Spojrzenie w lustro…

Kanapa stoi w takim miejscu, że jak tylko Mam usiądzie i spuści nogi i spojrzy w prawo, to widzi siebie w ogromnym lustrze na przesuwanych drzwiach szafy w przedpokoju. Wyglądam jak koczkodan- wzdycha i jednocześnie próbuje ugładzić włosy ręką. Nic z tego, ten rodzaj- sztywny i gruby włos- rządzi się swoimi prawami. Wiesz- zwraca się do mnie- tak zawsze mówiła do mnie mama: chodź, uczeszę cię, bo wyglądasz jak koczkodan. I plotła mi warkocze. Babciu, dlaczego jak koczkodan? Przecież ta małpa za wiele kłaków to nie ma- wręcz przeciwnie do mojej Mam. (Babcia mówiła też, że mam stopy jak podolski złodziej, bo moje 38 do ich- Mam i Babci- 35/36 wyglądały jak od wielkoluda) Ech… Sama pamiętam, jak Mam mnie czesała, plotła warkocze i, że przez to czesanie musiałam wcześniej wstawać, żeby zdążyła przed pójściem do pracy. Może dlatego w piątej klasie szkoły podstawowej zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie i ścięłam włosy na pazia. Uff, dla mnie każde kolejne 5 minut snu rano, było bezcenne… Warte poświęcenia… wizerunku 😉 Zresztą tylu i takich ogromnych luster wtedy nie mieliśmy w mieszkaniu ;p I nie było selfie ;D

(Dla przypomnienia: kiedy ja chodziłam to podstawówki, to obowiązywał schludny wygląd; włosy związane, fartuszek z białym kołnierzykiem i tarczą przyszytą na rękawie, a na piersi oznaka”wzorowy uczeń’ i zmieniało się też obuwie).

Mama długo miała włosy do ramion, które kręciła na wałki*, aż któregoś dnia przyszła od fryzjera z krótką fryzurą. Krótką, czyli z tyłu odsłonięta cała szyja. I tak do dziś. Żeby się układała i trzymała po wymodelowaniu, to co jakiś czas robi trwałą. Od kilku lat chodzi co tydzień do fryzjerki. Od lat tej samej. Wczoraj Pani przyszła do Mam do mieszkania, żeby ściąć jak najkrócej… Taki wstęp do przyszłego, nowego wyglądu…

Od czterech lat sama mam krótką fryzurę, a od dwóch, bardzo krótką. I muszę częściej chodzić do fryzjera, co dla mnie pogodzić to logistycznie wcale proste nie jest. Moja p. Edyta** ma terminy pozajmowane dużo do przodu. Staramy się kolejny ustalić już na bieżącej wizycie, bo tak najprościej, tyle że często bywa, iż mnie coś się poprzesuwa, wypadnie. Tak było ostatnio, że dopiero trzeci termin przypasował. (Na szczęście jako stała klientka, mogę liczyć, że gdzieś zostanę „wciśnięta”). Z długimi włosami nie miałam takiego problemu, nie musiałam mieć stałego fryzjera, mogłam podciąć gdzieś z doskoku, co zazwyczaj praktykowałam. Często grzywka sięgała już mi czubka nosa, ale to akurat mi nie przeszkadzało, kiedy w końcu dojrzałam, żeby odwiedzić jakiś salon. Dziś na szczęście dostaję przypominające SMS-y. I tak wczoraj, obie z Mam, zrobiłyśmy porządek z tym, co na głowie.

Za chwilę będę pakować walizkę, ale już wczoraj, za pamięci, wyciągnęłam z czeluści szafy…chustki. Zdziwiłam się, że tyle ich mam, dwie praktycznie nienoszone i jedna jeszcze z metką. Wpakowałam wszystkie do jednego worka i zabieram ze sobą. Nie przypuszczałam, że… nie dla mnie będą potrzebne…

* Z wałkami przypomniała mi się historia opowiedziana przez jedną z pacjentek onkologicznych. Wiedząc, że wypadną jej włosy, uprzedziła ten fakt i zgoliła głowę. Po czym w domu, wieczorem, jak to zawsze robiła, zaczęła szykować sobie wałki, żeby na noc nakręcić włosy…

** Mam, Misiek i ja mamy sztywne i grube włosy, więc dobre ścięcie ułatwia nam opanowanie tego, co na głowie. (Kiedy trafi się już na dobrego fryzjera, to trzymamy się go jak przysłowiowy rzep psiego ogona- potrafiłam nawet na godzinę 9 się stawić, gdzie sam dojazd trwa z 30-40 minut). Wspominaliśmy, jak Misiek spał w czapce, żeby rano nie wyglądał jak „koczkodan”, jak był postrachem fryzjerek w salonie w CH, a teraz w końcu ma tak ścięte, że po wstaniu, ba, po wyjściu z basenu ma włosy jakby właśnie opuścił salon fryzjerski 😉 Tuśka ma gęste, ale jej się puszą i są podatne do układania. A Zońcia, zrobiła nam numer, bo przyszła na świat z gęstą ciemną czuprynką, a teraz włosy jej się robią delikatne i jasne- Tuśka stwierdziła, że to już nie jest jej dziecko ;p OM, tez miał kiedyś gęste włosy, po obojgu rodzicach…

Zima, choć u nas bezśnieżna- krajobraz wygląda tak, jakby niestaranny malarz raz maznął pędzlem, żeby pobielić… (Śnieg padał w dniu powrotu mojego do domu, co zachwyciło Pańcia, który słowami babciu, jak się obudziłem, to patrzyłem przez okno jak jest pięknie na dworze). Za to mroźno i ślisko, bo kałuże pozamarzane, w asfalcie dziury, trzeba uważać. OM się pyta, czy dam radę sama, że może mnie zawiezie. Dam, muszę, obawiam się tylko skrobania Julka, bo odwykłam od tego, gdyż pod domem stoi pod wiatą, a w DM będzie stał pod chmurką. Ale! Dzień coraz dłuższy i coraz bliżej do wiosny. I tego się trzymajmy! 🙂

29 myśli na temat “Spojrzenie w lustro…

  1. Natchnęłaś mnie i też napiszę o włosach

    Jak musi być ciężko szykować teraz te chustki…

    mnie jest bardzo nieładnie w krótkich włosach, mam nadprogramowo dużą głowę i twarz jak super księżyc…

    no i u mnie w rodzinie buty zaczynają sie od 40
    ale wygląda na to, że dołączy do naszej rodziny dziewczynka z nr 36;))

    Polubienie

  2. Moglabym powiedziec ze cale zycie mialam dlugie wlosy. A szkolne czasy, moje podstawowkowe sa jeszcze starsze i wiem wszystkie dziewczynki mialy warkocze tylko nie ja, moja mama mimo wielu napomnien ze szkoly nie dala sie i nigdy nie mialam warkoczy, tylko wlosy rozpuszczone do ramion albo i dluzsze i grzywka i tak mi zostalo na wiele lat zycia dopiero choroby zmienily mnie i scielam wlosy a od czasow chemii lubie fryzjerskie golenie, akurat od kilku dni znowu zupelnie na cm.

    Polubienie

    1. Do ścięcia na pazia miałam włosy bardzo długie i bez grzywki. Zwiazane włosy wiązały się też z wygodą , szczególnie na WF-ie, mieliśmy w szkole basen.
      Ja ubolewam, że nie mam ładnej, równej linii nad czołem, wtedy bez problemu nosiłabym jeżyka.

      Polubienie

  3. Oj! Jak ja Ci zazdroszczę tych warkoczy! Mnie zawsze opitalali „pod garnek”. Tak było wygodnie. Na wsi nie było warunków do mycia długich włosów, a i czasu na splatanie dziecku warkoczy też chyba brakowało.
    Za to teraz jestem babcią z warkoczem. Wprawdzie tyko dobieranym, ale jednak.😉

    Pewnie ciężko było Ci wieźć te chustki… Człowiek tyle potrafi unieść na swoich barkach…
    Przytulam ciepło w ten zimny, zimowy wieczór.💜💜💜

    Polubienie

    1. Moja Mam nie dała mi obciąć włosów, nawet jak ze szkoły przyniosłam wszy. Obie z babcią „iskały” (tak się mówiło?) wyczesywały…

      Chustki jeszcze w walizce… a Mam ma „ łobuzerskiemu jeżyka” 😊

      Wieczór w ciepłym mieszkaniu wśród Bliskich (rodzice i młodsze dziecka, wcześnie ciocia i wujek), ale jutro muszę bladym świtem w mróz do szpitala i na samą myśl robi mi się zimno.
      Uściski 😘❤️

      Polubienie

  4. Jak poszłam do pierwszej pracy, to moi uczniowie (maturzyści byli ledwo 3 lata młodsi ode mnie 🙂 ) mieli nauczycielkę z grubym miodowym warkoczem do pasa. 🙂 Co czasem wywoływało zabawne sytuacje, jeśli ktoś mnie nie znał… 😀
    Potem w ciąży ścięłam prewencyjnie na krótko (przecież zaraz nie będę mieć czasu na mycie tak długich włosów, no nie?) i z niewielkimi przerwami już cały czas nosiłam krótkie. A tutaj znowu zapuściłam długie – powiedzmy sobie szczerze, z czystego lenistwa (ta 1h dojazdu w jedną stronę do przyzwoitego fryzjera) oraz ze skąpstwa (ceny usług…). 😀
    Swoją drogą, tutaj wszystkie Słowianki szukają fryzjerek między sobą – Polek, Ukrainek, …
    Bo okazuje się, że z naszym typem włosów nie umieją sobie radzić ani Hiszpanki, ani Chinki. Szkolnictwo zawodowe (każde) jest tu na znacznie niższym poziomie jednak, więc Hiszpanki po pierwsze nie umieją ładnie ciąć. A nikt poza Słowiankami nie umie farbować na prawdziwy blond – całej reszcie wychodzi paskudny żółty odcień…. Dzięki czemu polskie fryzjerki robią tu furorę, a polskie klientki potrafią jeździć do dobrej fryzjerki po 100 km. 🙂 Tylko Słowianki – brunetki mają mniejszy problem, ale ileż ich jest…?

    A propos zimy, to moja Mała jest właśnie w drodze z Warszawy do domu i po minięciu Wrocka krzyknęła do nas na Skypie „O ja pierniczę, jak tu biało!!!” Więc pewnie odstąpi chętnym trochę tej bieli za drobną opłatą. 😀
    A z kolei u mnie zima wygląda tak, że rano jest -5 C i poranne skrobanie szyb, a koło 14-15 słońce tak skutecznie zastępuje kaloryfery, że następuje masowe wietrzenie mieszkań. Całkiem niezły układ, tak w sumie… 🙂

    Polubienie

    1. Moja PT przy wzroście 1, 50 i wadze 40kg albo mniej z warkoczem do pasa uczyła w szkole podstawowej klasy od 4-8 😄 niewiele się różniła od swoich uczennic 😂
      Widziałam tę zimę w górach Izerskich- dech zapiera!

      A tak apropos koloru włosów i oczu, mnie się zawsze wydawało, że na świecie, gdzie się nie obejrzysz to blondynki z niebieskimi oczami, a to nieprawda przecież. Dlatego piwne oczy moich chłopaków i zielone Tuśki kocham nad życie 😉

      Polubienie

  5. Uśmiałam się z tego podolskiego złodzieja. U mnie się tez tak mówiło… Widać, to z tych bieszczadzkich stron:)
    Nieustająco dużo siły życzę:)

    Polubienie

  6. To ja tradycyjnie pochwalę się wnuczką:)) Ma prześliczne gęste włosy,warkocz trochę za ramiona.U takiej małej dziewczynki to rzadkość – po swojej mamie ma takie włosy,bo jej tata jeszcze przed 30 miał już lekkie „zakola”:)
    My rodzinnie mamy sztywne, proste włosy,na szczęście dosyć gęste,warkocze miałam przez całe liceum,obciełam włosy dopiero po maturze,ale na studiach znowu zapuściłam na dłuższe,raz w życiu zrobiłam sobie tzw.trwałą,wygladałam idiotycznie.
    Roksano,trzymajcie się ciepło,przytulam.

    Polubienie

    1. Och, to pięknie! Kuzynki Tuśki (córki Rodzinnej) też z pięknymi, grubymi, gęstymi włosami, jak wszystkie trzy nocowały u Babci, to ta kręciła im włosy na papiloty- pełne ręce roboty 😀Tuśka ma słodkie zdjęcie z warkoczykami- paszportowe zresztą, co wzbudzało zachwyt, szczególnie jak już troszkę była starsza i przekraczała granicę😉

      Czyli rozumiesz o czym piszę. No ja trwałą miałam długo, robiłam raz w roku, ale aż do pierwszego „ wylesienia”.
      Dziękuję❤️

      Polubienie

  7. Moje włosy są okropnie sztywne. Kiedyś pokręciłam je u fryzjera, a one rozpadły się po tygodniu! Także tego….nie mam z nimi lekko 😀

    W Lu też ślisko! Trzeba uważać jak się stoi. Muszę wstawać wczesniej, bo przecież po takiej powierzchni w ostatniej chwili nie dolecę do autobusu 😀

    Moce posyłam! :*

    Polubienie

  8. Skoro już temat włosów i fryzur się pojawił to polecam strzyżenie na3-6mm- u mnie to się sprawdza. Mam taki kształt łba (pustego zresztą) że przy dłuższych włosach rano gdy wstaję wyglądam jak straszydło, bo sterczą w dziwaczny sposób 🙂 My trochę śniegu na szczęście mamy,ale i lód pod nim niestety też 🙂 A wiosny to ja nie wyglądam bo kocham zimę 🙂 Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Hmm,
      są na pewno praktyczne, ale niekoniecznie pasują każdemu 😉
      Ustalmy jedno! Mnie śniegu do szczęścia nie potrzeba !!! Ty sobie tę zimę kochaj, ale niech się ona nie panoszy co najmniej w dwóch województwach! 😜
      Trzymam się letnio 😉

      Polubione przez 1 osoba

  9. Ze ściśniętym serduchem to czytałam. Co mam napisać, żeby nie zabrzmiało tandetnie czy ckliwie? No nic nie napiszę, ani o tych chustkach, ani o samych włosach.

    Byle do wiosny, do ciepłego, do słońca… Tak mi się już cni…

    Polubienie

Dodaj komentarz