Idź, idź koniecznie!

Do OM zadzwoniła koleżanka, z którą się znają od podstawówki.

-…czy ty mnie lubisz?

-… znamy się już tyle lat, pewnie, że cię lubię.

No to jak mnie lubisz, to zagłosuj na mnie, bo kandyduję do sejmiku.

-… a z jakiego ramienia startujesz?

A czy to ważne? Ważne, że się znamy i lubimy.

Taa… OM delikatnie oznajmił, że na tę opcję on nie zagłosuje, a jeśli chce poznać szczegóły dlaczego, to mogą się spotkać i koleżance wyjaśni. Ogólnie jednak był wzburzony samą propozycją, że w ogóle ktoś pomyślał, iż odda głos na partię rządzącą. Jako osoba należąca do mniejszości i solidaryzująca się z każdą inną mniejszością, i  jako ten mały przedsiębiorca oraz z powodu miliona innych rzeczy, które go irytują, wnerwiają (delikatnie pisząc), przerażają, smucą, to chyba by mu ręka odpadła, jakby miał postawić krzyżyk przy nazwisku, które firmuje PIS. Z wyborami do rady i na wójta w naszej gminie jest prosto, bo nikt z kandydatów nie należy do żadnej partii, za to są nam i wszystkim znani, więc głos oddany, to głos świadomy. Inny problem to taki, że w niektórych okręgach nie ma na kogo głosować, to znaczy ja bym nie miała, ale w moim te dylematy mnie nie dotyczą. Mam swojego kandydata na wójta i na radnego, a raczej na radną. Ufff… Do sejmiku zagłosuję na opcję partyjną i tu przyznam się, że pewnie w ciemno, aby tylko nie na wiadomo jaką. I trochę mnie to smuci, bo koleżanka OM, która pracowała w urzędzie gminnym, kompetentna, życzliwa, uśmiechnięta i od niedawna po przejściach onkologicznych, byłaby naszą kandydatką bez dwóch zdań. Ale nie będzie.

Nigdy nie miałam dylematu czy iść na wybory, czy nie. (Co innego na kogo oddać swój głos).  Uważam to za swój obywatelski obowiązek i przekazałam też to swoim dzieciom. (Był czas, ze Misiek specjalnie przyjeżdżał, teraz już głosuje w DM). Irytują mnie głosy, że nie pójdę, bo co to zmieni, znów kolejni dorwą się do koryta. To prawda, ale uproszczona. Każdy głos się liczy, bo jeśli tysiące pomyślą tak samo… No właśnie. Nie rozumiem takiej postawy- biernej. Za to czynnej w słowach, gdy pozwalają sobie na krytykę rzeczywistości. Dziwi mnie takie stanie z boku, nieangażowanie się, choćby tylko poprzez oddanie głosu na tych, którzy urządzają nam naszą codzienną rzeczywistość. Bo takie są wybory samorządowe. Bliższe naszemu ciału, odczuwalne na każdy kroku. Niby każdy chce mieć do pracy drogę bez dziur  i chodnik do szkoły, miejsce w dla dziecka w przedszkolu i ciepłą wodę w kranie, ale ruszyć tyłek z kanapy i podreptać do urn, to już niekoniecznie. Niech zadecydują inni, będzie na kogo psioczyć. Ech… Jak słyszę, że jego kandydat i tak nie ma szans, więc po co iść i głosować, to we mnie się gotuje, bo z taką obywatelską postawą, a raczej jej brakiem, to fakt… szansę mają tylko ci, co mają posłuszny, zmobilizowany, fanatyczny elektorat. Oni nie myślą, nie kalkulują, tylko idą karnie głosować.

Chcesz zmian? To zacznij od siebie. Od swojego podwórka. Nie bądź obojętny na to, co się dzieje w twojej małej ojczyźnie, jaką jest wieś, miasto, gmina, powiat, województwo…

Nie interesuje cię polityka? Brzydzisz się nią? No cóż, polityka i tak wejdzie sama do twojego ogródka osłoniętego świerkami, bo moja chata skraju… A to ci zakaże wyciąć starą wierzbę w ogrodzie, za to ogołoci drogę ze szpaleru lip a kule myśliwych będą odbijać się o ściany twojego domu, zlikwiduje przystanek autobusowy… To tak z mojego ogródka. A z twojego? Zastanów się.

Nie masz żadnych argumentów oprócz lenistwa, arogancji obywatelskiej, lekceważenia, żeby w nadchodzącą niedzielę nie udać się na wybory.

Więc idź, zagłosuj.

*

Od rana mam dobry humor, mimo wcześniejszego powstania ku codzienności. No, ale jak ta codzienność zaczyna się  uściskaniem najpierw Pańcia uszykowanego już do przedszkola, a potem wzięcie w ramiona Zońci, która śmiejąca się co chwilę i próbująca już gaworzyć skradła mi całkowicie serce. Nasza dziewczynka jest coraz bardziej rozkoszna :))) I komunikatywna 😉 Wczoraj z rodzicami i bratem pojechała na pradziadkowe ranczo, odwiedzili prababcię, która wizytą była zachwycona, bo z miesiąc księżniczki nie widziała.

Aaa… Zońcia nie została zaszczepiona. Niby lekki katarek, choć dwa dni wcześniej lekarka prywatnie stwierdziła, że jest zdrowa, ale lekarz w przychodni uznał, że w przedszkolu panuje jelitówka (kuzyn Pańcia chory), więc wstrzymał się ze zaszczepienieniem. Piszę to tylko dlatego, że  wbrew ogólnym, fałszywym mniemaniu,  lekarze nie szczepią na siłę dzieci.

 

 

48 myśli na temat “Idź, idź koniecznie!

  1. Masz zdecydowana racje ze trzeba brac udzial w wyborach. Jestem bardzo odpowiedzialna i swiadoma, nikt by mnie nigdy nie namowil do glosowania wedlug jego mysli, bardzo nie lubie wszelkich naciskow, musi byc tak jak ja to widze, interesuje sie polityka czy to na miare calej Australii czy mojego stanu.

    Polubienie

  2. Zgadzam się z każdym Twoim słowem, a już szczególnie z tym, że polityka i tak wlezie człowiekowi do ogródka, chciał – nie chciał. Więc brak zainteresowania tematem… no. 😦
    Choć trzeba przyznać, że u mnie lata temu to właśnie SLD (ku ogólnemu zaskoczeniu) oddało KK za bezcen działkę na osiedlu nr III, przewidzianą w planie zagospodarowania na budowę nowej szkoły. Posłuchali głosu ludu (moherowego), kurna. No i w efekcie lud moherowy ma blisko do kościoła, a dzieciaki od lat uczą się na dwie zmiany w szkole na osiedlu nr II – nie dość, że daleko i przez ruchliwą obwodnicę, to szkoła budowana na 600 uczniów musi ich pomieścić 1200 (dwa osiedla zamiast jednego). Znaczy, teraz po deformie musi ich pomieścić sporo więcej… Czyli nie ma nic pewnego na tym świecie – choć wydawałoby się, że program danej partii powinien… wydaje się, że człowiek rozsądny i kompetentny powinien… 😦
    Jedyna satysfakcja, że teraz lud moherowy klnie, odprowadzając wnuki do szkoły na dziwne godziny do klas 30++ osobowych. 😛 Ale przecież nic to nie ma do polityki, nieprawdaż… ani do logicznego myślenia.
    Dlatego jestem zła, że nie mogę głosować w wyborach samorządowych u siebie. Tzn niby bym mogła, bo meldunek w PL mam nadal – tylko kasy na szybki wyskok do PL brak. 😦

    A że połowy NOP dałoby się uniknąć, gdyby lekarze byli bardziej myślący i patrzyli uważniej na dziecko, ale i na lokalną sytuację epidemiologiczną dookoła, to też fakt. Bo szczepienia jako takie… Ja chodziłam do klasy z dziewczyną po polio, więc nie mogę nie mieć zdania. 🙂 A inna koleżanka załapała gruźlicę płuc w wieku 13-14 lat i straciła przez to 2 lata z życiorysu na szpitale i sanatoria… choć po urodzeniu musiała przecież dostać pierwszą dawkę BCG. Ale co było z kolejnymi dawkami, to huk wie.

    Polubienie

    1. jest zwyczajnym olewaniem, żeby nie powiedzieć głupotą.
      Każda władza mniej lub bardziej flirtuje z KK, bo jest on drugą władzą w naszym kraju i ma „bogobojny” elektorat- co nakaże ksiądz, to święte. W kraju, gdzie teoretycznie ponad 90% to katolicy, zadrzeć oficjalnie z Kościołem, to wyborcze samobójstwo, Pokolenia muszą przeminąć… Przez te prawie 30 lat nie mieszkania w DM, w mojej najbliższej okolicy, zbudowano dwa kościoły (mam do nich bliżej, niż do dwóch starych parafii). Mieszkań nie przybyło, bo to Śródmieście, ewentualnie jakieś plomby. Statystyki mówią, że z roku na rok coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, to ja się pytam, dla kogo one powstały??? Zamiast np. takiego żłobka czy przedszkola.

      Bardzo mi się to podejście spodobało. Gdyby Zońcia nie miała brata w przedszkolu, to może i zostałaby zaszczepiona. U nas na osiedlu mieszkała dziewczyna po polio, do dziś mam ją przed oczami, potem już nigdy nikogo nie spotkałam. Fakt, lekarze są różni, rodzice też powinni wykazać się troską. Moją Tuśkę jak szczepiłam, to zawsze dzień wcześniej prywatnie przychodziła do mnie lekarka pediatra (ta sama), a później już u Rodzinnej, a Misiek od samego początku był szczepiony u cioci. Tuśka już przy Pańciu postanowiła szczepić w wiejskim ośrodku, żeby nie jeździć 50 km, ale też przed najczęściej bada prywatnie, jak nie jest pewna, czy dziecko na sto % zdrowe.

      Polubienie

  3. Wbijam juz teraz 14stolatkowi do głowy, że ma chodzić na wybory!!!
    Nic o nas bez nas

    Żałuję, że nie mogę uczestniczyć w wyborach samorządowych

    I szlag mnie trafia, jak słyszę jak zameldowują np w Krakowie setki duchownych żeby głosowały na Wasserman. Mam nadzieję, że Duch Święty zadziała i nie zagłosują na nią!!

    Polubienie

    1. Oby skutecznie! 🙂
      No, w W-a każdy głos na wagę złota, bo to takie dość wymowne zwycięstwo dla jednych i drugich.

      Wystarczyłoby, żeby zadziałał rozum, bo ta pani wyjątkowo sama nie wie, co w tej kampanii na prezydenta robi.
      ale obrzydliwe jest, że księża się do czegoś takiego posuwają… ech, jak widać strach ich ogarnął, bo dobrze wiedzą, że tylko PIS potrafi suweren trzymać za mordę…

      Polubienie

  4. Mądry lekarz:) I mam nadzieję, że większość taka! Propozycja koleżanki powala- tupet typowy dla aktualnie panujących:( Pójdę, obowiązkowo, bo w mojej wsi narodowcy podnoszą wysoko głowę popierani przez księdza:( trudno uwierzyc, ale taka rzeczywistośc!

    Polubienie

    1. Też mi się tak wydaje 🙂 Większość, na pewno, choć zdarzają się różni.
      Nie ma co ukrywać, że oboje byliśmy zaskoczeni, gdyż prywatnie żadnych stosunków nie utrzymujemy, tyle że się znamy, jak to na wsi, a tu taka agitacja 😉
      O mateczko! faktycznie trudno uwierzyć, No to ja się cieszę, że w naszej gminie, to nawet z PSL-u nikogo nie ma, wszyscy bezpartyjni, przynajmniej oficjalnie, bo z sympatiami to już różnie…

      Polubienie

  5. Ale ty tak poważnie z tą rozmową telefoniczną? Ręce opadają! Nie, właściwie wcale mnie to nie dziwi – ten telefon to kwintesencja działań pisu.
    W swoim życiu opuściłam tylko jedne wybory. Niestety te najważniejsze. Pomieszkiwałam wtedy w Turcji i chciałam głosować stamtąd, ale zbyt późno przesłałam papiery. Przed wyjazdem upewniłam się, że wszyscy znajomi głosują na T. Wygrał K, jak wiadomo, o czym poinformował mnie przewoźnik z lotniska. Sam był w szoku.
    Zacznij od siebie – dobrze powiedziane („I’m starting with the man in the mirror”, jak śpiewa Michael). Osobiście interesuję się polityką od liceum. Z większym i mniejszym natężeniem, ale przez cały czas. Rozumiem, że można polityki nie lubić, że można być nią zmęczonym, ale nie wiedzieć, co dzieje się w kraju – tego nie pojmuję.

    Polubienie

    1. Poważnie. OM jeszcze wkurzyło to, że koleżanka przeprowadza się do innego województwa do córki, więc chyba tylko dla „kariery” startuje w wyborach do sejmiku w naszym.
      Czyżbyśmy Tobie zawdzięczali to, że pewnego dnia obudziliśmy się w innym państwie? ;p
      Niestety, takich co nie widzą albo nie pojmują jest sporo, za to znają wszystkie plotki z życia celebrytów ;ppp

      Polubione przez 1 osoba

  6. Niektórzy to mają tupet ! Choćby dlatego nie powinno się na nich głosować.

    Ja już dokładnie wiem, komu oddam swój głos. Dwie z tych osób znam od lat, obserwuję ich pracę zawodową i społeczną, więc nie mam wątpliwości. W ubiegłym tygodniu byłam na debacie prezydenckiej i też mam swojego mocnego kandydata. Jedynie kandydata do Sejmiku znam z mediów, ale też nie mam zastrzeżeń.
    Byle tylko nie doszło do oszustw wyborczych! Cała nadzieja w obserwatorach – wolontariuszach.
    To na pewno będzie bardzo emocjonująca niedziela!

    Nikt tak nie potrafi poprawić humoru, jak wnuki!
    😘😘😘

    Polubienie

    1. Ano mają.

      Dobrze jest wiedzieć i być pewnym swego głosu. Do Sejmiku w DM startuje mój kolega, robi w kulturze, na pewno kojarzysz: Kontrasty, Muzyczny Browar, teraz 13 Muz.
      Kurczę, no ja się troszkę obawiam, że jak jest akcja zwożenia i meldowania, to może być i fałszowania, nie wiem, czy wszędzie będą obserwatorzy.

      Oj tak, właśnie sobie patrzę na śpiąca Zoncię, czekam aż się obudzi 😀
      😘😘😘

      Polubienie

        1. A widzisz, ostatni raz widzieliśmy się chyba cztery lata temu na imprezie w Browarze. Oczywiście czasem czytam polemikę na FB i nie zawsze jesteśmy tego samego zdania. Nie znam bliższych kulisów obecnej działalności, więc trudno mi się wypowiedzieć. Szkoda.

          Wizyta za tydzień. Dziś Tuśka szaleje na Genetyce, a Mam ma dziś ściągnąć szwy i zrobić wyniki z krwi.

          Polubienie

  7. Pójdę! 🙂
    W tym roku nie będę miała takiego dużego dylematu co do wyboru. Dzięki M, który także jest kandydatem wiem co sobą reprezentuje większość twarzy z bilboardów.

    Na wnuki jeszcze trochę poczekam , ale śmiejące się do mnie rano oczy Igi też pobudzają do życia 🙂

    Polubienie

    1. Nie ma to jak wiedza prosto od źródła 😉
      Trzymam kciuki za Wasze powodzenie!
      Spokojnie z tymi wnukami, bo i tak zanim się obejrzysz już będą 😜 Teraz jest czas dla Igi, kolejny etap odkrywania i uczenia się przez nią świata i budowania wzajemnych relacji.

      Polubienie

  8. Powiem szczerze, rzygam już tymi plakatami na każdym kroku, rzygam ta polityka, ale na wybory i tak idę. Raz, że też uważam to za obowiązek, a dwa, można rzygać polityka, ale każda, na każdym szczeblu władzy, ma realny wpływ na nasze życie. Czy tego chcemy czy nie. Więc chodzę na każde wybory. Teraz w niedzielę będą samorządowe jak wiadomo i wiem że pójdę ale nie wiem jeszcze na kogo zagłosować, jedynie droga eliminacji odpada teraźniejszy wójt, bo mam o nim bardzo źle zdanie a także każdy kto kandyduje z PiS. Nigdy nie zaglosuje na partie która depcze Konstytucję, niszczy sądy itd.

    Polubienie

    1. I ma w pogardzie drugiego człowieka, manipulując i kłamiąc na każdym kroku, dla której własna ideologia jest najważniejsza. Nikt inny do tej pory nie podzielił tak społeczeństwa, i nikt inny nie uważał suwerena za idiotę, który kupiony wszystko kupi.

      Polubienie

          1. Jakbyś mnie nigdy nie widziała wystraszonej… 🙂
            Czy ja chcę ścierką przez łeb? 😀
            Ale tak naprawdę, to po co się mam fatygować, skoro Twojej inteligencji wystarczy nawet pół cienia sugestii?

            Polubienie

  9. Eh, najgorzej to stracić złudzenia co do kandydata tuż przed wyborami (nawet jeśli się nie może głosować, jak ja).
    U mnie jest 5 kandydatów do fotela prezydenta miasta – jeśli pominąć tych, na których w życiu by nie zagłosowała, to w praktyce 3, z czego jeden się wybijał, bo młody i dosyć sensownie mówi.
    Tyle, że moja Młoda wczoraj mi uświadomiła, że parę lat temu usiłowała z nim współpracować zawodowo i w teorii niby OK, a w praktyce absolutnie nie można było polegać na człowieku, że faktycznie zrobi to, do czego się zobowiązał. Czyli zostaje dwóch ze starej gwardii, elegancko umoszczonych w starych układach i dobrych głównie do gadania… 😦
    A jak sobie pomyślę, że ludzie mogą masowo zagłosować na człowieka nieodpowiedzialnego, choć robiącego dobre wrażenie, to też mi się coś robi… ewentualnie w drugiej opcji – na PiS. Biedne to moje miasto. 😦

    Polubienie

    1. ech,
      i co robić jak kandydaci nie warci urzędu? Jednych to zniechęca, a drudzy głosują omamieni wizerunkiem wyborczym.
      W pobliskim Miasteczku mamy takiego młodego, którego 80% wyborców kocha i uwielbia ( fakt sporo robi) nie ma nawet kontrkandydata, więc się boi o frekwencję.

      Polubienie

  10. A ja z tego miejsca apeluję: ludzie w niedzielę ruszcie dupy i do urny!!!! I pamiętajcie o jednym: NIE GŁOSUJCIE NA PiS!!!! 🙂 Ja do tej pory nie wiem na kogo zagłosuję, znam kilku kandydatów dość dobrze i to wcale mi nie ułatwia 🙂 🙂 Ważne żeby nie na PiSiora! 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz