Otrzeźwienie…

W naszej wiejskiej parafii (do której nie należę) ksiądz właśnie oznajmił, że nie dopuści dziesięciorga dzieci do pierwszej św. komunii. Powód: zbyt rzadko brały udział w niedzielnych mszach świętych w ostatnim roku, gdzie to ksiądz skrupulatnie rozdawał karteczki z podpisem, co by właśnie tuż przed komunią rozliczyć z obecności. Wśród dzieci płacz, a u rodziców złość i zgrzytanie zębów, bo ksiądz zapowiedział, iż te dzieci mogą przystąpić, ale w innym terminie, np. we wrześniu.

Chcąc dać nauczkę rodzicom, ksiądz każe tak naprawdę niczemu niewinne dzieciaki. To rodzic ma obowiązek, jeśli chce, żeby jego dziecko przyjęło komunię, uczęszczać z nim na msze, bądź zapewnić innego opiekuna. Dzieciak sam nie pójdzie do kościoła, szczególnie gdy musi pokonać kawałek drogi. Mniej lub bardziej ruchliwej.

Mnie przy tej okazji jak zwykle nurtuje pytanie, ile jest w tym wszystkim wiary, a ile co ludzie powiedzą, jak nie ochrzczę i nie puszczę do komunii. Co roku słychać głosy, ile to obowiązków spada na rodziców, jacy ci księża wymagający (bo są), że cały rok mija pod kątem przygotowywań. Utyskiwania, narzekania, a gdzie miłość i radość z tego, że dziecko przyjmie Chrystusa? Często przychodzi dopiero w dniu, kiedy już usiądą wraz z gośćmi do zastawionych suto stołów, a dzieciaki pochwalą się prezentami.

 

W czerwcu mamy chrzciny w rodzinie, dziewięciomiesięcznej pannicy 🙂 I tak mówię do OM, co nam przyszło do głowy chrzcić  trzymiesięczną Tuśkę srogą zimą w lodowatej cerkwi, zamiast poczekać do wiosny bądź lata. Tym bardziej że chrzest w cerkwi wygląda trochę inaczej, i ksiądz musi się dostać do gołych stópek. Na szczęście miałam pajacyka rozpinanego na zatrzaski (prosto z Kanady, bo u nas takie wynalazki nie były jeszcze dostępne), więc obyło się rozbieranie dziewczęcia jak do rosołu, ale i tak stres był, bo my tu wszyscy w kożuchach. Ech…

*

Lekarz internista jeździ po całym kraju i propaguje tezę, że szczepionki to swoiste ludobójstwo przez strzykawkę. Wstęp na wykłady jest za opłatą. Może 40 złotych, to niewygórowana cena, ale znamienne jest to, że nie robi tego nieodpłatnie. W końcu to nie pierwszy przykład jak można zbić kasę na naiwności. W końcu na uprawianiu „wiedzy tajemnej”, a przy okazji krzywdzie ludzkiej, niejeden już się dorobił. Udziela się jeszcze na swoim kanale w necie. Również na temat chemioterapii, twierdząc, że to żadne leczenie, a guzy same znikają. Wobec pana doktora toczy się postępowanie wyjaśniające (z urzędu) w Izbie Lekarskiej. Już drugi rok. Pan doktor się broni, bo przecież on tylko mówi, nie zaleca na piśmie, nie wypisuje recepty…

Dane za ubiegły rok są takie, że na 5,5 miliona wykonanych szczepień, ok 2400 skończyło się niepożądanym odczynem poszczepiennym, w tym 110 ciężkich NOP. Czy są one rzetelne? Tego nie wiem.

Wiem jedno, że przydałaby się rzetelna dyskusja na ten temat.

I takie skojarzenie…jak to się ma do przyzwoitości i uczciwości lekarskiej, jeśli  w gabinecie dany lekarz szczepi dzieci, sam się szczepi, choćby przeciw grypie, a oczywiście nie pod swoim nazwiskiem lajkuje treści przeciw szczepieniu? Schizofrenia?

oj przydałoby się otrzeźwienie!

 

I kilka słów o bieżących wydarzeniach dominujących media…

Jak słyszę z ust pani minister tego rządu, że muszą się stosować do wyroku TK, to coś mi się robi w trzewiach… to tak dla jasności.

W Polsce zasiłek pielęgnacyjny pobiera ok. 200 tysięcy osób. Jest to kwota niewielka, bo ok.153 złote, jeśli z MOPS-u, a ok.200, jak przyznaje ZUS. I tu mam taką refleksję na własnym przykładzie i tych, których poznałam i mają go przyznany. Sama raz się starałam i ZUS przyznał mi na rok wraz z rentą. I był on uzasadniony, bo biorąc chemię w żyłę, nie byłam sama w stanie egzystować. Po utracie, wprawdzie przyszła mi myśl, żeby udać się do MOPS-u , gdyż ta instytucja daje takim chorym jak ja i to na dłużej- ze względu nie na sam zasiłek, a możliwości uzyskania choćby przywileju parkowania na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Tylko, czy mi na pewno dziś on jest niezbędny? Parkowanie rozwiązałam tym, że poruszam się taksówkami albo wykorzystuję rodzinę, którzy dowożą mnie pod same szpitalne drzwi, nawet jak samodzielnie przyjeżdżam Julkiem do DM. Zasiłek pielęgnacyjny z założenia wydawany jest osobom, które samodzielnie nie mogą egzystować. Ja dziś mogę. I pewnie z tych 200 tysięcy osób, kilkadziesiąt tysięcy też może. Szczególnie kiedy wydawany jest na dłuższy czas i nieweryfikowany, choćby właśnie w chorobie nowotworowej. Skąd to wiem? Przez prawie 10 lat, przyjeżdżając co 3 miesiące do poradni onkologicznej, a teraz co 4 tygodnie do szpitala, spotykałam i spotykam osoby w remisji, które ten zasiłek pobierają. I nie do nich mam zastrzeżenia, bo w chorobie każdy grosz się przyda, ale dziś, kiedy słyszę, że rząd  nie ma dodatkowych pieniędzy na wspomożenie tych najbardziej poszkodowanych, co od urodzenia są skazani na czyjąś opiekę, to zastanawiam się, czy przypadkiem ten zasiłek w wielu przypadkach nie jest rozdawany lekką ręką. A przynajmniej powinien zmienić kryteria, które dziś są jasne: Przysługuje on osobom, które nie są w stanie samodzielnie egzystować i potrzebują opieki innych osób.  Może wtedy, ci najbardziej potrzebujący mogliby dostać wyższe kwoty.

*********

OGŁOSZENIE!

(prawie duszpasterskie ;))

Wiem, że na moim blogu  pisanie komentarzy (podpięcie się) jest udziwnione, każde kolejne robi się węższe, aż w końcu widoczny jest sznurek z literek 😉 Na dodatek można tylko się podpiąć w poziomie 10 razy, a ja właśnie zmieniłam w ustawieniach na 8. Bo tyle w miarę jest widocznych na komputerze dla czytelników. Zawsze można kontynuować temat  w nowym okienku (pionie), do czego zachęcam, bo u mnie nie funkcjonuje termin złego podpięcia ;p

Dla mnie i dla posiadaczy blogów na WordPress to nie ma znaczenia, bo czytając i odpowiadając z własnych kokpitów, nie widzimy tych zwężających się komentarzy, ale jak weszłam na blog i zobaczyłam, jaki tasiemiec może powstać przez te ciągnące się komentarze, to stwierdziłam, że jednak ograniczę liczbę podpięć, ze względu na innych czytelników- tych, którzy nie czytają tylko post, ale również to, co pod nim się znajduje. Nic więcej na to nie poradzę, zresztą podobnie było, jak blog był na platformie onetowskiej, po migracji.

 

 

 

 

43 myśli na temat “Otrzeźwienie…

  1. U nas zdarzało się nawet, że ksiądz nie chciał kogoś pochować, bo nie chodził za życia do kościoła, a proboszcz ze Szczebrzeszyna nie chciał dać parze ślubu, jeżeli to on nie przystroi kościoła… Może to nie ładnie zabrzmi, ale prędzej znajdziesz Boga w burdelu niż w kościele. Ksiądz to tylko na kasę patrzy, a nie daj Boże mu podpaść… Takie czasy… Ja do kościoła chodzę tylko na pogrzeby, tak mi ci panowie w czerni to obrzydzili…

    Polubienie

        1. i niestety muszę tu Ci przyznać rację. Nawet nasz lubi, ale on ma chociaż rodzinę na utrzymaniu ( żonę i trójkę dzieci), fakt, potrafił nie wziąć podczas kolędy, widząc, że się komuś nie przelewa i jest dopiero na dorobku. I fakt, że ma stałą pensję, a nie że z tacy idzie tylko do kieszeni, bo taca rozliczana jest przez radę parafialną. Dlatego jego umiłowanie do „zbytków” nie jest takie rażące, bo na nie zarabia w inny sposób…:)

          Polubione przez 1 osoba

          1. Nasz proboszcz też z gosposią syna ma, a i wnuczka na plebanię na wakacje przyjeżdża 🙂 Tyle że nasz już się dorobił, nawet dom sobie postawił 🙂

            Polubienie

              1. Jak się ożenić przed wyświęceniem???????????????? No taaaaaaak, to nasz proboszcz rzeczywiście zapomniał się z gosposią ożenić… Ale potem wiele razy ją wyświęcał 🙂 🙂 🙂

                Polubienie

  2. Same aktualne sprawy poruszyłaś.
    W połowie maja mam Pierwszą Komunię Pytalskiego …. i wiem, że ciągle chodzi na próby i przygotowania do kościoła. Jak zawsze i wszędzie wszystko zależy od człowieka -w tym przypadku księdza.
    A z tymi szczepieniami … to najlepszy dowód, że lekarze też mają podwójną moralnośc.
    A na temat tych biednych matek niepełnosprawnych dzieci to napiszę, że smutek mnie okropny ogarnął. Przecież jeszcze niedawno pan premier mówił jakie to wspaniałe podwyżki prawie dla wszystkich będą i jak wszystko będzie się rozwijać i jakie plany mają…. To wtedy miał te pieniądze… a teraz ich nagle nie ma???

    Polubienie

    1. Ja tego nie znam ani moje dzieci, bo ten rok komunijny nie był dla nas dużym obciążeniem, Nasz ksiądz przygotowywał dzieci na lekcjach religii, ale to zupełnie inna sytuacja jak się ma ich np. trójkę tylko z jednego rocznika.
      Lekarze to też ludzie ze swoimi przywarami, wadami, nałogami…Mnie tylko przeraża, że za swoją szkodliwą działalność tak trudno uch ukarać, bo robią to prywatnie i nie ma możliwości ocenienia szkodliwości tego, co robią…A za moralność jeszcze nie każą…

      Och, Stokrotko, ja płakałam razem z nimi. Bo na tym polega solidarne państwo, żeby pomóc tym najbardziej potrzebującym, poszkodowanym przez los. Najpierw! A nie rozdawać, np. 300 złotych na wyprawki szkolne dla wszystkich. Szczególnie że ci najbiedniejsi już od lat te 300 złotych dostają na uczące się dzieci. I z doświadczenia wiem, że nawet oni kombinują lewe rachunki.

      Polubienie

  3. dobrze że zwróciłaś uwagę na te drugą stronę medalu
    ludzie często narzekają na księży, że wymagają dużo od przyszłych komunistów, a zwłaszcza chodzenia do kościoła
    oburza to rodziców, którzy w ogóle nie chodzą do kościoła i ten wymóg ich przerasta
    ale po jaką cholere posyłać dziecko do komunii, jak się nie wierzy??
    to same dotyczy chrztu oczywiście
    dla imprezy???!!

    Polubienie

    1. Gdzieś czytałam, że coraz więcej rodziców decyduje się nie chrzcić swoich dzieci. Na wsi, to nie przejdzie, chyba…
      Część rodziców pewnie tak asekuracyjnie poddaje swoje dzieci tym sakramentom, bo u nas jest więcej tych wierzących, ale nie religijnych niż religijnych, stąd wciąż taki duży procent deklarowanych katolików, a chodzących do kościoła nie przekracza 40%, przyjmujących komunię jest ok 16%- no to co się dziwisz, że dla wielu rodziców przygotowania do komunii to udręka?

      Polubienie

      1. ja się nie dziwię że to dla nich udręka
        serdecznie bym im policiła odpuszczenie sobie tych ludycznych przeżyć

        ja teraz staję pzred wyborem, kiedy i gdzie zapisac syna na nauki do bierzmowania, (syn ma w sobie bardzo dużo wiary, miłości do Boga, aż się dziwimy)
        choć chyba już jest zdecydowane
        w naszej nowej parafii u świętego księdza…
        polska parafia mam wrażenie, że się cofa do jakiegoś średniowiecza
        ostatnio ksiądz po święconce zakazał ludziom rozmów pod kościołem…
        przypomnę, że to dość specyficzna parafia., ludzie mają specyficzne więzi i to spotkanie czasem po roku jest ważne…

        Polubienie

        1. moje dzieci miały bierzmowanie podczas chrztu (dlatego te gołe stópki). Pańcio nie był chrzczony w cerkwi, więc będą musieli przejść to wszystko z parafialnym księdzem, który w porównaniu do poprzedniego okazał się dość trudnym człowiekiem. Ja tam się nie martwię, bo to ich (rodziców) decyzja była…
          Ksiądz, każdy powinien w swoim powołaniu scalać wspólnotę, nie dzielić. Ułatwiać, nie utrudniać.

          Polubienie

          1. Ale jaki ma perzykład z góry? Takiego pana Jędraszewskiego przez pomyłkę zwanego arcybiskupem, który chyba ma orgazm jak może na kazaniu znowu podzilić ludzi?
            Przepraszam , może to za mocne
            ale szlag mnie trafia a on na dodatek w tym roku bierzmuje nasze polskie dzieci w Lux

            Polubienie

            1. mocne, ale prawdziwe
              jedni się kierują papieżem Franciszkiem inni arcybiskupem rodem znad Wisły,
              kurczę, ja sobie właśnie uzmysłowiłam, że jak się u nas ksiądz nie zmieni, to dzieciaki będą miały „pod górkę” Pańcio i Tuśka chodzą do cerkwi, a bywają w kościele tylko święcić koszyczek i na pasterce, a Pańcio bywa (rzadko) jeszcze z drugą babcią. Po kolędzie przyjmują tylko naszego księdza. Ech, chyba sobie pokomplikowali…

              Polubienie

              1. My na szczęście mamy dokąd uciec, zresztą spotykamy kilka polskich rodzin w tym irlandzkim kościele
                Ale ze względów językowych często polski kościół jest jedynym wyborem…

                Polubienie

  4. Jak znam zycie to taki zasilek pielegnacyjny (czy jak go zwa) nie raz i dwa dostanie ktos po tak zw. znajomosci, uklady, ukladziki wszedzie pracuja, nie wiem czy jest mozliwe do konca zwalczyc to, boli, niesprawiedliwe jest, ale takie jest cale zycie, cos mam dzisiaj wisielczy nastroj.

    Polubienie

    1. Powiem Ci tak, że znam różne opowieści i tak naprawdę dużo zależy od pań z MOPS, a nie od dokumentacji. Ze mnie się dziewczyny śmiały i dziwiły, jak mówiłam, że nie mam. Patologia w każdym systemie występuje, niestety. Ale jeśli nie ma dla wszystkich, to muszą być sprawiedliwie kryteria. Źle bym się czuła pobierając taki sam dodatek, jak osoba w pełni niepełnosprawna. Tyle że od tego, że ja nie pobieram to tym najbardziej potrzebującym, nie przybywa, niestety,

      Polubienie

      1. Otóż to – innym od tego nie przybywa. Gdyby przybywało, pewnie oddałabym swój….
        Ale pamiętam lata, w których samo dostawanie się do / z pracy (wyłącznie taksówką, nie dawałam rady inaczej, nie wolno mi prowadzić) kosztowało mnie 1/4 niezłej pensji. A orzecznicy nie widzieli w tym żadnego problemu, jak zresztą w niczym innym. Więc teraz sobie odbieram i nie mam żadnych wyrzutów sumienia wobec systemu, który… no właśnie.

        Dzieci mam ochrzczone i okomuniowane (żeby liczna, zwarta i blisko mieszkająca rodzina mojego męża się odczepiła, bo żyć by nam nie dali) i na tym się skończyło, wnuki już nie – bo nie ma komu się czepiać. 🙂

        O niepełnosprawnych dzisiaj się wypowiedział Korwin. Znasz jego poglądy ogólne, więc nie czytaj nawet. Albo podwójną melisę prewencyjnie…

        Polubienie

        1. Nasze orzecznictwo jest delikatnie ujmując nierzetelne. Często krzywdzące. I tak naprawdę ten zasiłek pielęgnacyjny to jakieś ochłapy, niewaloryzowane od lat. Przyznam się szczerze, że ja niemożność wzięcia zwolnienia na dziecko, które codziennie było wożone na rehabilitacje 30 km w jedną stronę, odbiłam sobie zwolnieniem na się, co zresztą w samym ZUS-e mi poradziły uprzejme panie 🙂 Dostałam bez problemu od Rodzinnej, dziś już jest lepiej, bo mama na działalności może wziąć zwolnienie na dziecko. I też nie miałam wyrzutów sumienia. Jak i wtedy kiedy lekarz mi odmówił renty, to stwierdziłam, że będę się zachowywać jak normalny pracownik, czyli choruję, to idę na zwolnienie. I OM też. A nie leczenie bez zwolnienia, Te czasy skończyły się w 2010 roku. Przecież zdrowotną składkę czy na zwolnieniu, czy nie i tak się odprowadza.
          Wiem, że to moje leczenie sporo podatników kosztuje. Ale moja rodzina jest pracowita i nigdy nie wyciągała ręki do państwa (nawet rodzinnego na dzieci nie pobierałam), podatki płaci, więc 😉

          Polubienie

  5. Zastanawia mnie gdzie w tym wszystkim jest Bóg? Księża ciężko pracują na moją niechęć do kościoła. Spotkałam w swoim życiu dosłownie 2, którzy byli dla mnie inspiracją, a każde ich działanie wynikało z radości służenia Bogu i ludziom, a nie z przeliczania usług na pieniądze i poniekąd władzę.
    Nie ochrzciliśmy Igi. Mieliśmy z mężem rozbieżne zdania na ten temat, stanęło w końcu na takim kompromisie, że jak nieco podrośnie, będzie bardziej świadoma to wybierze i my ten wybór uszanujemy.
    Szkoda, że przez takich „trudnych” księży ludzie odchodzą z kościoła i wolą poszukać Boga gdzie indziej.

    A co do zasiłków – nigdy nie brałam. Uważam, że są tacy, którzy potrzebują tego dużo bardziej od mnie. Ale nie wszyscy zostaliśmy obdarzeni refleksją.

    Polubienie

    1. Lailuś,
      a miałaś prawo, bo potrzebowałaś opieki drugiej osoby. Najgorsza jest świadomość tego, że nawet jak Ty, ja nie bierzemy, to dla innych wcale nie jest więcej. Ja tego systemu do końca nie rozumiem, choć wiem, że żadnego nie da się tak uszczelnić, żeby nie było nadużyć albo nie powodowałby poczucia niesprawiedliwości, ale zminimalizować już tak.

      O tym właśnie mówi p. Franciszek i dlatego tak wielu księżom to się nie podoba.
      Mam pytanie, czy Iga chodzi na religię? Bo znam przypadki wypraszania przez księży, dzieci choćby innej wiary, które w tym czasie nie miały gdzie się podziać.

      Polubienie

      1. Właśnie przeraża mnie ta niechęć do P. Franciszka! Mam wrażenie, że niektórym on nie pasuje, bo porusza niewygodne tematy dla księże , którzy posługę sprowadzili tylko i wyłącznie do pracy etatowej.

        Iga nie chodzi na religię. Za każdym razem przez początkiem roku rozmawiam z nią o tym i podejmujemy decyzję razem. U nas w szkole ( katolickiej) nie było etyki zamiast religii, dopiero w tym roku zorganizowali, bo pewnie zebrała się większa grupa dzieci, którzy na religię nie uczęszczają.

        Polubienie

        1. dobrze, że jest etyka…
          Nie jestem zwolenniczką religii w szkole, choć wiem, że dla rodziców i dzieci jest to dużo wygodniejsze. Wiem, że chrześcijanin może potrzebować w każdym miejscu dostęp do katechezy, tyle że mnie się ta nauka kłóci z ocenami, rywalizacją… przez dzieci odbieraną jako kolejną lekcje.

          Polubienie

          1. Też nie podoba mi się pomysł nauki religii w szkole. I to, że ocena z religii wlicza się do średniej ocen na świadectwie. Do tego dochodzi program nauczania, który nie wiem co ma na celu- przestraszyć? U nas w szkole już nie raz były rożne incydenty np dotyczące zabawy andrzejkowej – katechetka straszyła dzieci, że pójdą do piekła jak sobie powróżą. Ręce opadają. A takich historii jest przecież wiele!

            Polubienie

            1. Opadają.
              Boli w sumie to, że przekaz nie jest jednorodny, bo przecież są księża z powołania z empatią do dzieci i również są tacy katecheci, którzy skupiają się na miłości nie tylko do Boga, ale też do drugiego człowieka, nie dzielą a łączą, nie straszą a tłumaczą…ech…

              Polubienie

    2. Ja w swoim życiu również poznałem 2 wartościowych księży. Jeden wyemigrował na Syberię z posługa duszpasterską a drugi zrzucił habit i założył rodzinę. Sam kiedyś chciałem być księdzem ale poznając te środowisko z wewnątrz to nie ma nic wspólnego z Bogiem ani religia

      Polubione przez 1 osoba

  6. Czasem się z P. śmiejemy, że gdybyśmy mieli dziecko, to w okolicach I Komunii pojechalibyśmy z nim do Eurodisneylandu, żeby nie czuło się poszkodowane tym, że inne będą obsypywane prezentami, a ono nie. A tu – tak samo dostałoby prezenty, a bez tych wszystkich przygotowań, organizacji etc. Bo na pewno byśmy go nie chrzcili. Kiedyś ktoś napisał, że ochrzci dziecko, żeby mu nie zamykać drogi. Tyle, że to jest właśnie zamknięcie – i to takie na amen. Nie ma odwrotu, nie ma wypisania się, apostazja nie pomoże, bo i tak w księgach zostają dane, którymi można wycierać sobie mordkę przy podawaniu statystyk. Byłabym za tym, żeby jednak nie patrzeć na „co ludzie powiedzą”, tylko wierzący przyjmują sakramenty, a niewierzący nie. A nie, że nie uznaję tego, tego, tego i tego, ale jak ślub, to przed ołtarzem, jak dziecko, to chrzest, komunia itd.

    Ot, tak sobie poradykalizowałam 😉

    A z tym lekarzem, to jest tak absurdalne, że prawie śmieszne. Z tym, że nie on jeden taki dwulicowy. Pieniążki nie śmierdzą, a lustro nie pęka, więc można dalej pchać ten cyrk.

    Polubienie

    1. za radykalizmem raczej bym nie była. Pewnie z wygodnictwa, i tu się biję w pierś. Ale też nie uznaję wszystkich religijnych nakazów i zakazów kościoła, jak również pobudek „co ludzie powiedzą”.
      ja to nazywam asekuracją przed ewentualnym potępieniem…najpierw ludzkim, a potem boskim…te wszystkie sakramenty bez przekonania- Bo co, jeśli faktycznie Bóg jest?
      Sama często stoję w rozkroku. Rozum walczy z sercem. Aczkolwiek wyborów dokonuję świadomie, bez uciekania do niewygodnych kompromisów.

      I taki na swoich wykładach mówi, że koncerny farmaceutyczny nabijają nas w butelkę, robiąc to samo….cyrk.

      Polubienie

  7. O ile nie popierma 500 plus, o tyle zasilek i wsparcie dla osób naprawde niepełnosprawnyhc- jak najbardziej. Ale pomysł, że najbogatsi maja sie „zrzucic”- to już akurat brzmi dziwnie i budzi pewien niesmak.

    Polubienie

    1. Pomoc powinna trafiać zawsze do tych, co ją naprawdę potrzebują. Jeśli państwo nie może takiej pomocy zapewnić, właśnie tym najsłabszym, a rozdaje pieniądze na lewo i prawo, to co świadczy o tym państwie?? Wiadomo, że dla wszystkich nie starczy, po równo. Dlatego rozwiązania systemowe nie zawsze się sprawdzają,są zbyt szerokie, ogólne, a często trzeba się pochylić niżej, nad człowiekiem.
      Ci najbogatsi poprzez podatki i tak się do tego budżetu dorzucają więcej niż pozostali, często tez wspierają różne fundacje pozarządowe.

      Polubienie

  8. a ja patrzę na to wszystko i patrzę, i już nawet dziwić się nie potrafię. „Świat bardak, a ludzi…” – kto zna to przysłowie, ten sobie dopowie. Nie należy generalizować, ale jednak… kasa, to krótki i treściwy powód całego zła. No i niby Pan Bóg stworzył człowieka, dając mu rozum i wolną wolę? Widocznie coś jednak poszło nie tak – człowiek wykorzystał jedno i drugie, idąc w kierunku zniewolenia bliźniego i to pod wieloma względami. A miał doskonalić siebie i „pracować” na „wieczne zbawienie”. Bliska mi osoba z rodziny, zawsze miała jakieś usprawiedliwienie, na swoje „występki”. Do tego powtarzała – „niech mi Pan Bóg wybaczy, ale nie mogłam inaczej”. I co z tego, że mogła skoro, nie chciała móc? Nie rozwiążemy problemów tego świata. Możemy tylko próbować jakoś żyć, w miarę godnie i rozumnie wśród tego wszystkiego. Tyle, że nawet do tego, potrzeba trochę chytrości, by nie zostać „wdeptanym w glebę”. Stara już jestem i jakoś dotrwam do końca. Pozostaje nadzieja, że ludzie się opamiętają choć trochę. Pozdrówka „roksanno” i zdrówka, bo tego nam trzeba najbardziej i to w każdej, nawet najmniejszej ilości. „Ziarnko do ziarnka, a uzbiera się miarka.”

    Polubienie

    1. Nie wiem dlaczego, ale się w spamie znalazłaś i dopiero Cię wyciągnęłam…
      Mądrze piszesz..
      jak każdy się weźmie, choćby za własne podwórko, przyzwoicie, uczciwie, życzliwie, to świat będzie lepszy 🙂
      Dużo zdrowia i serdeczności 🙂

      Polubienie

  9. Sąsiadka mi mówiła, że ksiądz u nas w parafii mniej wymaga niż jeszcze kilka lat temu. Nie wiem, co się zmieniło i dlaczego. Ze swojej komunii pamiętam litanię tekstów do nauczenia na pamieć, nie wiem po co, bo nic nie pamiętam, ale „zdałam”. 😛 Teraz podobno tego nie ma.
    A szczepionek sama się boję, z tym że ja mam powód. Bo boje się nie tyle szczepionek ile rtęci, która jest w nich zawarta, a która u dziecka z autyzmem odkłada się jak osad z mydła na wannie. Tylko usunąć trudniej :/ I znów użyję słowa podobno, bo wiem z rozmowy z inną mamą autysty, są szczepionki bez rtęci, ale pediatrzy na ten temat z rodzicami nie rozmawiają. A szkoda. bo tematu się nie zgłębia póki coś nie wyjdzie, jak u nas :/ Co nie zmienia faktu, że uważam że szczepienia są potrzebne i że równocześnie okropnie się ich boję..

    Polubienie

    1. Jak porównywałam przez lata, jak to się odbywało w kościele, a jak w cerkwi, to moje dzieciaki miały lajtowo. Tak samo nauki przedmałżeńskie, to jedna rozmowa przy kawie z księdzem (my z OM też tak mieliśmy).

      To się właśnie powinno zmienić! Rodzic ma prawo do rzetelnej wiedzy o szczepieniach, a nie szukania jej w internecie i przekazywanej z ust do ust przez Matki. Mimo Rodzinnej (pediatra i alergolog) z doktoratem, to jak Pańcio był szczepiony, to też się bałam, mimo pełnej akceptacji i zaufania. Ale dziecko to jest żywy organizm, sama wiem po sobie- penicylina i jej pochodne podawane przez pierwsze 20 lat mojego życia mnie leczyła, a potem prawie mnie wyprawiła na tamten świat- 3 tygodnie w szpitalu na kroplówkach i wyjście na żądanie z odczynami skórnymi…
      Wracając do dzieci, jeśli jakieś schorzenie uniemożliwia szczepienie, bądź może być ryzykowne, to takie dziecko nie powinno być zaszczepione. Problem nie tylko jest w samych szczepionkach, ale w systemie szczepień i lekarzach, którzy zbyt pochopnie ( bez dogłębnego wywiadu, przebadania) nieraz je wykonują.Takie jest moje zdanie. I też uważam, że są potrzebne.

      Polubienie

  10. Jedna znajoma bierze zasiłek na syna, od 17 lat. Jak jej się to udaje? Pojęcia nie mam. Nie musi się z nim stawiać na żadne komisje? Chłopiec niby urodził się z lekkim porażeniem, ale jest zupełnie normalnym, zdrowym nastolatkiem. Także, tego… Ale ona z pokroju tych, co to przed każdym corocznym złożeniem wniosku np. o zasiłek rodzinny, składa do sądu pozew o separację i wypełnia jako samotna matka. Po otrzymaniu decyzji – wycofuje pozew… Proceder trwa a jej mąż nie ma o tym pojęcia.
    Nie słyszałam o tym gościu od „nie-szczepionek”. Głosi dobrą nowinę za drobną opłatą 😀 Ciekawe ilu takich głoszących, a co ważniejsze – ilu ludzi im wierzy…
    No, właśnie! Podpięte komentarze! Dziękuję bardzo, bo myślałam, ze tylko ja to widzę, czyli mam coś z głową, że o oczach nie wspomnę 😀 Najlepsze pionowe słupki tworzycie z Rybeńką, chociaż i Stanisław wysuwa się na prowadzenie 😀

    Polubienie

    1. Bo w przypadkach chorób nieuleczalnych, czy niepełnosprawności stałej, wystawiany jest na czas nieokreślony. Nie wiem, jak jest akurat w tym przypadku, który opisujesz. Z definicji jest dla tych, którzy bez opieki nie mogą funkcjonować,, a w rzeczywistości bywa różnie.
      Takich „samotnych matek” w naszym kraju nie brakuje…Niektóre już zwracają świadczenia, bo ktoś doniósł…

      Sporo, dziennikarz był na jednym takim spotkaniu, wszystko nagrał.

      Hi, hi, no ja na swój blog właściwie nie wchodzę, bo ogarniam komentarze z kokpitu- tak jest szybciej i prościej – tak że nie widzę, jak wygląda ciąg danych komentarzy ;p

      Polubienie

Dodaj komentarz