Ona zawsze przychodzi nie w porę…

Śmierć.

Zawsze za wcześnie, przez zaskoczenie, nawet, wtedy gdy jej oczekujemy. Bo tak naprawdę, nigdy do końca nie jesteśmy na nią przygotowani.

Od kilku lat walczyła. Z chorobą, z nałogiem, z samą sobą, ale też i z bliskimi, którzy nie godzili się na rzeczywistość, w jakiej żyła. Poddała się chorobie i własnym uzależnieniom. Silna osobowość, słaby człowiek. Niby paradoks, a jednak. Stało się to, co było nieuniknione: śmiertelna choroba zwyciężyła. Ostateczność przyśpieszona konsekwencjami życia.

Telefon w słoneczny, leniwy poranek. Zaskoczenie, bo jeszcze kilka dni temu normalna pogawędka przez telefon. Niepogodzenie się, mimo wiedzy o Jej stanie zdrowia. Smutek i  współczucie dla rodziny. Odeszła ich matka i babcia. Odeszła sąsiadka, przyjaciółka, znajoma. Kolejna osoba z bliskiego otoczenia.

A życie toczy się dalej…

Ten sam dzień, tak samo słoneczny w późne popołudnie…Syn znajomego (młody człowiek) powoduje śmiertelny wypadek. Zdarzenie, w którym ginie inny młody człowiek. Wystarczyłyby sekundy, żeby nie doszło do tragicznego wydarzenia.

Przypadek? Przeznaczenie?

Śmierć. Tragedia. Niespodziewane odejście, na które nikt nie był przygotowany.

Nigdy nie uwolnimy się od myśli, że śmierć przychodzi nie w porę, że zawsze nas zaskoczy, niezależnie od konkretnego przypadku, abstrahując od czasu i sposobu umierania. Bardzo często nie potrafimy zrozumieć sensu czyjeś śmierci. Zadajemy pytania, na które nie ma odpowiedzi.

A życie toczy się dalej…

10 myśli na temat “Ona zawsze przychodzi nie w porę…

  1. Śmierć zawsze wywołuje u nas refleksję i pytanie o sens życia, o rolę przypadku, zbiegu okoliczności. Zawsze mówimy, że przyszła za wcześnie. A ja myślę, że wszystko ma swój czas i miejsce.
    Od pewnego czasu jestem ze śmiercią pogodzona. W ciągu trzech lat straciłam cztery najbliższe osoby i – paradoksalnie – wzmocniło mnie to. Zrozumiałam, że śmierć jest częścią życia, że ono się nie kończy a tylko zmienia. Moich Rodziców fizycznie nie ma, ale przecież istnieją, bo nie ma dnia, żebym o nich nie myślała, nie czuła ich obecności poprzez to, co kiedyś zrobili, jak żyli.
    Ale też śmierć uczy, że należy każdy nasz dzień szanować, kochać ludzi, uśmiechać się, dawać z siebie innym to, co najlepsze.
    Więc szanujmy siebie i innych, cieszmy się wiosną i żyjmy pełnią życia. Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    Polubienie

  2. Pięknie to napisałaś. A dwa ostatnie zdania, to credo życia :).

    W danej chwili trudno jest się pogodzić ze stratą, z odejściem, dlatego często rodzi się w nas bunt. Z czasem się w końcu oswajamy. Każdy po swojemu.
    Tak, śmierć jest częścią życia i musimy to zaakceptować.

    Ja wciąż mam przy sobie rodziców, i nie wyobrażam sobie innej sytuacji…Jestem ogromnie wdzięczna losowi…
    Staram się żyć pełnią życia, choć to czasem trudne zadanie. Ale staram się i doceniam.
    Serdeczności :).

    Polubienie

  3. Zawsze w takich okolicznościach przypomina mi się wiersz Wisławy Szymborskiej (kiedyś już o nim pisałam):

    „Wszelki wypadek”

    Zdarzyć się mogło.
    Zdarzyć się musiało.
    Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej.
    Zdarzyło się nie tobie.

    Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
    Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
    Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
    Bo padał deszcz. Bo padał cień.
    Bo panowała słoneczna pogoda.

    Na szczęście był tam las.
    Na szczęście nie było drzew.
    Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,
    framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
    Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.

    Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo.
    Co było to było gdyby ręka, noga,
    o krok, o włos
    od zbiegu okoliczności.
    Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
    Sieć jednooka, a ty przez to oko?
    Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu.
    Posłuchaj
    Jak mi prędko bije twoje serce.

    Polubienie

    1. Nasze życie składa się ze splotu najróżniejszych przypadków, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności…Wystarczy łut szczęścia albo jego brak…
      Szymborska pięknie to ujęła w wierszu 🙂

      Polubienie

  4. Tak, życie toczy się dalej… a czas nie goi ran… I niech nikt nie próbuje wmawiać mi, że jest inaczej.
    Ściskam mocno, M.

    Polubienie

    1. Nie mam takiego zamiaru.
      Są osoby niezastąpione, których brak odczuwamy w każdej sekundzie życia, minucie, godzinie…dniu…
      Z czasem tylko radzimy sobie z tym lepiej.
      Ściskam Cię serdecznie.

      Polubienie

  5. Narodziny,dojrzewanie, dorosłość,młodość,starość,śmierć…….gdzieś między tym po prostu życie…czasem lepsze, czasem gorsze….i niby taka jest kolej rzeczy…ale jakże często nie chce się wierzyć , że to co nieuchronne….nadejdzie, czasami szybciej niż byśmy tego chcieli …próbujemy wydrzeć dodatkowo rok, dwa ,pięć …a to lepsza,zdrowsza dieta….nie palę ,nie piję..biegam….nie opalam sie za dużo….ćwiczę umysł, pochłaniamy krzyżówka…za krzyżówką….czytam, kształcę się….rozwijam….aż tu bęc……kilka sekund…i koniec….. śmierć przychodzi znienacka, jak złodziej…zawsze będzie na nią za wcześnie…nie w porę…niestety…….no ale tak już jest…..więc zamierzam wykorzystać je jak najlepiej mogę…..
    Z innej beczki…cała jestem w nerwach….córka dzisiaj ma ustny polak na maturze…własnie poleciała na autobus…. za 1,5 godziny …mam nadzieje zadzwoni z dobrą wiadomością…..
    Pozdrawiam;-}

    Polubienie

    1. Ojej! To się na denerwowałaś, podejrzewam, że całkiem niepotrzebnie :). No, ale już tak jest, ze rodzic bardziej się denerwuje niż jego dziecię ;).
      Trzymam kciuki za pozostałe egzaminy!

      Tak, wszyscy powinniśmy żyć tak, by to życie kochać i ludzi…

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do ~maskakropka2 Anuluj pisanie odpowiedzi