchni (czyli od ulicy) można było z pewnym wysiłkiem gazetę poczytać 😉 Od ogrodu ciemniej ale też poświata do okien docierała, więc żaluzje zaciągaliśmy. Tutaj jest podobnie( ta sama ulica) ale latarnia 1 m w bok przesunięta , więc czytać to może tylko nagłówki by się dało :p
    Twój Tata mnie zawsze uśmiechnie;)
    Ha, mam od dawna ten sam pogląd na podział Polski; u mnie zdecydowana większość nie chce tego rzadu.
    I dla mnie (znów) podobnie ; gdyby ta zmiana przyszła choćby rok wcześniej, to nie wyjechałabym z mojego DM;
    tym samym całe życie ułożyło by się zupełnie inaczej ….
    Puszczanie się jest niebezpiecznie dynamiczne i męczące dla opiekunów i ich pleców ;;pp
    Buziaki przesyłam i chmury, które akurat się pojawiły, kieruję do Ciebie :***

    Polubienie

    1. I same noce dzielą się na te ciemniejsze i jaśniejsze.
      Czasami sobie myślę, że żałuję tej decyzji, ale tak do końca nie jest to prawdą, bo nie wiem jak by było..
      Czeka nas intensywny czas i niezła gimnastyka😉

      Za chmurki dziękuję, przyjmę każdą ilość, a te deszczowe szczególnie, nawet burza mi się marzy!
      😘😘

      Polubienie

  5. Tatę masz nie do podrobienia… 😀
    W biurowcu naprzeciwko jakiś czas temu postanowiono doświetlić ścieżkę wewnętrzną poprzez zamontowanie dwóch potężnych lamp jakieś pół piętra poniżej nas, dokładnie na wprost naszych okien. Jako dodatek do normalnych świateł ulicznych, rzecz jasna. Nie skomentuję…
    A z tymi roletami zaciągniętymi przed upałem i wynikającą z tego ciemnością w mieszkaniu za dnia to mnie uśmiechnęło, bo sporo tutejszych Polaków nie rozumie, jak tak można. 😀 Nie wiem, gdzie dokładnie oni mieszkają, ale latem chyba upały mają tu wszyscy, nie? Bez zaciągniętych rolet sypialnia przypomina piekarnik – a jeszcze koło 21:00 temperatury na zewnątrz zdrowo przekraczają 30 C. Dziś rano wstałam lekko zmarznięta, a w drzwiach sypialni walnęła mnie obuchem fala gorąca – różnica jakieś 5-8 C między pomieszczeniami. Teraz to jeszcze pikuś, ale w sierpniu…
    Wiesz, że zupełnie nie pamiętam, co robiłam tamtego 4 czerwca? Pamiętam radość z wyników, ale nic poza tym. No ale z dwójką malutkich dzieci i trzecim w drodze, plus podwójna DG, to nie za wiele czasu wtedy zostawało mi na życie…
    Za naszym Patrykiem (kwietniowe dziecko) jego własne nogi nie nadążają, według raportów. 😀 Przez co zdążył zaliczyć krwawiący łuk brwiowy, pękniętą chrząstkę ucha, siniaków nie da się zliczyć…

    Polubienie

    1. Nie zaprzeczę, że podrobić byłoby trudno 😉

      Dla mnie to jest oczywiste, że otwarte okno czy niezasłonięte przed nasłonecznieniem w czasie upałów, to od razu wyższa temp. wewnątrz, niezależnie gdzie się mieszka, nawet przy klimatyzacji.
      😀😀😀słodki jeżu, żeby ostał się w całym kawałku, zanim te nogi będą współgrać z cała resztą!

      Polubienie

      1. Jego własna rodzicielka identyczne modły zanosi. 😀 😀 😀
        W międzyczasie zaciekle dokształcając się internetowo na takie tematy, jak „diagnostyka złamania nosa u niemowlęcia bez pomocy Rtg”. Duży, silny, uparty jak osioł, ciekawski i nieopanowanie ruchliwy…

        Polubienie

  6. Byłam wczoraj o 12 na dachu Przełomów. To był smutny widok. Gdyby nie dzieci i młodzież z okolicznych szkół, plac byłby prawie pusty. Nie byłoby komu zaśpiewać hymnu.
    Rozumiem, że to środek zwykłego, roboczego dnia, że upał, że ludzie są w pracy, ale…

    Upał rozleniwia. Nie mam siły sięgnąć po odkurzacz. Za to piorę i cieszę się, że wszystko schnie w mgnieniu oka.

    Serdeczności!🌞🌹💖

    Polubienie

    1. Szkoda. Zmarnowana okazja na radosne, wspólne obchody. Mogło być pięknie.

      Mnie wczoraj wykończyło sadzenie kwiatków- o 21.30 byłam czarna od ziemi i mokra od potu… bo powietrze zastygło, tyle że już nie paliło słońce.
      Buziaki 😘

      Polubienie

  7. u mnie dzisiaj po porannym deszczu (i podobno burzy też) tylko 15 stopni i pochmurno; jeśli ktoś potrzebuje ochłody, zapraszam 😉
    Pozdrawiam najserdeczniej :***

    Polubienie

    1. Aaaa, ktoś mi mówił, że znajomi wybrali się do DE na letniaka, a tam dziś 13 (przy francuskiej granicy). U nas nuuuda 32 st. trzeci dzień z rzędu, ale pojawiły się chmurki i obietnica nocnego deszczu. A jutro ma być 24, więc spoko. 15 w czerwcu to niekoniecznie, co innego w marcu 😉
      😘

      Polubienie

  8. Szkoda że te polityczne wojenki psują tak piękne uroczystości. Z drugiej jednak strony gdyby pojawił się tam PiS to jeszcze tam zaczęły by się polityczne rozgrywki, a tego typu święta to nie jest właściwy czas by się żreć… Ale nie traćmy wiary, może jeszcze doczekamy czasów gdy Polacy się zjednoczą…

    Polubienie

    1. To prawda, najpierw naród musi się zjednoczyć, ale żeby tak było to politycy z każdej opcji muszą zacząć pracować dla Polski i jej obywateli, ponad podziałami, a nie dla partyjnych korzyści, dla władzy. Marzy mi się 😉

      Polubione przez 1 osoba

  9. Przygoda, przygoda 😉
    Latarki mają swój urok 😉

    Mieszkam blisko lasu i mimo dość dużej ulicy w pobliżu ten hałas i nocne życie miasta nieco się rozpraszają. A ja uwielbiam moje letnie posiadówki na balkonie 😉

    Polubienie

    1. U nas często zabierają prąd, więc mam „pod ręką”, nawet w sypialni, choć mogłabym telefonem, ale jakoś tak bywa, że jak potrzeba, to bateria w nim na wyczerpaniu 😉
      Dobrze mieć las w zasięgu wzroku 🙂

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi