Poniedziałkowy maraton…

Straciłam już rachubę. Nie wiem, który z rzędu to już poniedziałek spędzę w DM. Tym razem na korytarzach szpitalnego oddziału, więc wyruszam dziś. W pierwszej chwili chciałam namówić OM, żeby jechał ze mną rankiem i w tym samym dniu bym wróciła do domu, ale kiedy po wizycie Mam u hepatolożki wyszedł wtorkowy termin TK, to postanowiłam, że przyjadę sama i zostanę, aby potowarzyszyć Mam. Nie przewidziałam tylko, że wirusy mnie dopadną. Czuję się kiepsko, tyle że temperatury nie mam.

W mieszkaniu czeka już na mnie nowa kanapa, fotel ma być zakupiony dziś i przywieziony przez Dziecka Starsze za tydzień, bo Tuśka dostała pilne wezwanie na Genetykę. Rezonans wyszedł zły, cokolwiek to znaczy, i ma konsultacje z lekarzem oraz usg. Trzymamy się wersji, że dopiero co rodziła, więc pewnie jakieś zmiany są i chcą się upewnić. Ale niepokój został zasiany, bo przecież nie może być chwili spokoju. O nie…

Nasza Księżniczka nie tylko już gada, ale i chodzi 😉 Wprawdzie na pleckach, ale potrafi się już kawałek przemieścić- leżąc na macie, zejść z niej pod stolik stojący obok ;D Mam tego relację fotograficzną, ale to cudowne uczucie, kiedy wiem, że wystarczą 3 minuty i już jestem u niej 🙂 W sumie to pięknie się ułożyło, że moje Dziecka tak się rozdzieliły i jedno mieszka w (nie)mojej wsi, a drugie w moim mieście 🙂

 

Ostatnio z PT rozmawiałyśmy o młodzieży chowaniu. W kontekście ostatnich wydarzeń, czyli wyborów i odnoszącego sukces oglądalności filmu „Kler”. Usłyszała od pewnego pana, zbulwersowanego, że frekwencja, mimo iż wyższa to i tak niska, że chodzenie na wybory powinno być obowiązkowe. Nic błędnego. Bo nawet jeśli zmusi się kogoś do pójścia do lokalu wyborczego i do odhaczenia się na liście, to nie zmusi się, żeby zagłosował. W najlepszym razie narysuje bałwanka obok czyjegoś nazwiska, w innym napisze bądź namaluje dosadnie co o tym myśli. Zmuszanie nic nie daje, jak już, to efekt przeciwny. Uświadamianie od dziecka, w domu, w szkole, że państwo to my wszyscy, że trzeba i warto uczestniczyć w jego tworzeniu, poprzez oddany demokratycznie głos w wyborach. Młodzi generalnie nie głosują, w większości mają na to „wywalone”, czasem w  necie sobie po gardłują, pośmieją się z memów, i tyle. Nie wynieśli poczucia  obowiązku obywatelskiego z domu ani ze szkół. Nie mają się przeciwko czemu buntować, dziś wolność daje im net…

Koleżanka córci PT, w wieku naszych dzieci (mojego Miśka), poszła obejrzeć „Kler” i jedyną refleksją, jaką się podzieliła, to było ale po co taki film, przecież i tak nic nie zmieni. Na wybory poszła, ale zapytała się PT, na kogo zagłosować (koleżanka tymczasowo zamieszkała u PT). Fajna dziewczyna, empatyczna, studiująca… I tu refleksja starszego brata, syna PT, który zna dziewczę od lat, mocno zdziwionego indolencją obywatelską, mimo iż obracała się w tym samym środowisku (gimnazjum, liceum), skwitował to tak, że chyba w domu nie czytało się gazet, nie oglądało się publicystycznych programów, nie dyskutowało, a ewentualna lektura to tylko ta obowiązkowa bądź lekka i przyjemna. Niestety, i tu jest smutna refleksja, że jeśli w domu z dorastającymi dziećmi rozmawiamy tylko na tematy przyziemne typu, żeby nie odmroziło sobie uszów, to mamy tego efekty.

Wciąż nie mogę zrozumieć Kościoła, który brnie w swojej nietolerancji i hipokryzji coraz bardziej, tym razem potępiając „tęczowy piątek”. Kościół powinien zadbać o ludzi wykluczonych, spychanych na margines społeczeństwa, tylko dlatego, że są innej orientacji seksualnej. Nauczać ludzi tolerancji i piętnować homofobię, ksenofobię, nie tylko z tego powodu, że sami mają w swoich szeregach homoseksualistów. „Tęczowy piątek” to lekcja na temat równości. Każdy powinien ją odebrać i wziąć sobie do serca. Brak zrozumienia nie tylko prowadzi do wykluczenia tych osób, ale agresji wobec nich. Jak czytam, że kiedyś czegoś takiego nie było, to mi witki opadają. Czego nie było? Homoseksualizmu? Czy wykluczenia?

*

Trzymajcie kciukasy za moją poniedziałkową kreatyninę. Nie, żeby mi źle było bez piguł i tęsknię za nimi, ale przynajmniej trzymały w ryzach gen obżarstwa nocnego ;p

34 myśli na temat “Poniedziałkowy maraton…

  1. „ale po co taki film, przecież i tak nic nie zmieni”
    No właśnie… Oni nie mają poczucia, że coś można zmienić, więc jedyna możliwość, to się jakoś po swojemu umościć w czarnej d***. Bez względu na to, jak taka pozycja ich wkurza – bo wielu wkurza. Ale nie potrafią protestować i zmieniać. Boję się, że to nasza wina… Od zmieniania byliśmy wyłącznie MY, nasze pokolenie, to my mieliśmy energię i siłę, a oni mieli być grzeczni i korzystać z nowych możliwości. No to są grzeczni i korzystają, jak się da… Sami chcieliśmy, nie? 😦
    Zońcia na pleckach, a nasz młody śmiertelnie własnych rodziców wystraszył. Bo jeszcze nie siedzi (z 8/04 jest), ale już usiłował wyleźć z łóżeczka, podciągając się na rękach i pomagając nogami… I weź tu zrozum te etapy rozwojowe. 😀
    Co do reszty, mogę tylko strzelać, a to podobno karalne jest, więc zmilczę.
    Nie daj się wirusom, też je powystrzelaj! 😀 😀 :*

    Polubienie

    1. A kto przypuszczał, że takie czasy nastaną? Miało być bezstresowo przecież. Miło i przyjemnie. Po co walczyć jak można wyjechać? Bez konekwencj jak kiedyś. Jeszcze 😉

      Hi, hi no dziecka teraz jakieś takie sprytne są od małego 😀
      Jeśli mnie nie pokonają to uznam, że woda z cytryną ma leczniczą mic 😉

      Polubienie

  2. W Belgii i Lux głosowanie jest obowiązkowe. Ja jestem za.
    Z lekka mi się żołądek zacisnął czytając o Tuśce. Zaklinam rzeczywistość. Ma być dobrze.
    I trzymam kciuki za wszystko. Dziś będę trzymać na wysokości 10 tysięcy metrów. To bliżej pana Boga

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ale jak to egzekwują? Trzeba się usprawiedliwić z nieobecności? I jakie są konsekwencje? Ciekawam.
      Oooo to ja już wiem, że musi być dobrze! Pani z rejestracji powiedziała tylko co przekazał jej lekarz, więc trudno powiedzieć co kryje się za słowem „zły”. Drugiego listopada się dowiemy.
      Leć szczęśliwie 😘

      Polubienie

  3. U nas mówi się o polityce, dziewczyny same są zainteresowane, więc rozmawiamy o tym, gdy przychodzą do mnie na telewizję, to tylko na wiadomości TVN lub programy polityczne.
    Ale wierzę, że jest tak jak mówisz. Dobrze, gdy chociaż tego bałwanka ktoś postawi, bo znając pomysły młodzieży to… no, wiesz, co by rysowali. 😀
    Przepraszam, ale właściwie całokształt twojego wpisu przesłoniła mi Zońcia i jej postępy… ♥!

    Polubienie

  4. W Au wybory sa obowiazkowe i jak sie nie pojdzie jest kara pieniezna, ale nie odebralam tego strachliwie, moze nawet wyrobilo to we mnie swiadomosc ze trzeba (powinno sie chodzic). Moj lek do wladzy, policji, ktory mialam wyjezdzajac z Polski bardzo szybko skonczyl sie tutaj, pierwsze spotkanie z policja kiedy jechalam bez zapietych pasow bylo tak mile i dostalam tylko ustne upomnienie ze szybko sie pozbylam zlych uprzedzen z Polski.

    Polubienie

    1. Może jednak to byłby dobry kierunek i u nas, choć nie jestem przekonana. Pewnie przez kilka lat byłoby dużo głosów nieważnych, bo u nas świadomość obywatelska jest niska i nie zmienią to żadne kary- pójdą, ale nie zagłosują.
      Szkoła, dom nie wyedukowały świadomego obywatela. Ale nie jestem przeciwna, tylko sceptyczna😉

      Polubienie

  5. Też mi ręce opadły jak okazało się, że w Lu żadna szkoła nie wzięła udziału w tęczowym piątku! Cały czas odnoszę wrażenie, że komputery, rozwój techniki sprał ludziom mózgi, a właściwie odebrał szare komórki, bo już nikomu nie chce się pomyśleć, podejść analitycznie do sprawy, a nawet krytycznie. Tylko jak te baranki prowadzone na rzeź idą ślepo za stadem :/
    A kościół…no cóż…tu musiałabym użyć kilku niecenzuralnych słów, więc się powstrzymam ( oczywiście, jak od każdej reguły i tu są wyjątki).

    Polubienie

  6. Jeśli chodzi o zmiany u Twojej Tuśki to z pewnością to jest spowodowane niedawnym porodem.
    A jeśli chodzi o Waszą Zońcię – to pamiętam doskonale ten widok jak maleństwo wędruje na plecach i przy tym pracuje cały czas nóżkami i rączkami.

    Najserdeczniej Cię pozdrawiam Kasiu.
    🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz