Bye, bye plan(y)

Jeszcze do wczoraj  rozpracowywałam logistycznie swój wyjazd do DM, czy jechać Julkiem w czwartek, czy w piątek rano prosto do szpitala (sama albo z OM), a  wracać w sobotę albo w niedzielę z Tuśką, która przyjeżdża na baby shower i nocuje z soboty na niedzielę w mieście, kiedy telefon od OM wbił mnie w kanapę i już wiedziałam, że pozostaje mi jedna opcja- sama pojadę i wrócę sama. Ale to akurat nie największy problem…

W pierwszej chwili byłam zła. W sumie nie wiedząc na kogo: na OM czy na ZUS. OM wczoraj ponownie stanął na komisji, która  przyznała mu rehabilitację-sanatorium, a że zasiłek rehabilitacyjny kończy się na początku stycznia, to urzędniczka stanęła na głowie ( Iza wykrakałaś!)  i znalazła miejsce od zaraz- turnus rozpoczął się wczoraj, więc OM już dziś wyjechał.  I choć miejsce pobytu ciut dalej niż ostatnio i totalne pustkowie, to nad samym morzem. I tak OM będzie się wczasował (Pańcio dobitnie stwierdził, że nad morze to jedzie się na wakacje!), tfu, rehabilitował przez 23 dni i wróci w czwartek przed świętami.  Takie Last Minute się trafiło- nie do odrzucenia! Nie, bo gdyby odrzucił, to musiałby zwrócić dotychczasowe świadczenia, jako że  jest w tej chwili „na garnuszku” ZUS-u, jak go poinformowała pracownica onego. Pieniądze to jedno, a drugie to sprawna ręka.  Trzecie to niefortunny czas…A ty babo rób sobie, co chcesz. Najlepiej odwołaj święta!

W sumie to nie chodzi o święta. I nie wiem czy potrafię to wytłumaczyć. Ale czas jest tu kluczowy.

Poszłabym się upić, ale nawet tego nie mogę!

Przynajmniej słońce świeci 🙂

Miłego!

***

Nie wiem, dlaczego  się katuję, oglądając już drugi dzień obrady komisji sejmowej dotyczące sądów. Wszystko mi opada, ale co gorsza, tracę jakąkolwiek nadzieję, że w tym kraju zapanuje  choćby  względna normalność. O sprawiedliwości już nawet nie mówię. Arogancja i pogarda do prawa, taka wszechobecna bylejakość- to dziś mamy.

30 myśli na temat “Bye, bye plan(y)

    1. Mało ostatnio oglądam tv, staram się unikać programów inf. ale wciąż jak na coś trafię to wsiąkam, próbując zrozumieć.

      Nooo… nie wiem jak sobie poukładam ( OM optymistycznie zapowiedział się na każdy weekend), ale powoli ze mnie schodzi- chyba za mocno zaczęłam się przejmować. Myślę, że mocno przyczynia się do tego niewiedza o naszych wynikach. Ja przynajmniej dowiem się już w ten piątek, ale bardziej stresuję się Tuśki i OM wynikiem.

      Polubienie

  1. No tak, ale rehabilitacja jest wazna, to by bylo zupelnie nielogiczne nie jechac na nia, poza tym jak ZUS tak decyduje to musi byc. Rozumiem ze popsulo Ci to plany, ale jak mus to mus.
    Do swiat najlepiej podejsc na luzie, najwazniejsze prezenty dla dziecka, a reszta sama jakos sie ulozy.

    Polubienie

    1. Rehabilitacja jest potrzebna- OM nie wierząc, że dostanie ją po raz drugi z ZUS-u już zaklepał sobie termin w styczniu, ponownie prywatnie- tylko czas nieszczególny, i nie tylko chodzi o prywatne życie, ale również zawodowe. Fakt, na boju zostaje Tuśka, ale w tym momencie ma ograniczony czas…( Tuśka też się śmiała, że jak ZUS zdecydowała to sprawa poważna ;))

      Pisząc o „odwołaniu świąt” mam bardziej na myśli ten czas przedświąteczny, kiedy wszyscy wkoło zarobieni a ja zostałam sama bez odpowiednich sił- ale może przesadzam…

      Polubienie

      1. Na pocieszenie – nie wszyscy zarobieni, bo ja niespecjalnie (domowo, znaczy, bo pracowo – wariactwo). Święta tylko we dwójkę, dzieci małych czy dużych w okolicy niet, to i motywacji do prac domowych brak… 🙂
        Zresztą tak do 7-10 XII nigdy nie wiem, czy ślubnemu akurat nie wypadnie dyżur w same Święta (bo nie będzie świnić obdziecionym kolegom, więc często bierze dyżur świąteczny za nich). A jak on w robocie, to już w ogóle motywacja w okolicy zera Kelvina. 🙂

        Polubienie

        1. No ja wcale nie miałam zamiaru szaleć z przygotowaniami, nawet jakby OM był, raczej Mam pomóc. Już się dogadałam, że za tydzień przyjeżdża na wieś, to polepimy uszka- tak nawet lepiej, bo nie będę musiała siedzieć w DM do niedzieli. Bardziej mi OM potrzebny jako ten łącznik ze światem spoza mojej wsi- zagrody, czyli m.in. zaopatrzeniowiec A tu jeszcze zapowiadają zimę brrr…

          Polubienie

    1. ha! no i nie dogodzisz 😉 Pisz skargę!!!

      OM skakałby z radości gdyby miał np. w ŚM i codziennie dojeżdżał, ale to niemożliwe, bo tych zabiegów ma kilka różnych.

      Słaby! i jeszcze to morze, które kusi by zebrać się w sobie i wyruszyć za nim. Nie wiem, muszę sprawdzić czy jest jakiś hotel z pełnym wyżywieniem na tym pustkowiu, bo jak ostatni raz tam byłam, to tylko pensjonaty, które zimą są zamknięte.

      Polubienie

  2. Spójrz na sytuację z drugiej strony! To TYLKO 23 dni, w święta będziecie razem – i to dwa razy, bo przecież niedługo po rzymskich będą prawosławne, mąż wróci wyrehabilitowany, a więc jeden problem zniknie. Będzie dobrze!
    Ściskam Cię mocno!

    Polubienie

  3. No, co Ci powiem? Przepraszam… 🙂
    Ale ja po prostu mam dużo doświadczenia z urzędnikami, a urzędnikami ZUS w szczególności – dupokrytka musi być, i koniec. Bo inaczej po premii dostaną… A chory to chory, prawa do przygotowań świątecznych czy życia rodzinnego nie ma, ma się leczyć na gwałt i cześć – tak logika. 😦 W sumie nawet nie ich własna logika, tylko ustawodawcy….

    Polubienie

    1. :))
      Ta logika i według mnie jest logiczna. Bo na tym polega zasiłek rehabilitacyjny, żeby pacjent się wyrehabilitował na maksa. Po cichu jednak liczyłam, że termin będzie noworoczny- taka wredna jestem, bo dla ręki lepiej jak najwcześniej.

      Polubienie

  4. kochana! Jak się kiedyś zestarzejesz, spojrzysz na wszystko inaczej. Byle zdążyli wszyscy na czas za ten wigilijny stół. Każdy coś tam dorzuci i będzie jak trzeba. Wierz mi, że prezent wnusiowi, to najmniejszy problem. Przekonałam się w życiu, że samochodzik za dychę cieszy tak samo, jak wypasiona gra lub tp. Ten konik w rączce mojego wnusia, na czołówce mojego bloga był kiedyś kupiony w szmateksie za 3 zł. i przez wiele lat był jego skarbem,a wierz mi zabawkami Jaśka bawi się już kolejne pokolenie i wystarczyłoby tego dla całego przedszkola. Pozdrówka.

    Polubienie

    1. :))
      chyba nie zostałam zrozumiana, choć rozumiem Was :))
      rok temu w wigilię siedziałam z miską na własnym łóżku nie wiedząc czy dam radę dotrzeć do chaty rodziców…
      Dwa lata temu zaś, obie z Tuśką w wigilię znalazłyśmy się w szpitalu…
      Sofii, uwierz, w mojej rodzinie nie ma spinki na całą tę oprawę świąt. To nie o to chodzi…I dobrze wiem co jest najważniejsze ( przynajmniej tak mi się wydaje) 🙂
      Pusty dom, mimo że Tuśka wpada, moje ograniczone wyjścia ( każde odchorowuję) potęguje odczucie, że czas mi umyka… więc chyba szukam dziury w całym 😉 za dużo rozmyślam o niepewnym jutrze…

      Polubienie

      1. „roksanno”, wyczułam Twoje obawy w kierunku – czy aby nic się nie przytrafi, bo życie już układa własny scenariusz. Dlatego trzymam mocno kciuki. Właśnie teraz. Pozdrówka.

        Polubienie

        1. Trzymaj!❤️ Już samo to, że mróz za oknem i katar się przypałętał wzmaga moją niechęć do wyjścia- a muszę się zmobilizować i stawić czoła życiu.
          Serdeczności.

          Polubienie

        1. Kochana,
          Ty dbaj o siebie a werwę spożytkuj na przyjemności a resztę na ewentualne dyrygowanie co kto ma zrobić. Od razu uśmiech wróci!
          Ściskam mocno!

          Polubienie

  5. Współczuję Ci, że zostałaś sama, bo widzę, że Twój humor gdzieś prysł sobie i zostawił Cię na pastwę losu… Tak, jak pisałaś, spróbuj znaleźć gdzieś w pobliżu sanatorium hotel i pobądź ciut z Mężem. ♥

    Polubienie

    1. Na razie przede mną jazda do DM, szpital i powrót, a potem będę się zastanawiać co dalej…Powinnam się już przyzwyczaić, że planować sobie mogę co najwyżej wieczorem na następny dzień z klauzulą, że wszystko może ulec zmianie 😉

      Polubienie

  6. Jak przyznali rehabilitację w sanatorium to nie trzeba narzekać, bo się obrażą…Wiem coś o tym…
    OM wróci na Święta jak młody bóg i dacie radę ze wszystkim,

    A tych beznadziejnych obrad w TV nie trzeba oglądać, Szkoda zdrowia.
    Serdeczności.

    Polubienie

    1. ZUS-owi się nie odmawia, to raczej jego domena 😉

      Nie gapię się jak sroka w gnat w obrady, ale czasem tak mam, ze czytam i oglądam jednocześnie. A zdrowia szkoda, bez dwóch zdań.
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

  7. Ironia, złośliwość czy jak to tam nazwać losu. Coś w tym jednak musi być – planujesz, zakładasz coś, a ów los tylko czeka, żeby pomieszać szyki. No ale jak mus, to mus :/

    Polubienie

  8. Straszne takie uzależnienie, zwłaszcza od Zusu. Odmówić nie można, więc musisz być człowieku zwarty i gotowy, najlepiej niczego nie planować, a jeszcze lepiej jeśli już na komisję przyjdziesz ze spakowaną walizką, bo to nigdy nic nie wiadomo!
    Mam nadzieję, że chociaż faktycznie odpocznie w tym miejscu, w które, jak słusznie zauważył Pancio – poza sezonem absolutnie się nie jeździ. 😀

    Polubienie

    1. :)) Praktycznie to OM dostając zasiłek rehabilitacyjny właśnie się uzależnił i nie ma nic do gadania; mógł odpuścić i nie składać wniosku a rehabilitować się prywatnie w dogodnym dla siebie czasie i miejscu. W sumie nie ma co narzekać, bo koszty prywatnie nie są takie małe. No, ale zezłościć się mogłam, bo w pierwszej chwili mnie to przerosło 😉

      Jak dzwoni to dyszy jak parowóz ;DDD On tam ćwiczy, biega i się nie opiernicza. Na pewno się wyśpi, bo jest sam w pokoju 🙂

      Polubienie

      1. Kurrr… Ten polski system produkuje inwalidów…
        Chociaż „brak gwarancji” nie oznacza, że się nie uda. Jak pacjentowi zależy i uporczywie ćwiczy, to nawet system bywa bezsilny. :)))

        Polubienie

        1. Lekarz prowadzący i ten z sanatorium uważają, że trudne może być uzyskanie- szczególnie w krótkim czasie- pełnej sprawności przy takim urazie jakiego doznał OM. Pamiętam jak na samym początku OM usłyszał, że ma się przygotować na długie leczenie. Zawsze pozostaje opcja operacji, ale czy skuteczna w stu procentach, to tego nie wiem, a i po operacji pewnie kolejna rehabilitacja- kto by pomyślał, że to tylko łokieć 😉

          Polubienie

Dodaj komentarz