(Nie) wyrabiam…

Czasami. Ostatnio coraz częściej…

Pani Profesor, często mnie pyta, czy daję radę. Daję. Ostatnio „pocieszyła” mnie, że już zamiast kapsułek są pastylki o tym samym składzie, za to mniejsze i w mniejszych ilościach do łykania. Może się doczekam, że nasze ministerstwo zdrowia dopuści je dla pacjentek i zrefunduje. Wolałabym usłyszeć, że nie muszę już ich brać, bo jestem wyleczona, ale to nierealne… Nie chodzi też tylko o to, że łykam 16 kapsuł dziennie, ale przede wszystkim, że mój organizm jest nieźle podtruty. W sierpniu minie trzy lata, jak non stop biorę chemię. Moja anemia nie bierze się z kiepskiego odżywiania, bo ono jest wręcz przeciwne, ale z tego powodu, że mój szpik dostał i dostaje nieźle w tyłek, A przy okazji i ja. Same piguły, które mają za zadanie blokować rozpanoszenie się skorupiaka, mają wystarczającą ilość skutków ubocznych, które nie raz, nie dwa dają o sobie znać. A teraz doszło żelazo i witamina B12, które tak sobie toleruję, a właściwie moje wnętrzności i głowa… Coraz częściej mam ochotę rzucić to w cholerę, poczuć się sprawniejszą, silniejszą, paradoksalnie zdrowszą… Bo tak naprawdę to tylko odstawienie piguł daje mojemu organizmowi szansę na regenerację… i szansę skorupiakowi. Pat.

Polacy wydają ponad 4 miliardy rocznie na suplementy diety. Sporo, prawda? A tak naprawdę one nie leczą i najczęściej są niepotrzebne, bo zdrowej osobie wystarczy zdrowa dieta. Osoba chora zaś, jeśli bierze stałe leki, to każdą suplementację powinna skonsultować z lekarzem. Kiedyś gdzieś mi mignął raport NIK-u, twierdzący, że w Polsce nie jest zapewniony odpowiedni poziom bezpieczeństwa suplementów diety. Z raportu wynikało, że podczas kontroli wykryto nawet bakterie chorobotwórcze i inne niepożądane substancje. Problem w tym, że nie są to produkty bezpośrednio zagrażające życiu, a każdego dnia pojawiają się nowe, cudotwórcze tabletki na wszystko, więc trudno to rzetelnie kontrolować. Ludzie podatni są na reklamy, bardziej ufają im niż lekarzowi, leczą się sami. Niby wiedzą czym nie popijać antybiotyku, bo słyszeli o interakcji leków z żywnością, ale suplementów już z tą żywnością nie kojarzą, a są one niczym innym jak bardzo skondensowaną żywnością.

Nie biorę żadnych suplementów diety, czym wzbudzam zdumienie, również u pacjentek onkologicznych. Nie biorę, bo biorę chemię, i nie po to ją biorę, żeby ją osłabić w swej skuteczności. Już sam fakt, że teraz muszę brać żelazo z kwasem foliowym ( na receptę!), który dla mnie jest niewskazany, ale samo żelazo bez niego gorzej się wchłania, więc znów patowa sytuacja. Być może w końcu dojdzie do tego, że będę musiała coś łykać, bo mój żołądek, wątroba w końcu się zbuntują, ale zrobię to tylko po konsultacji z tymi, którzy kwalifikują moje wyniki do wydania mi piguł. Myślę, że to dość rozsądne, bo na coś trzeba się zdecydować… Choć czasem, jak już nie wyrabiam, to mam ochotę pierdyknąć wszelkie piguły i jeść tylko to, na co mam ochotę. Wolałabym wydać tę stówę, którą wydałam ostatnio w aptece, żeby moje krwinki w końcu ruszyły swe zadki, na pyszne zdrowe jedzenie.

Nie jestem przeciwna suplementacji z apteki, ale z głową, nie ulegając reklamie, że o to zaraz znikną nam „boczki”, a przy okazji będziemy mieć zdrową wątrobę- czy odwrotnie. Na pewno będziemy mieć mniej w kieszeni, bo te 4 miliardy robią wrażenie…

Daję radę, bo nie mam innego wyjścia… jak żyć 😉

*

Nie rozumiem tego, co się dzieje wokół tęczy- pięknego zjawiska pojawiającego się po burzy. Z tym mi się kojarzy na pierwszym miejscu. Czy naprawdę Matka Boska z tęczową aureolą jest obrazoburcza? Obraża czyjeś uczucia religijne?; pomijam już fakt wkroczenia o szóstej rano do mieszkania przez służby. Może teraz te same służby wyruszą w świat w poszukiwaniu figurek Matki Boskiej w celu wyeliminowania tych, które według nich są profanacją jej wizerunku, a raczej tych, co według tej władzy w ten sposób podnoszą rękę na Kościół. To już zakrawa na paranoję!

 

 

 

28 myśli na temat “(Nie) wyrabiam…

  1. To bardzo szczery wpis. Jak wszystko co tu piszesz o chorobie…
    Mogę tylko kibicować i to robię z całej siły

    A co do Matki Boskiej z tęczą to ta popieprzona władza jak zwykle użyła świętości do celów politycznych i to ona, to ta akcja z policją o 6 rano sprawiła, że świętość została poszargana. Teraz wszędzie poniewierają ten obraz, jedni i drudzy wymachują nim jak bronią…

    Polubienie

    1. 😘
      Niestety, a wszystko to przez niepojętą gorliwość wobec Kościoła i Prezesa- te wszystkie nieprzemyślane „akcje” (banan, tęcza…) Byłoby śmieszne, gdyby nie było przerażajace i niebezpieczne…

      Polubienie

  2. Szlag mnie trafia, jak widzę tę nagonkę, na tęczową Matkę Boską, dziwi mnie twierdzenie, ze jest to obraźliwe. Dlaczego tak nie ścigają ludzi, którzy wieszali kukły, pokazywali akty zgonu. 😯
    Co, do suplementów, to staram się ich nie brać, a jeśli biorę, to tylko za poradą znajomej farmaceutki i to bardzo rzadko.😄 Przytulam😄

    Polubienie

    1. Albo falanga faszystowska na Jasnej Górze- jakoś tej jednej tak bardzo wrażliwej stronie nie przeszkadzała.
      Dobrze mieć kogoś, kto rzetelnie doradzi…
      Ściskam😘

      Polubienie

  3. Ja mam mieszane uczucia co do suplementów. Nie stosuję, no czasem jakieś małe magneziątko wezmę, gdy czuję (że nadmiar kawy powoduje 😛 ) skurcze w łydkach. Za to mojej Milence podaję eyeq, bo to nam poleciła neurolożka. Pewnie można by ryby, ale dziecię moje traktuje je gorzej niż wroga 😛

    Co to tęczowej Matki Boskiej nie popieram nagonki (nigdy jej nie popieram) ale nie podoba mi się, że ją tak pomalowano. Nie chodzi bynajmniej o tęczę, tak samo by mi się nie podobało, gdyby ją pomalowali w kratkę czy w serduszka. To po prostu Matka Boska i lubię ją widzieć w tradycyjnej postaci 🙂 Tak, wiem, nudziara 😀

    Polubienie

    1. Ale wiesz, że magnez magnezowi dostępny w aptekach jest nierówny i dobrze jest się zorientować, który brać u farmaceuty lub lekarza.

      Plakaty (nie przemalowano obrazu w świątyni) z wizerunkiem obrazu MB w tęczowej aureoli powstał na znak protestu przekazu mowy nienawiści w kościołach, nie tylko słownej, ale również napisami przy Grobie Pańskim, skojarzonym z LGBT. Rozlepione były na terenie konkretnego kościoła… Tak sobie pomyślałam, że w wielu domach, choćby po kolędzie, zostają obrazki święte, również z wizerunkiem MB. Różne rzeczy się z nimi dzieją, szczególnie jak dostaną się w ręce dzieci😉 Ale rozumiem Twoje podejście i szanuję uczucia. Tak ogólnie, bo pomiędzy „nie podoba mi się” a obrazoburcze jest granica, choćby cieńka. Jest akcja, więc jest reakcja i te plakaty, były/ są reakcją. A tym co zrobiły służby, wywołały kolejną… Widziałam w sieci obrazek z aureolą z kajdanek, z tym że okalające czarne tło- bardzo wymowne.

      Polubienie

      1. Szczerze mówiąc, biorę go tak rzadko, że nigdy się tym nie zajmowałam za bardzo.
        Ja w ogóle nie przepadam za takimi obrazkami. Jako dziecko bardzo je lubiłam, wklejałam do zeszytu, trzymałam w Biblii itd. Teraz uważam je za kłopotliwe, podobnie jak tanie medaliki, które czasem są rozdawane przez Siostry zakonne. No bo wyrzucić? No nie bardzo, nosić też nie, przekładać z miejsca na miejsce – trochę bez sensu. Najczęściej palę, ale i tak odczuwam dyskomfort. Dlatego na ulicy nie przyjmuję, a o te z kolędy się nie upominam 😀

        Polubienie

        1. Właśnie kłopotliwe- dla mnie również. Na szczęście już nie ma w domu małych dzieci 😉
          W sklepach z dewocjonaliami na całym świecie ludzie kupują różne pamiątki z miejsc świętych, często obdarowując rodzinę, która ma z tym później kłopot .

          Polubienie

  4. NIe ciągnie mnie do suplementów, jakoś nie do końca wierzę w ich magiczną moc. Ze zdrowym odżywianiem też u mnie różnie 😉 Choć czasem jak mnie przyciśnie sprawdzam bardziej co mam na talerzu 😀

    Też nie rozumiem zamieszania w sprawie tęczy. W jakąś paranoję popadają…:/

    Polubienie

    1. No cóż ja wciąż grzeszę słodkim w ciągu dnia, tak że tego… Bo ta moja zdrowość nie polega na tym, że eliminuję „niezdrową żywność”, ale wciągam dużo warzyw i owoców 😀

      Polubienie

  5. Nawet nie wiedziałam, że antybiotyki trzeba popijać czymś specjalnym… hmmm.
    Dzisiaj Tamaluga stwierdziła” A telaś Tami namaluje teńcie”. Na wszelki wypadek zamknęłam okno, bo wiesz, jak to się głos niesie 😀

    Polubienie

  6. Trzy lata brania czegokolwiek wykończyło by organizm,a co mówić chemia…Ale cóż zrobić, skoro jak do tej pory nie wynaleziono skutecznej metody na to draństwo… Żyjemy w czasach gdzie lata się w kosmos a leczenie niektórych chorób nadal stoi w miejscu… Suplementy to zaraza naszych czasów, pomagają już chyba na wszystko,ale główną winę za to, że Polacy żrą je tonami ponoszą media, które to ustrojstwo reklamują jako cudowne specyfiki…

    Polubienie

  7. Co myślę o tęczowej aureoli i postępowaniu policji w tej sprawie pisałem już u siebie. Powiem tylko że Ci najbardziej oburzeni tym co zrobiła ta kobieta strzelili sobie w stopy, bo po raz kolejny katolicy stali się ciemnogrodem i pośmiewiskiem. Trzeba było przemilczeć,albo załatwić to po cichu a tak? Sprawa już nawet za granicę wyszła a Polacy znów są przedstawiani jako homofobi i ciemnota…

    Polubienie

  8. Kiedyś czytałam o kobiecie, która tak wierzyła w moc suplementów, że łykała 60 tabletek dziennie i z ostrym zatruciem wylądowała w szpitalu.To bez wątpienia wpływ reklamy.
    Wydaje mi się, że w Polsce popularność suplementów wynika z trudnego dostępu do lekarza, popularności internetowej „wiedzy medycznej” i uleganiu złudnej reklamie. Ludzie nie myślą! Z drugiej strony w tych suplementach jest tak niewiele danego specyfiku, że nie da się go przedawkować. Szkodzą inne komponenty tych tabletek.

    Tęczowa aureola przypomina mi tylko to, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga.
    Jojo chciał zebrać punkty u pewnej grupy wyborców jako rycerz broniący religijnych symboli. Różnie może być, ale po drugiej stronie stoi Doktor Agent (jak nazywały go swego czasu dzieciaki z onkologii na Unii), więc konkurencja jest mocna.

    Słonecznego weekendu!🌞🍀🌞

    Polubienie

    1. Ewidentnie jakieś zaburzenia musiała mieć, bo kto łyka tyle piguł? Dobrowolnie😉

      Oby była duża frekwencja! Doktor Agentdostał się do naszego parlamentu z ostatniego albo jednego z ostatnich miejsc na liście, więc miejmy nadzieję, że pokona Joja 🙂

      U mnie słoneczko pięknie świeci; mam nadzieję, że w DM też, bo pół weekendu właśnie tam spędzę 😀
      Serdeczności 💕

      Polubienie

      1. Owszem, świeci, ale jakoś mało grzeje.🌞
        Doktora Agenta znam jeszcze z tamtych czasów, bo leczył moją wieloletnią uczennicę. Teraz spotykamy się przy okazjach związanych z jego obecną działalnością. Oczywiście ma moją kreskę (a raczej x) w najbliższych wyborach.

        A ta kobieta od suplementów ewidentnie msiała mieć coś z głową.

        Miłego weekendu!🌞🌷💖

        Polubienie

        1. Jakiś ten maj zimnawy co nieco 😉, póki co.
          O Doktorze od lat, czyli jak wystąpił w „Agencie”, słyszałam od Przyjaciół, którzy go znają. Szkoda, że poszedł do polityki, ze stratą dla chorych onkologicznie dzieci. Kurczę, za mało mamy lekarzy, a w onkologii to już kompletny deficyt ☹️

          Mam w planac towarzyskie spotkania, więc musi być miło 🐞🦋🌸🌻

          Polubienie

Dodaj komentarz