Zawrót głowy…

Chciałoby się napisać, że kolorowy. Nic z tego. Na dodatek z przyczyn niewiadomych. Wprawdzie nie pojawił się nagle, bo czasami nawiedzał, ale rzadko. Ostatnio się nasilił, a zwiastunem (chyba) był kilkudniowy ból głowy. Nie taki, żeby od razu łykać tabletki przeciwbólowe, ale upierdliwy i- co gorsza- permanentny. Zawroty zaatakowały nocą, kiedy grzecznie już leżałam w łóżku i były tak silne, że cały pokój mi zawirował. Nie raz. Nie dwa. Za każdy razem przy zmianie pozycji. I bez zmiany, w bezruchu. W dzień było podobnie, ale już przygotowana, jakoś się ani nic nie uszkodziłam, choć niezłą miałam karuzelę. I wciąż mam. Choć mam wrażenie, że apogeum minęło, kiedy dziś rano, zamiast robić sobie i Pańciowi śniadanie, najpierw pognałam czule objąć muszlę klozetową. Ataki się zmniejszyły, ale i tak odetchnęłam z ulgą, że to LP zadeklarowała się jako kierowca naszej wspólnej wycieczki do kina.

Optymistycznie zwalam na pogodę, wszak niejednemu upały padły na głowę, biorę też pod uwagę skutki uboczne piguł, choćby niedokrwistość. O pesymistycznej wersji nawet nie wspomnę, bo przemknęła przez mą głowę jak strzała- nie pozwoliłam się jej zagnieździć. Nie będzie mi jakaś myśl bruździć jak przede mną wakacyjne przygody, po tym, jak najpierw dam się prześwietlić. Bez względu na wynik mam zamiar otulić się serdecznością i przyjaźnią Gospodarzy z Dybawki (już nas wyczekują i hamak w ogrodzie też czeka), wraz z nimi powłóczyć się po Lwowie, zaliczyć szlak w Bieszczadach i poznać ukochaną Laili Muszynę 🙂 Ambitnie, nieprawdaż? 😉

Optymistycznie założyłam, że obudzą mnie  krople deszczu. Naiwnie wierzę, że w końcu zapowiadane kolejne załamanie pogody nas nie ominie. Wprawdzie aplikacja pokazuje, że u nas ma być 24 stopnie, ale ma padać przez osiem godzin. Kiedy to zobaczyłam, i to, że w sobotę też ma padać, to poderwałam się z kanapy w poszukiwaniu szpadla. Kurcgalopkiem pognałam do ogrodu wkopać dwie hortensje z tarasu, bo stwierdziłam, że jak tego nie zrobię przed wyjazdem to i tak się zmarnują, a tak, może coś z nich jeszcze będzie. Podleję ja, podleje niebo, a i ewentualnie pod naszą nieobecność któryś z pracowników- zawsze to łatwiej niż podlewanie doniczek na tarasie. Umordowałam się, ale dokonałam dzieła. Ziemia sucha jak popiół. Wróciłam prosto pod prysznic, bo tylko mi się oczy świeciły- wyglądałam, jakby kto mnie tym popiołem całą obsypał. Po czym usatysfakcjonowana swą działalnością spojrzałam w aplikację- deszcz w sobotę zniknął! Przez kolejne dni również ma nie padać. Jak jeszcze jutro, a raczej dziś nie popada, to faktycznie uznam naszą wieś za przeklętą!

Miłego weekendu! 🙂

39 myśli na temat “Zawrót głowy…

  1. Witam Cię serdecznie :**
    Mam nadzieję, że w końcu i u Ciebie popada, jakoż i u nas padało, podczas naszej nieobecności.
    Z tego co opisujesz, to wygląda na problem z kręgosłupem szyjnym- dokładnie takie miałam problemy, zawsze w nocy budziły mnie okropne zawroty głowy, pokój wirował. Nie zmieniłaś poduszki, materaca, nie śpisz bardziej płasko ?
    Takie napadowe zawroty głowy mogą też wskazywać na zaburzenia ucha wewnętrznego, bo wykluczam, że za mało pijesz 😉 Pewnie i piguły albo anemia, też mogą się za tym kryć.
    Twoje plany wakacyjne brzmią bardzo obiecująco. Hamak serdeczności rozumiem czeka już na Ciebie 😉
    Kiedy wyjazd ? No i napisz, jak malutka Zonia się miewa, nadal taka grzeczna ?
    Przesyłam buziaki z wysokiego podium ;;))

    Polubienie

    1. Hej, hej Ajda 😗😗😗
      Nie uwierzysz! Zamiast deszczu mam słońce. Ale niespodziewanie w nocy padało przez niecałą godzinę, więc wciąż jakaś szansa jest.
      Nic nie zmieniałam, zawsze śpię płasko, choć ostatnio zdarza mi się coraz częściej przytulić jaśka. A w uszach szumy to mam już 10 lat- pojawiły się podczas chemii i tak zostały.
      Plan wyjazdu jest na noc ze środy na czwartek, bo w środę mam jeszcze badania na Genetyce.
      Zońcia rośnie w oczach i jest głodomorem, więc głośno i dobitnie się domaga jedzenia. Najlepiej dużo i często😀W nocy śpi grzecznie, w dzień bywa już różnie- bardzo lubi spacery i jazdę samochodem. Wciąż nie lubi smoczka. A na swoich pierwszych wakacjach była bardzo grzeczna.

      Cieszę się, że już jesteś 😘

      Polubienie

  2. O bólach głowy mogłabym książkę napisać.
    Od 40 lat cierpię na migreny.
    Na szczęście osttnio są one coraz rzadsze.
    A z tym deszczem to naprawdę nie wiadomo – będzie czy nie…?
    Serdeczności

    Polubienie

    1. Ooo to współczuję. Mnie bóle gliwy nawiedzały rzadko i musiało już bardzo bolec żebym wzięła tabletkę. Migreny są okropne!

      I to jest pytanie, bo z zapowiedzianych 8 godzin wody z nieba, teraz mam tylko godzinę i to na 30% , sle że pogoda zmienna jest, to wciąż mam nadzieję.
      Pozdrawiam ciepło 🙂

      Polubienie

  3. Te deszcze to do nas przyszły. Tzn. idą, bo mają być przez cały weekend, a już się na coś zanosi na niebie. Przepraszam, gdybym mogła, oddmuchałabym je w Wasze rejony i na te bidne hortensje :/
    Nie znam się na zawrotach głowy, ale pierwszy komentarz brzmi rozsądnie.

    Polubienie

    1. Do was miały przyjść po obfitym laniu u nad, a na razie pięknie świeci słonko. To co w nocy spadło z nieba to niewiele, bo rano śladu już nie ma. Dla hortensji dobrze, że nie będzie upałów, to może się przyjmą przez podlewanie. Jak nie, to trudno.
      Z zawrotami każda wersja jest możliwa. Biorę pod uwagę tylko optymistyczne😀

      Polubienie

  4. Zawroty głowy to od jakiegoś czasu moja serdeczna koleżanka. Przez nią byłam ponad 2 miesiące na zwolnieniu. Nie odpuszcza na dobre. Czasami przytula się do mnie tak , że czuję się jakbym wypiła pół litra. Nie mogę się schylać, gwałtownie ruszać głową. Mam lekkie zwyrodnienie kręgosłupa ale neurolog stwierdziła, że musiałam mieć jakieś zapalenie błędnika czy coś tam takiego. Biorę leki i jeśli tylko zapomnę , wiruje świat. Pozdrawiam jeszcze obozowo. Młodzież oceniam na 6! Ludzie z ośrodka chwalą za ciszę i kulturalne zachowanie. Niestety od wczoraj obok w domku trwa nieustająca libacja…Prośby i telefony do kierownictwa nie pomagają. Dobrze , że dziś wyjeżdżamy. A Ty się trzymaj i nie daj zawrotom ! 😍

    Polubienie

    1. Koleżanka powinna wyjechać na dłuuuugie wakacje i dać Ci wytchnienie, a najlepiej wyemigrować na stałe!
      Nie wiem, może pozazdrościłam Tobie i Laili tego wirującego świata 😉
      Super, że macie superową młodzież, ale dzieciaki z pasją, z hobby najczęściej swą energię pożytkują odpowiednio. Ci obok to pewnie tacy, co to na łono jadą tylko po to, żeby przetestować swój organizm, co do pojemności przyjmowania %. Współczuję. Wracajcie szczęśliwie :*

      Polubienie

  5. Właśnie tata mi dzwonił, że u nich spadł pierwszy od wieków deszczyk i zmienia się front.
    Sama mam bóle głowy tylko od zatok, do niedawna czegoś takiego jak ból głowy nie znałam, co jest dziwne, bo moja mama miała ataki migreny w każdy weekend przez całe moje dzieciństwo. Czasami jej docinam jak to się stało, że teraz jest ok.

    Masz plany i o to chodzi. Dopiero teraz się zreflektowałam, że przecież też chciałam w Bieszczad i mam dwa tygodnie, a plany nie zrobione i buty nie zmieszczą się do walizki. Nieogar ze mnie.

    Polubienie

    1. Patrzę w okno i w końcu zaczyna się chmurzyć. Może jednak coś spadnie…
      Ha! Dziwna przypadłość Twojej Mamy, bardzo dziwna ;p
      Od zatok też mam i pojawiły się dość niedawno, bo chyba trzy czy cztery lata temu.

      Buty! O mateczko, na ja mam problem, nie ze zmieszczeniem ich, bo auto pojemne (to największy plus podróżowania własnym samochodem), ale z ilością wzięcia w kwestii przydania się. Buty to moja zmora, bo nawet na krótki wyjazd do DM, biorę co najmniej 3 pary. No i teraz się zastanawiam, czy nie powinnam zakupić na wyjazd nowych do wędrówek, bo stare „górskie” są już mocno zużyte. Ciągle zwlekałam, bo nawet jak jestem w górach, to tych wędrówek już niewiele, więc …
      Życzę, żeby Ci się ziściły te Bieszczady, nawet boso 😉

      Polubienie

      1. Z jednej strony migrena jest zjawiskiem mierzalnym, z drugiej dopada w szczególnych sytuacjach. I to jest bardzo interesujące. Przyznam, że ze względu na moje wspomnienia z dzieciństwa, wspomnienie o migrenie bardziej mnie irytuje niż budzi współczucie.

        Bieszczady jeszcze będą, ale jakoś tak niezborna jestem, bo mi się kompletnie czas zawiesza, nie wiem czy środa, czy niedziela, więc i Bieszczad nie zaplanowałam, chociaż się odgrażałam 😀

        Polubienie

        1. Wcale się nie dziwię. Mnie się od razu kojarzy Barbara – Nocy i dnie.
          Dwa tygodnie to sporo czasu, zawsze można spontanicznie wyskoczyć. Ja powinnam przemyśleć, czyli zaplanować pakowanie, bo najpierw czekają mnie trzy dni w mieście, potem powrót na jedną noc do domu, znów wyjazd jednodniowy do DM i powrót na pół nocy, by wyjechać już na wakacje- taki plan, a walizka wciąż w pawlaczu. Przyspieszenia pewnie dostanę w niedzielę, w dniu wyjazdu… 😉

          Polubione przez 1 osoba

      2. Ja z butami mam bardzo prosto ze względu na ogólny stan posiadania czegoś nadającego się do noszenia – 2 pary sandałków, 2 zimowych, 2,5 tenisówek (0,5 = dogorywające). A, i jedne klapki basenowe. Kuniec! 😀 😀

        Polubienie

        1. Minimalizm jest bardzo praktyczny😀
          Ja mam wyrzuty przy każdym zakupie, bo choć nie mam niewiadomoile, ale nie chcą się zużyć, więc nowe zbyteczne… ale czasem nie potrafię się oprzeć.

          Polubienie

          1. W czerwcu robiłam eliminację obuwia i Młoda okazała się idealnym pomocnikiem: „Matka, nie wciskaj mi, że będziesz to nosić. Do czego, pytam, skoro tamtą sukienkę właśnie wywaliłaś? O, a w tych zawsze narzekałaś, że Cię ocierają – proponuję WON!”

            Polubienie

            1. 😀 Skuteczna jest 🙂
              Gdybym wpuściłam Tuśkę do swojej garderoby to z czterech moich szaf, zostałaby pewnie jedna pełna 😉 No może dwie. Selekcję robiłam rok temu i… wczoraj specjalnie ubrałam jedne espadryle, żeby nie było, że tych w tym roku nie miałam na nogach ;p

              Polubienie

  6. Czasami mam zawroty glowy, kiedy leze i obracam sie z boku na bok ale to jest tylko przez chwile.
    Kiedy mam jakies badania i jestem dluzej w pozycji lezacej, mam zawroty jak wracam do pozycji siedzacej, zawsze musze chwile poczekac zeby dojsc do siebie.
    Kilka lat temu mialam taki dlugi epizod, lezalam i nagle pokoj zaczal wirowac, przestraszylam sie, caly czas lezalam i tak sciany krecily mi sie przed oczami, trwalo to okolo dwoch godzin, kiedy bylam u lekarki kilka dni pozniej, ona nazwala to vertigo, przedtem kiedy bylam w szpitalu i mialam zawroty mowilo sie po prostu ze jestem ‚dizzy’

    Polubienie

    1. Też miałam, właśnie w momentach wstawania, takie krótkotrwałe. Teraz jest to jednak połączone z bólem,/uciskiem głowy i w ciągu dnia zdarzają się często, nawet jak trwam w bezruchu. I chyba ten ucisk bardziej mnie niepokoi, jeśli już. W szpitalu to odurzonym można być przez ilość leków jakie podają, chyba,.. ech. Wiem, że zawroty zdarzają się i nie musi to być nic niepokojącego. Z drugiej strony przy mojej podstawowej chorobie to może być różnie…

      Polubienie

  7. U mnie dziś rano padało… przez 10 minut ! Na szczęście upały minęły i jest czym oddychać.

    O zawrotach głowy, które budzą w środku nocy, aurze przepowiadajacej i dogorywaniu z kibelkiem w objęciach mogłabym długo opowiadać. Migrena ma swoje uroki.😥

    Mam nadzieję, że ten atak nie wpłynie na Twoje wakacyjne plany!

    Buziaki!😘😘😘

    Polubienie

    1. W tej chwili coś anemicznego spada z nieba- trzeba się dobrze wpatrzeć😉 Dobre chociaż to.
      Ojjj,widzę, że migrenowe towarzystwo dość spore, a ja tu narzekam, bo wydaje mi się, że doświadczam namiastki tego…
      Ściskam😘😘😘

      Polubienie

  8. U nas polało dość mocno:) I się ochłodziło,dziś rano było tylko 16 stopni czyli prawie zima:) Trochę nawet ożył trawnik przed domem.Ale już wychodzi słońce:)
    Roksano,przyjemnego urlopu w dobrej kondycji Ci życzę.Zazdroszczę Lwowa,w którym nigdy nie byłam,ale na pewno się wybiorę.Ciągle coś stoi na przeszkodzie:)Z tamtych okolic pochodzili moi cudowni dziadkowie ze strony mamy.
    Serdeczności i miej się dobrze!

    Polubienie

    1. U mnie rano było tylko 14! I zanosiło się na deszcz, ale tylko tak po mżyło i wyszło słońce.
      Dziękuję! 🙂 Najpierw jeszcze przez trzy dni muszę mieć kondycję na przebieżkę po szpitalnych korytarzach. Potem z ulgą (mam nadzieję) wsiądę do auta i wyruszę na wakacje,
      Zawsze chciałam pojechać do Lwowa, choć nikt z mojej rodziny stamtąd nie pochodzi. Kijów też mi się marzy…
      Serdecznie pozdrawiam! 🙂

      Polubienie

  9. Miejmy nadzieję, że to rzeczywiście te skwary miały na to wpływ… Sam w te dni zdychałem a musiałem jeszcze tyrać… Ważne że wciąż bije od Ciebie optymizm, a to najważniejsze. Nie wiem jak u Ciebie, ale my mamy dziś pierwszy od dawna chłodny dzień a ja na dodatek wolną sobotę 🙂 Trzymaj się. Miłego weekendu 🙂

    Polubienie

    1. W te skwary niejedna osoba narzekała na samopoczucie.
      U mnie też chłodniej, ale ja nie narzekam. A jakby jeszcze porządnie popadało to byłaby happy.
      Wykorzystaj wolną sobotę na odpoczynek 🙂
      Dzięki! Tobie również!

      Polubione przez 1 osoba

  10. A może u Ciebie już wiecznie lato będzie, no albo przynajmniej zgodnie z życzeniami do marca chociaż (?)
    To ja przyjeżdżam na wakacje w listopadzie ;;)) wygrzeję się chętnie a i odległość nieduża 😉
    U nas rano było jak na Syberii – 12 stopni :-Ooo
    Dom jeszcze nagrzany więc można dalej w letnich ciuszkach pomykać, mam nadzieję, że zgodnie z prognozą ciepło wróci we wtorek; póki co słońce wróciło, więc już cieplej 🙂
    Jak tam Twoje zawroty, jest trochę lepiej ?
    Ja też byłam migrenowa ale całe (nie)szczęście popsuło mi się serce i dostałem leki, których działanie uboczne to zapobieganie migrenom- no i tak w ciągu trzech pierwszych miesięcy zażywania, powoli pozbyłam się migren, które ukradły mi 1/3 młodych lat. Najdłuższa trwała 7 dni, od czwartego miałam myśli samobójcze. To straszny ból, współczuję wszystkim migrenowiczom. Sama męczyłam się około 15 lat, nienawidziłam lata i słońca, bo wtedy było jeszcze gorzej. Dlatego teraz tak bardzo kocham i ciepło i słońce 🙂 Dobrego weekendu 😉

    Polubienie

    1. Nie ma tak lekko, bo ochłodziło się mocno, ale powiem Ci, że jakby taka aura miała być od listopada do marca, to byłoby pięknie!- teraz słoneczko i 21 stopni :))) Niezależnie od pogody mam kominek, więc wygrzać się będziesz mogło zawsze! 😀
      I tak, i nie. Sama nie wiem, Przestało mi być niedobrze i są godziny, kiedy bólu głowy nie ma, więc lepiej, ale zawroty dalej występują.
      Nigdy nie miałam migreny. Miałam potworny ból głowy jak mi ciśnienie skoczyło- podczas wymiotów myślałam, ze mi głowę rozsadzi, Mogę sobie tylko wyobrażać jaki to jest ból podczas migren- pracowała u nas pani, która takie ataki miała, więc wiem, że to coś potwornego.

      Wzajemnie i niech już słoneczko u Ciebie nie znika :*

      Polubienie

  11. O zawirowaniach pokoju coś wiem 😉 Ściany mi się walą na głowe, a łóżko odjeżdża spod tyłka już prawie dwa lata 😀 Nie wiem co im przyszło do głowy, żeby sobie urządzać karuzelę 😛
    W każdym razie współczuję i mam nadzieję, że szybko pójdą w zapomnienie!

    A Muszyna 🙂 Będziesz zadowolona 🙂 Polecam zobaczyć Ogrody Sensoryczne i jeśli się uda to Bacówkę pod Wierchomlą. Moje ulubione schronisko, z którego widać Tatry 🙂 Nie trzeba się do niego wspinać, droga jest szeroka i łagodna 🙂

    Polubienie

  12. Aplikacja pogodowa leci z tobą w kulki a ty nadal jej wierzysz 😛

    Dzisiaj byłam z Oliwią i mamą w kościele na mszy. Gdy tylko usiadłam w ławce zrobiło mi się tak słabo, że zdołałam tylko oprzeć się o oparcie przede mną. Pomyślałam tylko, co zrobi moja mama i moja córka, gdy padnę na podłogę. Powiedziałam im to po mszy i stwierdziły, że by mnie podniosły. Cudownie. Dobre i to.
    Tu rodzi się pytanie, a właściwie refleksja… Bo to chyba nie najlepiej o mnie świadczy jeśli mdleję w kościele?

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Ken.G Anuluj pisanie odpowiedzi