Niedokonane zmiany…

Zadzwoniła do mnie pani z firmy, z którą mam od lat podpisaną umowę na prąd.  Najpierw chciałam ją zbyć moim dyżurnym tekstem, że nie jestem upoważniona, ale odpowiedziała mi, że rozmawiała już z OM, który podjęcie decyzji scedował na mnie, jak to pani określiła, upoważniając mnie 😀 ( W tym czasie OM dobijał się do mnie, coby mnie uprzedzić, ale pani była pierwsza). Na taki argument zgodziłam się wysłuchać, co ma do zaoferowania.

Wszystko ładnie i pięknie, nawet bez większego problemu znalazłam ostatnie rozliczenie, więc porównałam sobie proponowane nowe stawki, które okazały się niższe niż obecne, a miałyby obowiązywać przez kolejne trzy lata, bo na tyle opiewałaby umowa. Oferta kusząca, bo raczej obniżek stawek nie ma co się spodziewać, raczej wręcz odwrotnie- podwyżek. Z drugiej strony, wszystkie opłaty poboczne są bardziej kosztowne niż samo zużycie prądu, a tu żadnych zamrożeń cen nie przewidują, więc…Odpowiedziałam pani, że oferta jest do przyjęcia i zadałam jej jedno pytanie, czy po podpisaniu umowy przyjdzie ktoś spisać licznik, na co usłyszałam stanowcze zaprzeczenie. Zbaraniałam. I pytam się,  jak chcą rozliczyć okres, w którym za prąd będę już miała niższe stawki, jeśli okres rozliczeniowy wynosi rok, a stawki zmieniają się w połowie tego okresu. Usłyszałam, że korektą. Zbaraniałam po raz drugi. Powoli mówię, że ja rozumiem, że korektą, tylko się pytam na jakiej podstawie. Pani zamilkła. Jeszcze raz, spokojnie tłumaczę, że bez spisania licznika, to jakim cudem, bo przecież nie z kosmosu, będą wiedzieć, ile prądu zużyłam w nowych stawkach? Dodałam, że do tej pory za każdym razem jak zmieniały się ceny, to zawsze przychodził pracownik i spisywał licznik.  Pani w końcu przemówiła, i stwierdziła, że nie wie, więc czy poczekam, to ona się dowie. Poczekam. W międzyczasie sprawdziłam, czy wciąż mi się opłaca mieć dwie taryfy. Opłaca. W końcu w słuchawce słyszę głos pani, która potwierdza, że żadnego spisywania licznika nie będzie. Na co ja, że w takim razie to szacunkowo tę korektę zrobią, czy jak? Ona nie wie. No to tłumaczę pani, że podpisując umowę z nowymi stawkami muszę wiedzieć, kiedy i jak będą one wdrożone, a bez spisania licznika uczciwie się tego nie da zrobić. Pani obiecała się dokładnie dowiedzieć i  zadzwonić do mnie na drugi dzień o tej samej porze. Kolejny mija i cisza.

 

***

Przemieszczamy się. Łazikujemy. Dużo. Bardzo dużo. Do tej pory tylko jeden spacer w deszczu w dniu przyjazdu. Słońce w jednych miejscach przebija się na ułamek sekundy, że nawet  nie zdąży się zrobić zdjęcia ;),  w innych łaskawie świeci dłużej. A kręcimy się od bazy (Polanica) w odległościach do 40km. W Dusznikach w samo południe było tylko 13 stopni! Dobrze, że sucho, ale w lipcu taka temperatura to mocne przegięcie!  Nie dało się za długo posiedzieć przy fontannie i posłuchać Chopina. Za to w pijalni wód, wody były w dwóch wersjach: zimnej i podgrzewanej:) Okolica bardzo urokliwa, czy to w słońcu czy deszczu, nieważne. Na komputer mam czas tylko po śniadaniu do łyknięcia piguł, potem nas już nie ma, więc niewiele. Wracam umordowana, bez sił na cokolwiek ;p  Odpoczywam od telewizora. Zresztą nie ma co ( i kiedy) w tej telewizji oglądać. I tu taki wtręt: OM na chwilę włączył na TVPinfo- O matko i córko! Nie wiem skąd się biorą ci ludzie zapraszani do studia, nie wspomnę o prowadzących. Trzeba być masochistą, żeby tego słuchać. Oglądać zresztą też. Takiej  topornej propagandy, to ja dawno nie słyszałam. Nie wiem czy kiedykolwiek.

Miłego! ze słońcem! 🙂

 

 

26 myśli na temat “Niedokonane zmiany…

  1. Pieknie tak wyjechac w urocze miejsce, spedzac jak najwiecej czasu w naturze, a ze pogoda rozna trudno ale przeciez to lato i w deszczowy dzien mozna chodzic. Bawcie sie dobrze.

    Polubienie

    1. To prawda, wakacje niezależnie od pogody są wakacjami od codzienności, a jak do tego w urokliwych miejscach- tych nie brakuje- i wspólne, to nic więcej nie potrzeba.
      Zresztą ja się pogodziłam- pogodnie- że nie wszystko mogę, i nie wszędzie mogę, dlatego cieszy mnie wszystko 🙂

      Dziękujemy, jest bardzo fajnie :)))

      Polubienie

  2. Te oferty sprzedaży prądu na pewno nie mają na celu poprawy sytuacji klienta.Zawsze jest jakiś haczyk, dlatego od lat pozostaję wierna jednej firmie.

    Słuchanie Chopina przy 13 stopniach to poświęcenie, ale granie to naprawdę wyczyn!

    Wypoczywajcie, spacerujcie, słuchajcie Chopina , a wszystko z nadzieją na ciepełko i słońce:))))

    Polubienie

    1. My też wierni, przynajmniej jeśli chodzi o prąd domowy, a oferta właśnie była z „naszej” firmy. Co do haczyków, to jestem nawet pewna, w sensie, że nawet jeśli cena prądu stała, to za przesył podwyższą i odbiją sobie.

      Z pogodą w sumie nie najgorzej, choć fakt, zaskoczyło nas, że wystarczyło 10 km i taka zimnica.

      Buziaki 🙂

      Polubienie

  3. Mój dyżurny tekst to „przepraszam, ale właśnie pilotuję samolot”. Po drugiej stronie następuje cisza, wypełniona tak grubą konsternacją, że można ją kroić nożem. Wtedy się rozłączam.:D

    Miałam cię dzisiaj zapytać jaką macie pogodę, ale mnie uprzedziłaś. Miałam nadzieję, ze masz słoneczko i ciepełko, bo u mnie leje trzeci dzień! Tamaluga nudzi się jak mops w studni, już nie wiem co jej wymyślać. Dzisiaj w końcu zdecydowałam się na spacer – do Rossmanna i z powrotem, z dwiema foliami na wózku 😀

    A ja ich masochistycznie słucham i oglądam z niekłamaną radochą, że sami pogrążają się z każdym słowem. Jak już gdzieś pisałam – partia to kreatywna i można się od niej wiele dowiedzieć o sobie samym. Dowiedziałam się, na przykład, że jestem: gorszym sortem, antypolką, morderczynią, a ostatnio – ulicznicą (czyli człowiekiem „ulicy”, której „naciskom nie wolno ulegać”!)
    Pozdrawiam i kolejnego udanego wypoczynku życzę:)

    Polubienie

    1. :DD
      Ja oba telefony mam firmowe, więc „nie jestem upoważniona” to najczęstsze zbywające zdanie.

      Dwa dni z rzędu ani grama deszczu- to sukces!!! OM nawet ubrał krótkie spodenki i koszulkę bez rękawków ;pp Wysłałam zdjęcie po kolacji z naszego balkonu Tuśce, a ona mi z naszego tarasu ( akurat była u nas w domu) wideo jak leje ;DDD U nas na wsi lało już tak ciurkiem przez dwa dni, więc jakby nie patrzeć udało nam się uciec od deszczu, a prognozy wcale nie były optymistyczne!

      Zaraz wyruszamy i tam gdzie jedziemy może popadać, a i za oknem pochmurno, ale sucho. Ogólnie nie jest źle, choć spragnieni prawdziwego lata mogą narzekać ;pp

      No, to ja podziwiam. Mnie nawet nie są wstanie zdenerwować treścią, ale brak profesjonalizmu prowadzących, infantylność dziennikarska uniemożliwia mi wysłuchanie do końca. Dla mnie to katorga…;pp

      Dzięki!!! I oby u Was słońce wyszło a Ty razem z Tamalugą w plener :)))

      Polubienie

    1. 😀
      Asia,
      nocna się opłaca jeśli zużycie prądu jest co najmniej 30%
      u mnie w tamtym roku wyniosło powyżej 35%
      ale jest upierdliwa, bo trzeba się pilnować.
      nasza to pozostałość jak mieliśmy grzałki latem na ciepłą wodę, a od lat wystarczą kolektory i grzałki się nie włączają.
      No i mamy siłę, czyli na bazie różne maszyny, kwoki i takie inne.
      Tak to już dawno bym zrezygnowała.

      Polubienie

  4. rozwala mnie taka niekompetencja

    ja od kilku tygodni jestem na głodzie telewizyjnym w sesie, nie mam tiwi
    duża ulga

    13 stopni to nie fer!!!!

    Polubienie

    1. Niby proste logiczne pytanie i…cisza…!

      My w pokoju mamy, ale tak jakby nie było. Zresztą nas też w nim za długo nie ma ;p

      W samo południe, gdzie 10-15 km prawie 20 – no szok!!! I że by to jakaś góra i szczyt, a to w dolinie!

      Polubienie

      1. na codzien jestem bardzo Telewizyjna, ale w wakacje mam jakis wstret prawie
        czytam, słyucham radia, internetję, jeżeli oczywiście mam wolną chwilę:)

        Polubienie

      2. W dolinie, powiadasz? Czyli nasza „cudowna” inwersja się trafiła? Znam cholerę aż za dobrze… Mogłaby jakoś uprzedzać, że idzie. Tyko szybownicy ją kochają. Pewnie dlatego, że właśnie wtedy błyskawicznie udają się wyżej. 😀
        Byłam w Polanicy drugi raz w życiu w połowie czerwca – cudna jest! 🙂 Tylko mogłoby tam o połowę rzadziej padać…

        Polubienie

        1. Wszystko możliwe 🙂 Szybowników nie widziałam a szkoda, na górze wiało, ale przynajmniej cieplej było 🙂
          No cudna , cudna i z całej okolicy okazała się najcieplejsza i najpogodniejsza :))) A prognozy były fatalne, acz w górach pogoda zmienna, wszak na południu lipiec to chyba najbardziej deszczowy miesiąc- tak mi się kojarzy 🙂

          Polubienie

          1. Tak mówią statystyki, chociaż wiesz, jak to ze statystykami, trzy nogi i te sprawy. 🙂
            Z deszczem w górach jest tak, że jak chmury deszczowe raz wejdą w kotlinę, to potem wyleźć nie mogą, biedactwa. A jak nie wejdą, bo za ciężkie i przez grań nie przelezą do środka, to mogą je meteorolodzy w podstawę pocałować. 😀 Wszędzie dookoła będzie lało, w a kotlinie słoneczko…

            Polubienie

    1. Jakie spamowanie??? :)))
      poczytam, poczytam i nie tylko dla przestrogi 🙂

      My od jakiegoś czasu chcemy zmienić internety i nie da się dogadać, jako ten „kluczowy klient” ze swoim opiekunem…tak że tak…a nie możemy jak ludzie normalnie w salonie, więc rozmawiamy już któryś rok przez telefon i nic z tego nie wynika 😉

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~Teresa Anuluj pisanie odpowiedzi