Toksyczni…

Akurat  skończyłam czytać książkę, w której jeden z wątków pokazuje toksyczność w związku małżeńskim, a konkretnie wpływ osoby toksycznej na drugą. Najczęściej jest tak, że osoba toksyczna to mistrz manipulacji a przy tym inteligentna, przekonana o swej wyjątkowości, nieomylności i wyższości. Toksyczność może zatruć każdy związek, również  przyjaźń, czy relacje koleżeńskie, jeśli taką osobę spotykamy w pracy. Na początku często  nie dostrzegamy tego, że ktoś nami manipuluje, szukając problemu w sobie. Jeżeli w obecności takiej osoby obniża się nasze poczucie wartości, to powinno  być to sygnałem, że ta relacja nie jest dobra. Toksyczni lubią błyszczeć w świetle jupiterów, dlatego często potrzebują mieć pewność, że ich wyjątkowość i doskonałość jest doceniana. We wszystkim muszą być najlepsi. Opowiadasz o czymś, pokazujesz jakieś zdjęcia, chwalisz się sukcesem w pracy-  oni zawsze mają swoją opowieść, plik zdjęć, i ogrom sukcesów w odpowiedzi. Muszą  od razu przyćmić swoją osobą, to co inni mają do  zaoferowania, bo w ten sposób podbudowują swojego ego. U toksycznych ludzi budowanie swojej wartości polega na byciu lepszym od ciebie, zawsze.

Jak  człowiek w końcu uświadomi sobie z kim ma do czynienia, to nic nie pozostaje, jak wiać od takiej osoby, choćby gdzie pieprz rośnie. Zrzucić z siebie  poczucie winy, w które taki wampir energetyczny zdołał poprzez swoje manipulacje nas wpędzić, i w końcu odetchnąć z ulgą, całą piersią :). Zapewne niełatwa to decyzja gdy takim osobnikiem jest nasz partner czy partnerka, ale w innych relacjach jest dużo łatwiej. Najtrudniej jest dojrzeć i zrozumieć, że o to właśnie jesteśmy karmieni trucizną.

Mieliście styczność z wampirem? ;p

***

Się pakuję i to w dwie torby, bo do domu chcę wracać z przystankiem nad morzem. W prognozach brak deszczu i jesienne temperatury a nie zimowe, więc wykorzystam sytuację, że z DM mam bliżej, mam z kim i gdzie się zatrzymać. Oby tylko mnie nie zatrzymali w szpitalu, ale od czego jest dobry bajer, podparty własnym wizerunkiem?:D  Mam nadzieję, że i tym razem w kontrze do wyników będzie górą.

Odganiam smuteczki, które krążą wokół mnie…Nie chcę myśleć o nadchodzącej zimie i związanymi z nią ograniczeniami.  Mój świat się zbyt mocno zacieśnił i bez tego. Troszkę też z mojego wyboru, czyli niewystarczającej mobilizacji, ale za dużo możliwości do zaszalenia nie mam, jak muszę mieć na uwadze wentyl bezpieczeństwa. Ostatnio będąc w lesie a właściwie na leśnej drodze, pomyślałam, że…przydałyby się…ławeczki ;DDD I tak w kolejnym dniu, przejeżdżając przez Miasteczko, zjeżdżając z ronda w ulicę bezpośrednio już prowadzącą na jego granice, zauważyłam, że na chodniku co kilkaset metrów postawiono ławki, i sobie pomyślałam: o tu mogłabym spacerować ;D A potem, że gadam jak stara, zniedołężniała  baba ;ppp

Czasami mam napad na coś słodkiego i tak było wczoraj. Zobaczyłam otworzoną bombonierkę i łapczywie rzuciłam się na czekoladkę, notując w myślach, że nafaszerowana jest brandy, ale było mi wszystko jedno. Po zjedzeniu -jednej sztuki -już mi tak nie było, więc jak się napatoczył OM, to poprosiłam, żeby przyniósł mi ciasteczko, najlepiej „jeżyki”. Przyniósł…nafaszerowane bakaliami i …advocaatem ;ppp

 

30 myśli na temat “Toksyczni…

  1. buhahahaha!
    Uważaj, bo wpadniesz w alkoholizm:PPP

    Toksyczni sa wśród nas
    czasem jest to ktoś, kogo trudno odsunąć od kontaktó, czyli w rodzinie
    Ja się nauczyłam w pewnym momencie reagować. Potrafię bardzo bezpośrednio i wręcz bezczelnie reagować na próby szantażu emocjonalnego. Tylko trzaśnięcie z bicza działa. Co śmieszniejsze – mimo to jestem lubiana:)))
    Fakt, że od niedawna:PPP

    Polubienie

    1. :DDD
      jest takie niebezpieczeństwo ;pp

      Takiego typowego wampira energetycznego nie spotkałam, ufff. Ale z oznakami już tak. Z szantażem emocjonalnym i manipulacją. I powiem tak, nie wiedziałam co jest nie tak, jak w końcu odzyskałam spokój, a powinno mi dać do myślenia wcześniej, gdy zaczęłam się wymigiwać od bezpośrednich kontaktów.
      No w rodzinie to ciężko. Ale brawo dla Cię! :))

      Polubienie

    1. Ale jak???
      sama widzisz, ze muszę!!! :DDD

      Ty wiesz, że ja bym wolała w Biesy…ech… ale no cóż.
      Grunt, że na łonie i w ulubionych okolicznościach :))

      Miłego!

      Polubienie

  2. Toksyczni nie maja u mnie szans, za bardzo cenie sobie wolnosc, wolnosc pogladow, czynow, roznych dezyzji zeby ktokolwiek mogl mna manipulowac.
    Trzymam kciuki zeby wyjazd nad morze sie udal, odpoczywaj.

    Polubienie

    1. Czasem trudno od razu się zorientować, bo często robią to bardzo subtelnie, ale osoba o silnej osobowości i silnym poczuciu własnej wartości na pewno szybko zareaguje. Czasami łączące relacje spowalniają radykalne posunięcia czy decyzje.
      Dziękuję ❤️

      Polubienie

  3. Chemia wyprała mi mózg.Podejrzewam o toksyczność moją bliską od lat koleżankę!
    Nad morzem musi być teraz cudownie i nie ma opcji ,abyś tam nie była.
    Lubię albo alkohol ,albo czekoladki.A mixu nie.

    Polubienie

    1. Ha! Jak podejrzewasz to musisz mieć powód, a czas choroby czasem weryfikuje albo wyostrza relacje- widzi się bardziej, reaguje się bardziej.
      Ja tam też twietdzę, że chemia zżarła mi szare komórki ;ppp i nawet o pewną własną reakcje ją obwiniałam, ale krótko, bo ktoś mądry mi powiedział, że przecież ta osoba wiedziała w jakim jestem stanie i czego potrzebuję a mówiła i zrobiła to co zrobiła.

      Też wolę osobno niż w zestawie 😉

      Jedyną przeszkodę- szpital- mam do pokonania jutro, i mam zamiar to zrobić 🙂

      Polubienie

    1. Najważniejsze, że już potrafisz. Tak trzymać! 😉
      Właśnie zbieram się do czekającej mnie konfrontacji, opracowując w myślach plan”B”;)
      Uściski 🙂

      Polubienie

  4. Roksanno, z całego serca życzę Ci morza- bo morze koi, uspakaja i kołysze,nawet jeśli tylko na nie patrzysz. Kocham morze, wolę wprawdzie cieplejsze do kąpania ale do spacerów nasze jest wymarzone.
    I jeszcze jak słońce zechce się w nim przejrzeć- to czy jest coś cudowniejszego?
    Mam nadzieję, że nie dasz się zatrzymać w szpitalu- bardzo ściskam za to kciuki;)
    Wampirów nie znam,albo instynktownie uciekam 😛
    Serdeczności i miłych chwil na plaży :))

    Polubienie

        1. Dałam!!!
          Moce pomogły!!!; i choć wykończona 5. godzinnym oczekiwaniem na zydelku w akompaniamencie krzyków pacjentki, jestem już w mieszkaniu :))) a jutro będę się witać z morzem :)))
          Dzięki :***❤️❤️❤️

          Polubienie

          1. Opłacało się co chwilę zaglądać ;)))))
            a przedtem kciuki i myśl…..
            Jedź i przywitaj morze również ode mnie, no i słuchaj go, co ma tym razem do powiedzenia :))
            Pięknego pobytu .dobrej pogody
            ściskam :**

            Polubienie

  5. Jak czytam, że ktoś jest toksyczny czy jest wampirem emocjonalnym – to mam odczucie czasem, że taka kategoryzacja jest niesprawiedliwa. Czasem z kimś komuś może być trudno, relacja może się nie udać, ale za każdym razem jest w tym jakaś złożona sytuacja i złożona ludzka psychika. Nikt nie jest wcieleniem jakiejś jednej złej cechy. Książki o „toksyczności” – mam na myśli poradniki – służą uproszczeniu świata, zamiast zrozumieniu jego złożoności. Takie rozpoznanie daje ulgę, że raptem można odnaleźć jakieś jedno proste źródło problemów: toksycznych rodziców, dziadków, rodzeństwo czy znajomych.
    Oczywiście nikt nikogo nie może zmusić do przebywania z osobą, z którą nie czuje się fajnie. Jeśli kontakt z rodzicami jest źródłem poważnych frustracji, to warto wspólnie z terapeutą przepracować tę sprawę – bo odciąć się jest trudno…
    Wampir energetyczny to, jak sądzę, wygodna metafora. Stygmatyzacja do kwadratu, bo przez liczne skojarzenia sugeruje środki rozwiązania – osinowy kołek (cóż z tego, że symboliczny…)

    Polubienie

    1. Aniu,
      przyznaję Ci sporo racji, bo nie każdy nieudany związek, wzajemne relacje są toksyczne. Pewnie często to określenie jest nadużywane, upraszcza się się szufladkując i po sprawie. Aczkolwiek ten termin jest znany w ocenie charakterów, i takie osoby są specyficzne, bo na ogół są miłe, pomocne, chcą dla ciebie dobrze, i na początku przez długi czas nie dostrzegasz tej złej energii, dopóki nie zawładnie tobą niepokój, i nie zrozumiesz, ze twój brak pewności siebie, niska ocena wzięła się stąd, że ktoś właśnie w subtelny sposób daje ci znać, że we wszystkim jesteś gorsza. Nie musisz się z tym kimś spierać, kłócić…etc…To nie są zwykle relacje oparte na niezgodności charakterów, czy braku tzw. chemii .
      Ogólnie jestem jak najbardziej za terapią i ratowaniem tego co się zbudowało wcześniej, ale nie zawsze jest ona możliwa, bo najpierw taka toksyczna osoba musiałaby przejść własną, a najczęściej taki osobnik nie dostrzega problemu u siebie.
      Być może nazwa ( lubimy wszystko nazywać) ich jest na wyrost, a na pewno nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ale istnieją.

      Polubienie

      1. Nie mówię, że nie ma osób, z którymi przebywanie komuś nie służy. Wiem, że tak bywa, dobrze wiem. Mówiąc o ratowaniu związków miałam na myśli tylko układ rodzice – dzieci, bo tu nawet jak się kontakt zerwie, to on nie przestaje działać. Choć bywa, że trzeba, bo nie ma innego wyjścia.
        W normalnych układach – towarzyskich, przyjacielskich czy małżeńskich – bywa różnie. Czasem ktoś nadużywa kogoś emocjonalnie w jednym układzie, a w drugim sam jest nadużywany. Niekiedy bywa tak, że wcześniej tego kogoś nadużyło życie, coś w jego dzieciństwie na przykład, i ten ktoś stosuje jedyna strategię, jaką zna. Chodzi mi o to, że to to nie jest wina, tylko nieświadoma strategia przetrwania.
        Wiem, że to nie musi mieć znaczenia, jaki jest powód. Tak mam że lubię oglądać rzeczy od różnych stron, podważać sposoby myślenia, które jako pierwsze się narzucają.
        Swoja drogą zablokowałam numer mojej teściowej w mojej komórce. Jak przyjedzie niedługo, ja zorganizuję sobie wyjazd. Przyjęłam ją do siebie na parę miesięcy leczenia, zorganizowałam ten pobyt i leczenie. Wiem, że to wszystko, co mi robi, to następstwo jej trudnego dzieciństwa i trudnego życia. Nie mogę i nie chcę zabronić jej przyjazdów na kontrole, skoro sama, dzięki mojej przyjaciółce, zorganizowałam jej leczenie w CO. Ale póki co nie godzę się na kontakt.

        Polubienie

        1. Mając dobre relacje z rodzicami, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby nie mieć z nimi kontaktu, nie interesować się etc…choć dobrze wiem, jak trudne mogą to być relacje, nawet wydawałoby się w normalnej rodzinie, nie żadnej patologii.
          Nie zawsze to co nam się wydaje logiczne, takie jest.
          Trudno jest współżyć z ludźmi, którzy „napiętnowani” swym dzieciństwem nie potrafią zbudować relacji z innymi. W takich przypadkach przydałaby się terapia, po to, żeby taka osoba odbudowała swoje poczucie wartości, które zapewne jest mocno zachwiane poprzez trudne dzieciństwo czy też inne przeżycia…
          Rozumiem co masz na myśli pisząc „nieświadoma strategia przetrwania”- wydaje mi się, że miałam z kimś takim kontakt.
          I rozumiem Twoje postępowanie wobec Teściowej. Czasem to jedyne wyjście, aby zachować własne zdrowie psychiczne.
          Z boku, zawsze oceniamy subiektywne,iczęsto posługując się stereotypami, drogowskazami, a relacje bywają skomplikowane i różnorodne, jak tylko może być życie…

          Polubienie

  6. Ooooo! To to to to! Mój były mąż był toksyczny. Jak diabli!

    Co do wampirów energetycznych, to mam dla nich inną definicję. Nie wiem czy słuszną, ale te wampiry, z którymi się zetknęłam nie były takie jak w opisie. To naprawdę miłe osoby, pomocne, życzliwe, ale… po każdym spotkaniu z nimi czułam się jak bym przebiegła maraton, a przed samą metą przejechał po mnie walec. Nie umiem tego wytłumaczyć i często miałam poczucie winy, było mi autentycznie przykro, że tak na mnie działają.
    Wczoraj miałam napad niemal konwulsyjny (tak własnie bym to określiła) na czekoladki z alkoholem. Oczywiście wysłałam Tomasza, i oczywiście Tomasz ich nie nabył, gdyż sklep na przeciwko przechodził inwentaryzację i półki wciąż świecą pustkami!

    Polubienie

    1. No to opis do doopy, albo niekompletny, ot co! ;pp

      Ja też nie mogłam zrozumieć, bo i empatia do wszystkich wkoło, i pomoc wszem i wobec a…nawet po spotkaniu nie byłam jakaś przeciągnięta, często nawet uśmiechnięta, tylko z czasem, przed każdym następnym się broniłam…

      Ha! u mnie takie są często w domu w tajemnej szufladzie, bo OM je kupuje w prezencie dla Przyjaciela- Niemca, czasem nie doczekają ;p

      Polubienie

Dodaj komentarz