Zazdrość…

Uczucie chyba każdemu znane.

Zazdrosnym można być o byle co i o rzeczy ważne. Zazdrościć można też pozytywnie, choć to wcale proste nie jest, aczkolwiek zdarza się zazdrość motywacyjna.

Zazdrość o ludzi. O obecnych lub byłych partnerów. O przyjaciół, znajomych.

Jakoś tak się w życiu potoczyło, że ominęła mnie zazdrość o faceta. Aktualnego, byłego, przyszłego…Dlatego nie bardzo rozumiem, że z zazdrości można wiele głupot popełnić, jak również nikczemności. Tak, wiem, że zazdrość może nawet do zbrodni popchnąć, ale…najczęściej to jest zbrodnia na samym sobie. Bo te wszystkie poczynania, czasem karkołomne, idiotyczne, absurdalne, nikczemne, świadczą tylko o zazdrośniku. Owszem, emocje potrafią urwać się nawet z najtrwalszej uwięzi, wybuchnąć niepohamowanym gejzerem, bo człowiek jest tylko człowiekiem i różnie reaguje na coś, czego się nie spodziewał. Ale ja nie o tym. Nie o reakcji na zdradę, oszustwo.

Dwoje ludzi się rozstaje. Za porozumieniem stron. Albo nawet nie, bo najczęściej, nawet jeśli stwarzane są takie pozory, jest tak, że jak związek się rozpada, to któraś strona cierpi bardziej. Ma żal. Bardziej przeżywa. I ma do tego prawo. Każde rozstanie, szczególnie po kilkuletnim albo dłuższym związku jest porażką. Bo coś się nie udało. Potrzebny jest czas…

No dobrze… Rozstanie nastąpiło, a po nim wspólne relacje układały się dobrze. Bo dlaczego nie, jeżeli nie rozstali się w gniewie, obustronnym obwinianiu się…etc…? Czy przyjaźń z byłą/byłym jest możliwa? Jest. Ja jestem tego przykładem. Wiem jednak, że to raczej ewenement w relacjach międzyludzkich. Unikat. Jednak mając takie doświadczenie, zupełnie inaczej, bo z wiarą zamiast sceptycyzmu patrzę na takie relacje po-związkowe. (Mam w towarzystwie co najmniej dwie rodziny, które mają fantastyczne relacje z byłymi, związani nie tylko rodzinnie, ale też towarzysko).

No dobrze…Ciągle od brzegu zamiast do…ech. Od rozstania minął prawie rok, w tym czasie relacje były sporadyczne, ale poprawne, a nawet przyjacielskie- wzajemna pomoc w różnych życiowych sprawach. I nagle!  Bum. Zazdrość wypełzła każdym porem. Wystarczyło, że na horyzoncie pokazała się inna, i już reakcja psa ogrodnika. Dziwne, niezrozumiałe posunięcia, paszkwile pisane w necie, i inne kwiatki, nie najlepiej świadczące o ich autorce. Dla mnie rzecz niepojęta. Jak ta: wzięcie się za kudły o faceta! (A przecież głośna była sprawa pobicia dziewczyny przez dwie gimnazjalistki, bo tamta rzekomo odbiła chłopaka jednej z nich). To się jednak dzieje.

I tak sobie myślę, że osoba zazdrosna, uwidaczniając swą zazdrość w różnych niegodziwych posunięciach, sama pali za sobą mosty. Bo jeśli nie przestała mieć nadziei na powrót związku, to swoim zachowaniem całkowicie niweczy taką możliwość. Bo obojętnie z jakiego powodu to robi, to nie najlepiej o niej świadczy. I już.

Kurczę, mnie wciąż zadziwia, do czego może być zdolna zazdrosna kobieta!

Albo urażony facet…

W tej historii raczej nie chodzi o zazdrość, choć kto wie, co danego człowieka uwiera. Para z kilkunastoletnim stażem, po przejściach. Żadne tam małolaty, tylko słuszny wiek średni 😉 Najpierw długo byli parą mieszkającą osobno, aż kilka lat temu on wprowadził się do niej. Związani kredytem, który ona wzięła na siebie, a on go spłaca. Jakiś czas temu zaniemógł, szpital i wszystkie konsekwencje  związane z chorobą, czyli podupadłe zdrowie.  Wyprowadził się w czasie kiedy ona poszła na imprezę do znajomych, a on odmówił pójścia. Do dziś nie zna konkretnej przyczyny, za to w necie na fejsie  czyta różne przytyki wobec swojej osoby.

 

Jest też zazdrość, zaborczość o przyjaciół. Mimo że najczęściej zna się przyjaciół naszych przyjaciół, to my niekoniecznie się z nimi przyjaźnimy.  Są jednak jednostki, które nie potrafią się pogodzić z tym, że swoich przyjaciół nie mają na wyłączność. Bo jest rodzina, bo są inni przyjaciele…No i bywa obraza, foch, że przyjaciel nie mógł nam poświęcić czasu, bo miał inne plany. I nieważne, że te plany były dużo ważniejsze, niż np. wizyta u nas na grillu…Albo, że nagle coś wyskoczyło. Niby akceptujemy, że są inni, ale to MY mamy być na pierwszym miejscu- takiej postawy nie potrafię zrozumieć. Mnie to się kłóci z pojęciem o przyjaźni…

Nie pytaj, co twój przyjaciel może zrobić dla ciebie, ale co ty dla niego- parafrazując klasyka, napiszę, że ja jestem zdolna do poświęceń ;ppp Dla PT nie posadziłam jaśminu pod tarasem, bo jest uczulona, i na wspólną podróż autem nie po perfumowałam się, bo mnie o to poprosiła, mimo że ja bez perfum to czuję się…goła! O! ;ppp

A co Ty zrobiłaś/zrobiłeś ostatnio dla swoich przyjaciół? ;)))

***

Jadę. Sama. Nie nastawiam się na rewelacje, bo czuję, że moc już na dużej rezerwie. Zobaczymy. Od środowych wyników zależy też, czy planowany przez OM wypad kilkudniowy dojedzie do skutku za dwa tygodnie.

Miłego dnia! 🙂

16 myśli na temat “Zazdrość…

  1. Pytasz czy przyjazn z bylym jest mozliwa, wiem na pewno ze to mozliwe, bo ja tak mam i mam bardzo fajna kolezanka, ktora tez jest na kolezenskiej stopie ze swoim bylym. Jak sie jest przez wiele lat razem, w malzenstwie i tak duzo sie przezylo, a rozstanie jest jako decyzja obojga, to nie ma powodu do niezadowolenia, malo, sa korzysci z takich rozstan.

    Polubienie

    1. Gdy dwoje ludzi rozstaje się po ludzku, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby relacje po były przynajmniej przyzwoite, szczególnie, kiedy wciąż łączą dzieci czy wnuki. Ale bywa różnie. I to prawda, że po rozstaniu relacje mpgą być dużo lepsze:)

      Polubienie

  2. Mój ojciec był w związku z panią E. Długo i burzliwie. Rozstali się też burzliwie, a ojciec związał się z moją mamą. To niewiarygodne, ale dwie panie tak się ze sobą zaprzyjaźniły, że trwa to do dziś – 45 lat. W międzyczasie moi rodzice się rozwiedli (zresztą też na przyjaznej stopie), więc ojciec odpadł z tego trójkąta, a one przetrwały.
    Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale co najmniej dziwne. Wiem, że takie historie się zdarzają, ale ja chyba nie umiałabym przyjaźnić się z byłym. Zakładając, że łączyło nas uczucie – trudno byłoby mi poradzić sobie z emocjami. Z tego samego powodu zazdrość jest zjawiskiem normalnym. Nie mówię, o zazdrości chorej, syndromie Otella itd. Mówię o takiej iskierce zazdrości, nawet gdy nie ma powodu, która tylko upewnia, że kochamy i pożądamy.
    Wydawało mi się zawsze, że taka zazdrość chorobliwa jest domeną młodzieży, której buzują hormony i która nie radzi sobie z emocjami, ale – jak wynika również z twojego wpisu – okazuje się, że nie tylko… 🙂

    Polubienie

    1. Nie tylko. Tu akurat nie ma nic do gadania ani wiek, ani staż związku tylko charaktery ludzkie- tak mnie się wydaje.
      Zazdrość teź jest cechą ludzką i to dość powszechną. Nie każdy potrafi sobie z nią poradzić. Wydawałoby się, że jak dwoje ludzi po rozstaniu układa sobie życie na mowo, to ewentualne wspólne relacje powinny być przyzwoite 🙂 Inaczej jest jak w człowieku siedzi jakaś zadra i dokucza. Tylko gdzie tu miejsce na zazdrość? Lepiej wtedy umikać, zerwać kontakt…Przecież nie ma obowiązku przyjaźni z byłym, a toczenie wojenki i swojej krucjaty świadczy tylko o ” popapranych ” emocjach.

      Polubienie

  3. Niech wyniki będą łaskawe a siły pozwolą na planowany wypad 😉
    No i w tym się z Tobą zgadzam- bez perfum nie zaczynam dnia. Dziewczyny pisały często o makijażu- u mnie niekonieczny a jeśli to delikatny ale tak bez perfum ???? nie da się:pp
    O zazdrości niewiele wiem, mam inne wady, tej nie posiadam. O faceta też nigdy nie byłam zazdrosna ani o przyjaciół ani o inne atrybuty. Współczuję tym co odczuwają bo pewnie zawsze znajdą się w otoczeniu tacy co ..lepiej, mocniej, drożej, okazalej, szczęśliwiej, zgrabniej, efektowniej….
    Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :**

    Polubienie

    1. Dziękuję:*.nie jest tragicznie;)

      Ha! Ja ostatnio to nawet o kremie na twarz zapominam nie mówiąc już o jakiś kolorach. Wczoraj mnie odmłodzono o 10 lat, więc chyba nie straszę,p
      Miałam też fajną rozmowę- na temat bo dziewczyna po przejściach- bo dobrze widzieć jak ktoś nie obwinia nikogo za to co się w życiu wydarzyło i po pierwszym traumatycznym czasie teraz z uśmiechem wita każdy dzień jednocześnie potrafiąc o siebie zadbać.
      Serdeczności :)***

      Polubienie

  4. Trzymam kciuki za wyniki! Niech nie robią sobie jaj tylko staną na wysokości zadania, zwłaszcza, że wyjazdy zazwyczaj poprawiają nasze samopoczucie! 🙂

    O faceta zazdrosna nie byłam, choć trudno było się rozstać po 5 latach związku i jeszcze studiować ze sobą w małej 12 osobowej grupie, gdzie wszyscy się znali, lubili i ze sobą spotykali. Jakoś daliśmy radę.:)

    A co zrobiłam dla przyjaciela? Pieczeń na miodzie, którego nie cierpię, a ona uwielbia 🙂

    Polubienie

    1. Wyniki zostały w szpitalu a ja wyszłam;p
      Napiszę obszerniej jak wrócę, bo coś mi się nie za każdym razem publikuje z komórki.

      Jestem pod wrażeniem pieczeni- serio :)))

      No a wracając do tematu, to brawo dla Was bo wcale nie jest łatwo poradzić sobie z emocjami, kiedy po zerwaniu widuje się prawie codziennie- czas, dystans ułatwia poukładanie sobie relacji na przyszłość.

      Polubienie

  5. ja bym się nawet kolegowała z jednym bylym, ale mój mąż by mnie udusił, zazdrośnik jeden:p

    jakby nastąpił koniec świata i rozstałabym się z miłym moim – umarłabym z bólu, nie umiałabym wznieść się ponad emocje

    a wyniki niech wiedza, gdzie ich miejsce!!

    Polubienie

Dodaj komentarz