Badania badaniami…

….a życie swoje…

Osiemdziesiąt procent a nawet ciut ponad Polaków uważa się za szczęśliwych. Polacy czują się szczęśliwi- tak głoszą najnowsze badania. Szok 😉 Podobno nawet wzrósł czynnik zaufania społecznego. Hmmm, jak to się ma do tego, że około 40% wyborców chce głosować na partię, która na każdym kroku podkreśla, że nasz kraj jest w ruinie, stoi ruiną i ruiną pogania 😉 Fenomen. No bo jak można się czuć szczęśliwym w zrujnowanym kraju? Niepojęte 😉

A tak serio. Myślę, że pozytywne ocenienie własnego życia bierze się z  subiektywnej oceny zdrowia, małżeństwa/ partnerstwa, posiadania dzieci, pieniędzy… Bo to są podstawowe warunki i kryteria naszej szczęśliwości. Plus inne. Pewnie niejedna osoba będzie zdziwiona tym wynikiem, który plasuje nas  w środku  pośród krajów UE. Zdziwiona, bo gdzie nie spojrzy, to widzi nieszczęście i biedę…

A ja widzę, że  wokół mnie jest coraz więcej zadowolonych ze swojego życia ludzi. Nie wszyscy tryskają zdrowiem (ale nie utyskują na nie), nie wszyscy mają zawsze pracę (ale nie biadolą z tego powodu), za to mają poczucie, że swoje życie mają w swoich rękach.

A Wy, jesteście szczęśliwi, zadowoleni ze swojego życia, czy wręcz przeciwnie?

Ja zaliczam się do tych 80% szczęśliwców 🙂 – mimo wszystko!

49 myśli na temat “Badania badaniami…

  1. Ja to jak chorągiewka z tą szczęśliwością; teraz jestem na „nie”.

    Bo jak się mam szczęścić, skoro moja ukochana mamuś znowu wylądowała w szpitalu a na odchodne dostała trzy skierowania do specjalistów…w tym dwa do onkologów 😦

    ps.jednemu do szczęścia wystarczy stówka na koncie na „rozpierduchę” a drugi czuje się zagrożony gdy na koncie krytyczne 15 tyś.zł. Także każdy człowiek inny…każdy inaczej postrzega szczęście.

    Polubienie

    1. Pewnie, że każdy człowiek inny, inne ma priorytety, i inaczej postrzega swe szczęście…Życie składa też się z różnych chwil…mniej szczęśliwych, tragicznych, wkur…
      Badani oceniali albo po całości, albo ostatni rok. To, że bywamy nieszczęśliwi wcale nie wyklucza tego, że oceniamy nasze życie za szczęśliwe…

      Przykro mi Marta, ciepłe myśli posyłam z wiarą, że to takie strachy z tymi onkologami. Trzymaj się!

      Polubienie

  2. „Bo srebro i złoto to nic – chodzi o to, by młodym być”, a młodość to nie kategoria metrykalna lecz mentalna. Od pewnego czasu czuję się młodo i dobrze mi z tym. Boję się nazywać tego stanu szczęściem, ale na pewno jestem zadowolona. Czasem wbrew wszystkiemu, a czasem dzięki wszystkiemu:)

    Polubienie

    1. I słusznie!!!
      Cieszenie się z drobiazgów, dostrzeganie piękna wokół, uśmiech na co dzień – i już jest lepiej. Można się tego nauczyć, dojrzeć albo niektórzy tak mają od zawsze 🙂 Warto!

      Polubienie

    2. I tu się zgodzę. Przychodzą do nas, jak to określam „młode dziewięćdziesięciolatki i stare pięćdziesiątki”, cały wachlarz szczęścia i nieszczęścia chodzącego po naszym łez padole. Wszystko zależy od tego jak się czujemy. Niektórzy,pomimo cierpienia mówią,że są szczęśliwi,niektórych unieszczęśliwia zadowolenie sąsiada… Tak więc nie do wieku to zależy, a od człowieka. .A ja jestem szczęśliwa, dzieci śpią i nikt nie zabiera mi lapka :))) Ściskam mocno 🙂

      Polubienie

      1. :))) jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia- i to niekoniecznie w miękkim przytulnym fotelu, można siedzieć na zydelku i się to się i do świata uśmiechać :)))
        Ha, ha pamiętam te chwile, kiedy w końcu dzieciaki posnęły, i miałam czas dla się 😉 Rano to się nigdy nie udawało, bo dosypiałam najdłużej jak tylko mogłam 🙂
        Bużka 🙂

        Polubienie

  3. To ja tez wliaczam sie do tego grona 🙂 mimo wszystkich pzreciwnosci, mimo wszystkich smutkow i zlych doswiadczen, mimo, ze niedawno upadłam i miałam załamanie powazniejsze ale tak, jestem szczesliwa 🙂 i choc nadal u mnie bywaja ciezki chwile to „teraz czuję moc, teraz czuje sile…”

    Polubienie

  4. ” że nasz kraj jest w ruinie, stoi ruiną i ruiną pogania ” – odczytuję to jako metaforę: rulina polityczna, ruina społeczna., ruina organizacyjna itp…. I pod tym kątem całkowicie się zagdzam. A kazda nowa reforma, nowa ustawa to kolejny gniot, który nie ułatwia, a le wręcz utrudnia życie własnym obywatelom. Ostatni przykład opisuje jedna z bloggerek.
    http://gordyjka.blogspot.com/2015/09/smieszna-ustawa.html

    A dlaczego uważają się za szczęśliwych – bo chcą złamać steerotyp Polaka wciąż niezadowolonego. Chociaż tak naprawdę zawsze byli szczęśliwi, tylko nie wypadało o tym głósno mówić.
    Serdeczności!

    Polubienie

    1. Ty tak odczytujesz, może jeszcze inni, ja bym chciała tylko tak odczytać, ale przesłanie jest inne. Pani Szydło robiąc spot, konferencje prasowe w zakładach, miastach, gminach dosadnie mówi o ich zrujnowaniu- a potem słyszymy o zbulwersowanych włodarzach i mieszkańcach, którzy udowadniają jak ta pani i jej koledzy posłowie mijają się z prawdą. Konkretnie. To już zaczyna być nie tylko śmieszne, ale tragikomiczne- bo to się nazywa manipulacja faktami. Jak widać skuteczna.
      Zgodzę się z Tobą, że na Wiejskiej potrafią wyprodukować gniot za gniotem, bo dopiero w użyciu wychodzi jak się postarali, by obywatelom utrudnić a nie ułatwić. Dlatego ja uważam, że tam potrzeba fachowców a nie politycznych celebrytów! Co do tej ustawy o której pisze blogerka, muszę poszperać- no bo faktycznie włos się jeży jak się to czyta. Ja wiem, że ostatnio przegłosowano, że działkę 0,5 ha klasy I-III na terenie zabudowanym będzie można bez zgody ministra przekwalifikować na działkę nierolną. Wiem też, ze ochrona gruntów rolnych, ma na celu zapobiegania wykupu – musztarda po obiedzie- ludziom, którzy nic z rolnictwem nie mają wspólnego- swojego czasu jak wchodziliśmy do Unii takich wykupów było mnóstwo- biorą dopłaty, albo przekształcają i sprzedają pod zabudowę- czyli handel ziemią. Nie wiem, muszę mieć tę ustawę przed oczami, żeby się wypowiedzieć. Jeśli chodzi o wykształcenie rolnicze- wiesz, ja znam takich co to mają hektar ziemi, płacą Krus, a trudnią się całkiem innym zarobkiem. Mój OM jest inżynierem rolnikiem, mamy prawie 30ha, a On nigdy nie płacił Krusu tylko zawsze Zus- więc?

      Tak, myślę, że w końcu nauczyliśmy się głośno mówić, że jest nam fajnie w życiu. Nie koloryzować, ale doceniać to co mamy. I pewnie gro ludzi uważa, że mimo tego co się na tej Wiejskiej dzieje, to ich życie zależy od nich samych. Czyli róbmy swoje :)))
      Uściski 🙂

      Polubienie

  5. Też jestem za rządami FACHOWCÓW- ale nikt mnie nie słucha:} Widząc jakie kryteria musi spełniać kandydat biorący udział w naborach ogłaszanych przez różne urzędy, to tam na Wiejskiej widać- brak podstawowych wymagań{.
    …Szczęściem Matki są czyste oczy dziecka, szczęściem być może czyiś kojący głos……
    Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

    1. Posłem może zostać każdy- potencjalnie z wyboru narodu i partii…Za to ministrem- mam wrażenie, że czasem to swoista gra w ruletkę 😉

      Każdy ma szczęścicie w sobie 🙂
      Serdeczności 🙂

      Polubienie

  6. Polska to taki dziwny kraj, w którym gdy zapytasz faceta w najnowszym mercedesie, jak mu się wiedzie, machnie tylko ręką i powie „panie, wszystko do bani, samochód się sypie, firma cienko przędzie, ogrodnik mi zachorował, a jak wczoraj pojechałem do Rzymu, to nawet kawy nie dostałem, bo był strajk”. Nieładnie jest mówić o sukcesie, więc publicznie się narzeka; dopiero w ankietach ludzie mówią prawdę. Albo i tam kłamią, tym razem, żeby podkolorować odpowiedzi. Nie trafisz za tym.

    Zresztą statystyki pokazują, że żadnej ruiny nie ma. Ona jest, ale w głowach.

    Polubienie

    1. Zgadzam się. Ale rośnie nam pokolenie uśmiechnięte i bez kompleksów.

      Może jeszcze nie wszystko jest idealne, ale ruiny nie ma, choć wiele niedociągnięć i bubli wychodzi z Wiejskiej – to i tak idziemy w dobrym kierunku…

      Polubienie

  7. Od lat zmagałam się z moimi kg! Próbowałam różnych sposobów na pozbycie się nadwagi,raz chudłam szybko raz wolno.Jak szybko się odchudzałam to waga potem mi szybko wracała.Jedyny sposób na zdrowe odchudzanie i długotrwałe wyniki jest zmiana nawyków żywieniowych. Po co całe życie się odchudzać, ja to w końcu zrozumiałam, to jest bardzo męczące dla naszego organizmu.
    Nie mam już z tym problemu, zmieniłam nawyki żywieniowe, ale pomógł mi w tym polecając mi świetny program konsultant Wellness(idealnafigura24.pl), schudłam zdrowo, bezpiecznie, co najważniejsze utrzymuje już ponad rok świetną figurę.Każdej to polecam

    Polubienie

  8. Ci co narzekają najczęściej nie wiedzą, jak jest w obcym kraju. Tylko osoba, która wyjechała to może potwierdzić. Być może pracy jest więcej, być może więcej pieniędzy, ale.. Ja wyjechałam. Zawsze narzekałam, byłam przekonana, że chcę mieszkać w Niemczech. Jestem tutaj od miesiąca. Ciągle wieczorami płaczę. Tutaj wszystko jest obce. Język, kultura, ludzie, nawet coca-cola jest inna. Nie można wyrazić swoich myśli. Gdybym nie miała umowy podpisanej jeszcze na rok, zwinęłabym żagle, wróciła do Polski i znalazła się w tej 80%.

    Polubienie

    1. tez to mialam !!!!!!!!!Pracowalam w Niemczech 7 lat!!!! Kazdy wyjazd tam to byla dla mnie tragedia !!!!!!! I z kazdym wyjazdem bylo gorzej !!!!!! Ale jak juz przyjechalam na miejsce zawsze bylo dobrze !!!!!! Mialam to szczescie, ze zawsze trafialam na dobrych ludzi !!!!!!! Niemcy to naprawde dobrzy i przyjazni ludzie !!!!!!!! Teraz nie moge wyjezdzac, bo opiekuje sie moimi rodzicami. Zycze Ci wszystkiego najlepszego !!!!! Bedzie dobrze !!!!!!!!!!

      Polubienie

  9. Ano można. wystarczy zamknąć oczy na nieszczęście innych. Z drugiej strony każdy ma własne życie i własne małe szczęścia. Nie sposób się nie cieszyć, gdy los jest łaskawy, a z tą „ruiną” to ogromna przesada – masz rację. Jest jeszcze sporo absurdów i niesprawiedliwości, ale daleko nam do ruiny. Wczorajszy dzień – niby zwykły dzień, a jednak uświadomiłam sobie, że mimo wszystko jestem szczęśliwa.

    Polubienie

    1. I o to chodzi- o nasze spojrzenie. Jasne, że nie wszystko jest takie piękne, wiele nieszczęść wokół- wcale nie trzeba zamykać oczu- jednak gdy potrafimy doceniać życie, to w różnych jego momentach czujemy się szczęśliwi i bilans jest dodatni.
      Każdy też ma własne nieszczęścia- i tu też nie ma licytacji, bo wszystko zależy od tego, jak potrafimy sobie z nimi radzić. Wydaje mi się, że coraz lepiej.

      Polubienie

  10. Przykładowy powód do radości – w rubryce „blogi” pośród książki kucharskiej, znajduję czasem mądry tekst, np. Roksanny, czy Pana Jerzego:)

    Polubienie

    1. Ha! Dziękuję 🙂
      No ode mnie nie doczekasz się jakiegokolwiek przepisu nadającego się do książki kucharskiej, choć o jedzeniu już mogę, bo lubię ;DDD

      Polubienie

  11. Jestem szczesliwa bo znalazl sie kotek rodzicow, ktory byl 2 tygodnie na „gigancie” i zlapalam go po 2 tygodniach czatowania pod blokiem od godziny 21 do 1 w nocy!!!!!!!! Lusia jest juz w domu !!!!!! Jestem tez nieszczesliwa, bo poznalam nocne zycie mojego osiedla w Krakowie i smutne zycie wielu bezdomnych kotow , czesto oswojonych, ktore jakis potwor wyrzucil z domu !!!!!!! Teraz chodze wieczorami, dokarmiam i buduje domki dla nich, ktorych czesto nie mam gdzie postawic, bo mieszkancy sie nie zgadzaja !!!!!! Jest mi tak ciezko !!!! Dobranoc

    Polubienie

  12. nie jest źle… powiem więcej jest nawet dobrze…:)))
    choć czasami może być jak w tym dowcipie, gdy spotyka się dwóch Żydów i jeden do drugiego mówi:
    – powiedz mi, tak jednym słowem, co u ciebie słychać…
    – dobrze….
    – a w dwóch słowach…
    – nie dobrze… 😉

    Polubienie

  13. Przecież te 80% to ściema na potrzeby DDTVN. I też pytanie nie jest jasne. Bo odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jeśli chodzi o życie rodzinne to jestem szczęśliwa, pewnie jak większość Polaków. Cieszę się, że mam wspaniałą rodzinę, że wszyscy są zdrowi, że mi się z mężem układa. Ale jeśli patrzę od strony finansowej to nie powiem że jestem szczęśliwa. Pomagam finansowo moim rodzicom, mają małe emerytury. Mam dużo bliskich, którzy ledwie wiążą koniec z końcem. Moja sąsiadka ma dziecko z porażeniem mózgowym i funkcjonuje tylko dzięki pomocy innych, bo mąż zniknął jak się okazało, że dziecko wymaga stałej opieki. Patrząc na całość ciężko powiedzieć, że jest się szczęśliwym. Osoba, która tak mówi albo nie ma w sobie empatii albo cieszy się że ma lepiej niż inni.
    Jestem wolontariuszem w szpitalu dziecięcym na oddziale onkologicznym. Dopóki będą tam cierpiące i umierające dzieci nie powiem, że jestem szczęśliwa.

    Polubienie

    1. To 80% nie jest żadnym sondażem przeprowadzonym na potrzeby jakiejkolwiek telewizji, tylko badania prof. Janusza Czapińskiego.
      Nie zgodzę się z Tobą, że brak empatii powoduje, że czujemy się bardziej szczęśliwi, a jeszcze jak sąsiad ma gorzej….Szczęście to stan umysłu, doświadczeń- suma, a nie poszczególne odczuwanie. Gdy bilans jest dodatni, to mówimy, że jesteśmy szczęśliwi, a nieszczęśliwi bywamy…

      Uwierz, nawet nieuleczalna choroba niektórym nie przeszkodzi w byciu szczęśliwym…

      Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  14. Myślę, że dużo osób staję się szczęśliwych przez propagandę szczęścia i nie narzekania, która panuje w mediach i nawet blogosferze. Nikt nie chce narzekać, każdy daje swoje recepty na szczeście, ludzie wstydzą się utyskiwać na los, bo myślą że zostaną uznani za nieudaczników. Ostatnio czytałam ten wpis: http://www.zfilizankakawy.pl/2015/08/jak-byc-szczesliwym-cztery-proste-kroki.html
    Po części zgadzam się z tym wpisem, ale nie ma co, obecnie w Polsce nie jest łatwo wszystkim być szczęśliwym.

    Polubienie

    1. Wszyscy na pewno nie są- co zresztą potwierdzają badania- a ci co siebie zaliczają do szczęśliwych, w większości nie odczuwają permanentnego szczęścia, bo ono nie towarzyszy nieustannie, tylko bywa odczuwalne. „Szczęśliwców” nie omijają kłopoty, troski, a nawet nieszczęścia, choroby…
      Wciąż narzekamy, może już nie na własne życie, ale na poszczególne jego elementy albo na to co nas wkurza w sferze publicznej. W tej ocenie chodzi o sumę, a nie poszczególne czynniki życia. Czyli mimo wszystko i dzięki wszystkiemu…:)

      Polubienie

Dodaj komentarz