Monopol…

Wciąż w moich rękach. Monopol na skorupiaka w rodzinie 😉

Siedzę przy maminym łóżku kolejną godzinę, Mam podsypia, ale zabieg- badanie zniosła dzielnie, jak do tej pory nawet nie miała torsji. Ze mnie zeszły emocje ostatnich dni i te bieżące, które m.in. zafundowała mi Ciocia, łapiąc mnie telefonicznie w taksówce, kiedy jechałam do szpitala i zapewniając o wsparciu,  zaczęła mi chlipać do słuchawki. No moje oczy od razu zareagowały i ostatnimi siłami powstrzymałam wodospad, zła, bo przecież to nie ten czas!

Trafiłam z przyjazdem, bo nie minęło 10 minut, jak z bloku przywieźli mamę. Dorwałam lekarza, który penetrował wnętrzności  i usłyszałam, że nowotworowo czysto. Ufff… głaz z serca. Niestety nie jest różowo, bo wątroba ma się nienajlepiej. Jutro jak dostanę wypis do rąk, to będę mądrzejsza, na dziś wiem, że to nie koniec pielgrzymek po lekarzach.

Ulżyło mi, ale nie potrafię skakać z radości. Ulżyło, bo to znaczy, że zastosowana profilaktyka w maminym przypadku działa. Wciąż. Radości nie ma, bo wyszły inne „kwiatki”. Ale jest uśmiech od ucha do ucha, bo prawie można wykluczyć ciężkie leczenie onkologiczne.

Serdecznie dziękuję wszystkim za wsparcie 😘❤️ I czym prędzej donoszę… czyli publikuję🙂

P.S.

Kończę pisać już w mieszkaniu, bo zostałam porwana przez Tatę na ranczo, które na oczy (nie ze zdjęć) widziałam po raz pierwszy. No okolica cudnie leśna. Potem poszliśmy do pobliskiej Karczmy na obiad- to taki rytuał tatowy, wszystkich odwiedzających w tym moją PT i mojego Przyjaciela tak gości 😉 Żarło dobre- grzybowa z własnymi kluseczkami, pychotka. Tuśka miała przyjechać najpierw dziś, ale wybiłam jej to z głowy, a potem jutro, ale doszłyśmy do wniosku, że jak ja zostaję, a Mam wychodzi, to bez sensu, szczególnie że w przyszłym tygodniu będzie dwa razy, a dziś jeszcze były u babci Młodsze Dziecka, z którymi wczoraj spędziłam popołudnie, bo to też rytuał, że jak przyjeżdzam, to wychodzimy razem, gdzieś zjeść.

Zońcia była u p. Doktor, która stwierdziwszy, że na cztery miesiące to pięknie się rozwija, po czym Tuśka ją uświadomiła, że księżniczka ma 2,5 mięsiąca 😂 No, ale panienka waży prawie 6 kg, zaczyna gadać, pije mleczko do dna i śpi całe noce nawet po 12 godzin, na głowie ma gęstą czuprynkę i zniewalający uśmiech, więc mogła się p. Doktor zasugerować, że jest starsza😀 Oj tęsknię, bo kilka dni już nie widziałam, nie tuliłam. I za Pańciem też, ale z nim mogę sobie pogadać na WA.

Jestem już w łóźku, Tata też, bo przyznał mi się, że w nocy nie mógł spać  i już o 4. był w biurze, w którym zastał Miśka drukującego 6 projektów, co przyjął z ulgą, bo myślał, że ktoś się włamał, gdy zobaczył otwartą kratę na drzwiach. A potem mój Przyjaciel, syn jego śp. Przyjaciela przewiózł go S3 pędząc 220 na godzinę, bo potrzebował konsultacji w ŚM, gdzie ma inwestycję. Tak że tak- oboje mieliśmy dziś sporo emocji, więc po powrocie już tylko łóźko😉

 

 

 

 

 

50 myśli na temat “Monopol…

  1. A nie mówiłam, że będzie dobrze?! I tak ma zostać!!!
    Z innymi „kwiatkami” jakoś sobie doktory poradzą. A na wątrobę nie ma jak ostropest plamisty. Sypię go do twarożku, surówek i każdej zupy. Działanie potwierdzone badaniami!
    A teraz porządnie się wyśpij! 😘😘😘
    Serdeczności dla Mamy!😃✌👍

    Polubienie

    1. Dziękuję za wszystko😘
      Będziemy działać, bo ze słów doktora to poważna sprawa. Jak bardzo, to dopiero pewnie kolejna diagnostyka potwierdzi.
      Obudziłam się przed budzikiem- piękny dzień się zapowiada w DM 🙂
      Miasto w barwach jesiennych cudnie wyglada.
      Buziaki.

      Polubienie

  2. Dobrze ze nie rak, dobrze ze bedzie Mama widziala specjaliste i wtedy bedzie mozna radzic sobie z innymi rzeczami. Cudownie ze Mama ma tak duzo wsparcia od Ciebie i wszystkich bliskich, jestescie cudowna Rodzina.

    Polubienie

  3. Wiesz co mnie zawsze w tych chorobach przeraża? To że one oprócz tego, że dają człowiekowi popalić mentalnie, sprawiają ból, to jeszcze tak cholernie dezorganizują życie, często też pozbawiają pracy. Jak to wszystko ogarnąć, żeby godnie przez chorobę przejść?

    Polubienie

    1. Nie jest łatwo, szczególnie w naszych realiach, ale nie jest to niemożliwe. Ludzie mają różne przewlekłe schorzenia i potrafią pięknie ogarnąć swoją rzeczywistość Po dwóch zachorowaniach do pracy wróciłam po roku, ale pracując na swoim było łatwiej. Dopiero po wznowie, i kolejnej, gdzie leczenie wciąż jest w toku, spasowałam Inaczej też się choruje, jak się ma już dorosłe dzieci. Każdy etap choroby i leczenia jest inny. Dlatego mnie tak irytują głosy, że ktoś tam to tak i tak… Ten ktoś jest w swoich butach, nie w moich. Jak jest etap dożylnej chemii i rzygania, chodzenia po ścianach z osłabienia, to aktywność spada do zera i człowiek walczy, żeby go nie pochłonęła czarna dziura. Niektórzy lżej przechodzą leczenie, ja nie miałam tego szczęścia… A nie jestem z tych, co się pieszczą ze sobą.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Jesteś dzielna! Podobno pewne sytuacje dzieją się tylko tym ludziom, którzy są w stanie je znieść. Ja byłam zawsze silna, ale teraz mówię wprost, osłabłam. Więcej problemów życiowych nie zniesę:-)

        Polubienie

            1. To ważne umieć poprosić i uzyskać tę pomoc. Niektóre decyzje i tak trzeba samemu, ale przy wsparciu dużo łatwiej. Czasem sama obecność wystarczy, świadomość, że jest ktoś, na kogo zawsze można liczyć.

              Polubienie

    1. WhatsApp,
      nie masz? to do komunikacji np. z mamą za oceanem i do szybkiego wysyłania zdjęć super sprawa. Za darmo, przez net.

      E tam, zaraz gniewać, mnie też, tyle że po fakcie śmieszą takie sytuacje. Ech, emocje, dowaliła też mi zupełnie nie chcąc, informacją, że odezwała się do niej…hiena rodzina ech. No miałam ci ja kołowrotek emocji,

      Polubione przez 1 osoba

            1. dla mnie WA jest lepsze niż fejsbukowy messenger w kontaktach z najbliższymi na całym świecie 😉 wystarczy srajfon i net, ściągasz aplikację i już masz kontakt z drugą osobą za darmo gdziekolwiek jest, pod warunkiem, że używa tej aplikacji w telefonie 🙂

              Polubienie

Dodaj komentarz