Czas przyspieszył…

Wyciągnęłam walizeczkę, żeby się spakować, ale na razie to tylko się na nią gapię. Dopiero przecież co byłam po piguły i znów przyszło wyruszyć do DM. Muszę już dziś a nie jurto, bo dostałam telefoniczny cynk od Oskarowej, że tomograf w poniedziałek o 10. Trochę mi to pokrzyżowało plany, ale tylko trochę, bo musiałam przesunąć fryzjera na piątek i uknułam z OM, że wrócę we wtorek, a w środę na Genetykę zabiorę się z nim, bo przecież na pewno będzie potrzebował zawodowo odwiedzić DM jeszcze przed wyjazdem na wakacje. Przystał na ten plan, co mnie uradowało, bo skisłabym, siedząc do środy w mieście, wiedząc, że w nocy wyruszamy, a samej kursowanie w tę i we w tę przypłaciłabym zmęczeniem. Wystarczy mi trzydniowy maraton po szpitalnych korytarzach. A tak, będę miała dwa wieczory na ogarnięcie się, domu i tak w ogóle, bo pakowanie standardowo na ostatnią chwilę.

Jesiennie się zrobiło. W ogródku warzywnym, i nie tylko. Wykopki już trwają, tak naprawdę to  chodzę tylko po cukinię, marchewkę i pietruszkę oraz resztkę buraczków. Na polach już podorywki zrobione… Smętnie… Liście na drzewach zbrunatniały, gdzieniegdzie pożółciły. Zieleń wymęczona upałami. Jabłka spadają z drzew. Wczoraj w końcu trochę popadało. Trzy razy przeleciał deszcz, ale ostatni raz tak bardziej obficie, choć krótko. Ogólnie jak bez słońca to chłodno było, ale w słoneczku zupełnie przyzwoicie. W każdym razie wciąż bez skarpet biegam, ale po raz pierwszy tak intensywnie poczułam jesień w powietrzu. Żeby o tym nie myśleć i odgonić inne smutki, to bezmyślnie skubałam słonecznik (lubicie?) – zarazę co to jak zaczniesz, to kończysz dopiero jak już wszystkie ziarenka wyjesz 😉 I to też mi uświadomiło, że to już naprawdę końcówka lata, nawet jeśli wciąż będzie ciepło i słonecznie.

Zońcia ma już miesiąc, a przecież dopiero co się urodziła. Pięknie się już śmieje do nas. Jest małym głodomorem, ale w nocy najczęściej dobrze śpi. Ostatnio jak zasnęła o 21, to obudziła się o 6.30. Tuśka się śmieje, że trzygodzinny pobyt nad jeziorem tak ją wymęczył, że spała jak suseł po powrocie do domu 😉 Lubi jeździć autem i wózkiem, za to smoczka wciąż nie polubiła. Pewnie do czasu. W dzień potrafi dać głos, ale ogólnie jest grzeczna. A Pańcio jest fajnym i troskliwym starszym bratem. Od września już zerówka- ten czas naprawdę dostał przyspieszenia. Patrzę na te moje kochane szkraby i oczy mi się szklą… Kto by pomyślał… ech.

 

Nie przewiduję jakichś niemiłych niespodzianek, ale tak na wszelki wypadek Wasze kciuki i dobre myśli  by się przydały, coby wyniki nie zepsuły mi wakacyjnego nastroju. Bo, tak czy owak, wakacje się odbędą! O!

 

40 myśli na temat “Czas przyspieszył…

  1. Trzymam kciuki i za wyniki i za urlop.Widzę,że czym ja starsza tym szybciej ucieka mi czas , a tyle jeszcze bym chciała zrobić , zobaczyć.Wczoraj rozmawiałam z koleżanką – takie sobie wspominki- jak woziłam mojego wnuczka do szkoły a on w lutym skończy 18 lat i pewnie nieraz mnie gdzieś zawiezie , a ja nie wiem kiedy to zleciało.Pomyślności Krystyna

    Polubienie

    1. Czas w pewnym momencie życia mocno przyspiesza. Zauważyłam, że od dawna dzień mi się nie dłuży, wręcz przeciwnie. No, a wnuki to rosną szybciej niż własne dzieci- to jest udowodnione! 😉
      Dziękuję❤️

      Polubienie

  2. Dobre myśli przy Tobie cały czas :**
    Matko, już miesiąc ?! Najpierw jak pojawiają się dzieci czas przyspiesza a pewnie przy wnukach, włącza jeszcze jakieś mega turbo doładowanie :-Oooo I tak zauważyłam, że każdy kolejny rok jest krótszy !! nie wspominając jak długo trwał w czasach szkolnych. Teraz nie zdążę się jeszcze dobrze przyzwyczaić do nowego roku a już kolejna cyferka przeskakuje i potem pół roku piszę złą datę ::pp Nawet tydzień trwa już tylko jakieś 2-3 dni ; takie mam wrażenie 😦
    Bez skarpetek biegam zwykle do listopada, tzn tylko bawełniane stópki zakładam. Pół życia AZS miałam i stąd moja skóra nie lubi zbyt dużo ubrań na sobie, no ale mimo najszczerszych chęci t-shirt i spodnie przed kostkę w grudniu zawodzą 😉
    Serdeczności i pomyślnego (i sprawnego) załatwienia tego co konieczne :**

    Polubienie

    1. Ooo tak, dokładnie tak!- wnuki rosną jaj na drożdżach😉
      Mam teraz ma ASZ i cierpi z tego powodu, bo musi się smarować, głowę również.
      Hmmm … z tą sprawnością, to u mnie ten tego coś nie tak- umysłową- gdzieś zapodziałam kartkę z terminem na Genetykę, a Mam sobie zapisała, że umówiłam nas na piątek, a nie na środę 🤔
      Aaa bywa, że zimą na gole stopy ubieram Emu, ale tylko wtedy, jak gdzieś tylko na chwilę udaję się autem.
      Dzięki😘😘😘❤️❤️❤️

      Polubienie

    1. noo , a za 6 miesięcy marzec do okien zapuka, uwielbiam marzec ;))
      a u Ciebie anonimowo nie mogę napisać ; o kwiatach wazonowych popłynęłam jak zwykle ….i na próżno ::pp

      Polubienie

  3. Kciuki zaciskam, a ciepłe myśli posyłam w hurtowych ilościach! :*

    Lubię skubać słonecznik. I mam tak samo jak Ty – do ostatniego ziarenka 😀

    A Zońcia i Pancio z pewnością jeszcze długo będą szklić CI oczy 🙂

    Polubienie

  4. Ciepłe myśli w aktualnej temp. 32 C ślę.. 🙂 Będzie dobrze, bo nie ma ono innego wyjścia, i tyle.
    Tu też zieleń zmęczona i pierwsze żółte liście gdzieniegdzie… Czego mi faktycznie tu brak, to złotej polskiej jesieni. Tu liście się prawie nie złocą – większość najpierw jest długo zielona, a potem nagle robi się buro-brązowa i szybko opada. Sytuację ratuje multum zielonych sosen i reszty zimozielonych. Choć z zeszłego roku pamiętam warstwę złoto-brązowych liści na przystanku i róże uparcie kwitnące w połowie listopada – może cud się powtórzy, jeśli wrzesień będzie mokry. 🙂

    Polubienie

    1. O mateczko, a tu o siódmej rano, kiedy wyruszę do szpitala ma być tylko 13 stopni. Normalnie mam kurtkę ze sobą, a ostatnio miałam tylko letnie sukienki😥 Nie żebym zaraz tęskniła za upałami, ale te niskie poranne temperatury w sierpniu to jednak przegięcię😉
      To ja życzę mokrego września! Przypomniało mi się jak dwa (albo trzy) lata temu w listopadzie widziałam w Ustroniu Morskim kwitnące pelargonie w skrzynkach, ale wtedy była bardzo ciepła jesień, a wrzesień wręcz upalny był.
      Dzięki😘❤️

      Polubienie

  5. Moje zaciśnięte kciuki i wszystkie życzliwe myśli masz na co dzień i od święta!

    Maluchy tak szybko rosną… Ani się obejrzysz, a już Zońcia będzie maszerować do zerówki!
    Serdeczności na nowy tydzień!😘😘😘

    Polubienie

  6. CO??!! Ma już miesiąc??!! Jezu… Kiedy?! Dopiero co się urodziła!
    Ja też wpierniczam słonecznik. Zakryłam go dużą miską z powodu owocówek, jak sobie tłumaczę, ale tak naprawdę z powodu uzależnienia. A jak go nie widzę to jest OK.
    Daj kiedyś znać, gdy będziesz w DM i będziesz miała chwilę czasu. Wyskoczymy na kawę.
    Oczywiście kciuki trzymane, i miłego… Nie, nie miłego – cudownego wypoczynku!

    Polubienie

    1. Właśnie dotarłam z pigułami do mieszkania i już melduję, że nawet krwinki ruszyły tyłek i mam ich równo 3 tys. A tomograf w opisie tak długaśny i zawiły, ze przeczytałam tylko ostanie zdanie, iż istotnych zmian od poprzedniego nie stwierdza się. Także kolejne moce miały moc 😘
      Teraz chwilę odsapnę i wracam do domu.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz