Klimatycznie…

Chyba nigdy w życiu nie sprawdzałam tyle razy pogody w ciągu dnia i to przez kilka tygodni ciurkiem, licząc na zmiany w prognozach. Nie, żeby zaraz drastyczne, ale kilka stopni mniej, deszcz dla ochłody i podlania spragnionej zieleniny, a tu nawet burze nas omijają szerokim łukiem. Niedzielna, która zapowiedziała się jednym wielkim grzmotem i kilkoma pomrukami zatopiła miasteczko oddalone 30 kilometrów od nas. U nas nie spadła nawet jedna kropla. Więc (nie zaczyna się zdania od więc) gapię się w aplikację jak sroka w gnat, zaklinając rzeczywistość, sprawdzając nie tylko u się prognozy, ale i te w DM ze względu na rodziców. Oboje nadciśnieniowcy, swoje lata mają, a mieszkanie z wielkiej płyty, jak się nagrzeje, to trzyma długo, więc…Zwyczajnie się obawiam…Szczególnie o Mam, która  ma zwariowane- rozjechane- to ciśnienie-  górne wysokie, a dolne bardzo niskie i żadne tabletki jej tego porządnie nie uregulują. Podobno taki urok. W takie dni czuje się okropnie, jest słaba, stara się nie wychodzić. Codziennie dzwonię, a jak nie odbiera, bo po co nosić komórkę ze sobą, to już mi nerw skacze…Może gdybym nie widziała na własne oczy, jak ją ta słabość rozkłada wraz ze skaczącym ciśnieniem, to by moja wyobraźnia tak nie podskakiwała od razu.

Troszkę się uspokoiłam, bo od dwóch dni już po głosie słychać, że jest lepiej, a i Taty ciśnienie się unormowało po zmianie lekarza i leków, nawet cukier tak nie szaleje. Uff…Po czym wieczorem dostaję telefon od Taty z zapytaniem, kiedy będę w DM, bo on zapomniał zabrać cały koszyk z lekami z domu na wsi. Taa…I bądź tu człowieku spokojny o swych rodzicieli 😉

*

Klimat się zmienia. Ewidentnie. I nie gdzieś tam tylko w jakichś odległych regionach zwykłym śmiertelnikom niedostępnych. Globalne ocieplenie w zależności  od miejsca na ziemi powoduje ekstremalne zjawiska pogodowe- m.in. niebezpieczne wręcz tropikalne upały i silne mrozy. Czego coraz częściej doświadczamy pod naszym niespokojnym niebem…

Europa się starzeje. Zaś w krajach arabskich, afrykańskich jest duży przyrost naturalny. Czy Europa poradzi sobie z falą emigracji do niej? Z jednej strony chęć/obowiązek pomocy ludziom, którzy szukają spokojnego życia, kiedy w ich kraju toczą się konflikty, często zbrojne, oraz brak rąk do pracy, z drugiej nieregulowany napływ ludzi najczęściej mocno kulturowo różnych, nieprzystosowanych do życia według zasad europejskich, często bez żadnego wykształcenia za to z postawą roszczeniową, bez jakiejkolwiek chęci asymilacji. Czy Europa sobie poradzi z tym problemem i jaka będzie za 15, 20, 30 lat?

A dziś, bo to już wtorek, mundialowe szaleństwo i strefa kibica u przyjaciół. Będzie zdarte gardło i mam nadzieję, że gejzer radości już po. Choć samo to, że jest z kim kibicować i komu to wielka radość i szczęście 😉 Powoli klimat mundialowego szaleństwa udziela się i mnie 😉 Optymistycznie obstawiam remis…;p

A Wy kibicujecie?

 

61 myśli na temat “Klimatycznie…

  1. Ja nawet staram aie nie myśleć o przyszlosci tego swiata… tylko z niego korzystać ile sie da i myslec o TU I TERAZ.. choc czasem mam wątpliwości czy słusznie chce postąpić planując sprowadzać na ten swiat potomstwo…

    Polubienie

  2. Nie kibicuję i nie bardzo rozumiem to mundialowe szaleństwo.Sklaniam się raczej do obserwacji fenomenu kibicowania. Nie ma we mnie ani grama instynktu stadnego.

    Klimat się zmienia i ten fakt bardzo mnie niepokoi. W jakim świecie będą żyły nasze wnuki i prawnuki? Czy będą mieć dostęp do czystego powietrza i wody?

    Dobrej pogody!😘😘😘

    Polubienie

    1. Ha! ja tak różnie, bo mundialu jako takiego nie oglądam, chyba że nasi grają albo finał. Telewizor w tym czasie mam przeważnie wyłączony bo wciąż mi piłkarze z niego wyskakują, ale lubię popatrzeć jak się ludzie cieszą i emocjonują, mnie to się tez udziela (tylko ile razy można ;p) Za to kibicowanie z naszymi przyjaciółmi to sama przyjemność i wielka radość 😀

      No właśnie. Nasz kraj ma niewielkie zasoby wodne i to w większości zanieczyszczone. Nie mówiąc już o powietrzu. Problem jest taki, że za słabo człowiek działa w tym kierunku, bo też to nie jest łatwy problem.

      Pogoda zrobiła się przyjazna, jest czym oddychać zbierając czerwoną porzeczkę i czereśnie, czytając na leżaku 🙂
      Miłego :***

      Polubienie

  3. Zmiana klimatu martwi mnie o tyle, że państwa wolniej przystosowują się do zmian klimatu niż jednostki. I na dodatek trwają w uporze przy pewnych paliwach, co nie polepsza sprawy. O uchodźcach mam poglądy dość jasne – trzeba stworzyć klarowne zasady ich przyjmowania. Czym innym jest przepływ imigrantów – tu trzeba się starać szybko ich zasymilować. To trudne, co widać po Polakach – są grupy, które rękami i nogami bronią się przed zaprzyjaźnieniem się z autochtonami.

    Ciężkie masz myśli na dzisiaj. Kibicowanie mnie omija 🙂

    Polubienie

    1. No cóż, lobbing i zyski(?) sektora górnictwa wciąż wygrywają z rozsądkiem i myśleniem o konsekwenjach.
      No to mamy podobnie. Tylko klarowne zasady to jedno, a praktyka to coś odrębnego, Jak do tej pory państwom słabo idą te starania asymilacji, weźmy choćby przykład Francji. I nie mam oczywiście na myśli migracji europejczyków, bo tu najczęściej jest ona zarobkowa, często tymczasowa. Stąd może brak chęci, choćby w naszych rodakach do zaprzyjaźnienia się, wtopienia się w krajobraz obczyźniany- życie w rozkroku, choćby w myślach.

      To omijają Cię związane z tym emocje 😉

      Polubione przez 1 osoba

      1. Myślę, że imigranci z Afryki mają tak samo jak Polacy, chcą popracować i wysyłają pieniądze do Afryki, łudzą się, że kiedyś będzie warto tam wrócić. Im jest trudniej się wtopić, bo kolor widać od razu, Polacy nie mają tego usprawiedliwienia. Ja widzę tu podwójne standardy, z jednej strony plujemy na osoby spoza Europy że się nie wtapiają, a z drugiej strasznie jesteśmy dumni, że za Polakami wyjeżdżają polscy księża, którzy próbują zapobiec odejściu naszych od systemu wyuczonego w Polsce. To niby patriotyzm ma być. Czasami za dużo myślę chyba 🙂

        Polubienie

        1. Jedni chcą popracować, drugim wystarczy socjal, który i tak daje im lepsze i spokojniejsze życie niż we własnym kraju, Tylko jeszcze te zasady europejskie, zupełnie obca kultura, przez co odczuwalność wyobcowania ogromna- nie każdy sobie z tym radzi. A w skali makro nie radzą sobie z tym poszczególne państwa.
          Wiesz, ja zawsze powtarzam: kochaj swoje, cudze szanuj! Zawsze mnie zadziwiają powracające osoby z emigracji plujące na kraj, z którego powrócili, który przez kilka lat dał im pracę, poczucie bezpieczeństwa, na tyle, że w Polsce mogli wybudować sobie domy, otworzyć biznesy…

          Polubione przez 1 osoba

        2. Dlaczego niby patriotyzm? Kto chce pójdzie do kosciol a, kto nie chce nie pójdzie przymusu nie ma. Ja będąc na emigracji chciałabym mieć blisko kosciol , bo dla mnie to ważne. Nie przeszkadzają mi ludzie , którzy nie wierzą i tego oczekuję od innych, żeby im nie przeszkadzała moja wiara .

          Polubienie

          1. OK 🙂 Ale ja nie to mam na myśli. Gdy za tymi ludźmi przyjeżdża imam to jest olaboga ojdyrydy czemu się nie asymilują, gdy Polacy robią to samo, jest dobrze. Chcesz mieć kościół blisko, bo to dla Ciebie ważne … no to już wiem czemu przyjeżdża imam. Bo to dla nich ważne. Tak po prostu 🙂

            Polubienie

            1. A tu w ES jakoś nie ma problemu z asymilacją imigrantów. Pomijam Ceutę i Melillę, ale tam problem jest bardziej organizacyjny niż kulturowy. No i cała kultura hiszpańska jest w mniejszym czy większym stopniu powiązana z arabską, wcale się tego nie wypierają a nawet sobie chwalą (system nawadniania pól, fontanny w miastach, architektura, uprawa warzyw, itp. itd.) więc imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu czują się tu nieźle i asymilują łatwo. Ale też sporo jest różnorodnych Azjatów, a ostatnio jakiś nawał Irańczyków – głównie tych, którzy uciekają przed nadmiarem islamu u siebie. Oni chcą żyć według wzorów może nie tyle europejskich, ile zeuropeizowanych, młode dziewczyny chcą wolności od burki i niquabu itp., a rodzice im ją chętnie finansują – inteligencki, absolutnie niefanatyczny islam ucieka do Hiszpanii i pewnie by ostro pogonił wszelkich imamów, którzy chcieliby przyjechać za nimi i cokolwiek by usiłowali im wciskać… A kulturę zachowują, swobodnie mieszają z hiszpańską w proporcjach różnych… Fajnie jest pod tym względem. Na ratuszu wisi wielki banner „Refugees – Welcome” i to jest prawda, tak po prostu. Kursy językowe są dobre i niedrogie, socjal jest stanowczo nieprzesadny, ale dobrze celowany… Bardzo żałuję, że imprezy hiszpańskie z okazji Ramadanu są o naprawdę późnych godzinach, bo na cykl monodramów Baśni z 1001 Nocy poszłabym z wielką przyjemnością. albo na koncert-porównanie muzyki andaluzyjskiej, arabskiej i sefardyjskiej, albo na cykl najlepszych filmów z Maghrebu z hiszpańskim dubbingiem…

              Polubione przez 1 osoba

              1. Miło poczytać jakieś dobre wieści w tej kwestii. Coś jakby uczę się hiszpańskiego, na razie mój język dość kuleje, ale może kiedyś wybiorę się w tamtą stronę. Na razie wiem tyle, że rzeczywiście wpływy arabskie są duże a sami Hiszpanie po erze Franco mocno wyluzowali z zadęciem. Tak w ogóle to studiowanie chociaż miesiąc w Ceucie mi się kiedyś marzyło. Pozdrawiam 🙂

                Polubienie

              2. Mój hiszpański to jeszcze nawet nie kuleje, on pełza 😀 Ale do dobrej szkoły chodzę, więc jest nadzieja…
                A okres po Franco paradoksalnie dobrze zrobił Hiszpanom – naród był tak dramatycznie podzielony, że musiał wypracować jakieś metody współistnienia i rozmowy o wspólnej przeszłości bez wyciągania maczug „na dzień dobry”. No i przy okazji na te dyskusje załapała się całość ich historii… Nauczyli się patrzeć w twarz bardzo niewygodnym faktom i analizować je na zimno, pomimo emocji buzujących w tle. Lekcja, z której kiedyś powinni skorzystać Polacy…
                Dla mnie takim symbolem radzenia sobie (lepiej czy gorzej) z trudną historią jest samo dalsze istnienie Valle de los Caidos, najbardziej kontrowersyjnego miejsca w Hiszpanii ever… Wersja angielska opisu, o co biega, nie będę Wam fundować hiszpańskiej 🙂 https://www.independent.co.uk/travel/europe/general-franco-grave-valley-tourist-holiday-site-fallen-spain-fascist-dictator-spanish-civil-war-a7652841.html

                Polubione przez 2 ludzi

              3. Ważne miejsce, także ważny krzyż … pokazuje po której stronie był Kościół w tamtej wojnie i w czasach hiszpańskiej odmiany faszyzmu. I Hiszpanie o tym nie zapomnieli.

                Polubienie

              4. Im bardziej kulturowo i klimatycznie docelowy kraj zbliżony, tym asymilacja łatwiejsza. Również, a może przede wszystkim nastawienie do uchodźców, stworzenie im warunków adopcyjnych gwarantuje sukces.
                Różnorodność jest piękna i interesująca. Zły jest tylko fanatyzm- każdy.

                Polubione przez 1 osoba

        3. Świechna, bardzo dobrze rozumiem, co masz na myśli
          mnie też trochę zajęło, żeby nauczyć się miejscowego języka
          nigdy do końca się nie zintegruję ale staram się zachowywać dobrą równowagę, jestem miejscową patryjotką, bardzo doceniam, że ten kraj tak dobrze traktuje przybyszów
          żeby było ciekawiej, nasz poprzedni polski ksiądz, który wcześniej był 25 lat w Afryce, od czasu do czasu głosił kazanie, żeby szanować ten kraj i nie narzekać, co wielu robiło, bardzo go lubiłam

          Polubione przez 1 osoba

  4. To ja się tylko przywitam,życząc miłego dnia i skutecznego kibicowania a w godzinach późnowieczornych 😉
    wpadnę jeszcze raz, jeśli pozwolisz :))

    Polubienie

    1. się zastanowię ;ppp
      przecież wiesz, że u mnie wrota szeroko otwarte o każdej porze dnia i nocy :***
      i że lubię jak się rozpisujesz!!!!
      dla Cię również niech będzie miły i niech Cię nie wymęczy, żebyś miała siłę tu zajrzeć 🙂

      Polubienie

  5. Pogode mamy zupelnie rozna, bo u mnie zima, po wygladzie to nie jak zima, bo zielono, cos tam kwitnie, ale temperatury zimowe, szczegolnie w nocy, bo od kilku dni tylko 4 albo 5 stopni, a ja nie lubie spac z wlaczonym ogrzewaniem i musze miec okno przynajmniej uchylone, wiec noce mam zimne, zakopana po szyje jakos przesypiam, tylko rano strach wychodzic z lozka, do momentu wlaczenia ogrzewania.

    Nie ogladam Mistrzostw Swiata, bo jestem za bardzo emocjonalna, przezywam jak nie wiem jak nie jest po mojej mysli, troche ogladalam Australie z Francja i jak wiesz Au przegrala i zal mi i mysle ze bylo niesprawiedliwie, ze sedzia trzymal za Francja i byl przeciw Au. Gdybym byla mloda i zdrowa ogladalabym zawziecie, moze bym zloscila sie, moze bym plakala, moze nocy bym nie przespala i byloby OK, dzisiaj wybieram spokoj, unikam stresu.

    Polubienie

    1. 4, 5 stopni to u nas bywa nocą nawet latem…
      W sypialni mam zakręcony grzejnik, dopiero gdy są siarczyste mrozy, odkręcam w dzień. Najważniejsze, żeby w łazience było ciepło 😉

      Też się degeneruję, dlatego jak oglądam to tylko w szerszym gronie, bo mogę skupić się na towarzystwie, pośmiać się i jakoś te emocje się rozkładają. No i przede wszystkim, choć sercem jest za, to rozum swoje, więc żadna przegrana nie doprowadzi mnie do rozpaczy. Szczególnie w sporcie 🙂

      Polubienie

  6. Takiej wiosny, z potwornymi skwarami nie pamiętam. Słyszałem jak pewien spec od pogody się wypowiadał, że nasz klimat będzie coraz bardziej się upodabniał do Hiszpańskiego. A dziś obstawiam 2-1 dla Polski 🙂

    Polubienie

  7. Że twojego tatę uwielbiam, to już wiesz hahaha.
    Nie wiem jak u ciebie, ale tutaj burza z deszczem…w zawieszeniu. Zanosi się trzeci dzień i dupa.
    Cóż, mecz oglądałam sama (nie licząc Tamalugi rzucającej we mnie klockami), wynik przewidziałam z dokładnością do Krychowiaka, a nawet czas naszego gola, mniej więcej. Żałuję, że nie obstawiłam.

    Polubienie

    1. 😀
      taaa u nas nawet w zawiasach jej nie widać ;p następne prognozy mówią o czwartku- pożyjom uwidim ;D
      Dopiero co wróciłam z kibicowania i głos trochę straciłam…a tu w sobotę impreza, a w niedzielę kolejne wspólne kibicowanie W duszy liczyłam na remis, choć rozum podpowiadał przegraną, ale że ja realna optymista, to o wygranej w ogóle nie pomyślałam…

      Polubione przez 1 osoba

  8. Ja oczywiście kibicowałam! 🙂 Strefę kibica mam przed oknem, ale urządziłam też swoją prywatną w mieszkaniu 😀
    Tak sobie myślę, że właściwie…to przeciez my strzeliliśmy dwa gole 😀 A, że jeden nie do tej bramki to już inna kwestia 😉

    Polubienie

  9. Ech…… ta pogoda. U nas podobnie. Deszczu jak na lekarstwo i duchota, bo nie ma wiatru. Temperatura spadła poniżej trzydziestki co mnie bardzo cieszy, bo podobnie jak Twoi rodzice bardzo źle znoszę upały. Po prostu robi mi się słabo i jestem nie do życia. Tylko poczucie obowiązku każe mi działać, bo najchętniej przekimałabym cały dzień. Nie kibicuję, nie oglądam mistrzostw, ale jak się dowiedziałam że nasi przegrali, to zrobiło mi się ich żal.

    Polubienie

    1. Wczoraj było u nas całkiem przyjemnie, dziś znów gorąco. Susza totalna, trawa już całkiem pożółkła…
      Mnie bardzo ucieszył wczorajszy gol, bo wierzę, że dzięki niemu nie opadną im skrzydła- to była ładna bramka z akcji 🙂
      Odpoczywaj, rób sobie sjesty, przy tych upałach to obowiązkowo!

      Polubienie

  10. Europa sobie poradzi – tak jak kiedyś starożytny Egipt, Sumer, Grecja i Rzym. Nie mówiąc o cywilizacji Majów i Azteków. Czyli po prostu upadnie. Normalna sprawa 🙂 A ta cywilizacja, co będzie po nas, też upadnie. Tak że tak. Nie przeraża mnie to 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz