No weź się w garść…

Kto tych słów nie słyszał albo sam nie wypowiedział?

Niby wiemy, że gdy kogoś (nas samych) dopada depresja, to nie ma nic bardziej nieskutecznego, jak słowa: weź się w garść…Bo co one dają, oprócz coraz większego poczucia bezsilności i rezygnacji? Z obu stron.

Depresja może pojawić się nagle, przyjść znikąd. Znikąd, czyli zwyczajna codzienność zaczyna przerastać, więc odczuwalność jest większa i pogłębia się pustka emocjonalna. Człowiek leci głową w dół.  Bywa jednak, że wywołana jest jakimś tragicznym wydarzeniem, chorobą, utratą bliskiego, zdradą…

Zdrada- silne poczucie, że zostało się oszukanym, często powoduje szok, z którego  otrząsnąć się nie jest łatwo. Wszystko zależy, jakie relacje łączą dwie osoby.

Mogłabym się spodziewać każdej choroby, ale nie tej: choroby duszy. Bliska mi Osoba, która niejedno w życiu przeszła, i prywatnie i zawodowo. Silna. Jedno wydarzenie i nagle świat ma jedną barwę; wszystko to jedna wielka katastrofa pod tytułem: i tak nic z tego nie będzie. Wycofanie się z życia, choć to, co zawsze było jego sensem- praca- trzyma w pionie przez pięć dni w tygodniu. Mimo momentów zwątpienia i rezygnacji. To, co było pośrednią przyczyną, również było wybawieniem. Praca, ale również świadomość swojego stanu i chęć uzyskania fachowej pomocy.

Patrzyłam zdumiona i lekko przerażona. Nie spodziewałam się, że taka sytuacja może mieć takie skutki. To nie był nawet przyjaciel w pełnym tego słowa zrozumieniu. Owszem, zaprzyjaźniony, długoletni współpracownik. Ktoś bliski i zaufany w biznesie. Ktoś, z kim ramię w ramię pokonywało się różne zawodowe przeszkody i wyzwania. Bez którego nie podejmowało się na dużą skalę robót, ze względu na charakter  i konieczność  wykonania pewnego zakresu prac  przez firmę tamtego. Razem tworzyli całość, choć tamten jej mniejszą część, jednak często niezbędną. I nagle trach. Bez słowa, po cichu a w finale z hukiem się wycofał. Zostawiając pod ścianą, wyłudzając jeszcze pieniądze.  Szok. Tak duży, że w pierwszej chwili jedyna myśl, to rzucić to w cholerę i zapłacić horrendalne kary. Ale tak naprawdę, to nie o pieniądze chodziło, ani nawet o to, że ktoś się wycofał, tylko w jaki sposób to zrobił. Nie do pojęcia dla uczciwego człowieka, przestrzegającego zasad w biznesie. Szok spotęgowany tym, że zrobił to ktoś zaufany. W końcu z nieuczciwymi inwestorami miał już nie raz do czynienia, więc był zahartowany. Na to nie był przygotowany.

Myślałam, że to szybko minie, otrząśnie się, szczególnie że, mimo iż musiał podjąć pewne inwestycje, to firma na tym nie ucierpiała. Jednak mijały tygodnie, a życia poza pracą brak. Świat wciąż był w smutnym szarym kolorze. Myślałam, że wzmianka o wizycie u specjalisty, odbije się jak piłka od ściany. Moja radość była większa niż zdumienie, kiedy od razu usłyszałam: pójdę, umów mnie na wizytę.

Trzeba chcieć sobie pomóc. Czasem można samemu wyjść, przy pomocy bliskich, ale nie zawsze jest to skuteczne. Moja PT twierdzi, że w pewnym wieku, nawet bez takich dramatycznych wydarzeń, niektórzy potrzebują farmaceutycznego wsparcia i nie jest to nic szczególnego. Za to powraca uśmiech na twarzy, a i dusza się częściej śmieje.

Depresja nie jest uzależniona od wieku, płci, czy miejsca, w jakim się w danej chwili znajdujemy. Kim jesteśmy. Może dotknąć każdego. Nie każdy jest w stanie ją sobie uświadomić, niektórzy się wstydzą i ukrywają przed otoczeniem. Gdy ma łagodny przebieg, łatwo jej nie zauważyć. Dlatego tak ważna jest  uważność na tych, których kochamy. Zastanówmy się, dlaczego ktoś nagle się zapada  w siebie i każda czynność, jaką ma do wykonania, jest niczym jak zdobywanie Mont Blanc zimą.

Małżeństwo z wieloletnim stażem, dzieci dorosłe, wnuki…Życie we dwoje stało się udręką z powodu jego psychicznych niedomagań. Był u specjalisty, ale leków nie bierze. Finał taki, że ona fizycznie  jest coraz dłużej poza domem.

Wprawdzie lekarz psychiatra nie budzi już takiego lęku jak kiedyś, jednak wciąż  wielu potrzebujących nie potrafi się przemóc. A nawet jeśli już to zrobi, to nie ma zaufania do leków. Albo odwrotnie, sądzi, iż pigułka to panaceum na wszystkie bolączki tego świata.

&&&&&&&

Temat mi się objawił po sobotnim spotkaniu, kiedy siedziałyśmy w siedem młodych i pięknych duchem kobiet w japońskiej restauracji, podjadając przepyszną kaczkę z chrupiącą skórką z owocami goi i mango oraz sushi. Jedna z tych pięknych i oczywiście młodych zaczęła „narzekać” na swojego Osobistego, podejrzewając u niego depresję, a przynajmniej andropauzę.

Przyznaję, że i ja miałam/mam przebłyski podejrzeń wobec OM, bo przecież nie można wszystkiego zrzucać na pracę, duuuużo pracy i  związanych z nią mniejszych i większych trudności, a przede wszystkim jako pożeracza czasu. Nie wspomnę już o tym, że Tuśka i ja, swoimi pierepałkami zdrowotnymi dostarczamy wątpliwych atrakcji. Także tak…Bo, widzę, czuję i słyszę, że nie jest to ten sam OM.

Po powrocie z DM zastałam umyte wszystkie podłogi: od góry po sam dół. Pochwaliłam, i dostałam odpowiedź zwrotną, że zajęło mu to 4,5 godziny. Pańcio też pomagał, z poświęceniem, bo na własnym korpusie wyniósł koty spod łóżka w sypialni :D.

12 myśli na temat “No weź się w garść…

  1. Nic nowego nie powiem, stwierdzając, że depresja jest bardzo ciężką chorobą, którą często lekceważy chory, jego otoczenie, a bywa, że i lekarz rodzinny. Może nie lekceważy, ale nie rozpoznaje, nie diagnozuje.
    Nie chcę wracać do wspomnień, ale kiedyś na takie „weź się w garść” nie wytrzymałam i wywrzeszczałam: ” Masz gościec, więc nie narzekaj tylko weź się w garść, wstań, zacznij chodzić!”
    Kto nie doświadczył tej choroby na sobie, nie zrozumie.

    Polubienie

    1. Najgorsze jest w niej to, że zawsze może powrócić. Albo trwać latami- często skutecznie ukrywana przed otoczeniem.
      To prawda, że wiele osób nie rozumie, co się dzieje w człowieku, który doświadcza depresji. Bo często jest tak, że na zewnątrz, wokół niego wszystko się układa, a tu…
      Słowa otuchy, typu: wszystko będzie okej, dasz radę, weź się w garść, kto jak nie ty- nie pomagają, często irytują, a wręcz zamykają drzwi do rozmowy. Rozmowy, która jest kluczem, do wyjścia z tego stanu; rozmowy z bliskimi, ze specjalistą.

      Serdeczności 🙂

      Polubienie

      1. To prawda, że depresja wraca, ale jeśli się już pozna jej mechanizm, to łatwiej z takich nawrotów wychodzić. Siedząc w tunelu wiemy, w którą stronę się odwrócić, żeby zobaczyć światełko.
        Uściski 🙂

        Polubienie

  2. nic mnie tak nie wkurza …jak wlasnie to :wez sie w garsc”.A co ja robie ? Placze …potem czasami rozowa …i biore sie w gars. Nie trzeba mi tego mowic.Ale „nie martw ,bedzie dobrze”.nic nie bedzie dobrze,moze byc troche lepiej ale juz nic nie bedzie dobrze.Depresja ,okropna rzecz, ale tutaj trzeba specjalisty .Po to sie ucza,aby pomagac.Ech! kolowrotek sie zrobil.Pozdrawiam Cie serdecznie

    Polubienie

    1. Na szczęście ostatnio dużo się mówi o psychoonkologii. Coraz częściej chorzy dostają wsparcie. Warto z niego skorzystać. Choroba atakuje ciało, naszą fizyczność, ale również i umysł. Jeśli ktoś nie radzi sobie sam albo przy pomocy bliskich, to należy szukać pomocy, bo szkoda każdej cennej chwili na pogrążaniu się w mroku…
      Ściskam Cię ciepło 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz