Budzik.
Walizka.
Śnieg.
Deszcz.
Bezpiecznie siedzę na miejscu pasażera. Tak uzgodniliśmy dzień wcześniej, mimo telefonu, że nie muszę, jak jeszcze nie doszłam do siebie. Ale ja już postanowiłam i nie zmieniam zdania.
Oddział chemioterapii. Mam już podłączona do kroplówek. Kap, kap, kap… płynie trucizna w żyłę. Mam uśmiechnięta, dużo mówi, żartuje. Może. Dzień wcześniej podczas punkcji wyciągnięto prawie 1,5 litra płynu. Lżej oddycha. Idę na rozmowę do p. Doktor prowadzącej. Przyjmuje mnie od razu, mimo iż kilka razy już rozmawiał z nią Misiek. Pytam. Odpowiada. Przypuszczać, spodziewać się, a usłyszeć, to dwie różne rzeczy. Sama stawiam kropkę nad i… Potwierdza. Dziękuję za rozmowę. Wychodzę.
Kilka stopni schodów, kilka metrów korytarza i przyklejam uśmiech na twarz. Zdążyłam. Lawiruję. Słowami. Pani obok robi się niedobrze. Zaraz sama zwymiotuję, szybko idę szukać nerki. Pani pielęgniarka nie wysługuje się mną, tylko sama szybko zasuwa na salę. Jeszcze chwilę jesteśmy, ale powoli już się zbieramy do wyjścia. OM się żegna i raczy Mam słowami: dobrze wyglądasz. Zaraz nakopię ci w tyłek za te” dobrze wyglądasz”… furczę; na komisji zusowskiej też usłyszałam „dobrze pani wygląda”… Panie współlokatorki głośno się śmieją. Spokojnie mówię, że gdyby przyjął tyle płynów i sterydów, to też by dobrze wyglądał. Matko, jak ja tego stwierdzenia wobec „chemiczek” nie trawię, a tu własny OM wypowiada. Wrrr… ale się śmiejemy.
Uśmiech znika już przy windzie. Streszczam rozmowę z lekarką. Zapada ciężkie milczenie. Potrzebujemy odreagowania, normalności. Przez chwilę. Odcięcia się od rozmów o sprawach ostatecznych. Obiad w swojskiej restauracji z muzyką w języku bliskim sercu… Jest smacznie. Kolorowo. Muzyka sprawia, że podśpiewujemy, a mnie nogi same chodzą. OM odwozi mnie do mieszkania, idzie na górę, ale gdy tylko stawia walizkę na stałym jej miejscu, to się żegna i wychodzi. Zostaję sama, zapadam w stuporze w wygodnym fotelu. Minuty mijają, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Muszę wykonać kilka telefonów, kiłka sama odbieram. Nie mówię wszystkim tych samych słów, dobieram odpowiednie do rozmówcy. Pomniejszam ich ciężar… Mija kolejna godzina.
Przychodzą Dzieci, potem Tata, na koniec dnia PT… Ona na klatę bierze najwięcej, przy niej nie muszę kontrolować słów, ani emocji…
Spowolnić… takie teraz mamy zadanie, wszyscy… łącznie z chemią.
Jestem smutna od poniedziałku ,zamordowali dobrego człowieka ,ojca ,męża,prezydenta mojego miasta.Szkoda ,że nie można cofać czasu ,ale trzymam kciuki żebyście ten czas dla Twojej Mam zwolnili najbardziej jak można,wiem jakie to jest trudne, osobiście przez to przeszłam z moją mamą ,siostrą i sobą.Człowiek jest niewyobrażalnie silny.Przytulam Cię do serducha.Krystyna
PolubieniePolubienie
Jak pokazują Gdańsk i jego obywateli, to aż serce boli i łzy same płyną…. Niewyobrażalny mord, tragedia na oczach tak wielu…
Dziękuję, Krysiu ❤️
PolubieniePolubienie
Niech ten czas będzie długi..
Pozdrawiam serdecznie, Roksiku
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Ściskam mocno :*
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Współczuję, to bedzie trudny czas.
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Roksanko,
aż za dobrze Cię rozumiem …
jak czytam Twoje wpisy to widzę siebie rok temu tylko ja nie potrafiłam tego tak przelać na papier,
czułam tak samo ale nie mogłam się wysłowić z porażenia sytuacją,
mój Tato odszedł latem w moje urodziny …
mocno Cię ściskam i jestem tu z Tobą,
czasami nic nie powiem bo gardło zaciśnięte ale jestem i będę ….
Izabela
PolubieniePolubienie
Przykro mi…💕
I bardzo dziękuję za obecność.
Pisanie pomaga mi powiązać rozbiegane myśli, uspokoić emocje. Czasem postawić blokadę na uczucia, które by całkiem rozwaliły mój system. One wracają, ale już wtedy jestem silniejsza… Każdy radzi sobie z cierpieniem, jak potrafi…
Ściskam Cię serdecznie ❤️
PolubieniePolubienie
Niech ta wolność będzie z wami❤❤❤
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Dużo siły, i oby czas płynął tak wolno, jak będzie potrzeba!
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
I tak nie napiszę nic mądrego. Mnóstwo sił wam wszystkim życzę
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Niech bedzie najlepiej jak tylko moze byc dla Mamy, Ciebie, dla Was.
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
❤ ❤ ❤
:*
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
To trzymajmy się tego, że uda się spowolnić…!💕 Przytulam…💖💖💖
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Wiem, co czujesz. Przechodziłam przez to 13 lat temu. Tyle tylko, że z nikim nie mogłam się podzielić wiadomością, że czas się kurczy.
Oby Wam zostało go jak najwięcej.
Przytulam💜
PolubieniePolubienie
Dobrze mieć Bliskich przy sobie. Nie wiem, czy łatwiej znosi się cierpienie, ale… Wczoraj kolejny raz doświadczyłam, że tak naprawdę nie jestem jedynaczką, tylko mam siostrę od siódmego roku życia…
❤️
PolubieniePolubienie
Sił i jak najwięcej czasu ❤❤❤
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Roksanko …:*
Niech zwolni ten czas!
Dużo sił dla Was!
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Przytulam i sciskam 🙂 sle buziaki 🙂 trzymajcie sie 🙂
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
tak mi smutno♥
niech będzie jak najdłużej.Przytulam
PolubieniePolubienie
❤️
PolubieniePolubienie
Smutne wieści oplatają pajęczyną. Złapać ten czas i przytrzymać go choć trochę.
Nie mogę nic zrobić poza przesłaniem dobrych myśli ❤
PolubieniePolubienie
Dziękuję❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
💗😘
PolubieniePolubienie
❤️😘
PolubieniePolubienie
oby ten czas potrwał jak najdłużej. Przytulam.
PolubieniePolubienie
Niczego więcej nie pragnę.
❤️
PolubieniePolubienie
Bardzo wspólczuje Waszej rodzinie. Sama przez to niedawno przechodzilam. Ja z mojej perspektywy, doszlam do wniosku ze nie liczy sie ile ale jak. U mojej mamci trucizna spowodowala, ze nie tylko nie zatrzymalismy gada ale spowodowalismy ze bylo……. Wiem, ze teraz nigdy bym nie pozwolila na chemie. Nie na tym etapie choroby. Zycze Wam duzo sily i oby medycyna okazala sie bezsilna, jesli pacjent postanowi zyc!!!!
PolubieniePolubienie
Ewo, właśnie z powodu własnego doświadczenia, nie mogłam pozwolic sobie na podejmowanie decyzji za kogoś. Na zakaz czy namawianie w tak szczególnej sytuacji. Szczególnie gdy ten ktoś ma z chemią pierwszy raz do czynienia na własnej skórze i nie może z góry założyć jak organizm zareaguje, a podejmuje tę decyzję, bo chce być z bliskimi jak najdłużej
i wierzy, że leczenie będzie w tym pomocne. To była decyzja Mam. Chemia paliatywna jest tak dobrana, żeby zmniejszyć dolegliwości i spowolnić chorobę ( mniejsze dawki). Niestety występują inne dolegliwości, na szczęście dziś Mam się czuje dużo lepiej niż długo przed tym, jak poszła do szpitala. Dużo lepiej zniosła niż np. ja, co sama podkreśla. Jest słaba, bo już była słaba wcześniej. Jak będzie dalej? Czy weźmie kolejne cykle? Czas pokaże. Dziś się cieszę, że dużo z nami rozmawia, żartuje… Dziś ta jakoś jest dużo lepsza niż w ostatnim miesiącu… I niech trwa jak najdłużej.
Ale rozumiem co chciałaś mi przekazać, i rozumiem dlaczego. Sama gdybym miała 76 lat, towarzyszące choroby i, to doświadczenie z chemią jakie mam, to zrezygnowałabym z leczenia paliatywnego. Przynajmniej tak mi się wydaje. Teraz.
Serdecznie Cię ściskam i dziękuję❤️
PolubieniePolubienie
Bardzo dobrze, ze Pani mamusia ma pozytywne nastawienie. To duzo znaczy! Niech dobre chwile trwaja. Z calego serca zycze wszystkiego dobrego.
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa ❤️i proszę nie „ paniowac”- tu na blogach mówimy sobie po imieniu lub po nickach bez względu na wiek,status i pochodzenie 😉
Dla Ciebie również dużo siły i spokoju.
Serdeczne usciski.
PolubieniePolubienie