Wieczna pamięć…

Niedzielny słoneczny poranek. Wyjmuję z garnuszka ugotowane na twardo jajka i… robię to specjalnym chwytakiem w kolorze pomarańczy, którego notorycznie zapominam używać, a który dostałam od Mam. Tym razem pamiętam. Jajka posypuję kiełkami z… buraka. Burak w surowce, burak w soku i burak zakwaszony w postaci płynnej na ciepło do krokietów przyniesionych przez córcię. Buraczany czas!

W południe wychodzę do sąsiedniego domu po recepty. Rodzinna krząta się po kuchni, a Teściowa siedzi pod oknem przy stole. Witamy się uściskiem i mój wzrok pada na wiszące na tle okna zdjęcie… całej trójki Pradziadków z małym Pańciem. Łzy… Teściowa pyta się Rodzinnej, kim jestem… Słyszę, że się zmieniłam. Uświadamiam sobie, że nie byłam u niej prawie dwa miesiące…

Po południu jedziemy z OM do Miasteczka na cmentarz. Grób tonie w wieńcach z żywych kwiatów. Mama kochała kwiaty- róże, piwonie, mieczyki- nawet zimą miała świeże w wazonie. Jestem pierwszy raz po pogrzebie, wcześniej była już Tuśka.

W czwartek padał deszcz, wiał wiatr, ale Mam ogrzewało 120 palących się świec, niewiele mniej ludzkich serc obecnych i tych nieobecnych ciałem, które ją kochały, lubiły, szanowały… i nie przestaną tego robić. Śpiew chóru, piękne i wzruszające słowa księdza. O kontynuacji… w córce, wnuczce…  Gdy wyszliśmy z cerkwi, wyszło też na moment słońce, przebijało się też na cmentarzu… w tym smutnym pochmurnym deszczowym dniu. Nie widziałam, ale mi powiedzieli…

To było rodzinne pożegnanie. Ani w DM, ani na wsi nie zostały powieszone pogrzebowe klepsydry.

Dla bardzo chorej osoby wielki świat traci na znaczeniu, kurczy się coraz bardziej, aż w końcu jedyne co się liczy, to oddychanie… W ostatnich godzinach byliśmy przy Mam wszyscy najbliżsi- razem całą naszą dziesiątką, bez najmłodszych. Przy ostatnim oddechu byłam ja z Wujkiem- młodszym bratem, jedynym z żyjących…

Kwitnie leszczyna…

 

 

 

48 myśli na temat “Wieczna pamięć…

  1. Ktoś mi niedawno napisał, że po odejściu bliskiej osoby wcale nie zostaje pustka – wypełnia ją pamięć po niej, wspomnienia słów i czynów, wspólnych chwil. Tylko najpierw trzeba pogodzić się ze stratą fizyczną, przetrwać ten ból. Niby nic odkrywczego, ale jednak pomaga.

    Polubienie

    1. Moja babcia nie żyje już od prawie 7 lat. Byłam przy jej śmierci, czego nigdy, ale to nigdy nie zapomnę. Babcia była dla mnie kimś naprawdę ważnym, bo przez pierwsze kilka lat mojego życia ,praktycznie ona się mną zajmowała, bo moi rodzice wtedy mieli firmę, byli bardzo zapracowani ,często też wyjeżdżali za granicę.zawsze wtedy była ze mna babcia. Odeszła mając 94 lata, więc może powinno mi być łatwiej się z tym pogodzić, bo cóż, no taka kolej rzeczy, wiek już taki, że ludzie umierają a też nie każdy dożywa aż tylu lat itp itd. i owszem, zostały wspomnienia, ale.bol jest nadal, jedynie nieco mniejszy. Ale największy ból może wcale nie wynika z samej śmierci babci, tylko z tego,że wg mojej wizji świata, życia i śmierci, ja już nigdy, ale to przenigdy babci nie zobaczę, nie uslysze i.nie dotknę. Koniec, ostateczny koniec Babci był w kwietniu te 7 lat temu. Szczerze zazdroszczę wszystkim, którzy wierzą,że kiedyś jeszcze się spotkają z bliskimi, którzy już nie żyją, bez względu na to,czy tak faktycznie będzie czy to tylko być może naiwna wiara. Na pewno jest im łatwiej, po prostu łatwiej.

      Polubienie

      1. Wpadłaś do spamu… dopiero dziś zauważyłam.
        Nie wiem co myślę. Nie wiem w co wierzę i chyba to jest największy problem.
        Mam mi się przyśniła w pierwszą noc. Uśmiechnięta.
        Tak sobie myślę, że ból po stracie bliskiej osoby nie ma wieku. Jedynie fakt, że ta osoba przeżyła długie życie jest ciut pocieszający…. A,e strata jest stratą…i koniec.

        Polubienie

    2. To prawda. Na wszystko potrzebny jest czas- przejście przez różne etapy…
      I powiem coś również nieodkrywczego: to co wcześniej się wydaje niewyobrażalne, człowiek potrafi przeżyć… godnie.

      Polubienie

    1. Nie wiem. Nie wiem jak długo będę się czuła tak a nie inaczej. Sprawdziłam- powinnam przez pół roku… być w żałobie. Obnosić się z nią. Na szczęście (?) nie jestem zbyt religijna ani konwencjonalna w tych kwestiach… Samo słowo „powinna” mnie… dziwi, bo odbieram go (może mylnie), że tego oczekują ode mnie…
      Ściskam.

      Polubienie

  2. Pięknie napisala Szymborska:
    ‚Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci’
    Pozwól plynąc łzom, ale i uśmiechowi daj szansę.
    Wytrzymaj te buraki na okrągło.Przytulam, Roksiku.

    Polubienie

  3. Bylas z Mama tak blisko, jak jest milosc to smutek i bol tak jakby zostanie na zawsze, ale beda tez wspomnienia radosne. Masz wspaniale dzieci i wnuki, codziennie jest powod do radosci, ale zal ze Mamy Twojej juz nie ma tez bedzie.

    Polubienie

  4. Wspieram Cię serdeczną myślą.
    Trudne są te kolejne etapy żałoby, a tak naprawdę ona nigdy się nie kończy. Nawet po latach, nawet w szczęśliwych i radosnych momentach życia tkwi w nas żałoba. Zamknięta w jakimś zakamarku serca, skryta za uśmiechem jest i na zawsze pozostanie.
    Przytulam😘

    Polubienie

  5. Wzruszyłaś mnie bardzo tą opowieścią
    I przypomniałaś moje przeżycia sprzed 15 lat
    To też był luty
    Nie miałem zaszczytu towarzyszyć mamie w ostatnich chwilach…

    A wiesz co było dla mnie najgorsze?
    Odjazd po stypie z cmentarza
    Zaczął padać śnieg
    Nie mogłam przeżyć że Ją zostawiam tam samą w tym zimnie ….

    No to sobie poryczalam…

    Polubienie

    1. Tulam. Dobrze, że są wspomnienia, choćby i trudne, ale wciąż żywe…💕

      Przez wiele tygodni byliśmy przy Mam, więc nie mogło stać się inaczej… choć w tym dniu docierały do mnie sprzeczne informacje- na pewno nie spodziewałam się, że odejdzie. A potem sobie pomyślałam, że następnego dnia jest 19…
      Ulżyło mi jak nad grobem zobaczyłam namiot- zresztą już nie padało, a kolejne dni coraz bardziej słoneczne i ciepłe… Rozumiem co czułaś…

      Polubienie

      1. Masz rację
        Moja mama tak właśnie myślała
        Że to bardzo ważne żeby wspominać umarłych
        I chyba nie ma dnia, żebym o Niej nie myślała..
        Choć nasze stosunki bywały dramatycznie trudne
        Nie sprawdziła się w kilku rzeczach w ogóle
        Ale nie mam żalu
        Tylko tęsknię…

        Polubienie

  6. Po stracie Mamy najgorsze jest to, że nagle jesteś niczyja. Mnie to spotkało, gdy miałam 18 lat. Diagnoza postawiona w czerwcu (w dzień moich urodzin), Mama odeszła 12 października. Dopiero zaczęłam studia, miałam tyle historii, które chciałam jej opowiedzieć. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nigdy nie odwiedza mnie we śnie, co zrobiłam nie tak, dlaczego stroiłam miny za jej plecami myśląc z młodzieńczą pychą „co ty wiesz o życiu”. Tyle dobrych słów nie przeszło mi przez gardło.
    Odeszła w domu ze mną i z Tatą, który już nie był taki zam po jej śmierci, nigdy się nie pozbierał. Chorował i odszedł do Mamy.
    Pani Roksanno, jest mi niezmiernie przykro.
    Proszę jednak pomyśleć, ze jeszcze jest ktoś kro powie do Pani „dziecko”.
    Przepraszam, zapewne moja wypowiedź narusza Pani strefę komfortu, ale tak pięknie Pani pisze.

    Polubienie

    1. Proszę nie przepraszać…Dziękuję za ten komentarz, bardzo osobisty i wywołujący ogromne wzruszenie. I jest mi niezmiernie przykro, że Twoi ( pozwolisz- tu na blogach jesteśmy po imieniu/nicku) Rodzice tak szybko odeszli.

      Z rakiem w tle przeżyłam większość mojego życia- mogłam zostać półsierotą w wieku 9 lat… (Gdy miałam 16 lat, odeszła Babcia mama Mam… ) Dlatego bardzo doceniam i jestem wdzięczna losowi, że nie zabrał mi wtedy Mamy, a później moim dzieciom ich mamy. Nie każdy ma tyle szczęścia…
      Serdecznie przytulam.

      P.S.
      Mama przyśniła mi się w pierwszą noc po śmierci. Wspomnę o tym.

      Polubienie

  7. Bardzo Ci wspolczuje. Ja po smierci mojej mam poczulam sie osierocona. Doslownie. Poczulam, ze zostalam sama na swiecie. Tez bylam z moja mamusia do konca. Trzymalam ja za reke i odprowadzilam do samych drzwi… Minelo 9 miesiecy a ja tesknie coraz bardziej.

    Polubienie

  8. Po odejściu mojej mamy ,tata był z nami jeszcze 7 lat, bardzo trudnych dla mnie i siostry,obydwie pracowałyśmy na emeryturę, mieszkałyśmy w pewnym oddaleniu,rozmowy telefoniczne nie mogły zastąpić mamy a tata potrzebował bycia z kimś,jedyna rzecz której wtedy nie mogłyśmy mu dać w takiej ilości jak potrzebował.Zapadał się w sobie.A jak radzi sobie Twój tata.Pozdrawiam Krystyna

    Polubienie

    1. Zadzwonił do mnie mój Przyjaciel, który powiedział że zadba o mojego Tatę:” bo wiesz, przecież to przyjaciel mojego śp. ojca”… Jest Misiek z Atą .. Jest praca…Ale, jest ciężko, szczególnie kiedy wraca do mieszkania. Masz rację, że codzienne krótkie rozmowy nie zastąpią. Kiedy słyszę, że czuje się jak” zbity pies” to serce mi pęka… Z drugiej strony chce samodzielnie ogarnąć jak najwiecej czynność…
      Oprócz odległości jest jeszcze brak mocy u mnie…
      Serdeczności.

      Polubienie

  9. Nic nie napiszę, bo każde moje słowo jest nie takie. Myślę, że wiem, co czujesz, bo mój Tata też nie żyje. Niby wiemy, że każdy umrze, ale…. ciężko jest po prostu. Przytulam. Bardzo przytulam.

    Polubienie

Dodaj komentarz