Dyscyplina…

Powinnam ją wdrożyć. Tę wewnętrzną. Żeby nie stać się niewidoczną we własnym domu. Nieobecną mimo obecności. Azyl, jakim jest wygodne łóżko, stosik książek obok i od czasu do czasu włączony laptop czy telewizor jest kuszący, kiedy świat powoli staje się nieprzyjazny poprzez swą aurę i wydarzenia. Twój świat. Tak łatwo zanurzyć się, otoczyć nie swoimi historiami, często wydumanymi, choć wziętymi z życia. Uciec od swojego, na moment…

Muszę zacząć od pełnej mobilizacji. Się. Powiedzieć dość powrotom do łóżka zaraz po powstaniu, przemykaniu się z niego do kuchni, gdy głód zapuka… Wyznaczyć sobie zadania i cele.

Łatwiej jest w takie dni, kiedy głośnym dzwonkiem u drzwi Pańcio oznajmia, że właśnie przyszedł, a Dziewczyny skracają spacer z powodu dokuczliwego zimna, która odczuwa ta, co pcha wózek, bo przecież Księżniczce w jej króliczym kombinezonie i opatulonej kocykiem nie może być zimno. I mam(y) towarzystwo przy obiedzie 🙂 Pańcio zostaje dłużej, więc gramy w gry planszowe. Lubimy to!

Zońcia w końcu zaszczepiona, a mnie (Tuśce też) spadł kamień z serca. Jedno zmartwienie mniej… W naszej wiejskiej przychodni jest duża rotacja lekarzy, do szczepień przyjeżdża specjalnie lekarka, ale tym razem Zońcie zaszczepił przyjmujący pediatra, bo inaczej znów by się odwlekło. Już mieliśmy uruchomić Rodzinną, gdyby kolejny termin z jakiegoś powodu został odroczony. Tuśka najbardziej martwiła się o rotawirusy, choć akurat tę szczepionkę odradzali jej w przychodni, twierdząc, że dzieci i tak chorują, a szczepionka droga… Owszem chorują, ale przebieg jest dużo łagodniejszy, wie to po Pańciu, a w rodzinie był przypadek, że półroczne dziecko prawie wylądowało w szpitalu.

Spędziłam kilka godzin z Miśkiem u Zońci, bo akurat przyjechał, żeby wymienić opony na zimowe- najwyższy czas! Letnie wziął już ze sobą, więc wiosną nie będzie musiał specjalnie przyjeżdżać. Niby to żaden problem, w końcu ma do kogo, aczkolwiek pogoda lubi zaskakiwać i nie zawsze jest możliwość od razu gonić 120 km na wymianę. Poruszyliśmy temat świąt, ale tak naprawdę nic nie ustaliliśmy, choć pojawił się nowy pomysł. No i odważyłam się spytać, czy planuje jakieś zaręczyny i usłyszałam, że owszem, ale chciałby dopiero po magisterce. Nic, tylko zaciskać kciuki, żeby zdał w terminie ;p No i zasugerowałam, żeby się zorientował, czego chce Ata, bo to, że on ma czas, to ja wiem ;D Dziewczyny zaś (przynajmniej niektóre), często inaczej patrzą na tę kwestię, kiedy koleżanki ze studiów powychodziły już za mąż bądź przynajmniej się zaręczyły. Ale! Jak dla mnie mogą sobie żyć na kocią łapę (mają trzy koty!), o ile oboje tego chcą.

*

Komentarz Caffe o przychodzeniu tu przypomniał mi, że początek miał miejsce równo czternaście lat temu. I choć wiele się zmieniło, to jedno na pewno nie: wciąż nie lubię zimy, nie lubię i już!, i wciąż tu jestem. I jesteście WY. I za to, że jesteście, bardzo dziękuję! Za komentarze, emilki, czy inne formy kontaktu. Również i „cichym” czytelnikom. (Może ktoś tak jak Blucyna postanowi się rozkręcić, w swoim tempie rzecz jasna, ale miło byłoby ;)) Wprawdzie pisanie bloga było i jest bardziej dla mnie i „ku pamięci”, ale to niezmiernie miłe i budujące jest, że są czytelnicy, a właściwie towarzysze mojej codzienności. I bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie, ciepłe myśli i moce w ten niełatwy dla mnie i moich bliskich czas. I to nie są jakieś wydumane, nierealne, wyimaginowane relacje pomiędzy nami, bo odbywają się w świecie wirtualnym. Nic bardziej błędnego. Ten świat wirtualny przenika się z realnym, nawet jeśli kontakt jest tylko poprzez literki. Dlatego bardzo się cieszę, jak w komentarzach zostawiacie jakąś historię o sobie. I martwię się, jak ktoś z Was długo milczy…

Dziękuję.

Życzliwego weekendu! 🙂

 

 

39 myśli na temat “Dyscyplina…

  1. Gratuluję wytrwałości i dziękuję, że jesteś, że chcesz się dzielić swoimi radościami i troskami.
    Masz rację. To nie są wirtualne znajomości, bo słowo zapisane jest konkretem.
    Ściskam Cię rocznicowo! 😘😘😘

    Polubienie

    1. To trochę niesamowite, że wciąż chcę, ale to przecież kawałek mojego życia i jedynie czego mi żal, to tego, że tak wiele osób przestało pisać. Dlatego cieszę się, że wciąż zaglądasz i się odzywasz :***

      Polubienie

  2. Ja również jestem szczęśliwa , że trafiłam w to miejsce :*
    Ha, ha o zimie pisałam parę minut temu ;)))
    A z tą dyscypliną , masz rację , też jej potrzebuję :p
    Buźka :**

    Polubienie

    1. Mogłabym w ciemno, jakimi słowami została potraktowana… ;p
      Czas się zabrać, tylko jak to zrobić? 😉 zima przecież, więc aktywność zmniejszona, a i czymś (słodkim) trzeba się pocieszyć ;p
      Buziaki :***

      Polubienie

  3. Najwiecej codziennego czasu spedzam w domu, ale mam zwyczaj zeby w ciagu dnia nie wracac do lozka, na zasadzie ze lozko musi odpoczac ode mnie i wypoczete przyjac mnie na noc. Na szczesie jest kanapa duza i wygodna, wiem ze nalezy mi sie odpoczywac na niej, kiedys bylam w ciaglym ruchu, nie umialam usiedziec a tym bardziej polozyc sie, choroby zmienily maja nature, musialam pogodzic sie ze koniec z gonitwa.
    Musialam sie przeprogramowac na inny styl zycia, poza tym pewne zyciowe wydarzenia duzo zmienily, po dlugim pobycie w szpitalu pokochalam bycie tylko ze soba, pierwsze tygodnie w domu to bylo cos cudownego, cisza, otwarte okna, sluchanie ptakow, czasami deszcz, burza, nie wlaczalam TV, nawet muzyki nie sluchalam.
    Ostatnio bardzo interesuje sie polityka, mam swoich ulubionych radiowych panow dwoch, codziennie slucham ich przez godzine, mowia prawde, sa ciekawe telefony od ludzi, to tez moj taki inny swiat, tak jak bywanie na zaprzyjaznionych blogach.

    Polubienie

    1. Dobra zasada! 🙂 Moje tylko odpoczywa jak wyjeżdżam 😉 Teraz będzie miało okazję, przez kilka dni.
      Inny styl życia prowadzę od czterech lat i z każdym rokiem zwalniam. Wystarczy, że chwilę ponoszę naszą Zońcię, a potem postoję w kuchni przy garach i już czuję kręgosłup. Anemia, choć nie taka silna jak wcześniej też nie pomaga w aktywności.
      Po śniadaniu wracam do łóżka i albo zasypiam, albo czytam, czekając na wzięcie piguł, a potem tez nie zawsze od razu wyskakuję z łóżka. I właśnie o ten czas mi najbardziej chodzi, że go nie wykorzystuję bardziej aktywnie. Latem, wiosną było inaczej, bo był ogród, taras, a na nim łóżko leżakowe 😉 No i tak mi zleci czas do południa, trochę szkoda- dlatego mnie zima przeraża, bo nie dość, że mam kiepską motywację, to jeszcze aura za oknem do niczego nie zachęca. Na szczęście jest Zońcia i Pańcio 😉
      Na dole też mam wygodną kanapę, ale laptopa mam w sypialni i choć w sumie mogłabym drugiego bądź tablet używać na dole, ale nie chcę. W pewnym sensie w ten sposób sobie ograniczam spędzanie czasu w necie i… w łóżku 😉
      Też lubię ciszę. Wiosną, latem wystarczy mi śpiew ptaków, nie musi mi grać żadna muzyka. W ogóle to zawsze lubiłam być sama w domu (oby nie za długo).
      Ja z kolei mam 2-3 programy, które staram się oglądać na bieżąco, żeby wiedzieć co się w świecie polityki dzieje.

      Polubienie

      1. Na moj gust to moglabys nawet wiecej odpoczywac, widze Cie jako bardzo aktywna, zawsze duzo dzieje sie wokol Ciebie, wiem ze tak lubisz, ale zima, krotkie, czesto ponure dni dobrze jest tez przelezec pod kocykiem z ksiazka w innym swiecie.

        Polubienie

  4. Czternaście lat to szmat czasu! To tyle, ile ma mój Starszy (zaczęłaś pisać bloga kiedy mój syn miał tydzień; będę pamiętać😉) Gratulacje!
    Bardzo się cieszę że tutaj trafiłam, chyba u Laili Cię poznałam 😊
    Cos przegapiłam, bo nie wiem o co chodzi z tymi szczepieniami Zońci, dlaczego nie mogła być szczepiona w terminie.
    Jak zawsze serdecznie Cię pozdrawiam roksanko ❤️

    Polubienie

    1. O proszę, wszystkiego najlepszego dla Starszego! :)))
      Tak, u Laili zaczęłam bywać i poznawać Fariatki, a potem już trafiłam do Rybeńki.
      Zońcia nie została zaszczepiona, bo miała katarek, a w Pańciowym przedszkolu panował jakiś wirus. Potem to już lekarza nie było i termin się odwlekał, no ale udało się, a nasza Dziewczynka dzielnie zniosła. Byłam z nią przez kilka godzin po, była uśmiechnięta, tylko trochę mniej jadła, ale podobno to normalne. Na noc już zjadła swoją porcję 🙂

      Polubienie

      1. Dziękuję! 😘
        Acha, rozumiem. Też kiedyś przełożyłam szczepienie Olka po Starszy był przeziębiony. Mój mały w ogóle nie reagował na szczepienia. Za pierwszym razem trochę więcej spał , ale nic poza tym. Bierzemy skojarzone więc na szczęście nie ma tego dużo .

        Polubienie

          1. 😀
            Zońcia też zakwiliła w czasie zastrzyku, uprzednio wszystkich przed i w gabinecie obdarowując szerokim uśmiechem.
            Też skojarzona. Spalą tylko dwa razy po półgodzinie, ale ona w ogóle mało śpi w dzień, nadrabiając w nocy 🙂

            Polubienie

  5. Kochana!
    Jestem z Tobą od bardzo dawna, bo lubię Twój świat, interesuje mnie Twoje życie, a ostatnio zmagania- walka z chorobą.
    Podziwiam Cię jako Kobietę za całokształt:)
    Pozdrawiam gorąco, przytulam i zdrówka życzę nieustannie:)

    Polubienie

    1. Wiele bym straciła, gdybym przestała pisać i bywać na zaprzyjaźnionych blogach. Bezinteresownie człowiek dostaje czyiś czas, zrozumienie, życzliwość, humor, ciekawe dyskusje, wsparcie w trudnych chwilach. I tym samym się odwzajemnia z dużą przyjemnością. Pięknie być członkiem takiej zaprzyjaźnionej społeczności.
      Dziękuję i ściskam mocno:***

      Polubienie

  6. Zostałam wywołana do odpowiedzi,więc stanę na wysokości zadania.Przede wszystkim podziwiam wytrwałość w blogowaniu i samozaparcie.Czytam już kilka lat,a trafiłam jeszcze z polecenia Onetu.Zimy też nie lubię,ale to się pogłębia wraz z wiekiem.Też jestem babcią dwojga wnucząt,ale mam ich 400 km od siebie,więc raczej od święta.Lepszego samopoczucia życzę w tym depresyjnym listopadzie.

    Polubienie

    1. 🙂 Brawo dla Cię 🙂 Ooo to faktycznie od dość dawna, więc ja podziwiam i dziękuję, że wciąż czytasz, a nawet komentujesz (oby to nie było do trzech razy sztuka ;P) I cudnie wiedzieć o Tobie coś więcej. Zawsze najbardziej nie lubiłam listopada, i tak już chyba zostanie… Dziś miałam cudną niespodziankę, więc ogrzałam się w cieple bliskich…
      Wzajemnie, niech i Tobie te listopadowe i ogólnie zimowe dni mijają w miarę przyjemnie.

      Polubienie

  7. Gratulacje z okazji 14 lat. 🙂 Po cichu jestem chyba ze cztery, a głośno, to nie pamiętam. Ale nawet, jak się nie odzywam, to jestem i czytam, tylko nie zawsze mam wenę, żeby pisać.. 🙂

    Polubienie

    1. Dziękuję 🙂
      I ja to rozumiem, że nie zawsze można coś napisać…
      Jesteś od momentu wznowy u mnie, czyli (nie)szczególnego czasu. Czasem mam wrażenie, że zmieniam się w zrzędliwie smętną babę 😉

      Polubienie

      1. Pfffff… Bo my to tryskamy dobrym humorem 365/365.
        A wiesz, że nie tak dawno doszłam do wniosku, że wypadałoby wreszcie przeczytać Cię od początku, bo początków nie znam? I tak po troszlu…
        Gdzieś tam na bardzo wczesnym etapie doszłam do wniosku, że jesteś żoną mojego męża. 😀 Bo opisywałaś charakter swojego w pewnym momencie, i wypisz-wymaluj – mój osobisty, jak żywy.
        Ale ja Ci nie żałuję… 😀

        Polubienie

        1. no, ale przynajmniej nie rozpowszechniacie złego po całym świecie, no prawie całym ;pp
          O proszę, to pewnie z nudów ;ppp
          No i teraz mam zagwozdkę czy Ci pogratulować osobistego, czy jednak współczuć, bo to w sumie dobry człowiek, ale z wadami, jak to facet ;ppp

          Polubienie

          1. Oooh, pamiętaj, że jestem zwolenniczką wypluwania z siebie tego i owego, więc całkiem spory odsetek populacji bywa doskonale poinformowany. 😀 😀 Jedno, co w tym dobre, to to, że rozcieńczanie naparstka jadu do postaci wiadra (na całą populację) znacznie zmniejsza szkodliwość czynu, tak z definicji.
            Zagwozdkę TEŻ mamy wspólną. 😀

            Polubienie

              1. W moim przypadku „niczego” to byłaby wyraźna nadinterpretacja. 🙂 Głośne i publiczne opowiadanie o 2-3 z 5 istniejących zmartwień tworzy piękną zasłonę dymną. 😛 No i pozwala uniknąć sumy obciążeń, która byłaby już całkiem nie do udźwignięcia…

                Polubienie

  8. Oooo… Zońcia w króliczym kombinezonie… Musi być niezapomniany widok.
    A ty wiesz, że te moje dorosłe krowy też dzisiaj w planszówki grały? 😀
    No, dobra, piszę około-tematycznie, boś mnie wzruszyła. Bo chociaż jestem jednak z tych młodszych (stażem) na twoim blogu, to ośmielam się do twojego grona zaliczać 😀
    Buziaki!

    Polubienie

    1. No dla mnie to królik, bo kaptur ma uszy i jest w kolorze biało- szarym 🙂 Ogona nie ma, może stracił w transporcie ;p i ma fajny bajer, że może być jednocześnie śpiworkiem i kombinezonem. Takie cuda pani 😉
      Śmiało, śmiało jak najbardziej należysz :***

      Polubione przez 1 osoba

  9. Witam Roksanno! Czytam, czytam prawie codziennie.Trafiłam do Ciebie za sprawą Onetu i trwam nadal mimo iż nie komentuję.
    Jestem bardzo przybita od dawna ale wczoraj to serce popękało mi na kawałki.
    Zmarł chłopak z mojego miasta . Miał tylko 22 lata. Dzielnie walczył z rakiem.Mieszkańcy i nie tylko włączyli się w zbiórkę pieniędzy na lek nierefundowany przez NFZ.Udało się uzbierać potrzebną kwotę z nawiązką.
    Niestety Konrad przegrał walkę.
    Tym smutnym akcentem kończę.
    Dużo zdrowia dla Was i trzymam kciuki za Twoją Mam. Buziaki ślę….

    Polubienie

    1. Dziękuję, że czasem jednak się odezwiesz (to nie jest pierwszy komentarz, prawda? :)) i że jesteś wytrwała w tym czytaniu 😉
      Och… są sytuacje kiedy brakuje słów, kiedy nadzieję zastępuje jej siostra- beznadzieja. Są sytuacje, w których trudno doszukać jakiś sens… Bardzo mi przykro.
      Przytulam serdecznie.
      Dziękuję.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Boguśka Anuluj pisanie odpowiedzi