Jak dobrze być…

Onkocelebrytką  stałą pacjentką oddziału onkologicznego. Znaną i lubianą😉

Od Profesora wyszłyśmy ze skierowaniem na laparoskopię dla Mam- markery podskoczyły o 10. Przy okazji zarejestrowałam też Tuśkę- za dwa tygodnie ma rezonans, usg.  i markery. Na izbie przyjęć zapytałam się znajomej pielęgniarki o ustalenie terminu i zostałam pokierowana  do sekretariatu na oddziale.  Zanim do niego dotarłam, to przez uchylone drzwi gabinetu ujrzałam moją p. Profesor, więc się przywitałam i poinformowałam, że jestem z Mam ze skierowaniem z Genetyki. Pani Profesor wypytała co się dzieje i poszła z nami do sekretariatu i nakazala pani sekretarce wyznaczenie jak najszybszego terminu i od razu wystawiła kartę Dilo. W następny  wtorek Mam zostanie przyjęta do szpitala. Z podejrzeniem, że gad siedzi w otrzewnej. Zajrzałam też do p. Pielęgniarek, a te uśmiechnięte na mój widok, ale i zdziwione, przyjęły informację, że za tydzień oddam im mamę pod opiekę. Życząc sobie wzajemnie miłego dnia i do zobaczenia, jakby to nie był szpital i oddział operacyjno- onkologiczny, opuściliśmy budynek i teren kliniki z uśmiechem na ustach. (Na izbie spotkałam Danusię, z którą leżałam prawie dwa lata temu i nie powinnam już ją spotkać na chemii, ale  dziad wrócił po roku- przywitałyśmy się serdecznie; to jest paradoks tego miejsca, że radość ze spotkania ma posmak goryczy). Mam tylko skwitowała, że nie wiedziała, iż tak szybko to się potoczy, trochę jest zszokowana tempem, (jak to PT skwitowała: za dobrze to załatwiłaś 😉), ale m.in. dlatego jestem przy niej, żeby reagować jak najszybciej, bo znając własną rodzicielkę, to z tym skierowaniem udałaby się najpierw do domu, odczekała parę dni i dopiero pojechałaby ustalić  termin, który pewnie nie byłby za tydzień tylko dłuższy.

Mam ma w sobie dużo pogody ducha przy tym wszystkim, żartuje sobie, że w tym wieku to prędzej by się śmierci spodziewała niż raka. Ulżyło jej, że już wie kiedy zabieg, bo nic gorszego nie ma, jak takie bycie w zawieszeniu i czekanie. Jedynie co, to się zapytała, co to będzie, jak będzie musiała brać chemię. Szybko odpowiedziałam, że na razie o chemii nie myślimy i w ogóle nie wybiegamy za daleko, tylko ogarniamy temat na bieżąco, na co  skwapliwie przystała. Ufff… mnie samej na myśl robi się słabo i nie wyobrażam sobie tego, więc nie myślę… I nie tylko mnie, bo gdy przyszły Dziecka Młodsze do mieszkania, to Misiek też mnie się o to zapytał. Ech… Za to Mam planuje święta, jakby nowe siły w nią wstąpiły, nie tak jak w tamtym roku, z obawą czy sobie poradzi… Wiem, że tu zadziałał mechanizm obronny, w końcu mamy te same geny. Zamiast szykować kreację do trumny i miejsce na cmentarzu- działamy! Bo na płacz, wyrywanie włosów z rozpaczy oraz ogólną beznadzieję jest jeszcze czas!

Przy okazji odebrałam swój wypis, i krwinki poleciały ciut w dół, hgb też, ale nie będę się tym na razie przejmować. Muszę bardziej zadbać o to co jem, bo po szaleństwie i dobrobycie lata, różnorodnych warzyw i owoców wcinam jakby mniej. A moce będą mi teraz bardzo potrzebne.

 

Obejrzałam „Kler” i nie będę się w temacie rozpisywać, bo recenzji w necie zapewne wiele. Napiszę tylko, że film genialnie obnaża Kościół, który stoi poza prawem, jego chciwość, władzę i żądze. I przede wszystkim hipokryzję. Oczywiście to nie jest cała prawda o Kościele, ale o jego grzechach, a tych jest wiele. I ja nie do końca zgadzam  się ze stwierdzeniem, które według mnie jest uproszczeniem, że Kościół jest święty, a grzeszni są ludzie, bo Kościół to instytucja, która przez wieki całe funkcjonuje tak, że do świętości jej daleko. Dopóki nie będzie przejrzystości w finansowaniu, to niestety powiązania z politykami, biznesmenami będą zawsze. W pewnej chwili pomyślałam sobie, że to obowiązkowy film dla tych wszystkich „ moherowców”, którzy ostatni swój grosz wysyłają do Torunia, rzucają na tacę. Fakt, w niewypełnionej do ostatniego miejsca sali kinowej, bo dzień powszedni i godzina nie dla ludzi pracujących i, choć  nie było młodych wśród oglądajacych i przeważały siwe głowy, to raczej płonne moje nadzieję, że był tam ktoś, komu nagle otworzyły się oczy. Chociaż powiem tak, że niby nic nie było czego się nie spodziewałam, o czym nie wiedziałam, to jednak były momenty, w których mocniej ścisnęło mi się serce, bo to taka „piguła” trudna do przełknięcia. Film z dużym akcentem na pedofilię.

Polecam! I oby rozpętał dyskusję, ale nie tylko między zwykłymi ludźmi, ale pomiędzy Kościołem a katolikami, władzami naszego kraju.

I pięknie się zbiegło z milionowym zadośćuczynieniem dla ofiary księdza, które to ma zapłacić instytucja kościelna. To precedens, bo Kościół najchętniej umyłby ręce od odpowiedzialności finansowej.

44 myśli na temat “Jak dobrze być…

  1. Bo i to film nie do nich skierowany. Tu może jedynie odnieść odwrotny efekt, czyli kościół zaczyna być napiętnowany na coraz większą skalę, nawet filmy się kręci, znakiem tego – trza go zacieklej bronić. Eh…
    Ja osobiście czuję się zachęcona i obejrzę.
    Co do ciebie, Mam i Tuśki to mam jakieś takie dobre przeczucie. Że ostatecznie wszystko będzie dobrze. Nie wiem na ile moje przeczucia się sprawdzają (Tomek ślepo im wierzy, ale on też do końca poczytalny nie jest, także…) myślę jednak, że tym razem mu uwierzę. 🙂

    Polubienie

    1. To prawda, dla nich to atak na świętość, więc najlepsze to -bojkot i cenzura. To już nie wiara a fanatyzm. Pomylenie i niezrozumienie. Obejrzeć warto, nie tylko z powodu tematu, bo gra aktorska mistrzowska. Nie wiem, kiedy minęły mi 2,5 godziny w kinie.

      Się kurczowo chwycę tego Twojego przeczucia 😗

      Polubienie

  2. Dobrze ze bylas z mama w szpitalu, to tak duzo znaczy kiedy jest bliska osoba w takich trudnych momentach zycia.
    Tak duzo musimy przechodzic przez te paskutne raki, i fizycznie, i psychicznie.
    Trzymam kciuki zeby bylo najlepiej jak mozliwe.

    Polubienie

    1. Nie wyobrażam sobie, żeby nie być. I cieszę się, że to czas, kiedy mam na to siłę.
      Lekko nie jest, a nasza sytuacja jeszcze do tego zdublowana, obawiałam się tego.
      Dziękuję❤️ Potrzeba nam dużo szczęścia. Sama diagnoza jest najmniej destrukcyjna, bo my od lat oswojone z tematem, ale wizja uciążliwego leczenia i tak przeraża. Szczególnie kiedy jest się na takim a nie innym etapie życia.

      Polubienie

    1. Tak naprawdę to do końca nikt nie wie, jakby się zachował, bo wola życia najczęściej wyzwala w nas pokłady sił. Po usłyszeniu diagnozy nikt nie skacze z radości, ale przychodzi moment, kiedy człowiek oswaja problem i potrafi się z nim zmierzyć. Nawet z uśmiechem na ustach. Bo oprócz życia nie ma nic innego do stracenia…

      Polubione przez 1 osoba

  3. Udało mi się właśnie kupić bilety na Kler, pierwszy seans rozprzedał się w ciągu kilku godzin ( u nas w kinie na żadnym filmie nie ma kompletu). Zrobili drugi seans i idziemy 14go:)

    Czuję ogromny niesmak w wielu sparwach dotyczących kościoła. Np teraz rozpoczyna się w Rzymie Synod, w któym dopuszczono ( o dzięki wam łaskawcy!!) 10% kobiet. Tyle że…. nie mają prawa głosu!!!
    Szlag mnie trafia!!!
    Nie wiem jakim cudem moja wiara mas ię tak dobzre. Znaczy wiem. Mam nieprawdopodobnego księdza w parafii…

    dbra strona tych lat leczenia, te znajomości..
    Dowcip Twojej mamy – naprawdę przedni!
    Trzymajcie się dziewczęta:**

    Polubienie

    1. Doszło do mnie, że zagranicą jest spore zainteresowanie.

      Gdy człowiek jest silnie wierzący, to takie haniebne uczynki mogą go odsunąć od Kościoła, ale nie od wiary. Taka osoba szuka swojego miejsca w Kościele, swojego kapłana, a jeśli nawet nie znajdzie, to nie odwraca się od Boga. Choć rozumiem te osoby, których obnażona hipokryzja, doznane krzywdy popychają ku niewierze.

      Wydeptane ścieżki ułatwiają poruszanie się po nich.
      Czymamy siem 😘😘😘

      Polubienie

  4. Taaa… W niemal każdym systemie da się przeżyć, jeśli jest on naszpikowany dobrymi ludźmi – działającymi albo na bazie osobistych sympatii, albo zwyczajnej ogólnoludzkiej empatii. To drugie jest może bardziej sprawiedliwe, ale umówmy się – po pierwsze mało jest kandydatów na świętych, a po drugie – nie da się zaspokoić potrzeb wszystkich naraz. Grunt, żeby z jakiegokolwiek powodu w ogóle chciało się chcieć…
    Moje opowieści o Bożence pewnie pamiętasz. 🙂
    A mnie się z kolei przypomniało, jak jako już stała bywalczyni pododdziału patologii ciąży wjechałam po raz kolejny na położnictwo i pierwsze pytanie zaprzyjaźnionych położnych na mój widok brzmiało „a Ty co tu robisz??? Myślałyśmy, że przyjedziesz za jakieś 2 tygodnie, jak zwykle…” „No wiecie, to nie ja tu jestem fachmanem 😛 , ale jak pacjentka wjeżdża na wózku, to chyba bierzeMY się wszystkie do roboty na ostro, nie? Każda w swoim zakresie.. 😀 ” Zabawnie było, przyjaźnie i w ogóle fajnie. 🙂 Nawet jeśli obiektywnie bywało… niekoniecznie.
    A co do Kleru, to najbardziej mnie śmieszą te różne bojkoty i deklaracje „nie obejrzę”. Jak się zamknie oczy, to zło znika, tak? I co mają grzechy personelu naziemnego do wiary w Boga? Chyba że ktoś wierzy wyłącznie w personel, ale wtedy łamie pierwsze przykazanie. A jeśli nie chce tego zaprzestać to po mojemu popełnia grzech ciężki, według reguł własnej (podobno) wiary.
    U mnie szaleństwo owocowo-warzywne na razie trwa, ale zaczyna się kończyć sezon na winogrona. I też odczuwamy, że jemy tego wszystkiego jakby mniej niż miesiąc temu – co nie jest dobre. Ale działamy, żeby to zmienić. 🙂 Kiedyś obfotografuję dla Ciebie któreś miejskie targowisko, widok powala… Choć żadna fota nie odda klimatu okrzyków „wszystko po 1 euro, wszystko po 1 euro!!!” ani faktu, że wszystkiego można spróbować przed zakupem, z melonami i … pomidorami na czele. Dużo nie brakuje do atmosfery arabskiego suku. 🙂 Uwielbiam te targowiska, choć na dwie osoby kupuje się w tej atmosferze kiepsko – powinniśmy mieć z 5-6 osób do wykarmienia i wtedy by pasowało idealnie. Co powiesz na starszą panią, z wyglądu wyraźnie ubogą, wyjeżdżającą z targowiska z pełną TACZKĄ arbuzów? 😀

    Polubienie

    1. No pewnie że znam i pamiętam. Na szczęście dużo jest takich ludzi, również w tej źle funkcjonującej służbie zdrowia ( Pani Profesor podzieliła się uwagą, że NFZ nie chce refundować profilaktycznych operacj i muszą znów o nie walczyć- Mam taką miała kilka lat temu).
      Czyli kumasz o co cho… oddział do bani, nie tylko z powodu sraka, ale i warunków, a jednak uśmiechnięty i przyjazny, bo to ludzie tworzą atmosferę.

      Świetnie to ujęłaś- „wiara w personel” niektórym wszystko przysłoniła. Jaki on, tacy parafianie, którzy tolerują, usprawiedliwiają, bo sami grzeszą jak tylko wyjdą z kościoła.
      Zazdroszę targu, kiedyś na takim prawdziwym byłam w Rzymie. Niedawno jadłam przepysznego melona, za to arbuz był bez smaku 😉

      Polubienie

      1. Oczywiście, że kumam. 🙂 Z tamtych lat pozostała mi jedna „szpitalna” przyjaźń do tej pory, a inne też trwały wiele lat. A nasze dzieci starsze od Twojej Tuśki… Na ortopedię na III p. też zawsze wpadam, jak jadę na kontrolę do Poradni (50 km), bo tam też fajne dziewczyny pracują. 🙂 A mój ortopeda czasem mi w pracy pomaga, jak medyczne się trafi – do tej pory, a to już 10 lat minęło, jak się poznaliśmy na bloku. 🙂
        Ludzie są najważniejsi – a żeby byli chętni i fajni, to muszą mieć szefów, co nie zniechęcają i im zależy na zespole. Dlatego wypaśny szpital widoczny z mojego polskiego okna omijam szerokim łukiem – z wyjątkiem oddziału rehabilitacji, gdzie zawsze mogę wpaść na kawę – i przy okazji paść ofiarą „dawaj, przypnę Cię chociaż na te 10 minut, bo zapomnisz, jak to się robi”. 🙂
        Arbuzów nie kupuję – sama przecież nie zjem 7+ kg arbuza! 😀 Nawet tych 3,5 kg, jak się trafią połówki… a nic mniejszego nie ma. 😦

        Polubienie

        1. To prawda, ze dużo zależy od szefostwa, bo na tym oddziale co teraz go tak często wizytuję, 10 lat temu była tragedia, jeśli chodzi o czynnik ludzki.
          No wiesz, zawsze można zmiksować, zamrozić jako kostki do wody, co to te 7 kg arbuza jest 😉

          Polubienie

  5. 🙂 Dobrze, że udało Ci się wszystko szybko załatwić i dzięki temu, nam teraz pozostanie tylko trzymać kciuki, wysyłać dobre myśli i przytulać Was wirtualnie. 🙂

    Polubienie

  6. Wielu tej pogody ducha by Ci pozazdrościło. Ja sam chciałbym mieć choć odrobinę twojej pozytywnej energii. Widziałem tylko urywki „Kler”, ale chętnie bym obejrzał, choćby dlatego że ten film wywołał w pewnym środowisku straszny jazgot 🙂 🙂 Wiadomo, prawda boli, a Ci co powinni być najbardziej święci wcale świętymi nie są 🙂

    Polubienie

    1. Podzielę się😉
      Tez nam swoje dołki, tyle że szybko je zasypuję.
      Ksiądz też człowiek, błądzi, grzeszy, ale wtedy powinien ponieść tego konsekwencje. Ludzie szybko wybaczają, sami kryją, bronią, zgadzają się na takie zachowanie, bo to przecież nie wypada atakować świętość. Może się obudzą, jak zobaczą na co i dla kogo idzie ich kasa i w końcu dojrzą, żeby Kościół odseparować od państwa.

      Polubienie

      1. Optymistka. W Polsce ludzie są ciemni, co widać choćby po tym kto zasiada w sejmie i wątpię żeby przejrzeli na oczy… Księża uważają że mogą decydować o nas, mówić nam co dobre a co złe, ale czy grzesznik może karcić grzesznika?

        Polubienie

              1. Mam. Tu jestem stanowcza, bo trzeba być nie tylko świadomym obywatelem, ale i czynnym. Mnie wkurzają gadki typu, że polityką się nie interesuję i jeden głos nic nie zmieni. Można się nie interesować w kraju prawym i mlekiem z miodem płynącym, a nasz taki nie jest. Chyba że ktoś ma wywalone na to, jak mu się żyje.
                Miłego 🙂👍

                Polubione przez 1 osoba

              2. Cieszę się, że Cię przekonałam,
                bo wiesz, akurat rozmawiałam z OM i pisowcy w swych staraniach nie ustają. Zadzwoniła koleżanka OM, którą zna jeszcze z czasów szkolnych, lubi i szanuje, z prośbą, żeby na nią zagłosował do sejmiku, na co OM, grzecznie jej wytłumaczył, że jak staruje z ramienia PIS to niestety głos nie dostanie.

                Polubienie

  7. Trzymam za Was kciuki, jak zawsze mocno! I podziwiam:)
    Na film się wybieram. A co do koscioła, to niech nie pcha się do polityki!!! Tak jak piszesz wyżej, Ewangelia i człowiek powinny być dla księży priorytetem, nie polityka.

    Polubienie

  8. Roksano,jak dobrze,że masz temat”obcykany”,wiem.wiem jak to brzmi w tym kontekście,ale mama ma
    wspaniałe wsparcie,a to bardzo ważne..,ech,życie.

    Tak,niby wszystko,co przedstawia film jest znane,wiadome,a jednak wstrząsa..Najbardziej dlatego,że dotyczy przestępstw dokonywanych na dzieciach.
    Pokazuje też jak bardzo puste są wszelkie kościelne rytuały,nic nieznaczace wzniosłe słowa o miłości ,wartościach..itp.
    Mimo,że nie jestem częścią Kościoła,to jakoś problem też mnie dotyka,myślę,że my jako społeczeństwo daliśmy i dajemy na to przyzwolenie.I tez nie jestem pewna,czy coś się zmieni w tej materii.:)

    Roksano,przesyłam ciepłe myśli,niech Mama szybko wraca do zdrowia,,trzymajcie się!

    Polubienie

    1. Tak się składa, że tym wsparciem się wymieniamy, bo kiedy po raz pierwszy zachorowałam, to brałam przykład z mamy. To ona była dla mnie bohaterką!
      Zawsze powtarzam, że ksiądz jest dla ludzi, nie odwrotnie, więc skąd ten strach i cicha akceptacja na jego niegodne uczynki. Często mam wrażenie, że księża zwyczajnie nie lubią ludzi… nie widzą w nich człowieka. Mam nadzieję, że może choć z pedofilią w swoich szeregach będą musieli się zmierzyć, bez chowania głowy w piasek.

      Dziękuję:*

      Polubienie

      1. W dzieciach tym bardziej nie widzą ludzi. „Dzieci i ryby…”
        Na pokaz paru się pokaja, zresztą ktoś tam już…
        Po co mieliby cokolwiek robić, skoro Państwo ich nie ściga, własna hierarchia też ma w odwłoku?
        Ciemny lud popyskuje i zajmie się swoimi problemami, i wszystko wróci na zwykłe tory.

        Polubienie

        1. No kajają się, ale nie ci co powinni, a raczej winni. Może teraz jednak reakcja będzie szybsza i bardziej stanowcza.Jest sporo księży, który od dawno o tym mówią, tylko we własnym środowisku byli uciszani, blokowani, więc może teraz przynajmniej oni nie odpuszczą. To będzie bardzo powolny proces, ale chyba (mam taką nadzieję) nie do zatrzymania. Choć wątpię, żeby nastąpiły jakieś radykalne zmiany. W hierarchii jakieś tąpnięcie nastąpiło, bo już są głosy, że nie musi sama ofiara zgłaszać do prokuratury…
          Wiem, trochę jestem naiwna, szczególnie kiedy prokuratura jest w rękach tych, co klerowi najbardziej w dupsko wchodzą i wypełniają kieszeń, więc pewnie będzie to tylko niewinne „ciumkanie” …
          Wiesz, mnie ten lud osłabia, chyba bardziej niż wszystko inne.

          Polubienie

          1. Dokładnie… „Za moich czasów” ten lud był jakoś bardziej inteligentny – albo ja miałam młodzieńcze złudzenia. 😦 Ale nawet ze sprzątaczkami i portierami u mnie w pracy dało się fajnie, sensownie pogadać. Mogli mieć 7 klas raptem, ale swój rozum i zdanie mieli, i trudno byłoby ich kupić…

            Polubienie

Dodaj komentarz