O tym samym w innych językach…

Polski to trudny język. Bardzo. W mowie, pisaniu, zrozumieniu…

Gdzie wyście były do tej pory?!!!- idąca naprzeciwko oddziałowym korytarzem Gina ryknęła jak trąba jerychońska na nasz widok- mnie i Lili. Próbowałam się dogadać na dole, ale oni dziś gadają tam po chińsku i zrozumiałam tylko, że system nas nie puszcza- odpowiedziałam ze śmiechem.

Takiego cyrku na izbie przyjęć dawno nie było. Raz, że ciągle znikał lekarz przyjmujący i zastępował go następny, a dwa, Położna była niekumata, choć starała się, jak mogła. Najpierw wyszła do nas i powiedziała, że mamy iść na górę zająć sobie łóżka i za godzinę zejść, dokończyć przyjmowanie. Oświeciłam ją, że my jednodniowe i mamy być jak najszybciej na oddziale, bo muszą nam pobrać krew, potem lekarz decyduje czy wyda nam lek, po który trzeba udać się do apteki.  No to kazała zostać i czekać. Minęła godzina, druga a my dalej kwitniemy. Z gabinetu ciągle wychodzą znikający kolejni lekarze i sama pielęgniarka. W końcu zaczepiam i jeszcze raz tłumaczę, jak byłyśmy przyjmowane do tej pory, ale nie ogarnia tego, tłumacząc mi, że lekarz musi wypełnić kartę przyjęć. Mówię, że nie musi, bo wszystko jest w komputerze, musi tylko podpisać, a może zrobić to każdy lekarz na górze. Pani swoje. Machnęłam ręką i dałam sobie spokój. Przyszedł lekarz, którego pierwszy raz widziałam na oczy, i zaczął mi coś tłumaczyć. Po chińsku. Zrozumiałam tylko, że KOMPLETNIE nie ogarniają nas, czyli te od piguł.  Machnęłam ręką. Co ja się będę przejmować, zaraz z góry będą wydzwaniać za nami, to wszyscy dostaną przyspieszenia. Ledwo to powiedziałam do Lili a przyszła p. Położna z izby przyjęć porodówki i przyjęła nas w drugim gabinecie:D  Tak jak zwykle.

Czułam pismo nosem, więc nie zdziwiła mnie mina Doktorowej. Nie toczymy, konsultowałam się i spróbujemy krwinki podnieść tabletkami, a we wtorek kontrolna morfologia. I tak zostałam wypuszczona do domu bez piguł, bez świeżej krwi, a we wtorek muszę być znowu w szpitalu. A tak naprawdę to zabiorę się z OM już w poniedziałek, bo musi być w DM.  I tak, mimo zapewnień OM i Tuśki, że mogą mnie zawieźć w sobotę na sabat, to już napisałam do jednej z Czarownic, że mnie nie będzie. Nie mam energii, siły (dziś boleśnie się przekonałam) na takie kursowanie. Cztery dni bez budzika (od razu wyłączyłam wszystkie budzenia i alarmy) to plus bez wątpienia, no i bez łykania piguł, za to mam żreć żelazo. (Tata zaoferował się, że przywiezie mi rurę ;p, na co ja, że tylko mocno zardzewiałą ;p) Żal mi tylko, że rozjadą się nam terminy z Lilą.

Na izbie przyjęć były dwie starsze panie, które psioczyły- delikatnie mówiąc- na pisowskie rządy. Odnośnie aktualnych wydarzeń w związku z głodówką rezydentów, ale nie tylko. Jedna pani również na 500plus, bo jej syn ma zakład i jak tylko wszedł ten program w życie, to zwolniło się trzech tatusiów, twierdząc, że jak się zwolnią, to dostaną też na pierwsze dziecko.  Gdzie się nie obejrzysz tam każdy niezadowolony, a PIS-owi rośnie.  Piszę to, bo wczoraj zadzwonił do mnie ankieter. Przedstawił się i zapytał się, czy odpowiem na kilka pytań w temacie mediów. Zgodziłam się. Oczywiście zaczął od pytania czy oglądam programy informacyjne TVP. Odpowiedziałam, że nie. Dopytał się czy również nie oglądam TVP3, czyli telewizję lokalną. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie, bo nawet  w pakiecie jej nie posiadam, tzn. posiadam, ale, że to NC, to lokalną jest telewizja warszawska, czyli nie moja działka. Powiedziałam  ironicznie, że przykro mi, na co pan, że to nie moja wina. A ja, że oczywiście, że nie,  to mój wybór :D.  I na tym odpytywanie się skończyło, bo pan wyraźnie powiedział, że szuka osób, które oglądają TYP. I tak sobie zaraz wyobraziłam ankietę dotyczącą poparcia partii:  dzwoni ankieter i się pyta: popiera pani PIS? Nie??? to musimy przerwać…;D  a słupki rosną.

I znowu weekend…Chyba. Bo wiecie, ja dziś zmieniłam kartę w kalendarzu na…październik ;D

29 myśli na temat “O tym samym w innych językach…

        1. no tak mi się jakoś od razu nasunęło…
          w końcu ankieterzy też ludzie z poglądami 😉
          jak również to, że mieszkam w tej części kraju gdzie PIS zawsze miał najmniejsze poparcie i może dlatego nikogo albo rzadko spotykam komu się ta ich polityka podoba.

          Polubienie

          1. ja ostatnio poznałam trochę takich osób, nie dziwne chyba, że uważają siebie za osoby wierzące i religijne. I nie widzą sprzeczności swojej wiary i zamknięcia bram uchodźcom
            no jak brak logicznego myślenia to potem już wszystko może się zdarzyć…

            Polubienie

  1. Ankieter?! Akurat! To jawna inwigilacja! Nie odpowiadaj na żadne pytania! Bo ci wjadą do domu, zabiorą telewizor, a ciebie na przesłuchanie!
    Jak już wparują, to w razie czego tą rurą ich, tą rurą! Zardzewiałym końcem!
    Ale rzeczywiście: musisz mieć do tego energię, więc odpoczywaj, nie denerwuj się, nie odbieraj telefonów.

    Polubienie

    1. :DDD
      Odebrałam, bo czekałam na telefon od mebli…
      OM to samo powiedział i mnie poinstruował, że źle odpowiedziałam i na drugi raz mam się poprawić! ;p

      Jutro mam całą brygadę tych od rur do dyni, więc jakby co to mam zagwarantowaną obronę: jak nie rurą to dynią! O! I jeszcze indyki wypuszczę!

      Polubienie

  2. Ależ mam nadrabiania! Lecę czytać. A Tobie życzę dużo odpoczynku i ładnej pogody. U nas ma lać, niestety, ale co poradzić.

    PS. Nie pamiętam kiedy i czy w ogóle ktoś mnie prosił o udział w ankiecie (nie liczę studentów socjo- czy psychologii z jakimiś pracami).

    Polubienie

  3. Człowiek już nie jest anonimowy!Wszędzie znajdą ,węszą ,nagabują.Nie dosć ,ze telefony to jeszcze maile.Kiedyś postanowiłam nie odbierać nieznanych numerów ,ale to na nic ,bo można przeoczyć kogoś ważnego.
    Firmy handlują danymi.Jako że dosć dużo załatwiam przez internet to chyba mój mail hula po świecie.Reklamy na pulpicie monitora czasami zasłaniają tekst .
    Popieram Ahaję ..rurą ich .rurą .

    Polubienie

    1. Rzadko odbieram, ale czasem czekam na jakiś telefon. I zawsze odbieram z prefiksem mojego DM. Przestałam odbierać stacjonarny, bo to numer firmowy, a jak już odbiorę to udaję, że szefa nie ma ;p

      No to chyba będę musiała mieć jakąś rurę w zanadrzu ;DD

      Polubienie

  4. a ja dostaje telefony z afryki 😉 nie odzwaniam, nie odbieram, ale nie dlatego, ze nie lubie afryki tylko dlatego, ze w dzienniku mowili i podali numery, ktorych odbierac nie wolno bo to tylko o pieniadze chodzi. No i tak kontakt z afryka mi sie urwal ;))))))

    Polubienie

  5. Rurę zostaw w spokoju! Żelazo w tabletkach powinno wystarczyć. Nie wiem, czy Tobie wolno, ale może byś spróbowała pić pokrzywę?
    Tylko taką prawdziwą – zbieraną w kwietniu, najlepiej w lesie i suszoną w cieniu. Mnie pomaga.
    Korzystaj, że budzik ma wolne i śpij do oporu!

    Czasem i do mnie dzwoni jakiś ankieter czy inny naganiacz, ale zwykle wtedy odpowiadam, że „Pani nie ma w domu”. Najpierw następuje moment konsternacji, a potem połączenie się urywa.

    Serdeczności:))))

    Polubienie

    1. Nie wolno mi pokrzywy.
      Korzystam, i okazuje się, że 1,5-2 godziny do tej pory mi było za krótko.
      Podobnie odpowiadam gdy odbieram stacjonarny ( firmowy) i słyszę: czy mogę rozmawiać z osobą kompetencyjną. Na co ja: w tej chwili jest nieobecna 😀

      Polubienie

  6. Co te krwinki sobie myślą?!?
    Nie ładnie tak z ich strony uniemożliwić Ci sabat!

    łączę się z Tobą żelazem 😀 Łykam, łykam…..a i tak ledwo mogę się z łóżka zwlec. Mogłabym spać całą dobę. Nie wiem czy to krwinki, hemoglobina czy pogoda 😀

    Polubienie

    1. One i pogoda, bo na samą myśl, że miałabym gdziekolwiek wyściubić nosa to robi mi się niedobrze.

      Ja się wysypiam, więc senna nie jestem, ale zadyszkę łapię już po kilku metrach…:(

      U mnie do syzyfowa praca z tym żelazem, bo nawet jak się krwinki podniosą to zacznę łykać piguły i znów polecą 😦

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do roksanna Anuluj pisanie odpowiedzi