Duże ciągoty ku…

Moje ciało coraz częściej ciągnie w kierunku kanapy. Kiedy już się na niej znajduje, to umysł szepcze, żeby zalec na niej jak najdłużej. Po co wstawać i do czego? Bezpieczniej jest leżeć wygodnie pod kocykiem, najlepiej z wyłączonym telefonem i telewizorem, zanurzając się w fikcyjny świat powieści, o ile umysł pozwala na skupienie. Ten świat też nie jest kolorowy, szczególne kiedy z uporem maniaka zanurza się w jego mroczne zaułki, w ludzkie przewinienia, grzechy i cierpienie. I zamiast dla odmiany wyruszyć w podróż wesołą kolejką, to wsiada się do „Kolei podziemnej”. Stałam się chyba niewolnicą mrocznej strony ludzkiej duszy. I czuję, że za chwilę stanę się niewolnicą własnej kanapy, bo coraz częściej potrzebuję kopa, by z niej powstać, coraz więcej w myślach wykonuję niż fizycznie. Ot, zaraz będę wiodła kanapowe życie. Grunt, żeby była wygodna 😉

I dlatego w piątek udałyśmy się z Tuśką do sklepu meblowego- o nazwie tak jak ma na imię obecna pierwsza dama, która damą nie jest- na rekonesans. Od jakiegoś czasu oglądałyśmy w necie, ale co innego obrazek, a co innego posadzić na niej własne siedzenie. Szczególnie że do gustu musi przypaść niejednemu, bo kanapa do mieszkania w DM. Mnie stara w niczym nie uwiera, wysypiam się odkąd (niestety) p. Basia odeszła i nade mną nie wydziera się o drugiej w nocy pudło zwane telewizorem. Ale! Dziecka Starsze narzekają, zięciowi nogi wystają i ogólnie ląduje na podłodze, a Tuśka twierdzi, że jest niewygodna. I wąska. Z drugiej strony żadnej kolubryny kupić nie możemy do kawalerki z czasów gierkowskich. Nawet jak się zlikwidowało ścianę pomiędzy kuchnią i pokojem. Musi mieć odpowiednie gabaryty do spania, być wygodna do siedzenia i nie zajmować za dużo miejsca. Taaa… Na obrazkach było ich tysiące. Namacalnie… JEDNA! Mimo pierdylion eksponatów. Co sobie posiedziałam to moje, a i tak się zmęczyłam 😉 Pstryknęłyśmy fotki, bo jeszcze Mam musi zatwierdzić, wszak na co dzień to ona z tego mieszkania korzysta, jako pralni i suszarni, prasowalni, więc nie możemy pozbawić jej tej powierzchni przeznaczonej na te czynności. I tak już uzgodniłyśmy, że dwa fotele i starą kanapę zabiera Tata na ranczo dla pracowników, a kupujemy jeden (na rzecz większej kanapy) mega wygodny fotel z podnóżkiem rodem z Ikei- sprawdzony u Tuśki i polubiony przez wszystkich. W sklepie podobnych foteli było sporo, ale ŻADEN nie był tak wygodny- w ogóle nie były wygodne!

Obiekt wybrany i wstępnie zatwierdzony (teraz tylko udać się do sklepu, uzgodnić termin, co proste wcale nie będzie), bo Tuśka sobotni wieczór spędziła w DM, spotykając się z przyjaciółkami. Jaka matka, taka córka 😉 Przyjaźnie ciągnące się latami, mimo odległości. U mnie już się to nie zmieni, oby i u Tuśki przetrwały, wszak ciągną się od pierwszej klasy liceum. W życiu spotykamy na swojej drodze różne osoby, na dłużej, na krócej, ale to właśnie w przyjaźni, choć zdarzają się nieporozumienia, to trwają ułamek sekundy, nie są przyczyną konfliktu tym bardziej rozstań. Bo jest chęć rozmowy, wyjaśnienia, czasem przeczekania, zrozumienia, wybaczenia…  Na tym polega przyjaźń, żeby nie patrzeć, nie oceniać tylko przez pryzmat własnego egoistycznego ja. Nie zrozumcie mnie źle, ale kiedy poznaję nowych ludzi i dowiaduję się, że mają długoletnich przyjaciół, często jak ja, jeszcze z podstawówki bądź z liceum lub studiów, to uśmiecham się szeroko i serce mi się otwiera na taką znajomość, bo umieć się przyjaźnić to też sztuka.

Czeka mnie ciężki wtorek. Oby nie okazał się wtorkiem-potworkiem. Trzymajcie kciuki. Ostatnio tak sobie pomyślałam, że m.in. blog, a przez to i WY, trzymacie mnie w pionie. Inaczej zaległabym na tej kanapie na amen ;p

38 myśli na temat “Duże ciągoty ku…

      1. Bo życzliwość jest mocą. A na blogach zupełnie bezinteresowna.
        Choć byłam kiedyś świadkiem jak blogerka poskarżyła się że coś tam jej dolega. Wtedy życzliwe czytaczki pośpieszyły z serdecznymi radami. Jak ona je opieprzyla!!! Szok normalnie!!

        Polubienie

        1. I to jest ten fenomen. I jak słyszę (czytam), że to takie kółko wzajemnej adoracji, to się tylko pobłażliwie uśmiecham ;p
          Może się wystraszyła, że jak poskutkują to przestanie dolegać i nie będzie na co narzekać ;pp albo się wkurzyła, że zrobiły ją bardziej chorą niż jest 😉
          Ale jak obie dobrze wiemy, słowo pisane czasem jest różnie zinterpretowane, mnie też się zdarzało, szczególnie kiedy sama nie byłam w dobrej formie- również intelektualnej. Byle co mogło mnie zjeżyć. Tyle że, od bliskich czy stałych czytelników braku życzliwości człek się nie spodziewa, więc nawet jeśli mu się coś tam wydaje, to dopyta, żeby mieć jasność. Bo różnica poglądów, spojrzenia na jakiś problem to co innego, niż atak bądź tę różnicę odbieranie jako atak.

          Polubienie

          1. Oczywiście, słowa pisane oddają tylko część tego, co chce się powiedzieć
            Tyle, że po osobie, która uważa się za nieomylną i szalenie inteligentną spodziewałąby się takiej właśnie refleksji, w pewnym wieku po prostu pewne reakcje są żenujące

            Polubienie

  1. Wiesz doskonale, że to działa w obie strony. ❤ ❤ A czasem – z różnych względów – łatwiej się przytulić dalej niż bliżej.
    Więc te kciuki masz zapewnione. ;* Ale daj znać, jak idzie, bo cały dzień na bezdechu może być jednak szkodliwy dla zdrowia…
    Ponurych lektur unikam jak mogę. Przez to mnie omija spora część dobrej literatury, ale… ponure rozważania sobie umiem załatwić we własnym zakresie, i wystarczy.
    A życie kanapowe… czasem je człowiekowi załatwia nadmierna opiekuńczość otoczenia. Trudno się potem z niego wydobyć bez wsparcia, no ale… 🙂

    Polubienie

    1. No przecież musi być reakcja zwrotna 🙂
      I prawda, co karzesz :*
      I dam znać, jak tylko szybko będę mogła, bo na telefonie to ja pisanie kciukami mam niewyrobione, więc piszę palcem wskazującym 😀 a to trwa i trwa ;p A przestałam wozić ze sobą Malucha, bo mi ciążył, gdyż zawsze jakieś książki wożę w tę i wew tę.
      Moja Aliś czyta tylko te z happy endem, czasem zdarzy się, że przeczyta coś niekoniecznie optymistycznego, ale unika tego jak ognia- to w sumie dobra strategia, w życiu zbyt dużo smutku wokół.
      I tu też się zgadzam!!! Jak słyszę odpocznij sobie, to od razu warczę, że przecież ja nic innego nie robię tylko odpoczywam!!!!

      Polubienie

      1. Ja nie słyszę „odpocznij sobie”, tylko „nie ma mowy, nie pójdziemy, bo nie dasz rady”. Noż @#$%^&!!!
        Jak ja uwielbiam jasnowidzów…!
        Też nie umiem kciukami… Ale książki wożę wyłącznie w telefonie 🙂 Dopóki jeździłam na zajęcia poza godzinami szczytu, było super – godzinka spokojnego czytania w każdą stronę (minus przesiadki). To się zmieniło i poranki spędzam na walce o byt w tłumie zamiast na spokojnej lekturze. Ale czego się nie robi dla gwiazdek, no nie? 🙂

        Polubienie

          1. Częściowo na pewno. Ale lekarskie straszenie też w tym jest. Proporcji składników nie udało mi się ustalić. 🙂
            Byłaby inna rozmowa, gdybym mogła mieć prawo jazdy… albo nie miała 1 h dojazdu zbior-komem do dowolnego punktu w centrum.

            Polubienie

  2. Witaj Roksano!
    Ja już po przejażdżce rowerowej(było owszem rześko,ale przyjemnie), i co najważniejsze – po spełnieniu obywatelskiego obowiązku.:) Przeważnie jeździmy do „urny” na rowerach,w wersji bardz mało eleganckiej:)
    Ludzi w lokalu mało,co trochę mnie martwi,ale może przybędą później.

    Też niedawno oglądałyśmy z córką sofy i kanapy w ogromnym sklepie o imieniu „pierwszej damy,nie-damy”:) I tak jak mówisz – kanap mnóstwo,ale wybrać coś fajnego bardzo trudno.Nasi młodzi chcą dużą do salonu, bo ta,którą mają jest już dość sfatygowana,mimo,że niestara:) Pierwsze wprawki „artystyczne” wnuczki – kredkami,mazakami i o zgrozo,długopisem ,nie ominęły,niestety, kanapy:)) Teraz już jej się takie wpadki nie zdarzają:)

    Myśle,że przyjaźń jest bardzo ważna,może nawet ważniejsza niż miłość:) Takich ludzi,do których ma się pełne zaufanie,jest się ich,że tak powiem pewnym, z oczywistych powodów nie ma się zbyt wielu.Dwie,może trzy osoby (wliczając w to mojego młodszego brata),uważam od lat za przyjaciół.Czuję,wiem,że to są ludzie,którzy nie zawiodą,sprawdzili się nieraz:) Nie nadużywam słowa „przyjażń”,nie chcę rozmieniać go na drobne czyli na mnóstwo różnych powierzchownym raczej kontaktow zawodowych,towarzyskich ..itp.:)

    Roksano,wspieram Cię dobrymi myślami,niech wtorek okaże się,jeśli nie bardzo pomyślny,to chociaż znośny:)
    Pozdrawiam,serdeczności posyłam.

    Polubienie

    1. Brawo Ewa! 🙂
      Ja dopiero obiad przygotowałam i się ogarnęłam, czekam na OM, więc tak późnym popołudniem dopiero mam zamiar.
      Tak sobie myślę, że niehandlowa niedziela może się przyczynić, że ludziska z domu nie wyjdą, a z kościołów się zameldują.
      Tuśce się też marzy nowa, choć stara ma dopiero? niecałe 7lat, nie jest zniszczona, ale chciałaby większą, wygodniejszą. Foteli od niej już się pozbyła, a wcześniej też zmieniła łóżko w sypialni – jak widać lubi zmiany na lepsze 😉 A ja od prawie 30 lat mam to same łoże, tylko zmieniam materace ;p no ale moje robione na zamówienie, drewniane, nie chce się zniszczyć, choć też od jakiegoś czasu przymierzam się, żeby jednak zmienić.
      Tak, często nadużywamy tego słowa. Osobiście mam trzy przyjaciółki, które traktuję jak siostry, których nie mam, i jednego przyjaciela ( w sumie dwóch, ale z tym drugim mam trochę inne relacje), który z kolei jest mi jak młodszy brat, bo znamy się od jego czwartych urodzin 🙂 To są najbliżsi. Ale też mamy bardzo zaprzyjaźnione dwie pary, od lat, czyli naszych młodzieńczych czasów ( w sumie trzy, ale z tej trzeciej, to ja się osobiście z lepszą połówką przyjaźnię, a OM z tą gorszą ;p) i też sporo mniej lub bardziej zaprzyjaźnionych znajomych, ale to są inne relacje, mimo sympatii, życzliwości i również pomocy sobie wzajemnie okazywanej. OM ma czterech przyjaciół, z czego z połową z nich przyjaźnimy się rodzinnie :))) No i wygląda na to, że sporo, ale jesteśmy „bogatsi” przez to, że zawsze obracaliśmy się w dwóch środowiskach, i przynależność do jednego z nich bardzo scalała.

      Serdecznie dziękuję!!!:* 🙂

      Polubienie

  3. Roksanno za wtorek . poniedziałek ,środę , piątek , czwartek i weekend też ! Cały czas , nieustannie :**
    Przyjaźń to jedna z najpiękniejszych relacji , Wiesz , coś w tym jest , ja też zwracam uwagę czy poznani ludzie mają
    długoletnie przyjaźnie i jakoś mi się potwierdza , że jeśli nie , to coś jest na rzeczy . Bo można mieć pierdylion
    „przyjaciół” ale wszyscy młodzi stażem , często wymieniani .
    Moja najstarsza przyjaciółka to od 7 roku życia ( pominę ile to już lat ::pp) , inne są młodsze, od liceum albo całkiem młode zaledwie 20 letnie ;;PP Największy fenomen to przyjaźnie licealne . W moim przypadku miałam długą
    przerwę , bo już na studiach z powodu zajęć trwających od rana do wieczora , nie brałam udziału w licznych spotkaniach . Potem wyszłam za mąż , po studiach dziecko a później wyjazd . Miałam wieści , kazałam pozdrawiać
    w miarę możliwości , byłam „na bieżąco” ale tylko na odległość. Po piętnastu latach poszłam na rocznicowe spotkanie , Boże jakie to były emocje , normalnie ryczałam witając się z nimi wszystkimi i chociaż niektórzy panowie
    zgubili gdzieś podczas życiowych walk swoje bujne czupryny , nadal byli tymi samymi 16- 18 letnimi kumplami.
    (u dziewczyn takich ekstremalnych zmian , nie było )
    I po pierwsze spotykając się z nimi, natychmiast mam z powrotem 16 lat a po drugie czuję się jak pośród na prawdę
    bliskich ludzi a przecież te 4 lata , to dosłownie chwilka , momencik , w perspektywie całego życia .
    W takim mniejszym , babskim gronie , spotykamy się parę razy w roku i uwielbiam to , nie ma kompletnie udawania,
    chwalenia , licytacji …. wręcz przeciwnie , można powiedzieć o tym , co najbardziej boli i o czym rzadko głośno się
    mówi . Dla mnie to niesamowite , bo jednak „normalne” przyjaźnie opierają się na regularnych kontaktach
    (choćby telefoniczynch) a tutaj , mimo wieloletnich „przerw” ta niesamowita bliskość pozostaje 🙂
    O i mam jeszcze dwie przyjaciółki typowo telefoniczne, bo od wielu , wielu lat spotykamy się bardzo rzadko (raz na 2-3-4 lata) a mamy nieustanny kontakt i jesteśmy w bliskiej -telefonicznej relacji . Stąd rekordowo długie rozmowy telefoniczne ;;))
    Matko jak się rozpisałam….i co teraz , najwyżej wywal ten elaborat a chciałam jeszcze o meblach i przyciąganiu magnetycznym sof i innych kanap czy też foteli….
    Serdeczności wszystkim :))

    Polubienie

    1. Przecież wiesz, że ja lofciam, jak się rozpisujesz :*
      Limitu u mnie żadnego nie ma ;p

      Czyli mnie rozumiesz, ale tego to akurat byłam pewna ;))) Wiesz, jak przyjechałam na wieś mieszkać, to byłam zdziwiona, że moja teściowa nie ma żadnej przyjaciółki, lokalnej. A potem już się tak nie dziwiłam, mnie samej zajęło kilkanaście lat, żeby się zaprzyjaźnić, aż w końcu pojawiła się LP. Mając tak jak Ty Aliś od 7 roku życia, mojego Pitera, potem PT oraz spotkania klasowe co chwilę bądź organizowane domówki przez klasowe dziewczyny, oraz osobiste Czarownice- tu towarzystwo z różnej „półki”, zaprzyjaźnione wspólne pary- to jakoś tej „pustki” na „obcej ziemi nie odczuwałam 😉 Gnałam do DM jak na skrzydłach :))) DM przyjeżdżało/przyjeżdża do mnie. Nic na siłę przecież.
      I rozumiem tę więź, silną mimo odległości i rzadkich kontaktów. I te długie rozmowy telefonicznie, choć ja z jedną mam tak, a nawet z dwiema, mimo iż widujemy się regularnie.
      I biorąc pod uwagę własne i moich dzieciaków oraz dzieciaków przyjaciół i znajomych doświadczenie, to najsilniejsze i najtrwalsze przyjaźnie są te licealne- z moją Aliś „ławkowo” rozstałam się dopiero po maturze 😉

      Nieustannie cmokam :***

      Polubienie

      1. Dwa razy musiałam rozpoczynać szukanie bliskich osób
        Raz w Lux, raz w Belgii
        moje polskie były trwałe i mocne, ale na codzień tez potrzebuję życzliwego człowieka
        i za każdym razem jakoś się udawało, i to są trwałe więzi:))

        Polubienie

        1. dokładnie,
          ja się bardzo cieszę, że mam przy sobie, tu na miejscu LP 🙂 Pierwsze próby z inną osobą, zaraz po naszym osiedleniu nie wypaliły, gdyż z pewnymi wartościami nie było nam po drodze., co okazało się z upływem czasu.

          Polubienie

  4. Wygodna kanapa to jest to! Ostatnio siedziałam kilka godzin na nowiuśkiej kanapie u koleżanki. Nowiuśka, ładna, ale niewygodna jak pieron :/

    Trzymam(y), trzymam(y). Jako że mogę się poszczycić wyjątkowo chwytnymi kończynami dolnymi, służę również kciukami u stopy (?) 🙂 W sumie trzymam cztery sztuki… kciuków.

    Polubienie

    1. I tu jest pies pogrzebany, bo nie zawsze to, co piękne dla oka jest też wygodne, a jak kanapa ma być jeszcze uniwersalna, czyli do siedzenia, spania i składania, to już jest pod górkę z wyborem.

      Ło
      matko! jaka to moc będzie😍

      Polubienie

  5. Wtorek będzie dobrym dniem, choć podobno ma padać.👍👍👍

    Też powinnam wybrać się po nową kanapę, ale strasznie mi się nie chce!

    Buziaki na dobry tydzień!😘😘😘

    Polubienie

    1. Troszku mnie ta pogoda przygnębia, bo będę musiała się przemieszczać i to sprawnie, bo czas będzie mnie gonił. Intensywność dnia pewnie odczuję potwornym zmęczeniem, więc słoneczko by się przydało, choć deszcz akurat potrzebny.

      My temat kanapy wałkujemy już kolejny miesiąc i w końcu pierwszy krok zrobiony, więc do Twojego niechciejstwa podchodzę z pełnym zrozumieniem😃
      😘😘😘

      Polubienie

  6. Kochana, kanapowy nastrój to nic innego jak jesień za oknem (której osobiście nie znoszę i dziwię się wszystkim aktywnym i nie kanapowym).
    Długoletnie przyjaźnie… Cóż. Moją najbliższą koleżanką jest Aśka z… podstawówki. Znajomość przetrwała, jesteśmy chrzestnymi naszych dzieci i tak dalej. Celowo jednak nie używam słowa „przyjaciółka”, chociaż ona tak o mnie mówi. Ja mam chyba blokadę na to słowo, albo zbyt wiele od przyjaciela wymagam, nie wiem. Zawsze mówię „najbliższa koleżanka”, „najbliższy kolega”… A może to ze mną coś nie tak?
    A tak z innej beczki – coś sobie uświadomiłam będąc dziś na wyborach. Napiszę w następnym komentarzu jesli poruszysz ten temat.
    Buziaki, kochana!

    Polubienie

    1. Ha! Moje zdziwienie też ogromne, ale z nutą zazdrości😉
      Zaraz tam coś nie tak. Przez lata budujemy różne relacje, ważne, że trwałe. Każdy też ma własną definicję i własne
      oczekiwania od tych relacji.

      Napisz, napisz, bo mnie ciekawość zeżre 😀
      😘😘😘

      Polubienie

  7. Jestem bardzo kanapowa, ale juz mi sie nalezy, bo i wiek i choroby, szybko sie mecze wiec nawet lekarz zaleca czeste odpoczynki kiedy tylko potrzebuje.
    Kanapa stara ale solidna, dlugo, dlugo szukana, wygodna i do siedzenia i do lezenia, zawsze przykryta jakas wielka narzuta, naturalna i ladna, taka przyjemna do ciala i zeby stopy sie nie slizgaly.

    Polubienie

Dodaj komentarz