Umierać czas!…

Nic tylko umierać!- Tymi słowami skwitowała wizytę w prywatnym gabinecie siedemdziesięcioletnia pacjentka, po usłyszeniu słów: takich osób jak pani, w tym wieku już się nie operuje. Dostała za to skierowanie na rezonans magnetyczny. Wizyta była w grudniu, termin rezonansu pod koniec kwietnia. Z bólem przyjęła tę wiadomość, odliczając dni do badania. Rejestrowała ją telefonicznie córka, więc to ona dostała telefon, że trzeba dostarczyć  skierowanie, bo termin się zbliża. Wysłała. Po kilku dniach kolejny telefon od rejestratorki, która bezdusznym głosem poinformowała, że pani A. zostaje wykreślona z kolejki, gdyż skierowanie jest z prywatnego gabinetu. Córka zaprotestowała, bo przecież nikt jej wcześniej nie poinformował, że musi być od lekarza, który ma podpisaną umowę z NFZ (ani sam lekarz, ani nikt przy rejestracji), ale w odpowiedzi usłyszała, że jak pani A. leczy się prywatnie, to może też prywatnie zrobić badanie. Bezczelność w pięknym wydaniu, noszz kurka! Deczko te słowa ją obezwładniły, ale widząc już oczami rozpacz swojej mamy, zapytała się, czy jak doniesie odpowiednie skierowanie od specjalisty, to czy mama będzie miała zrobione badanie w terminie, na które przecież czeka 4 miesiące. Nie! Bo wtedy im się daty nie będą zgadzać. Co ma piernik do wiatraka? Córka zaniemówiła. Usłyszała jeszcze pytanie, czy chce, żeby jej odesłać to skierowanie, czy mają go wyrzucić. Wyrzucić, bo w domu ma kopię.

Naocznie widziałam, w jakim szoku była, bo rozmowa toczyła się w mojej obecności. Szkoda tylko, że nie na głośno mówiącym i, że nie wiedziałam w ogóle o co chodzi, bo może zareagowałabym odpowiednio, nie dopuszczając do wykreślenia z listy oczekujących na badanie. Dopiero po chwili streściła mi całą historię, łącznie z wizytą u lekarza, nie mogąc dojść do równowagi, gdyż cały czas powtarzała, że co ona powie mamie. Nic, tylko złożymy się z rodzeństwem i zrobi badanie prywatnie– stwierdziła załamana, ale też wkurzona na bezduszność jakiejś paniusi. Kurka wodna! Nikt mi nie wmówi, że późniejsza data wystawienia skierowania- wciąż jeszcze długo przed terminem badania- ma jakiekolwiek znaczenie dla NFZ. Teoretycznie, to powinno ich zadowolić, bo w statystykach wyjdzie, że pacjenta nie czekała czterech miesięcy, a półtora- dobra z(a)miana! To tylko jakieś widzimisię paniusi albo wewnętrzne ustalenia przychodni, nie wiem, bo trudno mi to pojąć. Najbardziej mi tu pasuje brak kompetencji i dobrej woli. Dlatego poradziłam, żeby tej sprawy tak nie zostawić i udać się osobiście po wyjaśnienia do przełożonych, dlaczego w takiej sytuacji pacjentka wypada z kolejki i ponownie musi czekać kilka miesięcy.

No zjeżyłam się!!! Czy przypadkiem minister zdrowia szumnie nie zapowiadał zniesienie limitów na badania tomografem i rezonansem? Tak się tylko pytam…

*

Popłakałam się nad garem zupy gulaszowej, bynajmniej nie z powodu tego, że wyszła mi za ostra. Pierwszy raz gotowałam taką klasyczną, na wołowinie- taką, jaką zawsze gotowała Mam. I nie mogłam zadzwonić do niej, żeby podpytać o szczególiki… Mam tylko nadzieję, że Tacie będzie smakować, przyjeżdża do nas z samego rana pociągiem (w poprzednią niedzielę Dziecka Starsze z Najmłodszymi byli u niego w odwiedzinach). Wciąż się nie mogę przyzwyczaić, że nie ma go na wsi w każdy weekend.

Wiosna półgębkiem co najmniej 😉 Bociany są i pierwsza burza za nami!

Wiosennego weekendu!

36 myśli na temat “Umierać czas!…

  1. Brak slow!!!
    Wczoraj slyszalam o nastepujacej sytuacji w gabinecie stomatoligicznym: Pacjent z ogromnym bolem zeba prosi o pomoc pania dentystke w przychodni rejonowej (na nfz). Zab zaczal leczyc wczesniej prywatnie, ale jego stomatolog wyjechala na urlop, uprzedzajac, ze gdyby z zebem cos sie dzialo, ma sie udac do przychodni. Pani w przychodni zajrzala I stwierdzila, ze ona tylko moze przepisac pbolowe, a zab niech skonczy leczyc ,ten, kto zaczal!!! Znajomy, ktory mi to opowiadal, jest na ogol wyszczekany, jak to mowia, w normalnej sytuacji odpowiednio by to skomentowal, ale tak go bolalo, ze wyszedl bez slowa.

    Polubienie

    1. Normalnie człowieka zatyka na takie słowa- bo co? Ma się wykłócać z kimś, kto nie chce pomóc, mimo iż jego praca na tym polega? Ogarnia człowieka bezsilność, szczególnie gdy dokucza ból. Ech…

      Polubienie

    1. Podobnie my z siostrami, płakałyśmy, kiedy rozpakowywałyśmy prezenty od taty, ktorego w Swieta juz z nami nie bylo. On mial wczesniej wszystko kupione i spakowane… Odszedl 2 tyg. przed B. Narodzeniem.

      Polubienie

      1. Nawet sobie nie wyobrażam, co czułyście wtedy w Święta…
        Ja te ostatnie zapamiętam na zawsze- były już inne, ale pełne miłości, choć ciężar smutku na to, co nieuniknione, gdzieś już się czaił…

        Polubienie

  2. W moim przypadku … pytanie o nazwisko paniusi i zrobienie nalotu na miotle. To się w głowie nie mieści jak ludzie potrafią być bezczelni i niestety uchodzi im to płazem, gdy natykają się na miłych.

    Polubienie

    1. Mnie tylko jedno zastanawia, co zrobi paniusia, bo według tego, co twierdzi, to teraz musi dzwonić do ok. 30 pacjentów i poprzesuwać każdego o jeden dzień, żeby jej się zgadzały daty- to jakiś absurd!

      Polubienie

  3. Nie wiem co powiedzieć! Zawiłość i bezsensowaność procedur NFZ, niektórych przychodni i bezduszności ludzi zwala mnie z nóg!!! A co miesiąc przecież oddaję im tyle pieniędzy, żeby w takich sytuacjach móc się leczyć. Szkoda, że nikt głośno nie nazywa rzeczy po imieniu – nie licz człowieku na leczenie kiedy będziesz w potrzebie!

    Polubienie

  4. Popłakałam się, kiedy zadzwoniłam i nikt nie odebrał telefonu…

    Po tym, jak usiłowałam zarejestrować męża do neurochirurga, do dziś biorę leki.
    Na skierowaniu ze szpitala stało jak wół, że wizyta ma się odbyć w ciągu ośmiu tygodni od dnia wypisu, a kobieta w rejestracji zaproponowała termin na… lipiec.
    „-A jak pani chce na luty, to niech pani idzie do Doktora prywatnie!”- wywrzeszczala mi w twarz. Po interwencji „wyżej” znalazł się termin na marzec.
    Panie w rejestracji na NFZ są jak panie z Dziekanatu – chcą mieć władzę absolutną!

    Miłej soboty i niedzieli! Bez wiatru!🌞🌷🐝

    Polubienie

    1. Juz chyba wspominalam (u Laili albo Rybki)-kiedy mąż miał objawy udaru i dostal skierowanie na oddzial neurol., lekarz najpierw spytal, dlaczego przyjezdzamy w niedziele!!! Potem zadal kilka pytan i odeslal do domu, mowiąc, ze mamy wrocic, jesli sie pogorszy. Bylam bezsilna!!! Na drugi dzien nas przyjeli, czyli w sumie kilka dni po 1-szych objawach:((( kiedy liczą sie godziny!
      Boli i wkurza fakt, ze wszelkie wizyty, a jest ich mnostwo, prywatne, bo trzeba by czekac, a czekac nie mozna… Po co my te skladki placimy???

      Polubienie

    2. Numer mam wciąż w ulubionych, więc za każdym razem jak dzwonię do dzieci, OM, Taty, to…

      Dokładnie, choć bywają wyjątki. Przyjaciółka miała podobnie ze zdjęciem gipsu w poradni- przecież to powinno iść automatycznie z oddziału, taka wizyta kontrolna, wszak to jest ciąg leczenia, a nie pacjent osobiście się użera z kimś w rejestracji.

      Wiatr i deszcz, ale bardzo rodzinnie mija czas :*

      Polubienie

      1. To się mówi „będę u Was za jakieś 2 h, a pani mi w tym czasie przygotuje tę odmowę na piśmie, najlepiej w 2 egzemplarzach”
        I nie ma to-tamto… Przez telefon każda anonimowa dziunia bardzo władcza, a jak się trzeba pod czymś podpisać „na twardo”, to traci rezon.

        Polubienie

          1. Wiem, kurde… 😦
            Ja swego czasu miałam takie coś wręcz powieszone przed nosem, bo miałam okres wykłócania się. 😀
            Ładne parę razy bym bez tej wywieszki odpuściła…

            Polubienie

    1. Domagałam się odmowy na piśmie. I nic z tego nie wynikło, bo paniusia powiedziała NIE DAM. Zrobiłam tam taki raban, że pierze leciało, ale zapłaciłam za to niezłą cenę, bo pewnie jeszcze kilka miesięcy będę łykać lekarstwa.

      Polubienie

  5. Na bezczelność chyba pomaga tylko bat nad pustym łbem – zwrócenie się „wyżej”. Najlepiej o kilka schodków, żeby ta „najniższa wyżej” nie poklepała po prostu po pleckach i nie powiedziała: „Krycha, tej pyskatej nie podskakuj i może nie bądź taka złośliwa, bo jeszcze ktoś się doczepi”. Ot i cała nagana.

    Pewnie takich nagłych łez będzie jeszcze sporo, a potem ból się przytępi. Nie zniknie, tylko się przytępi. Przytulam mocno.

    Polubienie

  6. Przerżająco to wszystko smutne.
    Smutne jest także to, że nie masz już do kogo zadzwonić żeby zapytać o tak zwykłą a jednocześnie bardzo ważną rzecz jak najlepiej ugotować zupę…
    Rozumiem Cię doskonale…

    Polubienie

  7. Najgorsze są te pierwsze razy, po odejściu ukochanej osoby…
    Co do pań w rejestracjach, to mam podobne zdanie – za dużo władzy, na takie stanowisko. Przytulam😘

    Polubienie

Dodaj komentarz