Przehandlowane niedziele…

Nie wiem, w jakiej formie w końcu wyjdzie z Sejmu ustawa o zakazie handlu w niedzielę, ale z komisji wyszło coś, co moim zdaniem jest cudacznym bublem. Śmieszny, groteskowy kompromis, który tak naprawdę nikogo- ani przeciwników, ani zwolenników-  nie zadowoli, a tylko zirytuje. Idiotyczny pomysł z dwoma handlowymi niedzielami w miesiącu z wieloma wyjątkami, tak niespójnymi w prawie, że jak w takiej formie to wyjdzie, to powstanie chaos i możliwości obejścia. Nie wiem, dlaczego zabrakło odwagi i nie zakazano  handlu w każdą niedzielę, oprócz tzw. handlowych,  albo nie pozostawiono status quo.  Jeśli  zakaz to dla wszystkich! Z wyjątkiem dyżurnych aptek i stacji paliwowych. Jak zakaz to zakaz.

Ogólnie jestem za tym, co mamy teraz. Ale taki całkowity zakaz nie byłby jakąś katastrofą dla nas ani prywatnie, ani zawodowo. Irytuje mnie argumentacja partii rządzącej, Solidarności i Kościoła, którzy chcą nam obywatelom mówić, co mamy robić w niedzielę, jak spędzać wolny czas. Argumentując tak pokrętnie, że człowiek się gubi, o co w tym wszystkim chodzi.  Hipokryzją jest mówienie tylko o pracownikach handlu, którzy muszą pracować w niedzielę, tak jakby w innych zawodach pracownicy mieli wszystkie niedziele wolne. Owszem, niezrobienie zakupów w niedzielę nie skutkuje żadnymi konsekwencjami i po prawdzie wcale nie musimy ich robić w tym dniu. Jeśli ktoś robi, to chce, bo tak mu wygodnie. Zostawi dzieciaki w kinie, w międzyczasie zrobi zakupy, a po nich cała rodzina pójdzie na obiad, czasem posłucha za darmo jakiegoś koncertu, albo popatrzy na pokaz mody.  Co w tym złego? Nic.

Dobrym rozwiązaniem, które obejmowałoby  pracowników wszystkich zawodów, byłaby zmiana w kodeksie pracy: gwarantowane 2 niedziele i 2 soboty wolne w miesiącu, i dużo wyższe wynagrodzenie za pracę w niedzielę. No ale na to pisowscy posłowie są głusi.

Niektórzy twierdzą- kompletnie niezorientowani w temacie- że zamknięte duże sieci handlowe, to szansa dla właścicieli tych małych. Zapominają tylko, że ci mali mają swoje butiki, kioski, punkty usługowe w dużych centrach, do których nie będą mieli dostępu, żeby w taką niedzielę otworzyć. Szczególnie stracą ci  w małych miejscowościach. W naszym Miasteczku w  niewielkim centrum jest Rossmann, Pepco, Media Ekspert, sklep meblowy, apteka i kiosk. No i właściciel kiosku odda swój cały niedzielny utarg konkurencji, właścicielowi kiosku wolno stojącego. Gdzie tu sprawiedliwość społeczna? Zakaz powinien obowiązywać wszystkich.

Niestety, pisowcy zaślepieni ideologią i religijnością nie potrafią stworzyć niczego, co by miało ręce i nogi. Chcąc zadowolić Kościół, bojąc się też ekonomicznych konsekwencji takiego całkowitego zakazu, stworzyli potworka. Wbrew pozorom nawet oni nie są idiotami, tylko ludźmi, którzy za wszelką cenę chcą mieć władzę. Stąd ten śmieszny, szkodliwy kompromis. Morawiecki, mówiąc o fantastycznej ściągalności v-atu, dobrze, wie, że większe wpływy rzekomej ściągalności tego podatku biorą się również ze zwiększonej konsumpcji. A ta się wzięła z tego, że rząd dorzucił obywatelom miliardy do portfela z programu 500plus.

I teraz zaryzykuję tezę, że Kościół się przeliczy  mając nadzieję, że jeśli zostanie wprowadzony zakaz handlu w niedzielę, to w kościołach pojawi się więcej wiernych. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w niehandlującą niedzielę w kościołach wiernych będzie mniej. Bo wielu wiernych wychodząc z kościoła, swe kroki kieruje do pobliskiego hipermarketu. Jak ten będzie zamknięty, to wyjście z domu nie będzie już takie mobilizujące 😉

Robicie zakupy w niedzielę?

Mnie się zdarzało (rzadko) jak byłam na weekend w DM i w niedzielę wracałam do domu. I tylko do południa, bo potem to już  mnie  odstraszały ewentualne tłumy. Specjalnie jechać na zakupy w niedzielę nikt mnie nie wyciągnie. Za to uwielbiam poniedziałkowe przedpołudnie- oczywiście mam tu na myśli zakupy ciuchowe czy inne, a nie spożywcze.

***

P.S.

Zrezygnowałam z możliwości bycia „onkocelebrytką” ;), czyli powiedziałam NIE, kiedy  zaproponowano  mi udostępnienie siebie mediom. W słusznej  zresztą sprawie. Nie czuję się na siłach, żeby się udzielać  w mediach ze swoją historią, tylko po to, aby udowodnić, że to co jest niemożliwe, jest możliwe. Podałam  wszystkie adresy, nazwiska, aby pomóc tym pacjentkom, które mają mutacje genu BRCA i odbijają się od ściany  nie mogąc zrobić profilaktycznej  mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją. I trzymam kciuki, żeby ministerstwo raz na zawsze porządnie rozwiązało kwestię refundacji tego zabiegu, bo nie może być, że jedne pacjentki go mają, a innym jest on odmawiany.

34 myśli na temat “Przehandlowane niedziele…

  1. Zdarza mi się robić zakupy w niedzielę, bo okazuje się, że o czymś zapomniałam albo ktoś się zapowiedział z wizytą i trzeba wyskoczyć do cukierni.
    Podobnie jak Ty, uważam, że każdy powinien mieć zagwarantowane dwie niedzielę wolne i godziwy zarobek za pracę w pozostałe dwie. Jestem pewna, że chętnych do pracy w niedzielę za np.półtorej lub dwie stawki by nie zabrakło.
    Zakaz handlu w niedzielę na pewno nie zapełni kościołów. Nie tędy droga.

    Rozumiem Twoją decyzję w kwestii zostania onkocelebrtyką. Z drugiej strony – tej wiedzy nigdy dość.

    Przesyłam promyki bawarskiego słonka, któremu jakimś cudem udało się przedrzeć przez chmury. :)))

    Polubienie

    1. Moja decyzja podyktowana jest moim stanem zdrowia, przede wszystkim tym. Nie jestem osobą mobilną, ciągle coś nowego mi dokucza- dziś temperatura- ale zawsze mogę przekazać swoją wiedzę, doświadczenie i to zrobiłam. W dobre, zaangażowane ręce.

      A wiesz, że się zastanawiałam skąd to słońce? A to od Ciebie.
      Buziaki :*

      Polubienie

      1. Miałaś absolutną rację, odmawiając. Nawet gdybyś była mobilna i czuła się doskonale, to – tak sobie myślę- celebrytowanie mogło by Cię narazić na niepotrzebny stres. Wiedzą się podzieliłaś, to jest najważniejsze. Żeby tylko kobiety chciały z niej korzystać…
        Dosyłam kolejne promyczki:)))

        Polubienie

        1. Zapominałam dodać, że musiałabym mówić też o Tuśce, a ona jest odrębną, dorosłą jednostką. Jak wspomniałam, że odmówiłam, to powiedziała: dobrze zrobiłaś. Ona też nie ma ochoty zaistnienia w mediach.

          U nas powoli słoneczko zachodzi…ale te promyczki rozświetliły dzisiejszy dzień:*

          Polubienie

  2. Jestem za status quo. Czyli, zeby niedziele były normalbymi dniami w handlu. Z kilku powodów. Po pierwsze wprowadzenie ustawy grozi utrata pracy dla wielu osób. A po drugie to jest hipokryzja. Bo pani w markecie koniecznie musi miec wolne bo to czas dla rodziny. Ale pani pracujaca w kinie/ kawiari/ restaruacji/ małym osiedlowym sklepiku- ona już tego czasu dla rodziny nie potrzebuje? Absurd niesamowity. Jak wszyscy to wszyscy. Swoją drogą, pracowałam w niedziele, mając rodzinę i nie uważałam siebie za cierpietnice w zwiazku z tym- no praca się z tym wiazała i tyle. Nigdy nie narzekałam. Teraz wszystkim ze wszystkim źle, kasa to najleoiej żeby z nieba spadałą, bo wszystko sie nalezy. Ciekawe do czego nas to zaprowadzi.

    Polubienie

    1. Przede wszystkim ci co sobie dorabiali w niedzielę, czyli studenci, utracą taką możliwość. W handlu jest niedobór pracowników, widać to choćby po tym ile kas jest zamkniętych, ale nie wiem, czy to nie jest też strategia właścicieli- zmniejszenie zatrudnienia, bo konkurencja duża, więc siłą wyższą są mniejsze obroty w poszczególnych hiper i marketach, do tych, co były na początku jak powstawały pierwsze takie sklepy.

      Polubienie

  3. Prawie wyłącznie w niedzielę, bo kiedy? Mieszkamy na wsi, samochód dostępny mam tylko w niedzielę, w rękach autobusem nie wożę zakupów bo nie mam sił, najwyżej coś na szybki obiad i pueczywo a i tak się uzbiera spora torba, jak wychodzimy z domu o szóstej i wracamy o piątej to myślimy tylko o tym, żeby coś zjeść, umyć się i odpocząć. Przed południem w niedzielę zakupy na cały tydzień czyli jakaś chemia, spożywka, no i to co najpilniejsze. Syn z synową podobnie tyle że oni mają wolne soboty to jeszcze wtedy mogą ogarnąć ale w tygodniu na zakupy nie ma szans bo późno kończą pracę.

    Polubienie

    1. No właśnie. Takich osób jest dużo, dużo więcej.
      I ja rozumiem, że w sobotę się nie chce tych zakupów robić, nawet jak się ma ją wolną, bo po 5 dniach pracy i wracania późno do domu, człowiek chce się wyspać, ogarnąć siebie, dom, odpocząć, a w niedzielę zakupy połączyć choćby z wypadem do kina, na obiad, spacerem…etc..

      Polubienie

  4. Jeśli trzeba coś obejrzeć na spokojnie, poprzymierzać albo wspólnie zadecydować, to takie zakupy wyłącznie w niedzielę, bo wtedy jest na to czas. 🙂 Wspólnie kupowane prezenty, ciuchy istotniejsze od majtek i skarpetek, wyposażenie domu… milion rzeczy.
    Galerii na moim polskim osiedlu i tak nie zamkną na niedziele – multikino, restauracje, kawiarnie, fitness… Bzdura i bezsens.
    Tu na szczęście nikt nie wylatuje z takimi idiotyzmami. Tzn. owszem, jest jedna duża sieć spożywcza, która jest zamknięta w niedziele w całym kraju – taka ich decyzja czy „uroda”, i już. Dzięki czemu wszystkie inne sieci mają w niedzielę większe obroty, a oni sami w soboty mają urwanie gwizdka do samej 22:00, bo przecież „jutro zamknięte”. Tak chcą, to tak mają, wolny kraj. 🙂 Aha, i każdy, nie tylko w handlu, za pracę w niedzielę ma dodatek ORAZ dzień wolny. W polskim kodeksie pracy jest „lub” – to naprawdę istotna różnica.

    Polubienie

    1. No ja to „spokojnie” mam zapewnione w każdy inny roboczy dzień do południa, ale pracując na swoim- teraz nie pracując, za to nie mając siły i odwagi – mogę sobie na to pozwolić.

      Należy zmienić kodeks pracy tak, aby pracodawca nie miał żadnej furtki.

      Polubienie

      1. Wiesz, samodzielnie to też bym mogła w każdym momencie, ale WSPÓLNIE to już się nie da. Wszystko do mieszkania lubimy kupować wspólnie, ciuchy – też wolimy mieć drugi głos doradczy. 🙂
        Samodzielnie to ja sobie czasem (rzadko) chodzę na window-shopping.

        Polubienie

        1. No to u mnie odwrotnie 🙂 OM za chiny ludowe nie da się wyciągnąć w niedzielę na shopping. Jak już jedziemy do miasta, to przeważnie do restauracji. A ja ciuchów nie lubię z nim kupować, szczególnie dla niego, bo wybredny i mierzy godzinami. Nie lubię oglądania dla oglądania. Idę do sklepu po konkretną rzecz, nie zawsze mi się uda ją kupić, często wychodzę z czymś innym.
          Każde wspólne kupowanie czegokolwiek jest przy okazji, gdy oboje jesteśmy w DM albo ŚM. Nawet tzw. grube rzeczy 😉

          Polubienie

  5. mieszkam od 20 lat w kraju, w któym jest zakaz handlu w niedzielę. Zreszta 20 lat temu to był b silny zakaz, tylko piekarnie czasem niektóre były otwarte kilka godzin w niedziele, teraz mamy sporo małych supermarkecików, które w niedzielę do 13 pracują, więc każdy może skorzystać, a wielkie centra sa zamknięte i bardzo dobrze
    choc cały grudzień praktycznie zakaz nie obowiązuje

    Bardzo dobrze rozumiem Twoją niechęć do sławy, mnie raz groziło onkocelebryctwo, ale odległość mnie uratowała, i tak bym sie nie zgodziła.

    Polubienie

    1. Dlatego ja ogólnie w samym zakazie handlu nie widzę jakiegoś zła- bo do wszystkiego idzie się przyzwyczaić- tylko nie w takiej formie jak proponują pisowcy.
      I trochę to jest tak, że w czasie gry, nagle reguły zostają zmienione, dla jednych graczy z korzyścią a dla drugich nie.

      U nas małe sklepy bankrutują, zamykają się, a przy zakazie , gdzie tylko właściciel będzie mógł handlować, to ktoś kto ma małą sieć: żabki, abc, małpki czy inne ( dwa lub trzy pkt), to się przecież nie rozdwoi.
      Ograniczenie godzinowe, też byłoby jakimś rozwiązaniem.

      No raz moja piżamka w telewizji i to ogólnopolskiej wystąpiła ;p

      Polubienie

          1. była kiedyś taka aferka, nie ważne, ale jedna pani uważała, że ma rację, bo jej teść uważa jak ona, a on jest sławny i wystepuje w telewizji, to przecież na pewno ma rację:ppp

            Polubienie

              1. niestety, jak znasz fariatkowo, nie umiałyśmy się nie nabijać z takiego podejścia do rzeczywistości i chyba kilka osób na zawsze nas znienawidziło,ale cóż, chcesz się podobać wszystkim zapisz się do orkiestry dętej

                Polubienie

              2. :DDD
                szkoda, że mnie to ominęło, bo bym się pośmiała :DDD

                nawet jakbym pięknie na puzonie grała to bym się i tak wszystkim nie podobała ;pp I dobrze!
                umiem powiedzieć NIE, i zadbać o siebie.

                Polubienie

  6. Wojnę o niedziele obserwuję z boku. Jak można porozumieć się z pisem, skoro oni nie potrafią porozumieć się sami ze sobą? Czy zależy mi na zakupach w niedzielę? Pewnie, że to wygoda i chociaż w wolne niedziele świat się nie zawali, to będę się musiała przestawić, zanotować w pamięci, żeby zrobić zakupy wcześniej.
    Dokładnie tak, jak mówisz: dlaczego tylko handel? To już nawet nie wybiegając ekstremalnie z pracą służb ratowniczych, ale, dajmy na to… motorniczy, kierowca, taksówkarz. Brak komunikacji i miasto zamiera. Wtedy to już naprawdę tylko do kościoła. Pod warunkiem, że blisko 🙂

    Ostatnio bardziej skupiam uwagę na odstrzale zwierząt… Ten idiota stwierdził, że to obowiązek każdego Polaka… Normalnie łzy się cisną do oczu nad losem zwierząt i jego głupotą.

    Polubienie

    1. To. ideologiczna zagrywka, widać to dokładnie po tym dziwnym kompromisie, że nie chodzi o pracowników a o zadowolenie KK.

      Liczę, że prezes się szyszki pozbędzie- nie lubi, nie rozumie myśliwych, więc jest nadzieja. Osobiście nie mogę zdzierżyć tego co robi i mówi. Nóż się w kieszeni otwiera…

      Polubienie

  7. Nie robie zakupow ani w niedziele, ani w sobote, bo wtedy jest najwiekszy ruch na drogach, no i w sklepach tez, mam czas w tygodniu, wyjezdzam wtedy do poludnia kiedy jest mniejszy ruch na drogach.

    Polubienie

    1. Ruch na drogach mi nie przeszkadza, ale jadąc do miasta czy to do DM, czy ŚM przeważnie mam jeszcze kilka innych spraw niż zakupy, bo ja lubię załatwić kilka spraw w jednym dniu i logistycznie sobie rozpracować, więc dlatego w tygodniu. No teraz oczywiście się wszystko skomplikowało.

      Polubienie

  8. Robię czasem zakupy w niedzielę, ale tylko dlatego , że mam taką mozliwść. Gdybym jej nie miała nie stanowiło by to dla mnie większego problemu, zorganizowałabym wszystko inaczej.
    Sama kiedyś pracowałam w weekendy i święta. Ma to swoje plusy i minusy, jak wszystko. Rozumiem chęć spędzenia czasu z rodziną w weekend, zwłaszcza, że na tygodniu często jej członkowie się mijają. Nie lubię jednak zgniłych kompromisów…a wszystko wskazuje na to, że właśnie taki chcą nam zaserwować.

    Polubienie

  9. Zakupy w niedzielę robię bardzo rzadko – prawie wcale.
    I generalnie nie podoba mi się to że rząd mi coś każe albo czegoś zabrania.
    Wiem co mam robić a czego nie – i nikt nie jest w stanie mi czegoś zakazać albo nakazać.

    Polubienie

  10. Witaj. Mam możliwość porównania przebywając w Niemczech i Polsce…Dla potencjalnego klienta jest to nieudogodnienie wprowadzenie zakazu. Zresztą to kwestia przyzwyczajenia. Pozostaje sprawa sklepików małomiasteczkowych i wiejskich. Niedziela to dobry dzień na handel, do tego często spełniają funkcje lokalu spotkań towarzyskich…Infantylnie określając, padną. Zamknięcie sklepów w niedzielę ma być ulgą dla pracowników…To dziwne,bo ekspedientki bardzo chętnie pracują w ten dzień. Większa płaca. Więc ten zakaz to jeszcze jedna zagrywka. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Hej,
      Na pewno będzie to duże nieudogodnienie i zamieszanie, choć wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Jak wprowadzono hipermarkety a potem CH, to trzeba było od razu zakazać handlu w niedzielę albo ograniczyć go godzinowo w tym dniu
      Na pewno w tym zakazie, szczególnie w takiej niepełnej formie nie chodzi o pracownika. Gdyby o niego chodziło, to byłyby zmiany w kodeksie pracy.
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  11. To jeden z manewrów naszej partii rządzącej do odwrócenia uwagi i skupienia mediów na temacie. Dla publiki trzeba dać przedstawienie, media się pienią, portale społecznościowe także,a tymczasem ważne sprawy się dokonują.Ani kościołowi, ani rządowi nie zależy na ludziach.

    Polubienie

    1. To na pewno też, bo po cichu dzieją się różne rzeczy.
      Choćby- wczoraj czytałam- zmniejszenie puli pieniędzy na leki onkologiczne, a zwiększenie na NFZ na wypłaty pracowników, I takich kwiatków jest w każdej dziedzinie mnóstwo!
      Rządowi zależy na wyborcach. A Kościół, no cóż, chciałby mieć wpływ na wszystko. Dziwne tylko, że jednym głosem- tak jak w sprawie handlu w niedzielę- nie mówi o chrześcijańskiej pomocy dla potrzebujących. Pójście w niedzielę na zakupy, czy praca w tym dniu jest grzechem, ale zatrzaskiwanie drzwi przed uchodźcami już nie.

      Polubienie

  12. Uchodźcy jako muzułmanie są bezwartościowi dla kk. Leki po przeszczepach zdrożały do horrendalnych sum, niedługo lekarze będą zastanawiać się, czy jest sens transplantacji organów, skoro pacjenta nie będzie stać na leki,które zresztą muszą brać do końca życia. Oszczędności na chorych mają sfinansować wywiązanie się rządu z ich obietnic.

    Polubienie

    1. Uchodźcy to również chrześcijanie, a człowiek uciekający przed wojną, niezależnie od swej wiary powinien otrzymać pomoc, i takie powinno być stanowisko Kościoła. Każdego.

      W tak zwanej służbie zdrowia jest coraz gorzej…

      Polubienie

Dodaj komentarz