1257…

Jutro (w środę) minie 12 lat od popełnienia przeze mnie pierwszego wpisu na  blogu. Szmat czasu i różne emocje zamknięte w literkach.  Nie tylko moich, również komentujących blogerów i czytelników.  Po drodze zdarzały się krótsze lub dłuższe przerwy w pisaniu, ale nigdy nie nawiedziła mnie myśl, żeby opuścić to miejsce- bez słowa- albo skasować  blog. Nie tylko z szacunku do czytelników i tych, co zostawiają tu swój ślad, ale przede wszystkim z powodu celu (osobistego), który mi przyświeca(ł) w pisaniu. Owszem, ostatnio nawiedziła mnie myśl o zahasłowaniu bloga, bo prowadzenie publicznego wiąże się z pewnymi ograniczeniami, żeby nie powiedzieć z ryzykiem 😉 Dlatego, odetchnęłam z ulgą, gdy Onet zmienił swoją taktykę promowania blogów i wyrzucania ich treści na stronę główną. Mimo że dzięki temu, wiele osób trafiło w ten sposób  do mnie i zostało. Za co bardzo dziękuję:) Ale! Wciąż- od czasu do czasu- są komentowane moje stare a nawet bardzo stare notki. A jeśli tak, to są i czytane ( wygooglane), bo nie każdy przecież komentuje, szczególnie jak widzi, że notka sprzed kilku lat. I z tego powodu, ale nie tylko, zrezygnowałam ( na razie?) z pomysłu zamknięcia bloga dla wszystkich. Nigdy nie doświadczyłam żadnej nagonki przez uporczywych trolli, choć pod polecanymi notkami zdarzały się różne komentarze. Jednak żaden troll się nie uczepił mnie jak rzep psiego ogona, co zdarzało się na innych blogach. Przeżyłam  świrowanie Onetu ( trudności w publikacji notek, komentarzy, zatrzymywanie się licznika), migrację, po to wszystko by mieć blog w jednym kawałku. ( Mam ogromne uznanie dla tych, co przeczytali go od deski do deski- a mam w emilkach tego dowód, że wciąż się takie osoby zdarzają- że też im się chciało ;p). Nigdy nie promowałam swojego bloga w żadnych konkursach, na FB ( nie daj buk ;p) czy w inny sposób, wychodząc z założenia, że kto ma tu trafić ten trafi ;D

Blogi to nie tylko literki, ale przede wszystkim ludzie, którzy dają się bardziej lub mniej poznać. Polubić, zafascynować, zaprzyjaźnić…Z niektórymi blogowe relacje zmieniają się w bardziej  prywatne. Bywa, że po jakimś dłuższym czasie się kończą, z różnych powodów. Bo ktoś przestaje pisać i znika  nie tylko z blogowej czasoprzestrzeni, ale również tej emilkowej czy innej kontaktowej.  Szkoda. Ale  czasem jest tak, że ktoś nagle uzna, że z kimś ( blogiem/blogami)  mu zwyczajnie nie po drodze. I ja to szanuję i rozumiem, o ile nie znika bez słowa, bo nie wierzę, że zaprzyjaźnieni blogerzy/czytelnicy się nie martwią. Dlatego za wszystkie kontakty i czas wspólny  jestem wdzięczna losowi 🙂

Prowadzenie bloga przede wszystkim powinno sprawiać przyjemność samemu autorowi- mnie sprawia 😀 Pięknie się dzieje, gdy czytanie go, sprawia przyjemność, zmusza do refleksji, do uśmiechu a nawet śmiechu, bywa źródłem pewnej wiedzy dla czytelników. Miejscem, do którego z jakiegoś powodu się zagląda- z jakiego to już wnikać nie będę ;P Bo co by autor nie mówił i z jakiego powodu nie pisał, to czytelnicy, szczególnie ci komentujący (w komentarzach często bywa więcej treści niż w notce) tworzą to miejsce. A zaprzyjaźnieni blogerzy są jak rodzina. I niech tak pozostanie na kolejne lata, czego sobie i Wam życzę 🙂

Nie pisałabym tej rocznicowej notki (nie jest jakaś okrągła), gdybym nie fakt, że kilka z Was też ma swoje blogowe rocznice…w listopadzie! Późna jesień, gdy wieczory długie i ponure, zapewne sprzyjała decyzji by stać się blogową społecznością. Kolejnych jesiennych rocznic Wam i sobie życzę!

***

Weekend był rodzinny. Pańcio wraz ze swoim tatą upiekł babkę a właściwie babę! Tradycyjną metodą bez użycia miksera, ucierali co tam do niej było potrzebne- ja się nie znam! Tuśka wraz z Pańciem przynieśli solidny kawał do nas, i kiedy zjedliśmy obiad, Pańcio zarządził konsumowanie babki. Pilnując, żeby każdy dostał swoją porcję i spróbował, pytał się:

Babcia smakuje? Jest pyszna. Wiem. I uśmiech na buzi.

Dido smakuje? Bardzo smakuje. Wiem. I kolejny uśmiech.

Wujcio smakuje? Jest bardzo dobra. Wiem. I z dumą wcina swój kawałek, pilnując, żeby każdy zjadł swój. A jak zjedliśmy, to usłyszeliśmy: kto chce dokładkę?  Babka była i na kolację, i na śniadanie (Pańcio został na noc) – bo jak tu Pańciowi i takiej babce odmówić? ;P

Leżymy sobie na kanapie w pokoju, Pańcio już w piżamie, ogląda bajkę, a ja czytam książkę, gdy nagle ląduje na mnie, wtulając się i mówiąc: babcia jest moją przytulanką, bo kocham.

Od wczoraj  jestem już w DM, a jutro już będę w szpitalu i na jakiś czas zamilknę. No cóż, taki klimat 😉 Dostałam od p. Doktor propozycję (nie) do odrzucenia, a mianowicie zostania jeden dzień dłużej w szpitalu, po to, by dostać zastrzyk za darmo i zaoszczędzić 340 złotych. Zgadnijcie, co zrobiłam?

Moja morfologia poszybowała w górę: z 6,2 na 6,4, gdzie dolna jest 7,7. Łykam żelazo i kupkam na czarno, ale efekt jest ;D Telefon od TK milczy, a już kolejne mam wyznaczone na 28.12.  Z PET-a też dzwonili, że dziś badanie, ale im powiedziałam, że jestem pomiędzy cyklami, więc jak już skończę, to dopiero po 3 tygodniach od ostatniej chemii będę mogła się poddać badaniu. Czyli wypadnie to już w nowym roku.

Miejcie się dobrze! Ja trochę porzygam, pośpię… i…wrócę do żywych…;)

 

 

 

 

31 myśli na temat “1257…

        1. To życzę wytrwania, szczególnie, że święta zaraz 😉

          ja jak postanowiłam porzucić słodycze, to dyspensę sobie dałam na domowe ciasta ( w gościach) i na lody ;p Wytrwałam 10 miesięcy.

          Polubienie

          1. Dzięki:) wiesz, nie mieliśmy wyboru- Krzycha wyniki krwi jeśli chodzi o sprawy cholesterolowe wołały o pomste do nieba….

            Nie jest tak, że nie możemy nic słodkiego, bo możemy, ale w bardzo ograniczonych ilosciach.

            Polubienie

            1. ufff 😉
              Ja podziwiam tych, co restrykcyjnie przestrzegają diety- za konsekwencje i wytrwałość.
              Ja nawet się nie biorę, bo bym od razu poległa. Nawet skorupiak mnie nie zmusi do diety tzw. przeciwnowotworowej. Co chwalebne nie jest- niestety. Ale jak tu w tym wszystkim jeszcze sobie odmawiać tego, na co ma się ochotę?
              Dlatego dziś wcinałam czekoladę z orzechami i podgrzybki w occie 😀

              Polubienie

  1. Długo mnie u Ciebie nie było, ale myślami obecna jestem ciągle:) Teraz nadrabiam zaległości w czytaniu.
    Gratuluję jubileuszu i cieszę się, że tu jesteś :)))
    Dzielności na najbliższe dni życzę i czekam na Twój powrót.
    Ściskam Cię mocno:)))

    Polubienie

    1. Dziękuję za wszystko!!!
      Ja się cieszę, że myślisz, zaglądasz i komentujesz 🙂 szkoda, że sama już nie piszesz, choć jeszcze mam nadzieję, że wrócisz.
      Buziaki :)*

      Polubienie

  2. Roksanno gratuluję, 12-lat szmat czasu!!
    Przeczytałam cały Twój blog i niech Ci nawet nie przychodzi do głowy taka myśl o jego zamknięciu!
    Komentuję b. rzadko ale wszystkie posty czytam.
    Tymczasem życzę przetrwania trudnego czasu w szpitalu. Jestem z Tobą, tulę do serducha. Się trzymaj!!!!!

    Polubienie

  3. pełna taktu i skromności nie napisałaś, ile to razy pomagałaś innym blogerom, na przykład mnie, za co niezmiennie i dozgonnie jestem wdzięczna.
    Trzymaj się, będę z Tobą myślami.

    Polubienie

  4. Wszystkiego najlepszego!!!!
    Pisz, jeśli sprawia Ci to radość!

    Bardzo cieszę się, że tu trafiłam. Jest tu tyle ciepła, spokoju i siły, którą czerpię garściami od Ciebie.
    Dobrze, że jesteś!

    Czekamy na Ciebie!
    Lailapeak

    Polubienie

  5. Najszczersze gratulacje Roksanno.
    To Ty już 12 letnia blogowa panienka jesteś.:-))
    Znam Cię dopiero od roku czy dwóch ale z przyjemnością czytam to co piszesz. I zawsze staram się zostawić jakiś znak.
    Gratuluję Ci także wspaniałego Pańcia…To naprawdę wielkie szczęście być kochanym przez własnego wnuczka.

    Wracaj szybko do zdrowia.
    I pisz, pisz, pisz.
    🙂

    Polubienie

  6. Twój blog i ja razem świętujemy. Zatem niech nam się święci, świeci, Tobie przyświeca dobre zdrowie i wena, a mnie starość bez bólu, przynajmniej tego 9/10. Najlepszego!!!

    Polubienie

  7. Spóźniłam się! Jeden dzień, ale jednak… Gratuluję pięknej liczby 🙂 Wspaniale się czytało, jak wiesz mam bardzo podobne odczucia odnośnie blogowania. Tylu ludzi się przewinęło, z tyloma wymieniło poglądami, z tyloma znalazło wspólny język, a z tyloma – wręcz przeciwnie. Tutaj piszę za siebie, bo miałam kilka scysji z paroma blogerami, które zakończyły się wielkim fochem z jednej i/lub drugiej strony, zabraniem zabawek i odejściem w stronę zachodzącego słońca. Jak w życiu, nie z każdym po drodze 🙂

    Części o ciastach w ogóle nie widziałam, nie czytałam, nawet nie patrzyłam na nią. Wcale nie mam teraz ochoty na słodkie, po 22:00, daleko od sklepu…

    Ślę dużo dużo dużo dużo energii. Niech leci po drutach prosto do celu!

    Polubienie

  8. Wszystkiego Dobrego z okazji tej moze nie okraglej rocznicy ale jednak mysle ze to wazna data 🙂 i choc przyznam szczerze ze nie czytałam w całosci twojego bloga, a teraz gdybym nawet chciała to moge nie miec na to zcasu i równiez szczerze przyznam nie wiem od kiedy znamy się w tym blogowym swiecie to jednak mam nadzieje ze czy blog bedzie dla wszystkich czy bedzie zahaslowany to nasz kontakt sie utrzyma 🙂 bo jestes dla mnie bardzo wazna blogowa kolezanka 🙂 bardzo lubie tu zagladac i choc nie komentuje kazdej notki staram się byc na biezaco choc obecnie trochę Maluszek mi na to nie pozwala. Jestem z Tona nawet jak nie pisze i nawet jak Ty nie piszesz przez jakis czas 🙂 dziekuje ze jestes 🙂 :*

    Polubienie

    1. Dziękuję Lenuś:**
      Nie zamknęłabym bloga przed żadną moją stałą czytelniczką, a tym bardziej koleżanką- blogerką, którą lubię i cenię 🙂
      Jak wiesz, ja nie wymagam komentarzy każdego pod każdym postem, nawet bywania codziennie i czytania wszystkiego, bo życie w realu jest ważniejsze i często nas pochłania. Ale zawsze mi miło i cieszę się jak ktoś raz na jakiś czas się odezwie, bo wiem, że jest. Nie zniknął. I to bardziej o tę osobę chodzi niż o blog.
      Masz teraz cudowny intensywny czas, bo Maluszek musi być na pierwszym miejscu. A ja się cieszę, że znajdujesz czas by tu zaglądać.
      Buźka:*

      Polubienie

Dodaj komentarz