Tak, jestem za…

…za legalizacją leczniczej marihuany.

Dostępną bez recepty, choć nie ukrywam, że byłoby to dość ryzykowne, ale dopóki lekarze niechętnie stosują w uśmierzaniu bólu choćby legalnej morfiny, to tak!

Lecznicza marihuana jest skuteczna w leczeniu czy łagodzeniu skutków padaczki lekoopornej (i nie tylko tej choroby) i o tym mówią nasi lekarze, którzy stosują ją u małych pacjentów. Tylko żeby nią leczyć, to trzeba sprowadzić z zagranicy dla konkretnego pacjenta. Pomimo że marihuana jest uznawana za lek skuteczny, bezpieczny i tani, to wciąż nie ma ustawy, w której byłby zapis, że może być stosowana do celów medycznych.

Przede wszystkim jednak marihuana pomaga uśmierzyć ból w leczeniu paliatywnym, które przecież polega na poprawieniu jakości życia w danym stadium choroby (podobno dużo lepiej niż morfina, przynajmniej w niektórych przypadkach). A jak jest, to wiedzą sami chorzy i ich bliscy oraz ci, którzy pracują w hospicjach. Wciąż wielu lekarzy dawkuje morfinę w ilościach niewystarczających albo zbyt późno, uważając, że chory może się od leku uzależnić. Pewnie, gdyby lecznicza marihuana była u nas legalna, to ci sami lekarze uważaliby, że stosując lek, pacjent będzie na permanentnym haju…

Na początku mojego leczenia przyszedł do mnie tata i zapewnił mnie, że gdybym potrzebowała fundusze na leczenie, to On oczywiście pomoże… Podziękowałam i odpowiedziałam, że na razie nie są mi  potrzebne. Kiedy dopadł mnie nerwoból, potężny ból, którego nie mogłam oswoić, przez myśl mi przeszło, że tak może wyglądać (albo jeszcze gorzej ) ból nowotworowy w zaawansowanym stadium. Powiedziałam wtedy do OM, że gdy znajdę się w takiej sytuacji, że to ból będzie rządził mną, to za wszelką cenę niech wywiezie mnie tam, gdzie eutanazja jest legalna…

Tak, jestem za eutanazją, zawsze byłam.

Jeszcze w grudniu świętowali 25-lecie małżeństwa, a w maju już ją żegnał na zawsze. Czerniak, rozsiany, z przerzutami. Opowiadał, że ostatnie tygodnie to był jeden koszmar. Cierpienie, którego był świadkiem, nie do opisania ból, rozdzierający krzyk, niecenzuralne słowa…Często miał ochotę uciec gdziekolwiek, a potem nosił ją na rękach. Minęło już kilka lat, a on wciąż ma to w pamięci…Okrutny obraz ostatnich dni jej życia…

Pacjent ma prawo do godności w chorobie. Rozdzierający ból tę godność mu zabiera…

Znając podejście naszych lekarzy, te ich klauzule sumienia, nie ma żadnej gwarancji, że trafi się na takiego, który przepisze lek na bazie leczniczej marihuany. Dlatego ja w tej chwili jestem nie tylko za legalizacją, ale- tak jak pigułka „po” – żeby była bez recepty. Oczywiście z prawnymi obwarowaniami, nie dla każdego…

A w tej chwili kwitnie podziemie marihuany medycznej, bo ludzie chorzy  biorą, kupują, hodują…I grozi im za to więzienie.

17 myśli na temat “Tak, jestem za…

    1. Przemyślę 🙂
      Ale Ty wiesz, że gdybym zmieniała to tylko na Ciebie 🙂 Moja nie ma tylu talentów;) No, ale że rodzinna w rodzinie się znalazła ( a właściwie to ja w jej), więc to zobowiązuje 😉

      Polubienie

  1. Nie mam nic przeciw marihuanie (tzn leczniczej) choć niewiele o niej wiem. Jeśli jednak jest to coś co pomaga to myślę, że ludzie powinni to otrzymywać. Co do eutanazji, mam mieszane uczucia. Nie wiem. Być może, chociaż w zetknięciu z moją wiarą to chyba pewien model samobójstwa, tyle że angażujący w to więcej osób.

    Polubienie

    1. Nie wiem nic na temat wiary, która
      Ale od początku: jeśli da się żyć, to należy się tym życiem cieszyć. Ale jeśli nie da się godnie żyć, to…
      Niewielu jest pacjentów, którzy decydowaliby się na własne odejście. Instynkt życia jest po prostu podstawą naszego istnienia. Nie spotkałam w swojej prawie 30 letniej pracy lekarza i rodzinnego, i hospicyjnego z chęcią przedwczesnego odejścia. Na 99,9% da się ulżyć na tyle, że chcą pożyć np. do przeczytania książki, zobaczenia wnuka… O ile lekarzowi się chce.
      Sama choruję na chorobę, która mnie uśmierci, a jak jej się nie uda, to zrobią to leki, które pozwalają mi żyć. I ze znajomymi, też chorymi, doktorami mamy opracowany prosty scenariusz, nikogo nieangażujący i uniemożliwiający reanimację.
      Bo czasem (dla mnie nawet częściej niż czasem) GODNOŚĆ życia i umierania jest WAŻNIEJSZA od INSTYNKTU życia…
      Czy jakaś wiara może zmusić człowieka do upodlenia się?

      Polubienie

    2. Myślę Nikki, że „prawie.stara,baba.” zadała istotne pytanie i właściwie w komentarzu zawarła moją odpowiedź.
      Ja też uważam, że wiara w Boga nie przeszkadza w pragnieniu godnego odejścia do… niego…
      I gdyby eutanazja była możliwa w naszym kraju, to myślę, że statystycznie to byłaby niewielka liczba tych, którzy w taki sposób by odchodzili…

      Polubienie

        1. Wiem 🙂 i masz do nich prawo i ja to szanuję.

          Dobrze by było mieć wybór i zgodnie z własnym sumieniem móc decydować.

          I dobrze jest móc wyrażać swoje myśli, swoje wątpliwości, bo któż ich nie ma? 🙂

          Polubienie

          1. Dokładnie, niestety często mam wrażenie, że ze skrajności w skrajność, bo albo czegoś zabraniają albo za bardzo narzucają. A człowiek (w większości przypadków) istota rozumna jest i umie sam zdecydować.

            Tak sobie jeszcze dopiszę: i tak wszystko weryfikuje życie i poglądy i potrzeby też. 🙂

            Polubienie

            1. Dlatego w niektórych sytuacjach nie można mówić: nigdy…Bo życie nas sprawdza poddając różnym próbom przez całe życie…

              Zakazy, mocno zaostrzone prawo wymusza nielegalne działania, podziemie…

              Polubienie

    1. Ja też. A oprócz tego przerzutów do mózgu, odkąd przeczytałam parę lat temu książkę, byłej polskiej dziennikarki (po jej śmierci dokończył ją jej mąż), która chorowała na ten sam nowotwór o tym samym stadium zaawansowania.
      Mam schizę…

      Polubienie

    1. Wierzę, i mam nadzieję, że się da, bo w końcu o tym się głośno mówi, i coraz więcej lekarzy chce i potrafi. Czasem jednak wciąż jest on nie do oswojenia…

      Ból duszy…to jest dopiero wyzwanie…

      Polubienie

  2. Primum non nocere. Więc trzeba się zastanowić co w danej sytuacji jest zyskiem, a co stratą dla pacjenta. Co mu bardziej zaszkodzi – ból czy lek, który go uśmierzy. Trochę się boję, że leczniczą marihuanę ludzie będą traktować jak panaceum, więc byłabym jednak za tym, żeby była ona na receptę.

    Polubienie

    1. Najbardziej udokumentowana jest skuteczność medycznej marihuany w zwalczaniu bólu i na dodatek ma mniej skutków ubocznych niż morfina.

      Też wolałabym, żeby była na receptę, ale jeśli w Polsce lekarze używają pięć razy mniej leków takich jak morfina niż wynoszą szacowane potrzeby, to tym bardziej nie będą przepisywać marihuanę, nawet jeśli będzie jak najbardziej legalna. To niedouczenie i narkofobia i chyba strach przed kontrolą, ale też przed sprzeciwami różnych grup społecznych
      Lecznicza marihuana ma też trochę inny skład, więc raczej nie uzależnia.
      Potrzebna jest legalizacja, ale i mądre przepisy…
      Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz