Bynajmniej nie chodzi o te, które w najlepsze dryfują po niebie, przynosząc raz rzęsisty deszcz a raz kapuśniaczek. Słońca nie widziałam już kilka dni…Smutny i mokry ten październik, więc nastraja mało optymistycznie.
Świat się nie składa z samej tęczy…
Raczej nie unikniemy sądowych batalii, i nie mam tu na myśli złośliwego sąsiada. A przynajmniej nie tylko. Po dwóch latach i kilku miesiącach, dostaliśmy ostateczne pismo z US w sprawie, i kolejną ( trzecią) kwotę do zapłaty. Oczywiście nie zgadzamy się ani z kwotą, ani z uzasadnieniem, więc pozostaje tylko w sądzie udowodnić, że nie jesteśmy wielbłądami. W sumie, nie jest to żadnym zaskoczeniem, ale…Kto by chciał się po sądach włóczyć?
W czwartek wsiadłam w Julka i pomknęłam do ŚM spuścić krew na kreatyninę. Nie sama- LP robiła za ochroniarza ;D To był test przed jutrzejszym, samodzielnym wyjazdem do DM. Właściwie to powinnam dzisiaj jechać, na zlot Czarownic, ale mimo iż kusząca propozycja, to jednak nie na tyle, by w DM spędzić trzy dni. Trzy, bo w poniedziałek mam TK, więc kompletnie nie byłoby sensu wracać do domu. Pewnie jeszcze bym się skusiła, gdyby nie fakt, że znowu w czwartek muszę jechać, by w piątek zrobić wyniki kwalifikujące na chemię, którą zaczynam przyjściem do szpitala 2 listopada. W innych okolicznościach nie odpuściłabym sobie babskiego spotkania z fantastycznymi dziołchami 🙂 Na szczęście Aliś to rozumie- przegadałyśmy telefonicznie- i się nie obraża, wiedząc, że OM zadeklarował, że mnie zawiezie i przywiezie- za to pyta, o której będę w niedzielę, to wpadnie. Choć więcej we mnie energii, to jednak wciąż niewystarczająco…No i katarzysko się przyplątało i kaszel. OM też niewyraźny, a nawet bardzo, bo zaczął tabletki łykać. Ja piję co rano rozpuszczoną witaminę C i jem wszelkiej maści orzechy: laskowe, nerkowce, pistacje, migdały…i do kawy jeden rządek czekolady z orzechami:D Oczywiście dla zdrowotności i dobrego nastroju 😉 A w lodówce czekają lody miętowe… A na jutro, u Mam, zamówiłam sobie pierogi z kapustą i grzybami. A co!
Wczoraj Tuśka była na badaniach na Genetyce. Wszystko w porządku, nawet guzek, który został wykryty poprzednio się wchłonął. Nie spędzał nam snu z powiek, bo to był coś, co powstało po operacji, ale zawsze lepiej, że znikł niż zalecenia obserwacji. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś nie zezłośliwieje. To tak jak z ludźmi- fajni, sympatyczni aż nagle maska spada i zło=ść uszami wychodzi.
Miłego weekendu! 🙂 ( Słyszę Pańcia na dole:D)
U nas też katar! Całorodzinny 😉
Pogoda brzydka, więc grzejemy się pod kołdrami z ciepłymi napojami w kubkach.
tęsknie za słońcem, za odrobiną energii, za spacerami po lesie.
Miłego weekendu! 🙂
PolubieniePolubienie
No to obie tęsknimy…ja wciąż pod kołderką z kubkiem gorącej kawy ( wcześniej było śniadanie do łóżka podane przez chorego OM, a teraz też się wygrzewa pod kołdrą).
Zdrówka, zdrówka i zdrówka!!! Wam i nam 🙂
PolubieniePolubienie
Dzien dobry ! Ja tez z katarem i kaszlem a w poniedzialek wizyta w wiadomym miejscu. Za wszystko trzymam kciuki .Nienawidze tej pogody!
PolubieniePolubienie
Pogoda przygnębiająca, ale my się jej nie poddajemy! Prawda? Z uśmiechem ( czasem krzywym 😉 ale jednak) do przodu!
Wspieram przed jutrzejszym dniem – a swoją drogą, jak szybko to zleciało.
Uściski serdeczne.
PolubieniePolubienie
US to jedna wielka masakra, ale tylko u nas, wystarczy pojechac chocby do Czech a tam sie okazuje, ze urzednicy bywaja po prostu ludzcy… i nie traktuja kazdego jak dmniemanego oszusta…
PolubieniePolubienie
Przede wszystkim powinni być…KOMPETENTNI!
A ci u nas, to jacyś z łapanki, chyba. Jak można najpierw podać kwotę od czapy do zapłaty, a jak się petent nie zgadza, to drugą 6-krotnie wyższą, po czym w końcu 3-krotnie niższą od tej drugiej. Te trzy kwoty różnią się tak diametralnie, a wynikają z tych samych dokumentów dostarczonych przez nas.
I nie są to kwoty kilku, kilkunastu tysięcy, tylko wyższe. To jakaś kpina!
PolubieniePolubienie
Przepędzać te chmurzyska :*
PolubieniePolubienie
Tylko jak?
Hmmm lody miętowe i czekolada z orzechami nawet sobie z tym tematem dobrze radzą ;P
PolubieniePolubienie
Kochana !
Życzę, aby wszystkie Twoje sprawy zakończyły się optymistycznie.
Przyluam mocno i pozdrawiam cieplutko:)
PolubieniePolubienie
Dziękuję Kochana :)**
PolubieniePolubienie
Współczuję Ci kontaktu z US. To urząd, który każdego traktuje jak potencjalnego przestępcę, a siebie jako wzór praworządności i nieomylności. Sądy też lepsze nie są, bo sędziowie często młodzi, niedouczeni, pozbawieni umiejętności logicznego myślenia. Szkoda słów. Na szczęście są takie słoneczka jak Pańcio!
Dobrej pogody Ci życzę na nadchodzące dni:) Mimo wszystko!
PolubieniePolubienie
Dlatego też, mimo dobrego księgowego i dokumentacji zawsze są obawy, że możemy przegrać z machiną, która ma na celu ściągnięcie kasy za wszelką cenę. Ale wiedząc o własnej słuszności, walczymy i się nie poddajemy.
Wyżej w komentarzu napisałam o ewidentnym braku kompetencji komisarzy w naszym powiatowym US, które wyszło już na samym początku i to nas zmobilizowało, by nie płacić dla świętego spokoju- co nam zasugerowano.
Dziękuję 🙂 Mam nadzieję, że jutro w DM zaświeci słoneczko!
Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
Strasznie się ciągną te sprawy sądowe… Pomijając już sam fakt kompetencji (a raczej ich braku) u komisarzy.
PolubieniePolubienie
Bardziej nam zależy na pozytywnym dla nas niż szybkim zakończeniu. Paradoksalnie upływ czasu jest dla nas korzystny…
PolubieniePolubienie
A wiesz, że nigdy w życiu nie miałam problemów z lokalnym US? Tak, wiem, że to niewiarygodne… Owszem, zdarzało mi się dostawać odpowiedzi odmowne na różne prośby, ale po pierwsze niezbyt często, a po drugie takich jaj to nigdy nie było. Moje sprawy w US od ćwierćwiecza prowadzi ta sama pani, której wtedy przydzielono moją literkę alfabetu – i która wie o historii mojej firmy więcej, niż ja sama. 😀
Ale faktem jest, że w majowym rankingu Rzeczpospolitej mój US okazał się najlepszy w kraju pod względem przyjazności do klienta w kategorii dużych US, więc ten-tego… 🙂 Fuksa mam, i tyle.
PolubieniePolubienie
Kiedy podlegaliśmy po US w ŚM mieście wojewódzkim, też żadnych jaj nie było. Owszem, kiedy OM chciał np. powołać się na interpretację urzędnika US, to ten powiedział, że praktycznie nie daje mu żadnej gwarancji- ale to szczegół.
Teraz trafiliśmy na komisarza, który od lat gra najpierw złego a potem dobrego, by wyłudzić od przestraszonego a potem urobionego podatnika kasę. I to mu się sprawdzało przez lata, aż trafiła kosa na kamień. Popełnił błąd dając swoje wyliczenia nam do ręki. No i zaczęła się polka z przytupem. Kiedy kwota wzrosła sześciokrotnie, a my się oczywiście odwołaliśmy, zmieniono komisarza. A ten drugi wyliczył kwotę pomiędzy. I teraz zostanie chyba sąd, bo oczywiście w uzasadnieniu są ewidentne błędy, nie mówiąc już, że mamy swoje wyliczenia, przeprowadzone przez uprawniony zespół ekonomistów księgowych. Mamy też swojego pełnomocnika, jak i adwokata.
Masz fuksa, to fakt 😉
PolubieniePolubienie
Jak żrę czekoladę, to też zawsze mówię, że bakaliowa to zdrowa;)
PolubieniePolubienie
Bo zdrowa! 😀
Bakalie w czekoladzie lepiej wchodzą 😉
PolubieniePolubienie