Wielki.e… nic…

Jak tam przygotowania do świąt?- padło niewinne pytanie z ust mojej fryzjerki, gdy gmerała mi przy włosach. Mamy już Wielki Tydzień- dodała. Na końcu języka miałam już powiedzieć, że mamy wielkie NIC, ale się powstrzymałam. Nie będę robić dramy, a i mogłabym być opacznie zrozumiana. Rozmowa zeszła na bezpieczne tory, czyli na pogodę, która ma być cudnie wiosenna, żeby nie rzec, że prawie letnia…

Dom stoi i ma się dobrze z umytymi oknami. Wczoraj nawet postawiłam zająca na kominku. Jednego, bo drugiemu odpadło ucho. I to by było na tyle. Ach, zadzwoniłam do kosmetyczki z nikłą nadzieją, że znajdzie termin dla mnie, ale pomyślałam sobie, że jak zbiegiem okoliczności umawiając 6 tygodni temu wizytę u fryzjerki (zawsze zaklepuję kolejną od razu, bo do mojej p. Edytki trudno się dostać, a przy krótkich trzeba regularnie- co 5-6 tygodni) w tygodniu świątecznym, to może uda mi się hennę i pazury też zrobić. Dla kompletu wizerunkowego ogarniętej osoby 😉 Nie uda. Dramy nie ma.

We wtorek straciłam poczucie czasu. Jak w końcu wróciłam do domu i usiadłam na kanapie, to ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest już 19. Byłam na cmentarzu, a potem u LP na urodzinowej kawie i ciachu. Ach, mam boczusie i szyneczkę wędzoną przez LP. Tradycyjnie. Dwa razy do roku…

Planowo w sobotę przyjeżdża Misiek z Tatą, pierwszy dzień spędzamy u Tuśki… i to jest wszystko, co na razie do mnie dociera. I nie chodzi o to, że tpierwsze święta bez Mam… i nie, że to te święta właśnie… lecz o bolesną świadomość, że każde następne, każda uroczystość rodzinna, że nastąpiła ostateczność… Dziś tylko mogę, zadbać o bratki na grobie.

Babciu, mogę do was?– ledwo minęła 9., dzwoni Pańcio. Trzeba się zebrać w sobie, bo mój już samodzielny wnuk- jak się niedawno sam określił- przyjeżdża do nas na rowerze. Pół kilometra po chodniku, ale i tak musi ok. 50 metrów dojechać do głównej drogi i dwa razy przejść przez ulicę. Stres jest. Uczymy, obserwujemy.

Nie mam nastroju co widać i czuć… Lecz nie jest to tak, że tkwię w marazmie, smutku przez cały czas. To przychodzi falami.

Wam życzę na ten świąteczny czas przede wszystkim nadziei, radości i spokoju. Miłości, troski dla siebie i dla i od bliskich, bo nic ważniejszego nie ma jak poczucie, że jest się kochanym. Nawet jeśli tylko przez kota czy psa.

WESOŁEGO ALLELUJA!

P.S. Barszcz czy żurek? I czy różnica polega tylko na zakwasie? Ja żurku nigdy nie zabielam, a barszcz tak, a reszta bardzo podobnie.

44 myśli na temat “Wielki.e… nic…

  1. Dobrych świąt. Jeszcze w zeszłym roku, akurat w świąteczną niedzielę wylądowaliśmy w Polsce i karmiła nas rodzina. Tym razem spędzimy ten czas tutaj, tylko we dwoje, a ponieważ oboje jesteśmy ateistami, nic takiego nie będzie … zresztą w Irlandii w ten czas wiele osób pracuje. Pracuję i ja, w niedzielę i poniedziałek. Wiosna zagląda nam przez okna i cieszy ciepłym powietrzem 🙂

    Polubienie

    1. No to witaj w klubie. 🙂 Identyczny skład osobowy + duże i (jak się okazało) trudne zlecenie na „po świętach”.
      W dodatku przylazł głęboki niż i ma lać 4 dni. 😦 A na początku maja znowu egzaminy…

      Polubione przez 1 osoba

        1. No i zdekonspirowała mnie! 😀
          Ale wiesz, jak jest – każdą robotę kocha się najbardziej w momencie, jak już jest skończona, a klient płaci fakturę. Wcześniej to tak różnie… 😀 😀

          Polubienie

    2. Dziękuję🙂
      Do tej pory wszystkie święta spędzałam z obojgiem rodziców. Ale to nie jest tak, że nie wyobrażałam sobie, żeby tak nie było- tak się po prostu pięknie składało. Do tej pory… I osobiście, mogłabym świąt nie obchodzić. OM w drugi dzień pewnie będzie pracował- jak co roku.
      Wróciłam z miasta i… zamiast kiełbasy i szynki przywiozłam kwiaty… 🙂
      Dobrego czasu!

      Polubione przez 1 osoba

  2. Ja przy przeglądaniu jakichś pudeł znalazłam wielkanocną serwetkę to chyba tyle będzie z dekoracji świątecznych
    Obiecałam sobie też kupić dużo zonkili, to mi załatwi resztę

    Jutro jeszcze muszę kupić majonez i śmietanę- dziękuję za przypomnienie!
    Ja próbuję sama unosić żurek, Ale na wszelki wypadek pojadę do polskiego sklepu po pół litra🤨

    Ale żeby nie było po pogańsku będę dziś w kosciele:)

    Polubienie

    1. Nigdy nie robiłam sama zakwasu. Mam ukwaszony z naszej piekarni i wcześniej zakupiony w eko sklepie, ale że u Tuśki będzie żurek, to ja ugotuję rosół, bo Tata lubi.
      I mam zamiar doprowadzić taras do używalności, czyli powyciągać siedziska i ciut ukwiecić, ale na razie to zapadłam się w wygodnych poduchach tarasowych u Tuśki z łbem do słońca i pilnuję śpiącej Zońci w wózku 🙂

      Polubienie

        1. Wiadomo, że alkohol pomaga w gotowaniu BARDZO. Ale żeby spirytus? Bleee…
          Ja bym pojechała po 0,75, znaczy dobre wino. 🙂 Pół szklanki do garnka, reszta… oj, no… odparowuje, w końcu gorąco w kuchni, nie?

          Polubienie

  3. Ja kisze pierwszy raz, więc tego

    Właśnie
    Ma być piękna pogoda na święta, trzeba odgruzowac taras, może uda się posiedzieć.?

    Trudno mi się oderwać od spraw przeprowadzkowych, święta mogą wyjść dziwne

    Polubienie

    1. Czymam kciuki, bo nie ma to jak własny. Ja kiszę buraki, dla krwinek 🤣
      My też liczymy, że więcej na tarasie niż przy głównym stole. Tuśka właśnie pojechała po odpowiedni na taras – już trzeci 😎- bo fotele zamieniła na kanapy wypoczynkowe.

      Wcale Ci się nie dziwię, że myślami to już jesteś w nowym mieszkaniu.

      Polubienie

  4. Spokojnych Świąt kochana;*
    Przytulam, moja mama umarła dwa miesiące przed Bożym Narodzeniem, pierwsze święta bolały najmocniej.
    Ale kolejne niestety tez pokazują, że coś bezpowrotnie minęło:(
    Niech będzie dobrze♥

    Polubienie

  5. Spokojnych Świąt 😍❤
    Już każde święta będą inne, bez osoby, której zabraklo. Tworzyć będziecie ciut inną tradycję, mimo, że podobną do dotychczasowej.❤
    Przzytulam💝💖

    Polubienie

  6. Roksano droga! Dobrych,spokojnych swiąt,rodzinnego ciepła oraz wiosny w sercu:)
    Mój świat też wyglądał zupełnie inaczej,gdy byli rodzice…
    My tradycyjne już śniadanie u dzieci,oczywiscie będzie zajączek a nawet kilka,spod znaku”wszystko dla naszej wnusi”:))
    W pierwszy dzień po świętach wyjeżdżamy na urlop,wiec się będe bardziej skupiać na pakowaniu niż na świętowaniu:)
    Serdeczności,Roksano,przytulam

    Polubienie

    1. Dziękuję i wzajemnie!
      U nas poczwórny zajączek- tylko dla dzieci- bo będzie też siostra Zięcia z rodziną i ich rodzice.
      Też chętnie bym gdzieś wyjechała, OM nawet już planuje, ale to nie wcześniej niż w czerwcu. Także troszkę zazdroszczę, ale życzę udanego urlopowania się i pięknych świąt!
      Uściski serdeczne 💕

      Polubienie

  7. U nas żurku też się nie zabiela… Jakoś kuźwa mnie te święta nie cieszą… Na początku miesiąca wszystko mi się posypało więc trudno żebym teraz był wesoły… Okna lewą ręką poumywałem ale już na ścieranie kurzu w mojej „komnacie tajemnic” nie starczyło siły…Nawet monitor mam tak zakurzony że ledwo blogi widzę 🙂

    Polubienie

  8. Czy ty, naprawdę, nie możesz chociaż raz napisać o jedzeniu na końcu?! Chociaż raz! Żeby się człowiek skupił na całości wpisu? Ale nie! Trzeci akapit i co mamy? Ano szyneczkę wędzoną…
    A ja przez ostatnie dni z koszmarnym bólem gardła, wygłodzona do granic, bo mogłam przełykać tylko ciepłą herbatę…
    Kochanieńka (że tak zacytuję sprzedawczynie z mięsnego), życzę całej Twojej rodzinie duuuużo siły, nadziei, motywacji i pozytywnej energii. I zdrowia, i wytrwałości. A Mam i tak jest z Wami.

    Polubienie

    1. No przecież jest na końcu o barszczu i żurku!!!
      Hmm…no to sobie po pościłaś, a że ciut nietradycyjnie 😉Zdrówka!- mam nadzieję, że już lepiej i przy stole świątecznym nadrobisz!

      Dziękuję pięknie 😘 I dla Cię dużo radości i miłości na ten czas!

      Polubione przez 1 osoba

    1. Żadnej zupy???😉
      No u mnie osobiście rosół z kaczki, część już nawet zakręcona w słoiku, na potem w DM dla Taty. Żurek jutro u Tuśki.
      Ciut z tą wesołością lepiej, bo syna przyjechał i Tata od razu do pszczół potruchtał, co oznacza życie.
      Meluś niech wszystkie zmartwienia odpłyną w ten świąteczny czas😘

      Polubienie

  9. Moje Święta też nie będą wesołe – drugie bez mamy, pierwsze bez męża… Na szczęście są synowie i wnuk no i kot dla którego jestem całym światem. Dobrych Świąt Ci życzę.

    Polubienie

    1. Oj, ciężko tak…
      Do mnie też jeden z trzech kotów Miśkowych zawitał, a moje psy baraszkują w ogrodzie- ten widok mnie uśmiecha. Pogoda przecudnie podnosi na duchu.
      Niech będą spokojne i radosne, Krysiu 💕

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do co pozostaje / what remains Anuluj pisanie odpowiedzi